poniedziałek, 7 kwietnia 2025

,,Baba Jaga''. Polska odpowiedź na ,,Blair Witch Project''

 


W kwietniu 2025 r. obejrzałem na you tube polski krótkometrażowy horror ,,Baba Jaga’’ z 2022 r. w reżyserii Mateusza Przewrockiego. Był to pierwszy film z cyklu ,,Legendy Słowiańskie’’ Produkcji Troi.

W czasach nam współczesnych matka dwóch synów, ośmioklasisty Karola i dużo odeń młodszego Igora, zamieszkała z nimi w nieokreślonej, małej wsi gdzieś w Polsce. Cała trójka poszukiwała schronienia przed brutalnym mężem i ojcem. Miła sąsiadka poczęstowała ciasteczkami Igora i jego matkę. Karol zaprzyjaźnił się z miejscowymi rówieśnikami; Michałem, Anią i Oliwią. Opowiedzieli mu legendę o czarownicach z lasu, które wabiły dzieci słodyczami, a potem je mordowały. Tymczasem ojciec – brutal powrócił i uprowadził Igora.



Legenda o tajnej społeczności czarownic okazała się prawdziwa. Wszystkie były młode, nawet tytułowa Baba Jaga, której siostrą okazała się miła sąsiadka, częstująca słodyczami. Nocą odprawiały sabat przy ognisku, tańcząc w czarnych szatach. Wyrodny ojciec przyprowadził na sabat Igora i … koniec.



Zainteresowanym innymi filmami o Babie Jadze polecał swoje poprzednie wpisy: ,,Baba Jaga. Koszmar ciemnego lasu’’, ,,Królewna żabka’’, ,,O dzielnej Oleńce i jej braciszku’’, ,,Horror o Babie Jadze’’, ,,Legendy polskie. Jaga’’, ,,Ostatni bohater’’, ,,Sowiecka Narnia, czyli ‘Złotorogi jeleń’’, ,,Ogień, woda i miedziane trąby’’, ,,Baśń o Mrozie Czarodzieju’’ i ,,Gęsi Baby – Jagi’’.

niedziela, 6 kwietnia 2025

Oniricon cz. 1111

         Śniło mi się, że:



- Jaś, brat Małgosi miał długi, lepki język,



- mówiłem do Pavlasa ov Vidłara po starokrasnemu, a jemu nie podobało się podobieństwo tego języka do rosyjskiego,



- mieszkałem wspólnie z Rafałem Dębskim i Jarosławem Grzędowiczem,



- pojmana do niewoli elfka pracowała w kopalni, zaś zły krasnolud o wytatuowanej twarzy bił ją batem,



- Ravialus ov Rikłocic postanowił, że przez resztę życia będzie chodził boso, również po rozpalonych pustyniach,



- na uczcie spotkałem króla Henryka Walezego w stroju baletnicy,



- kiedy pytałem panią Devanę ov Vendelevę o zdrowie jej synka, Garisa, dowiedziałem się, że chłopiec umarł,



- Kasia Babis uprawiała seks za pieniądze ze Sławomirem Mentzenem,



- diabły zamierzały wyhodować w Argentynie i innych krajach Ameryki Południowej odmianę groźnych dla ludzi, rudych wilków o srebrnych oczach oraz propagowały rewolucyjny kult Świętego Bandyty (Santo Bandito),



- mazatecka szamanka, Maria Sabina czciła Santo Bandito i w rozmowie z dziennikarzem podała fikcyjną liczbę, mutyliard,



- powiedziałem Voytakusowi ov Viernitisowi żeby nie darł na mnie mordy,



- Heser miał łysą głowę, żółtą twarz i długie, cienkie wąsy,



- na łące na wyspie Wolin spotkałem Igora Górewicza w stroju słowiańskiego woja, za nim szedł jego syn, Borek, trzymający włócznię i rozłożony, czerwony parasol,



- po latach przyjaźnie rozmawiałem z Voytakusem ov Viernitisem, wszystkie dawne urazy poszły w niepamięć,



- pisałem recenzję traktatu średniowiecznych, włoskich franciszkanów, w którym padło stwierdzenie, że diabła złości, gdy nazywa się go posłańcem, a nie bóstwem,



- w jakiejś powieści fantasy Maryja nosiła czarną szatę wyszywaną gwiazdami i odsyłała demony w mrok,


- byłem z Janesem ov Calcium na wycieczce w jakiejś małej miejscowości na polskim Wybrzeżu, przez okno naszego pokoju zobaczyłem przechodzącą sokolniczkę z białozorem, Janesa to nie interesowało, chciałem go zapytać czy oprócz kotów lubi jeszcze jakieś zwierzęta, Janes zapytał czy widziałem w oknie Wojownika i Czarodzieja, dwóch działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, których nazwał moimi przyjaciółmi, zaprzeczyłem, że się z nimi przyjaźniłem i dodałem, że media kłamały o Młodzieży Wszechpolskiej i to kto inny hajlował. 

sobota, 5 kwietnia 2025

O genitaliach

 


    Przed laty już jako dorosły człowiek przeczytałem adresowane do dzieci książki ,,Wielka księga siusiaków'' i ,,Wielka księga cipek''. Pamiętam, że kiedy uczyłem się w szkole o rozmnażaniu człowieka, nauczycielki zabraniały uczniom używać na lekcji niemedycznych i wulgarnych określeń narządów płciowych. Do dziś uważam, że słusznie... 




Ceremonie herbaciane

 

,,Buddyjska legenda twierdzi, że święty mąż Bodhidarma pewnego razu ze znużenia zasnął. Po zbudzeniu się uciął sobie powieki i rzucił je na ziemię. Z każdej powieki wyrósł krzew. Spróbował jego liści i znużenie minęło bez śladu. Od tego czasu sekta Zen upamiętnia ten cud ceremonią herbacianą’’ - Michał Rożek ,,Smakowitości obyczajowe’’

 

 


Rytuał parzenia herbaty jest ważnym elementem kultury japońskiej. Popularna dziś na całym świecie herbata znana była już w starożytnych Chinach, gdzie początkowo stosowano ją jako lekarstwo. Według legendy jako pierwszy czarkę herbaty wypił filozof Laozi, twórca taoizmu, poczęstowany nią przez swego ucznia, In Si. Inne taoistyczne przekazy mówią o tym napoju jako składniku eliksiru nieśmiertelności. Za panowania dynastii Tang (VIII wiek) poeta Lu Yu pozostawił szczegółowy opis ceremonii w ,,Świętej księdze herbaty’’. Pośmiertnie został uznany za boga herbaty. W XV wieku zwyczaj dotarł do Japonii wraz z buddyzmem zen, wywodzącym się z chińskiego buddyzmu czan. W tym niespokojnym okresie wewnętrznych walk feudałów, ceremonie herbaciane zapewniały estetyczną i duchową pociechę wynikającą z obcowania z pięknem i spokojem. Były odskocznią od brutalnego świata. Dawały też impuls do rozwoju sztuki (ceramiki, układania kwiatów). Historia przekazała imiona mistrzów ceremonii herbacianych: Juko (1422 – 1502), Rikyu (1521 – 1591), Oda Uraku (1552 – 1621), Furuta Oribe (1543 – 1615), Koetsu (1568 – 1637), Kobori Enshu (1579 – 1647) i Katagiri Sekishu (1605 – 1673). Rikyu został fałszywie oskarżony o zamiast otrucia feudała Taiko Hideyoshiego (1537 – 1598). Został przezeń skazany bez sprawiedliwego procesu na śmierć przez honorowe samobójstwo (seppuku). Można w tym zdarzeniu dostrzec pewne podobieństwo do śmierci greckiego filozofa Sokratesa. Europejskim odpowiednikiem japońskich ceremonii herbacianych są angielskie tea party.



Miejscem ceremonii był specjalny pawilon herbaciany; nietrwały, lecz zaprojektowany ściśle według zasad japońskiej estetyki. Należało wchodzić do niego bez broni i unikać wszelkich sporów. Sproszkowane liście herbaty zalewano źródlaną wodą, podgrzewaną w kociołku z wrzuconym doń kamieniem. Gotująca się woda miała imitować szemrzący strumyk.



Już św. Franciszek Ksawery (1506 – 1552) miał dobre stosunki ze szkołami parzenia herbaty, podobnie jak późniejsi katoliccy misjonarze. XVI – wieczny kupiec herbaciany, Ryokei Hibiya przeznaczył swój dom na kościół i troszczył się o chorych księży. W 2008 r. ks. Masachika Tarada z Kioto za zgodą swego biskupa włączył ceremonię herbacianą do Mszy Świętej (po kazaniu).




Opis ceremonii herbacianej znajduje się w ostatniej powieści fantasy Mai Lidii Kossakowskiej ,,Takeshi 3 Pałac Umarłych’’, której recenzję można przeczytać na moim blogu :).

Humor o nienawiści



 - Co ma wspólnego rasista z antyklerykałem?

- Obaj nie lubią czarnych. 




piątek, 4 kwietnia 2025

Sztuka cenniejsza niż życie



,, [...] wskutek nieuwagi pełniącego straż samuraja, nagle wybuchł pożar w pałacu księcia Hosokawa, gdzie znajdował się słynny zwój Sessona przedstawiający Bodhidharmę. Zdecydowany uratować cenne malowidło, nie bacząc na nic rzucił się samuraj do płonącego budynku, porwał kakemono, lecz odwrót odcięły mu płomienie. Troszcząc się jedynie o dzieło, przeciął sobie ciało mieczem, oderwał rękaw szaty, owinął weń malowidło i włożył do otwartej rany. Pożar w końcu ugaszono. Pośród żarzących się węgli znaleziono na wpół spalone ciało, a w nim nietknięty przez ogień skarb. [...]'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''



 

Poskromienie harfy

 



,,Kiedyś, przed wiekami, w wąwozie Lungmen (Smoczy Wąwóz w Honanie) rosło drzewo paulownia, prawdziwy król lasu. Podnosiło głowę, aby rozmawiać z gwiazdami, a korzenie jego głęboko wrastały w ziemię, przeplatając swe spiżowe zwoje ze zwojami śpiącego pod nimi srebrnego smoka. I zdarzyło się, że potężny czarownik zrobił z tego drzewa cudowną harfę, której upartą duszę poskromić mógł jedynie największy z muzyków. Przez długi czas instrument przechowywano w skarbcu cesarza Chin, ale próżne były wszelkie wysiłki tych, którzy kolejno próbowali wydobyć z jego strun melodię. Mimo ich najgorliwszych starań z harfy wydobywały się jedynie chrapliwe tony pogardy, niezgodne z melodią pieśni, którą usiłowali śpiewać. Harfa odmawiała uznania mistrza. 




    Wreszcie przybył Paj Ja, książę harfistów. Delikatnie pogłaskał harfę, jakby uspokajał nieokiełzanego konia, i pieszczotliwie dotknął jej strun. Śpiewał o przyrodzie i o porach roku, o wysokich górach i płynących wodach, aż obudził wspomnienia drzewa. Słodkie tchnienia wiosny ponownie muskały jego gałęzie. Spadające do wąwozu wodospady zaśmiały się do rozkwitających kwiatów. Niebawem dały się słyszeć rozmarzone głosy lata - niezliczone odgłosy owadów, delikatny szum deszczu, wołanie kukułki. Słuchajcie! Oto ryczy tygrys, a dolina mu odpowiada. Nadeszła jesień; w głuchej nocy ostry jak miecz księżyc iskrzy się nad oszronioną trawą. Oto królestwo zimy; w śnieżnym powietrzu wirują płatki niczym łabędzi puch i grad z okrutną rozkoszą uderza z konary drzew. 

 

 


    Paj Ja zmienił tonację i zaśpiewał o miłości. Las skłonił się niczym zakochany młodzieniec głęboko zatopiony w myślach. Górą jak pyszna panna majestatycznie sunęła świetlana i piękna chmura, przechodząc ciągnęła za sobą po ziemi długi, czarny jak rozpacz cień. I znowu zmienił się nastrój; Paj Ja śpiewał teraz o wojnie, o szczęku stali i tratujących rumakach. W harfie rozszalała się burza jak przedtem w Lungmen, smok dosiadł błyskawicy i ogłuszająca lawina runęła przez wzgórza. Chiński cesarz w ekstazie spytał Paj Ja, w czym leży sekret jego sukcesu. 'Panie - padła odpowiedź - inni ponieśli klęskę, śpiewali bowiem o sobie samych. Ja pozwoliłem harfie wybrać temat i doprawdy nie wiem, czy harfa stała się Paj Ja, czy też Paj Ja był harfą'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''


Smak octu


 

,,Opowiastka z epoki Sung o próbowaniu octu wyjaśnia nam tu główne nurty tych trzech doktryn. Siakjamuni, Konfucjusz i Lao - cy stali kiedyś przed słojem octu - symbolem życia - i każdy z nich umoczył palec, by skosztować płynu. Konfucjusz uznał, że jest kwaśny, Budda, że gorzki, Lao - cy zaś określił go jako słodki'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''

Laozi i herbata



,,Chiński podręcznik szkolny omawiający genezę zwyczajów i obyczajów podaje, iż ceremoniał ofiarowania herbaty gościowi datuje się od momentu, kiedy znany uczeń Lao - cy In Si jako pierwszy u bram Przesmyku Han podał Staremu Filozofowi filiżankę złotego eliksiru'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''



 

Bóg herbaty




 ,,Pierwszy apostoł kultu herbaty to żyjący w połowie VIII stulecia Lu Wu. [...] Poeta Lu Wu dostrzegł w obrządku herbacianym tę samą harmonię i ład, jakie panują we wszechrzeczy, i w swym głośnym dziele Cz'a - cing, 'Świętą księga herbaty', sformułował kodeks herbaty. Od tej pory chińscy kupcy herbaciani czcili go jako opiekuńczego boga'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''

Chiński mit o pochodzeniu miłości



 ,,Taoiści twierdzą, że u wielkiego Początku Niepoczątku duch i materia starły się w śmiertelnym boju. W końcu Żółty Cesarz, Syn Nieba, odniósł zwycięstwo nad Czu Jungiem, demonem ciemności i ziemi. Konając, tytan uderzył głową w sklepienie niebieskie i rozbił błękitną jaspisową kopułę. Gwiazdy wyleciały ze swych gniazd, a księżyc błąkał się bez celu po dzikiej otchłani nocy. Zrozpaczony Żółty Cesarz gorączkowo poszukiwał kogoś, kto zdołałby zreperować niebiosa. Nie szukał na próżno. Z Wschodniego Morza wyłoniła się w olśniewającym blasku ognistej zbroi królowa, boska Nü - wa, o rogatej głowie i smoczym ogonie. W magicznym tyglu stopiła pięciokolorową tęczę i odbudowała chińskie niebiosa. Lecz Nü - wa przeoczyła dwie małe szczeliny na błękitnym firmamencie. I stąd się zrodził dualizm miłości: dwie dusze błądzą bez spoczynku w przestworzach, aż zespolą się tworząc wszechświat. Każdy musi na nowo budować swe niebo nadziei i pokoju'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''



 

Azjaci i Europejczycy

 


,,My, Azjaci, często przerażeni jesteśmy przedziwną pajęczyną faktów i fantazji, jaką wokół nas utkano. Żywimy się jakoby wonią lotosu albo wręcz karaluchami i myszami. [...] Twierdzono nawet, iż jesteśmy bardziej wytrzymali na ból i rany, ponieważ mamy zrogowaciały system nerwowy! [...] Azja odpłaca zresztą Zachodowi pięknym za nadobne. Gdybyście tylko wiedzieli, jakie historie wymyśliliśmy i wypisywaliśmy o was - śmiechom nie byłoby końca. [...] Nasi starożytni pisarze, nasi mędrcy, mówili nam, że w szatach ukrywacie puszyste ogony, a na kolacje jadacie często potrawki z noworodków! Ba, wiemy o was coś znacznie gorszego: przywykliśmy sądzić, że jesteście ludźmi najmniej godnymi zaufania na ziemi, powiedziano nam bowiem, że nigdy nie postępujecie zgodnie z tym, co głosicie'' - Okakura Kakuzō ,,Księga herbaty''



 

Jak usprawiedliwić słabą wolę?

 



  Pijak obiecał żonie, że nie będzie pił alkoholu pod jej nieobecność. Bawiąc na mieście, przypadkiem zeszedł pod sklep monopolowy.

- Mam silną wolę, więc tylko popatrzę sobie na kolorowe butelki na wystawie.

Zrobił to.

- Mam silną wolę, więc tylko kupię sobie jakiś trunek i go schowam.

Tak też zrobił.

- Mam silną wolę, więc naleję sobie do szklanki, lecz nie wypiję.

Nalał sobie.

- Teraz za moją silną wolę, należy mi się nagroda.

Powiedział sobie i wypił zawartość szklanki. Kiedy żona wróciła, był już pijany… Historię tę usłyszałem ostatnio na rekolekcjach.




czwartek, 3 kwietnia 2025

Kiedy miłość okalecza



 ,,Do epigonów należał m. in. Ulryk von Liechtenstein, który napisał swoją autobiografię pt. Frauendienst (Służba damie, 1255). Włączył do niej kilkadziesiąt zgrabnych pieśni. Idea samej służby jest w tym dziele doprowadzona miejscami do absurdu. Rycerz obcina sobie palec tylko po to, by udowodnić swej pani miłość'' - Marian Szyrocki ,,Historia literatury niemieckiej''

 


Stanowczo odradzam naśladowanie. 

Italskie pochodzenie run



 ,, [...] runy nie są pochodzenia germańskiego, wywodzą się bowiem z północnoitalskiego łacińsko - etruskiego alfabetu mieszanego. Najstarsze z nich pochodzą z w. III. Posiadały one wówczas, zdaje się, wyłącznie znaczenie magiczne, a nie komunikatywne. Pierwotnie opatrywano nimi różnego rodzaju przedmioty, jak np. groty dzid albo ozdobne klamry, później, począwszy od w. V, ryto je w Skandynawii na kamieniach nagrobnych. Miały one chronić zmarłego, a równocześnie zjednywać jego przychylność dla żyjących'' - Marian Szyrocki ,,Historia literatury niemieckiej''



 

Bolesne skutki niewiary w króla Artura



 ,,Istnieje zapis (Herman z Tournai, 1113), jak sąsiedzi jednego z opactw w Kornwalii zabrali się do bicia służby klasztornej, gdy ta wyraziła wątpliwość, czy Artur jeszcze żyje'' - Przemysław Mroczkowski ,,Historia literatury angielskiej''



 

Dla porównania. Kiedyś znajomy student historii opowiadał jak kolega z pracy był niemal gotów go zabić za brak wiary w istnienie Wielkiej Lechii...