,,Kiedy zmory są zajęte przyspieszonym zmorowaniem’’ - Bolesław Leśmian ,,Pan Błyszczyński’’
,,Kto się dotyka smoły ten się pobrudzi’’ - Syr 13,1
W grudniu 2022 r. przeczytałem powieść young adult/ dark fantasy Jakuba Żulczyka ,,Zmorojewo’’.
Jej akcja rozgrywa się latem 2010 r. w Warszawie, warmińskich wsiach Głuszycach i Strumieniu, w Londynie, oraz w tytułowym Zmorojewie. Głuszyce (nie mylić z Głuszycą na Dolnym Śląsku), Zmorojewo oraz Strumień są miejscowościami fikcyjnymi. Powieściowej wsi Strumień nie należy mylić ze śląskim miastem o tej samej nazwie.
Głównym bohaterem był 15 – letni Tytus Grójecki z Warszawy. Był szczupły, nosił okulary i garbił się. Miał wiecznie zajętych rodziców (ojciec pisał książki dla dzieci, zaś matka prowadziła dwie szkoły językowe), kolegów Pitonia i Grubsona oraz czarnego, leniwego kota Radamenesa. Był słabym fizycznie i nieśmiałym molem książkowym, miłośnikiem gier komputerowych, horrorów i zjawisk paranormalnych. Kiedy jego rodzice wspólnie wyjechali do Meksyku, ich syn spędzał lato w Głuszycach u babci Maryli i dziadka Zbigniewa.
Tam zakochał się w 16 – letniej Ance Waszczuk. Była to harda i pyskata, a zarazem też inteligentna i odważna dziewczyna, silnie skonfliktowana ze swoją despotyczną matką.
W lesie koło Głuszyc leżało miasto – widmo, Zmorojewo, po niemiecku zwane Taubenbergiem. W XVI wieku założył je polski czarodziej, Jan Twardowski na pograniczu świata realnego i magicznego. Zgodnie z nazwą mieszkały w nim zmory; istoty podobne do ludzi, skrzatów, a także zwierząt (świecący kot, pół – człowiek, pół – niedźwiedź). Oprócz zmór mieszkała tam również czarownica Baba Jaga (trzykrotnie przeżyła palenie na stosie), Świtezianka z ballady Adama Mickiewicza (nieszczęśliwie zakochała się w myśliwym i posiadała wianek umożliwiający chodzenie po wodzie) oraz szewc Dratewka. Zmorojewo oddzielała od naszego świata magiczna Bariera, w której dziury łatało się za pomocą zaczarowanych Igły i Dratwy, przedmiotów stworzonych przez Twardowskiego. Portal prowadzący do Zmorojewa mieścił się w chacie starego Wirdały, budzącego grozę człowieka pomawianego przez mieszkańców wsi o kanibalizm i pakt z diabłem. W rzeczywistości Wirdała strzegł magicznych przedmiotów zwanych Kluczami, od których zależało bezpieczeństwa Zmorojewa i świata ludzi. Były to: Portret Kobiety Cmentarnej dający wieczną młodość, Lustro Twardowskiego, które temu, kto w nie zaglądał pokazywało w jaki sposób umrze, oraz Kwiat Paproci zapewniający niezmierzone bogactwo, lecz nie dający szczęścia. Czwartym Kluczem była Czarcia Łapa, odlew dłoni Leszego znajdujący się na zamku Twardowskiego w Zmorojewie.
Siły zła, dążące do zniszczenie Zmorojewa, reprezentował Leszy; demoniczny władca lasów zaczerpnięty z wierzeń słowiańskich. Jego prawą ręką był gadokształtny Wężun, władca węży. Leszemu służyły też potworne ptaki o czerwonych piórach, żarłacze (rodzaj upiorów, nie mylić z rekinami o tej samej nazwie) i węszacze (bestie o trzech parach nozdrzy), a także agenci Strzępowaty i Gangrena.
Strzępowaty niegdyś był człowiekiem, niezwykle okrutnym sowieckim kapralem Jewgienijem Stupkowem. Po śmierci został jednym z żarłaczy, upiorów żywiących się ludzkim mięsem. Ubierał się w marynarkę od garnituru i chodził boso, a do tego z całą bezwzględnością mordował ludzi i ich pożerał. Miał wiele cech wspólnych z szatanem, oprócz jednej: nie bał się wody święconej.
Gangrena i jej siostry, Ropa i Martwica były tzw. karmiącymi, żeńskimi demonami o o odrażającym wyglądzie. Zsyłały na ludzi głód tak wielki, że ci … pożerali w amoku własne ciała. Motyw ten również pochodzi z wierzeń słowiańskich.
,,SAMOJADEK to pradawny, przedchrześcijański jeszcze demon, powstały z człowieka szczególnie okrutnego i żądnego krwi swych wrogów. Po śmierci upiór wstawał z mogiły dręczony potwornym głodem. Nie mogąc go zaspokoić na swoich ofiarach, umarlak pożerał po kawałku własne ciało. Obgryzione fragmenty mięśni i kości szybko odrastały, więc męczarnia samojadka nigdy się nie kończyła’’ - Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach’’
Dużym minusem jest dla mnie trucie się młodych bohaterów powieści używkami (papierosy, alkohol, a nawet marihuana) oraz nienawiść Anki do jej co prawda toksycznej, ale jednak matki (,,Czcij ojca swego i matkę swoją’’).
Poza tymi zastrzeżeniami książka ma jednak znacznie więcej plusów. Na przykładzie Adolfa Błyska, prowadzącego w telewizji program ,,Tajemna strona’’ pokazane zostały zgubne skutki fascynacji okultyzmem. Błysk wzorowany na Macieju Trojanowskim i tak jak on, noszący muszkę, pogłębiał swoją wiedzę tajemną i dążył do kontaktu z Ciemnością nie bacząc, że w ten sposób krzywdzi ludzi, aż sam po śmierci w pożarze zamienił się w demonicznego spaleńca. Janusz Koracz utracił człowieczeństwo goniąc za bogactwem. Zamordował starego Wirdałę, aby zdobyć Kwiat Paproci. Odtąd został opływającym w luksusy biznesmenem, lecz jego życie było jałowe i puste, bez miłości. Na chwilę przed pożarciem przez Strzępowatego, odzyskał swoje człowieczeństwo, przekazując cały majątek ukochanej siostrze, która żyła w ubóstwie. Wśród Jasnych, czyli broniących ludzkości przed siłami zła, oprócz Twardowskiego i Iluminatów zostali wymienieni również św. Franciszek i franciszkanie, oraz niezrozumiany przez przełożonych ksiądz, który uwięził Kobietę Cmentarna (demona samobójstw) w Portrecie. Bardzo chrześcijański jest również wątek, w którym mieszkańcy Zmorojewa zgodzili się na własną zagładę, aby w ten sposób powstrzymać siły Ciemności zagrażające ludziom. Dobre zmory nie traciły przy tym nadziei, że będą istnieć dalej w innej postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz