niedziela, 18 stycznia 2015

,,Era hobbitów''

W 2003 r. w Indonezji odkryto prehistorycznego, karłowatego człowieka, któremu nadano naukową nazwę Homo florensis, od małej wyspy Flores, potocznie zaś ochrzczono tę istotę mianem ,,hobbita'' z racji niewielkiego wzrostu. W styczniu 2015 r. obejrzałem zainspirowany tym odkryciem, amerykański film fantasy ,,Era hobbitów'' w reżyserii Josepha J. Lawsona z 2012 r. Sugerując się tytułem można by go uznać, za kolejną produkcję zainspirowaną uniwersum J. R. R. Tolkiena, ale w rzeczywistości hobbity z omawianego filmu bardzo się różnią od tych ze Śródziemia.




Akcja rozgrywa się 12 000 lat p. n. e. na wyspie Flores. Głównym bohaterem jest młody hobbit Goben o śniadej cerze i długich, czarnych włosach (w pierwszej chwili wziąłem go za … kobietę! ;). Goben wynalazł miotacz do włóczni, nazywany przez niego ,,pomagierem'' i instrument muzyczny. Miał ojca Tateka (noszącego sumiaste wąsy, czego nie spotyka się u hobbitów z Shire), matkę Sutę, oraz zajmującą się uzdrawianiem młodszą siostrę Omi.




W czym reżyser nawiązał do Tolkiena? Hobbity z Flores były nazywane Ludźmi Drzew. W przeciwieństwie do hobbitów z Shire nosiły obuwie i nie paliły fajkowego ziela. Pomijając wzrost przypominały kolorem skóry i włosów współczesnych Indonezyjczyków. Istoty te czciły boginię Matkę Ziemie i nie jadły mięsa (Tolkienowskie hobbity nie miały kultu religijnego i nie można ich było uznać za wegetarian).
Ludzie z gatunku Homo sapiens sapiens z perspektywy hobbitów byli Gigantami. Polowali na zwierzęta i czcili Ojca Niebieskiego. Było to plemię wojowników i wojowniczek. Ich wódz, zrazu unikający walki z reprezentantami zła, może nasuwać skojarzenia z Teodenem – królem Rohanu z ,,Władcy Pierścieni''.
Odpowiednikiem orków byli Skalni Ludzie – kanibale z Jawy, czczący lunarnego boga (Saurona?). Mieli spiłowane na spiczasto zęby i słynęli z okrucieństwa tak wobec hobbitów, jak i wobec Gigantów. Porwali Sutę, matkę Gobena i paru innych Ludzi Drzew, aby ich rytualnie pożreć o pełni Księżyca. Hobbity z pomocą Gigantów przeszkodziły w tym kanibalom, którzy zostali pokonani w wielkiej bitwie.





Mocną stroną filmu są barwne wizje plejstoceńskiej, prehistorycznej przyrody: smoków, czyli skrzydlatych waranów, wielkich, jadowitych waranów o czerwonych grzbietach (w XXI wieku odkryto, że waran z Komodo jest jadowity; dotychczas za jedyne jadowite jaszczurki uważano helodermy arizońską i meksykańską), nosorożec włochaty (współcześnie żyjący nosorożec sumatrzański przypomina kudłate nosorożce doby plejstocenu swym dosyć gęstym owłosieniem), a także trujące drzewa. Film uznaję za udany; być może tak wyglądałby ,,Hobbit'', gdyby napisał go nie Tolkien, ale R. E. Howard ;-).. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz