,,Ich mitologizacja poszła w Bułgarii po drodze wytworzenia groźnych navi albo návaci, dzikiego ptactwa piszczącego i napadającego kobiety ciężarne i rodzące [...]’’ - Aleksander Gieysztor ,,Mitologia Słowian’’
Czytając
w dzieciństwie antologię rosyjskich baśni ,,Mocarni
czarodzieje’’
natrafiłem na utwór ,,Łabędzice’’
(ros. ,,Gusi
– lebiedi’’),
w którym tytułowe ptaki … porywały małe dzieci (odsyłam do
posta: ,,Mocarni
czarodzieje’’).
W
sierpniu 2019 r. obejrzałem opartą na tej baśni, sowiecką
kreskówkę ,,Gęsi
Baby Jagi’’
z 1949 r. zrealizowaną przez Iwana Iwanowa – Wano (1900 – 1987)
i Aleksandrę Śnieżko – Błocką (1909 – 1980).
Opowiada
ona o dwójce dzieci – Marysi i jej młodszym braciszku Jasiu. Ich
rodzice wyjechali do miasteczka, zostawiając dzieci w domu. Marysia
miała się opiekować bratem, lecz poszła się bawić. Wówczas
chłopca porwały łabędzice (gęsi Baby Jagi), zaś dziewczynka
postanowiła go odnaleźć.
W
łabędzicach porywających dzieci dopatruję się śladu
słowiańskich demonów ornitomorficznych (patrz motto niniejszego
posta). Służyły Babie Jadze mieszkającej w chatce na kurzej
nóżce, która żywiła się mięsem dzieci. W drodze do jej domu,
Marysia napotkała mówiące piec, jabłoń i rzekę, które w zamian
za przysługi pomogły później dzieciom w ucieczce, oraz mówiącego
jeża, który tocząc się zwinięty w kulkę wskazał dziewczynce
miejsce pobytu Baby Jagi.
Ostatecznie
dzieci wróciły bezpiecznie do domu, a rodzice przynieśli im
obiecane lizaki ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz