wtorek, 8 lipca 2025

Marko Rupnik

 

,,Raz jezuita omackiem idący

Namacał bobra u dziewuchy śpiącej

Ta odeckniona zawoła nań hola!

Takowej misji nie kazał Loyola!’’

- Franciszek Ksawery Dmochowski (1762 – 1818)


,,Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność’’ - Mt 6, 22 – 23.



Marko Ivan Rupnik (ur. 1954) jest słoweńskim księdzem, byłym jezuitą i twórcą – do niedawna cenionych mozaik o tematyce religijnej w Lourdes, Fatimie, Polsce (Kraków, Katowice, Szczecinek, Częstochowa), Watykanie, Waszyngtonie i Wielkiej Brytanii.



Został oskarżony o molestowanie od 1994 r. zakonnic z (rozwiązanej już) Wspólnoty Loyola. Przymuszał je do uprawiania z nim seksu i oglądania pornografii. Usprawiedliwień szukał w bluźnierczej sofistyce np. porównując erotyczny trójkąt do Trójcy Świętej. Wreszcie został ekskomunikowany i wydalony z zakonu. W sanktuarium w Lourdes zdecydowano się na usunięcie jego prac.



Hilary White w dostępnym online artykule ,,The Eyes of Marko Rupnik black soulles holes?’’ przytacza mrożące krew w żyłach argumenty przeciwko sztuce Rupnika jako zamierzonej, antychrześcijańskiej parodii sztuki bizantyjskiej. Wyróżnia ją brzydota, przejawiająca się brakiem proporcji (na jednej z tych mozaik trupio blady Chrystus przypomina moim zdaniem Hatifnatów), infantylizm, nawiązujący do rysunków małych dzieci (wiążący się z niepoważnym traktowaniem spraw wiary) i wreszcie – jako znak rozpoznawczy – czarne puste oczy. W tradycyjnej sztuce takie oczy są oznaką lęku, pobudzenia seksualnego lub … demonów.



Już na płycie wiślickiej z ok. 1175 – 1177 mamy dwa demony przedstawione jako ślepe lwy. To dzieło sztuki szczegółowo omówił Paweł Jasienica w książce ,,Słowiański rodowód''. 



Pod koniec ,,Mistrza i Małgorzaty’’ Michaiła Bułhakowa, Azazello przybrał swą prawdziwą postać demona z dwoma jednakowo pustymi i czarnymi oczami.



W ,,Koralinie’’ Neila Gaimana tytułowa bohaterka mierzyła się ze złowrogimi postaciami mającymi czarne guziki zamiast oczu.



Współczesna legenda miejska z USA i Wielkiej Brytanii mówi o budzących strach, czarnookich dzieciach, które mogą być demonami lub kosmitami.



Wreszcie całkiem czarne oczy mieli też mieszkańcy planety Midgaard z tetralogii ,,Pan Lodowego Ogrodu’’ Jarosława Grzędowicza, choć w tym przypadku należy wykluczyć demoniczne konotacje.

Sprawa ta (podobnie jak i inne tego typu skandale) jest bardzo przykra dla mnie jako dla katolika. Mozaiki Rupnika wpisują się w szerszy kontekst kryzysu sztuki sakralnej po ostatnim soborze (nie jestem lefebrystą, ale taka jest prawda). Choć jestem przeciwny cancel culture, uważam, że skucie ich nie byłoby stratą dla sztuki.

poniedziałek, 7 lipca 2025

Oniricon cz. 1038

        Śniło mi się, że:



- rozmyślałem o tym, że w latach 90 - tych XX wieku w Polsce stała się modna amerykańska popkultura, wenezuelskie telenowele i włoskie anime, obecnie zaś jest moda na Słowiańszczyznę, wyradzająca się w Wielką Lechię i chłopomanię,



- opowiadałem Filipusowi ov Falconiusowi o tym jak w lesie tropikalnym w Ameryce Południowej pocałowałem żabę szklaną i moja skóra stała się tak przezroczysta, że widać było przez nią narządy wewnętrzne,




- Ludwik XIV nie miał dzieci, abdykował i wstąpił do zakonu,



- w poczekalni nadgryzłem owoc, przypominający ni to mango ni to jabłko, miał zielony miąższ i nie był smaczny,



- powiedziałem, że nie podoba mi się przedstawianie białych bohaterów w filmach jako Murzynów (wyjątek robię dla rewolwerowca Rolanda z ,,Mrocznej Wieży''), ani ukazywanie kolorowych postaci (np. Geda) jako białych, Pieter ov Petrux krzywił się gdy to mówiłem, choć nie jestem rasistą, powiedziałem też, że w mojej mitologii występują dwie królowej Tatry, jedna czarnowłosa, a druga blondynka i nie chciałbym, aby filmowcy zrobili z nich Murzynki lub Azjatki,



- mały, niebieski stworek z rogami i monstrualnie długim ogonem karał ludzi za grzechy (jego pierwowzorem był stworek towarzyszący Pelissie, córce Bragona i Mary z komiksu ,,W poszukiwaniu ptaka czasu''),



- gangster Mariusz Kowalczyk, nazywany ,,polskim Jamesem Floydem'' mierzył z broni palnej do ciężarnej kobiety, nim został zastrzelony przez policjanta, Kowalczyk nienawidził pięknych kobiet, ponieważ sam był łysy i otyły,





- wziąłem do ręki powieść fantasy o wendigo i przypomniałem sobie o zbiorze opowiadań grozy Algernona Blackwooda ,,Wendigo i inne upiory'',



- w Wigilię Bożego Narodzenia przyszła sąsiadka, aby się awanturować, że kolędy są za głośne, zaś Mama kopnęła ją w tyłek,



- Swarożyc obdarzył Tura, protoplastę Turków zdolnością mowy i tak język turecki stał się najstarszym ludzkim językiem wyodrębnionym z mowy starokrasnej,



- na działce łysy i blady, turecki zapaśnik w samej przepasce biodrowej złapał mnie w pasie i podniósł do góry,


- niektórzy uważają Kemala Atatürka za Bułgara, Macedończyka lub Czerkiesa,



- zdaniem niektórych Kalasze są Słowianami. 

,,Wyspa Umarłych''

 



W lipcu 2025 r. przeczytałem amerykańską powieść science fantasy Rogera Zelaznego ,,Wyspa Umarłych’’ (ang. ,,Isle of the Dead’’) z 1969 r.



Tytuł nawiązuje do obrazu ,,Wyspa Umarłych’’ szwajcarskiego malarza i rzeźbiarza, Arnolda Böcklina (1827 – 1901). Artysta tworzył różne wersje swego dzieła w latach 1880 – 1886. Innym przykładem czerpania przez twórców fantastyki inspiracji z malarstwa są nawiązania do obrazów Hieronima Boscha w ,,Panu Lodowego Ogrodu’’ Jarosława Grzędowicza 1.

Akcja rozgrywa się w XXXII wieku na fikcyjnych planetach w odległej galaktyce.



Zelazny zawarł w swojej powieści sporo odniesień literackich i mitologicznych. Leżące blisko siebie góry Urim i Tummim otrzymały nazwy dwóch kamieni używanych przez starotestamentalnych kapłanów do odczytywania woli Boga. Planeta Bifrost nawiązuje do mitologii skandynawskiej, w której tęcza (Bifrost) była mostem pomiędzy Midgardem (światem ludzi), a Asgardem (światem bogów). Acheron, opływający tytułową Wyspę Umarłych został nazwany tak jak jedna z rzek płynących w Hadesie w mitologii greckiej. Wreszcie planeta Buningrad została nazwana na cześć rosyjskiego pisarza i poety, Iwana Bunina (1870 – 1953).



Głównym bohaterem jest Francis Sandow, długowieczny, urodzony jeszcze w XX wieku na Ziemi biznesmen. Zbił majątek na handlu fajkami z morskiej pianki i korzeni wrzośca, surowców, które z powodu nadmiernej eksploatacji stały się niedostępne na Ziemi. Sandow był również światemistą, to znaczy uzyskał moc tworzenia własnych światów. Żył w luksusie na Homefree, jednej ze stworzonych przez siebie planet. Szukając sensu życia, podjął decyzję o wyprawie na Wyspę Umarłych.


,,Jakie to ma znaczenie , czy zginę? Jaki jest cel życia, który czyni je takim wściekle istotnym? Zjadanie wyszukanych potraw? Spędzanie nocy z zakontraktowanymi kurtyzanami? Bzdura. […] Lepiej dać się zmyć fali, ścigając coś przynajmniej w części szlachetnego, niż wegetować, aż ktoś wreszcie wymyśli sposób, żeby zabić mnie w łóżku’’ - Roger Zelazny ,,Wyspa Umarłych’’


Uwięzieni na niej byli: karzeł Nick (przyjaciel, mający duży talent do służby wojskowej, lecz nieprzyjęty do armii z powodu wzrostu), telepata Mike Shandon (wróg, niegdyś zabity przez protagonistę), Dango Nożownik (również wróg), Coutcourt Bodgis (niezwykle inteligentny), lady Karle z Algola (budząca w bohaterze na przemian miłość i nienawiść) i ukochana, zmarła żona, Kathy. Sandow zamierzał ponownie sprowadzić Kathy do świata żywych. Podczas wyprawy próbował go zabić kosmita Zielony Zielony (Gringrin – tharl) oraz Mike Shandon. Kathy zdradziła męża z wrogim mu telepatą i oboje zginęli po raz drugi w katastrofie niszczącej wyspę.



W powieści pojawiają się motywy fantasy w postaci bogów i magii. Pe’ianie, zielonoskórzy kosmici z planety Megapei czcili niezwykle liczny panteon (podobnie jak ziemscy Hindusi), kształtowany przez tysiące lat i zawierający liczne zapożyczenia. Były w nim istoty podobne do ludzi, zwierząt i potworów. Przyjęcie boskiego Imienia zapewniało moc tworzenia światów. Bliżej zostały opisane tylko trzy bóstwa.



- Shimbo był humanoidalnym bogiem piorunów pochodzącym z Ziemi. Dał moc światemisty Sandowowi. Jego pierwowzorem mógł być Szango, afrykański bóg burzy. Sugerują to zarówno funkcję obu bóstw jak też podobne brzmienie ich imion.



- Belion był podziemnym bogiem ognia i przeciwnikiem Shimbo. Posiadał głowę krokodyla jak egipski Sobek oraz wiele ramion. Udzielił swej mocy Zielonemu Zielonemu i kazał mu zabić Sandowa.



- Kirwor o Czterech Twarzach był bogiem kwiatów. Autor prawdopodobnie inspirował się takimi bóstwami jak indyjski Brahma, słowiański Świętowit i aztecki Xochipili (Książę Kwiatów).



Powieść porusza temat zemsty i przebaczenia. Na uznanie zasługuje to, że Sandow przebaczył swemu wrogu, Zielonemu Zielonemu oraz lady Karle. W ostatniej chwili uratował ją z tonącej wyspy i zabrał ze sobą.


1 Odsyłam do posta: ,,Pan Lodowego Ogrodu’’.

niedziela, 6 lipca 2025

Mitologia Kalaszy

 



    Kalasze są ludem indoeuropejskim z dardańskiej grupy językowej. Zamieszkują trzy doliny w górach Hindukuszu w Pakistanie. Mają jasną cerę, oczy, a czasem też włosy blond lub rude. Uznają siebie za potomków żołnierzy Aleksandra Wielkiego, a ich mitologiczna praojczyzna nosi nazwę Tsaim. W latach 80 – tych i 90 – tych XX wieku te przekazy były poważnie rozpatrywane przez uczonych. Jednak późniejsze badania historyczne i genetyczne nie potwierdziły ich prawdziwości. Turbolechici uznają ich za potomków Słowian. Kalaszy od innych mieszkańców Pakistanu wyróżnia zarówno wysoka pozycja ich kobiet oraz politeizm. Z tego powodu nieraz doznawali prześladowań od otaczających ich zewsząd muzułmanów.



Kalaski panteon liczy 12 bóstw natury.

Dezau (Paidagerau) jest porównywanym do Zeusa bogiem stwórcą świata nieingerującym w życie swojego stworzenia (deus otiosus). Powołał do życia również pozostałych bogów. Spłodził siedem córek, które zostały boginiami rolnictwa.



Dezalik (Dizane), siostra Dezau jest wielką boginią matką, dawczynią siły życia. Opiekuje się dziećmi i ciężarnymi kobietami.

Mahandeo (Khondai) pełni funkcję opiekuna dolin, boga Słońca, wojny, plonów i pośrednictwa między ludźmi, a wymienionym wyżej najwyższym bóstwem.



Dżesztak (Jestak) jest boginią zdrowia, dobrobytu i magii. Niekiedy bywa utożsamiana z Dizane.



Krumai (Shumai) jest boginią z góry Tirich Mir i królową wróżek. Przybrała postać kozy, zaś zdemaskowana obrzuciła innych bogów kamieniami. W końcu obiecała bogu Dezau poprawę zachowania i została przyjęta do panteonu.

Nirmali jest boginią kobiet i dzieci oraz strażniczką korzeni Świętego Drzewa.

Sajigor, przez jednych określany jako bóg, przez innych zaś jako heros, jest czczony jako obrońca bydła.

Balumain jest herosem porównywanym do greckiego Heraklesa. Pośredniczy między bogami a ludźmi, zapewniając tym ostatnim płodność i dobrobyt. Przebywa w Tsaim, pierwotnej siedzibie Kalaszów.



Suchi są górskimi nimfami, które pomagają myśliwym i wojownikom. Zawierają małżeństwa z varoti, duchami gór.



Pari i jin (wpływ peri i dżinów z wierzeń muzułmańskich) są duchami gór i lasów. Wobec ludzi mogą być pomocne lub złośliwe.


Mityczne zwierzęta są większe, silniejsze i bardziej inteligentne od swych zwykłych odpowiedników. Strzegą świętych miejsc i skarbów bądź okazują się przeciwnikami herosów.



Chemo Vetr jest potężną wróżka, mieszkająca w strumieniu Kataringul. Zapewniała zwycięstwa plemieniu Kam w zamian za ofiary. Inna wróżka mieszka w gałęziach cedru. Składanych jej ofiar (min. z sera) nikt nie kradnie z obawy przed jej gniewem.



,,RUI (…) kobiety prowadzące podwójne życie. Mają mężów i dzieci, w dzień zachowują się zwyczajnie, ale nocami ich dusze uwalniają się ze śpiących ciał i uczestniczą w zbiorowych biesiadach, na które przylatują w skrzyniach i na kołowrotkach (…). Pod postacią strasznych zwierząt lub całkiem niewinnych niewiast atakują spotkanych po drodze samotnych wędrowców. Pokonane umierają, chyba, że uda im się zwycięzcę nakłonić do miłości. Gdy jednak same zwyciężą, zamieniają przemienioną w kozła zdobycz na swoje uczty. Tam wędrowiec – kozioł zostaje zabity przez mitu (‘kloc do rąbania mięsa’), jedynego mężczyznę dopuszczonego do obrzędu. Rui pożerają surowe mięso kozła i wracają do domów, gdzie rankiem można je rozpoznać, bo mają pokrwawione usta lub cierpią torsje.

Rui stają się już małe dziewczynki, jeśli zatańczą na obracającej się górnej części żaren młyna wodnego. Początkowo nie mają jeszcze pełnej mocy (nazywa się je wtedy chutuli – rui) i mogą być groźne tylko dla swoich najbliższych. Z czasem dopiero zyskują zdolność dalekich lotów i stają się niebezpieczne dla obcych (wówczas nazywa się je atuli – rui). Męscy obrońcy przed nimi znani są jako pashu ‘jasnowidzący’.

Istnieją także przekazy o rui – mężczyznach – rzeźnikach (mití) biorących udział w ich zlotach.

Rui nigdy się nie prześladuje, można je tylko błagać o litość. [...]’’ - Andrzej M. Kempiński ,,Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich’’


Powyżej opisane wierzenia przypominają nieco grecki kult Dionizosa (obrzędowa rola kozła, omofagia).



W 2018 r. wierzenia kalaskie zostały uznane za część niematerialnego dziedzictwa ludzkości przez UNESCO.

sobota, 5 lipca 2025

Oniricon cz. 1037

         Śniło mi się, że:



- ktoś napisał pracę doktorską ,,Bojary i pudle na Łotwie'' o stosunkach między II RP a Łotwą z punktu widzenia psów, nazwa bojary odnosiła się do chartów rosyjskich,



- Leon XIV ekskomunikował mnie za udział w powstaniu przeciw najazdowi Murzynów na Polskę, a ja uznałem, że uczyniłbym to ponownie,



- w okresie międzywojennym polski ksiądz nazwiskiem Horymir skoczył konno ze szczytu Hradczan, które znajdowały się w Polsce,



- obejrzałem w kinie film dokumentalny o kosmitach zwanych Seleucoreptilianami, którzy od innych Reptilian różnili się większym podobieństwem do ludzi, których traktowali życzliwie, zamierzałem umieścić na blogu wpis o nich, wracając z kina, wstąpiłem do fryzjera, kurczowo trzymając w dłoni jakiś metalowy śmieć,



- piękna i młoda Murzynka poskarżyła się dziennikarzowi na ulicy Szczecina na rasizm Polaków, ubodło mnie to, bo wiedziałem, że powodem obaw przed nielegalnymi emigrantami nie jest wcale kolor ich skóry,



- jako nastolatek pojechałem na wycieczkę gdzieś nad Bałtyk, poznałem kolegę, chyba z Mongolii, który jeździł na skuterze, Babcia namawiała mnie, bym prosił Mongoła o pożyczenie maszyny, odmówiłem jednak, bojąc się ulec wypadkowi,



- jakiś mężczyzna twierdził, że istnieje tylko jedna, satanistyczna wykładnia ,,Mistrza i Małgorzaty'', w bibliotece powiedziałem, że czytałem powieść Bułhakowa dziewięć razy w przekładzie Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego, teraz zaś chciałbym poznać przekład Andrzeja Drawicza,



- na jakimś uniwersytecie mieszczącym się wewnątrz pomalowanej na niebiesko wiejskiej chaty znalazłem zawieszoną na ścianie izby moją recenzję książki ,,Motywy prasłowiańskie w nowszej poezji polskiej'', dowiedziałem się, że jej prawdziwym autorem był Ryszard Abgarowicz, zaś Jolanta - Krzysztoforska - Doschek  jedynie zredagowała dzieło,



- byłem gotów bić się z Mamą i Babcią, które zmuszały mnie do snu po nieprzespanej nocy, UWAGA: To tylko sen, nic takiego się nie wydarzyło,



- zamierzałem wpisać do kanonu fantasy dwie powieści Konrada T. Lewandowskiego: ,,Królową Joannę d'Arc'' oraz utwór o piratach,



- zdziwiłem się, że Witold Vargas napisał ezoteryczną książkę o ludowej medycynie Słowian, która prawie nie zawierała jego ilustracji,



- pani Silvaina ov Cubus, poruszająca się po domu tanecznym krokiem skojarzyła mi się z rudowłosą rusałką.