środa, 2 grudnia 2020

Chłopiec ze złotym zębem






 

 ,, [...] Z klasycznym przykładem późnorenesansowego zabobonu mamy do czynienia w 'sprawie złotego zęba'. W 1593 roku okazało się, że siedmioletni chłopiec z Weigelsdorfu (Ostroszowice) pod Reichenbach (Dzierżoniów), niejaki Christoph Mueller, ma w dolnej szczęce ząb, z tyłu, po lewej stronie, który wygląda na złoty. Dziecko było wielokrotnie badane, najpierw przez medyków biskupa Jerina i przez Laurentiusa Scholtza, a potem przez przyjezdnego profesora, który poczęstował je śniadaniem, żeby sprawdzić, czy ząb pracuje normalnie. Wkrótce chłopiec stał się międzynarodowym curiosum; podróżował najpierw po Śląsku, a następnie trafił do Pragi, Frankfurtu, a nawet Londynu. Przypadek ten opisał w 1595 roku Jakob Horst z Helmstedt i od tego momentu stał się on przedmiotem dyskusji wybitnych lekarzy, uczonych i alchemików, którzy opisywali go albo jako mistyfikację, albo jako dzieło szatana. Wieści na ten temat rozniosły się szybko po całej Europie Środkowej, aż w 1599 roku alchemik Andreas Libavius oświadczył, że zabarwienie jest naturalne; potem wrzawa ucichła. Historycy dentystyki spekulowali, że być może mamy tu do czynienia z pierwszym przypadkiem złotej koronki. Niewątpliwie najciekawszym aspektem tego epizodu jest wszakże współistnienie nowych, naukowych testów empirycznych z dawnymi zabobonami. Mueller miał szczęście, że nie spłonął na stosie jako szatański pomiot'' - Norman Davies, Roger Moorhouse ,,Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego''




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz