Latawce
(takie jak Żmej Ludojad goniący Maricę) były niby rybami i niby
kłębami ognia, unoszącymi się w powietrzu. Miały czarne oczy i
ostre zęby.
Ały
(chały) to wielkie jak stodoła wężowate smoki o brązowej skórze.
Posiadały wielkie, czerwone oczy i malutkie, nietoperzowe skrzydła.
Najstraszniejsze były ich bezzębne pyski, którymi mogły łykać
całe chmary ptactwa.
Ażdachy
wyłoniły się z upiorów. Miały ludzkie ciało, ręce i nogi,
wielkie, czarne, pierzaste skrzydła i czerwone czaszki z białymi,
upiętymi w kitę włosami. Walczyły szablami i miały barwne tarcze
z wizerunkami Čortów.
Najsłynniejszą ażdachą był bezskrzydły książę Taras Długa
Kita z ery jedenastej.
Za
panowania króla Latavca na służbie Rykara pojawiły się kolejne
straszne monstra, powstałe prawdopodobnie z raków. Były tak duże
jak głuszce, miały okrągłe, czarne łby z czerwonymi oczami i
wężowymi językami, ludzkie szyje i tułowie, oraz stały na jednej
kurzej nóżce. Jednak najstraszniejsze były ich ręce, czy też
raczej łapska. Bezskóre, szerokie, pokryte żyłami, czerwone,
uzbrojone w szpony. Nazwano je dusiołkami, albo też ,,gniotkami'' i
,,duśćcami''. Słynęły z tego, że używały ich do duszenia
wszystkiego co miało szyję. Miały na swym sumieniu wiele ofiar.
,,Perłowy latopis'' przedstawia starcia z dusiołkami Lecha III,
Kellu Simi - Abö
i Tatry. Wielu Polaków zna je z wiersza ,,Dusiołek'' Bolesława
Leśmiana.
*
Noce
w Rokitnicy! Leśna Matka wypuszczała nietoperze ze swej czupryny i
wyruszała z Borutą na spacer po lesie. Pan lasu lubił przybierać
wówczas postaci wilka, puchacza, lub porywistego wiatru, a jego żona
jechała niezmiennie na tym samym białym jak mleko jednorożcu.
Świetliki pięknie iluminowały las, a żaby grały ku ich czci
dumki i kurdesze. Towarzyszył im Sirrah, Ovov Tęczookinson,
Żweruna, a lelki kozodoje przekazywały wieści od Wiłkokuka z
Mamir. Czasem walczyli z Čortami,
lecz na ogół było im bardzo przyjemnie. Ta noc była inna...
Oczom
Enków ukazał się biegnący po niebie król Lataviec pod postacią
żbika w asyście latawców i ażdach jadących na ałach. Wokół
króla były obłoki ogniste.
-
Gloriya alden Rycarus, Licho, Biesen ad Čaden1!
- wrzasnął zły krół i zleciał ku zaroślom rokity. Za nim
poleciały latawce i dalejże podpalać Rokitnickie Sioło! W lesie
wybuchł zamęt. Zwierzęta biegły w panice, świetliki gasły,
dziki, tury i żubry wszystko tratowały... Pożar!
Boruta
jako puchacz leciał w stronę hultajów, a ci zlękli się i
pierzchnęli na cztery wiatry. Leśna Matka sypała piaskiem, by
ugasić płomienie. Ovov i Sirrah prowadzili zwierzęta odwodząc je
od ognia, a podobnie czyniła matka psów Żweruna. Wreszcie nie
widząc pomocy ze strony Płanetników, Boruta zamienił się w orkan
i nabrawszy wody z bagna ugasił pożar. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
*
Trzeba
bowiem wiedzieć, że król Lataviec wyznawał Rykara i kolegował
się z różnymi powietrznymi monstrami. Tępił za to stuha,
Płanetników i smoki powietrzne. Mocą czarnej magii otaczał się
obłokiem ognia i latał, skąd wziął swe imię. Wcześniej zwał
się bowiem Lisyvek, tak jak jego ojciec. Swą długowieczność
zawdzięczał miodowi z kwiatu paproci, zrobionemu przez wędrowną
pszczołę - dar Dziewanny. (Owa pszczoła zainspirowała Waldemara
Bonselsa do stworzenia Pszczółki Mai). Było to w czasach kiedy
jeszcze był dobry. Teraz stał się wielkim okrutnikiem. Mordował
Lynxów, Oxiów, Wydrzan i Żbiczan, oraz podpalał im chaty i domy.
Podpalenie Rokitnicy planował od dawna. Lubił obracać w popiół i
ścinać lasy, oraz oddawać łąki na żer płomieni. Niszczył
mogiły i kurhany, ucinał głowy i rozprowadzał čorcie
ziele. Kradł, gwałcił i bluźnił Enkom. Mieszkał w ogromnym,
wysokim jak szczyt Rysy zamku ze srebra, malachitu i drogich kamieni,
wzniesionego przez tysiące niewolników. A nade wszystko nienawidził
i prześladował Lynxów, aż ci wzniecili powstanie.
1
Chwała Rykarowi, Lichu, Biesom i Čadom!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz