Wszystkich ciekawych dlaczego swoją obecnie pisaną książkę zatytułowałem ,,Wymrocze'' zapraszam do lektury poniższego wiersza (wytłuszczenia w tekście pochodzą ode mnie).
,, [...] Ogród pana Błyszczyńskiego
zielenieje na
wymroczu
Gdzie się cud rozrasta w zgrozę i
bezprawie
Sam go wywiódł z nicości
błyszczydłami swych oczu
I utrwalił na podśnionej drzewom
trawie.
Kiedy zmory są zajęte
przyspieszonym zmorowaniem
Między mgłą a niebem, między mgłą
a wodą,
Zielona zjawa swe dłonie
zbeścieleśnia z łkaniem
Nad paprocią – nad pokrzywą –
nad lebiodą.
W takiej chwili Bóg przelatał,
pełen wspomnień
wiekuistych
Ścieżką podobłoczną – właśnie,
że tułaczą
I przystanął na zbiegu dwóch
tęsknot gwiaździstych,
Gdzie się widma migotliwie
bylejaczą.
Zaszumiało jaworowo, ale chyba wbrew
jaworom –
Samych cisz zamętem, samych cisz
utratą...
‘Kto te szumy narzucił
moim dumnym przestworom?
Kto ten ogród roznicestwił tak
liściato...?
[...]
Noc z roziskrzeń, wróżb i mgławic
promienisty
splata batog,
Żeby nim biczować nie dość chętne
groby,
A w księżycu się jarzył wykres
ciśnień i zatok,
Gdzie nic nie ma prócz oddali i
żałoby
Mrok zaskomlał w pustym dębie,
zagwizdała
nicość w klonie
I rozbłysła w księżyc – śmierć
i pajęczyna...
Pan Błyszczyński zrozumiał i
załamał swe dłonie
I pomyślał: ‘W nic rozwieje się
dziewczyna’!
W nic rozwiała się dziewczyna i jej
czar, poczęty
w niebie,
[...]
I rozpadło się ciało na żal
straszny do siebie
I niewiedzę o tym żalu!... I to
wszystko... !
Nie umarła, lecz umarło jej odbicie
w jezior
wodzie.
Już się kończył zaświat... Ustał
cud dziewczyński...
O wieczności, wieczności, i ty
byłaś w ogrodzie!
I był blady, bardzo blady pan
Błyszczyński’’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz