piątek, 17 maja 2013

Platon i Karkonosz



,,Platon (ok. 427 – 347 pne), filozof gr,; uczeń Sokratesa, twórca platonizmu; założyciel szkoły zw. – Akademią Platońską [...]’’ - ,,Nowa encyklopedia powszechna PWN tom 4 M – P’’


Innowojciech Błyszczyński twierdził, że Platon w młodości odbył wiele podróży. Usłyszawszy o leżącym nad Morzem Srebrnym państwie barbarzyńców, które było potężne, bogate i nie mniej kulturalne od samej Grecji – zapragnął je zwiedzić i poznać. Wyruszył na północ z grupką przyjaciół i osiedlił się z nimi w górach Montanii, w zbudowanej wspólnymi siłami chacie. Pewnego razu idąc umyć naczynia do potoku ujrzał siwego jak gołąb starca uginającego się od chrustu.
,,To jakiś niewolnik’’ – pomyślał Platon.
- U nas nie ma niewolników – z wysiłkiem przemówił satrzec wyraźnie znając myśłi cudzioziemca – bo myśmy Giewontem ludów.
Platon nie spodziewał siępo barbarzyńcy z północy tak dobrej znajomości greki.
- Kim jesteś? – spytał starca.
- Jam Karkonosz, bo na karku nosze ciężary jako pokutę za to, że moja stara macierz umarła od nadmiernego wysiłku. A ty kim jesteś?
- Jam Platon.
- Nie pytam cię jak się nazywasz, ale kim jesteś – rzekł Karkonosz.
- Jestem Grekiem z Aten – odpowiedział Platon.
- Nie pytam cię z jakiego ludu pochodzisz, ale kim jesteś – odpowiedź nie zadowoliła starca.
- Mój ojciec jest bogaty, więc podróżuje po świecie, aby go poznać – Platon był już zbity z tropu.
- Pytałem cię kim jesteś – Karkonosz pokręcił głową, po czym rozpłynął się jak mgła.
- ,,Bóg’’! – przestraszył się jego rozmówca, po czym pobiegł do potoku, umył naczynia i powrócił do chaty.
Gdy opowiedział o swej przygodzie, wywołał nią tylko niedowierzanie.
- Gdyby to był bóg, toby nie dźwigał chrustu! – rzekł Fedon.
- Ale przecież Apollo i Posejdon z rozkazu Zeusa pracowali u króla Admeta – zaoponował Gorgiasz.
- Co prawda to prawda – przyznał Fedon i tak rozmowa się urwała.
Od tego dnia Platon coraz częściej widywał starca uginającego się pod ciężarem chrustu, lub polan. Często nie zmieniali ani słowa, a czasem rozmawiali na jakieś tematy. Karkonosz ukazywał się tylko Platonowi. Ten zaś nic nie mówił o nim przyjaciołom. Pewnego razu, dziwny starzec dźwigał tak wielki ciężar, że zdawało się, że zaraz upadnie. ,,To może głupie pomagać mówiącemu narzędziu, ale przecież gdybym miał wołu i ten by upadł, to pomógłbym mu wstać’’ – pomyślawszy to podszedł do chylącego się ku ziemi starca i wziął na ramiona część jego ciężaru. Szli w milczeniu, aż zaszli przed jakąś chatę. Tam Karkonosz zdjął swe brzemię, po czym Platon zrobił to samo. Odeszli.
- Niech ci Agej, którego nie znasz wynagrodzi – rzekł starzec, a gdy już byli daleko, z chaty wyszła jakaś starowinka i ucieszyła się, że nie musiała iśc do lasu po chrust.
- Skąd pochodzisz panie? – spytał go jego przyjaciel.
- Umarłem pięć lat temu – rzekł Karkonosz.
- Jesteś z Hadesu? – spytał Platon. – Pochodzisz  z Tartaru czy z Pól Elizejskich? – nawet nie zauważył jak śmieszne pytanie zadał.
- Gdy umarłem, sędzia Weles przeznaczył mnie do Nawi Ciemnej – odpowiedział Karkonosz.
- Weles to chyba Minos – myślał Platon. – Podobno na wschód od tego kraju, Grecy zbudowali miasto nazwane jego imieniem.
- Za to, że nie pomagając w pracy mej starej matce przyprawiłem ją o śmierć, lecz jednak żałowałem tego, najpierw cierpiałem męki w ogniu, zadawane przez demony zwane ,,Čortami’’, a potem by dokończyć pokutę, wróciłem do doczesnego świata, by dźwigać ciężary. Są one dla mnie ciężkie jak głazy i palą mnie żywym ogniem. Ludzie nazywają mnie ,,Karkonoszem’’ – przed śmiercią nazywałem się inaczej. Gdy ma pokuta dobiegnie kresu dostanę się do Nawi Jasnej na spotkanie z Agejem. Krasnoludki - ,,Po naszemu: Pigmeje’’ – pomyślał Platon – nazywają go ,,Unyj’’ co po słowiańsku wykłada się ,,Jedyny’’. My w Nawi Ciemnej – ciągnął Karkonosz – cierpimy z własnej woli, by stać się godnymi na jego spotkanie – Platon zaciekawił się wiarą barbarzyńców. Wydała mu się prawdziwa. Często rozmawiał o niej z Karkonoszem i swymi towarzyszami. Pewnego wieczoru pokutnik ukazał się im wszystkim.
- Gdy cierpiąc w ogniu – opowiadał – ujrzałem Mokoszę; Panią Złotego Łańcucha i Osłodę Nawi Ciemnej, mówiła mi o tym, że gdy minie ta era, nastąpi ostateczna walka Ageja z Wężem Zielonym, Czarnobogiem przewrotnym. Agej ,,Gucenost’ Janhikestnaya’’1 zwycięży, lecz w tej walce świat będzie spustoszony, jak ongiś, gdy skończyła się era trzecia. Lecz wtedy on, stworzy go na nowo, a każdy dzień życia w nim będzie lepszy od poprzedniego. Świat ery czternastej będzie światem bez zła i kłamstwa – w umyśle Platona zrodziło się pytanie.
- A więc wówczas ujrzymy świat takim jaki jest naprawdę? - od tego momentu w jego sercu zrodziła się myśl o Ideach.
Minęło jeszcze kilka dni i w końcu Karkonosz ukazał się im w lśniącobiałej szacie, a na głowie miał koronę z ognia.
- Dzięki pewnemu dziecku moja pokuta dobiegła kresu i zostałem jytnas. Ty zaś wracaj do Aten na nauki do mądrego Sokratesa. Twój uczeń zaś będzie największym filozofem Hellady! – Grecy spakowali się i powrócili do swych domów. Platon spotkał nauczającego na ulicy syna rzeźbiarza i położnej, a usłyszawszy, że zowią go Sokratesem przystał doń. Później sam założył Akademię, a jego uczniem był wielki Arystoteles. Sława Platona dotarła aż do Analapii. Gdy jej król Jurand III dowiedział się, że wielki filozof w młodości mieszkał w prowincji Montanii i znał pokutującego Karkonosza, wydał dekret, by odtąd zacgodnia część tej prowincji na cześć wielkich Greka i Słowianina nazywała się ,,Górami Mędrców’’. Od samego Karkonosza wzięły nazwę góry między Analapią a Bohemią.




1 Najwyższe Dobro

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz