,,Platon (ok. 427 – 347 pne), filozof gr,; uczeń Sokratesa, twórca platonizmu; założyciel szkoły zw. – Akademią Platońską [...]’’ - ,,Nowa encyklopedia powszechna PWN tom 4 M – P’’
Innowojciech
Błyszczyński twierdził, że Platon w młodości odbył wiele
podróży. Usłyszawszy o leżącym nad Morzem Srebrnym państwie
barbarzyńców, które było potężne, bogate i nie mniej kulturalne
od samej Grecji – zapragnął je zwiedzić i poznać. Wyruszył na
północ z grupką przyjaciół i osiedlił się z nimi w górach
Montanii, w zbudowanej wspólnymi siłami chacie. Pewnego razu idąc
umyć naczynia do potoku ujrzał siwego jak gołąb starca
uginającego się od chrustu.
,,To jakiś
niewolnik’’ – pomyślał Platon.
- U nas nie ma niewolników – z
wysiłkiem przemówił satrzec wyraźnie znając myśłi cudzioziemca
– bo myśmy Giewontem ludów.
Platon nie spodziewał siępo
barbarzyńcy z północy tak dobrej znajomości greki.
- Kim jesteś? – spytał starca.
- Jam Karkonosz, bo na karku nosze
ciężary jako pokutę za to, że moja stara macierz umarła od
nadmiernego wysiłku. A ty kim jesteś?
- Jam Platon.
- Nie pytam cię jak się nazywasz, ale
kim jesteś – rzekł Karkonosz.
- Jestem Grekiem z Aten – odpowiedział
Platon.
- Nie pytam cię z jakiego ludu
pochodzisz, ale kim jesteś – odpowiedź nie zadowoliła starca.
- Mój ojciec jest bogaty, więc
podróżuje po świecie, aby go poznać – Platon był już zbity z
tropu.
- Pytałem cię kim jesteś –
Karkonosz pokręcił głową, po czym rozpłynął się jak mgła.
- ,,Bóg’’! – przestraszył się
jego rozmówca, po czym pobiegł do potoku, umył naczynia i powrócił
do chaty.
Gdy opowiedział o swej przygodzie,
wywołał nią tylko niedowierzanie.
- Gdyby to był bóg, toby nie dźwigał
chrustu! – rzekł Fedon.
- Ale przecież Apollo i Posejdon z
rozkazu Zeusa pracowali u króla Admeta – zaoponował Gorgiasz.
- Co prawda to prawda – przyznał
Fedon i tak rozmowa się urwała.
Od tego dnia Platon coraz częściej
widywał starca uginającego się pod ciężarem chrustu, lub polan.
Często nie zmieniali ani słowa, a czasem rozmawiali na jakieś
tematy. Karkonosz ukazywał się tylko Platonowi. Ten zaś nic nie
mówił o nim przyjaciołom. Pewnego razu, dziwny starzec dźwigał
tak wielki ciężar, że zdawało się, że zaraz upadnie. ,,To może
głupie pomagać mówiącemu narzędziu, ale przecież gdybym miał
wołu i ten by upadł, to pomógłbym mu wstać’’ – pomyślawszy
to podszedł do chylącego się ku ziemi starca i wziął na ramiona
część jego ciężaru. Szli w milczeniu, aż zaszli przed jakąś
chatę. Tam Karkonosz zdjął swe brzemię, po czym Platon zrobił to
samo. Odeszli.
- Niech ci Agej, którego nie znasz
wynagrodzi – rzekł starzec, a gdy już byli daleko, z chaty wyszła
jakaś starowinka i ucieszyła się, że nie musiała iśc do lasu po
chrust.
- Skąd pochodzisz panie? – spytał go
jego przyjaciel.
- Umarłem pięć lat temu – rzekł
Karkonosz.
- Jesteś z Hadesu? – spytał Platon.
– Pochodzisz z Tartaru czy z Pól Elizejskich? – nawet nie
zauważył jak śmieszne pytanie zadał.
- Gdy umarłem, sędzia Weles
przeznaczył mnie do Nawi Ciemnej – odpowiedział Karkonosz.
- Weles to chyba Minos – myślał
Platon. – Podobno na wschód od tego kraju, Grecy zbudowali miasto
nazwane jego imieniem.
- Za to, że nie pomagając w pracy mej
starej matce przyprawiłem ją o śmierć, lecz jednak żałowałem
tego, najpierw cierpiałem męki w ogniu, zadawane przez demony zwane
,,Čortami’’, a potem by dokończyć pokutę, wróciłem do
doczesnego świata, by dźwigać ciężary. Są one dla mnie ciężkie
jak głazy i palą mnie żywym ogniem. Ludzie nazywają mnie
,,Karkonoszem’’ – przed śmiercią nazywałem się inaczej. Gdy
ma pokuta dobiegnie kresu dostanę się do Nawi Jasnej na spotkanie z
Agejem. Krasnoludki - ,,Po naszemu: Pigmeje’’ – pomyślał
Platon – nazywają go ,,Unyj’’ co po słowiańsku wykłada się
,,Jedyny’’. My w Nawi Ciemnej – ciągnął Karkonosz –
cierpimy z własnej woli, by stać się godnymi na jego spotkanie –
Platon zaciekawił się wiarą barbarzyńców. Wydała mu się
prawdziwa. Często rozmawiał o niej z Karkonoszem i swymi
towarzyszami. Pewnego wieczoru pokutnik ukazał się im wszystkim.
- Gdy cierpiąc w ogniu – opowiadał –
ujrzałem Mokoszę; Panią Złotego Łańcucha i Osłodę Nawi
Ciemnej, mówiła mi o tym, że gdy minie ta era, nastąpi ostateczna
walka Ageja z Wężem Zielonym, Czarnobogiem przewrotnym. Agej
,,Gucenost’ Janhikestnaya’’1
zwycięży, lecz w tej walce świat będzie spustoszony, jak ongiś,
gdy skończyła się era trzecia. Lecz wtedy on, stworzy go na nowo,
a każdy dzień życia w nim będzie lepszy od poprzedniego. Świat
ery czternastej będzie światem bez zła i kłamstwa – w umyśle
Platona zrodziło się pytanie.
- A więc wówczas ujrzymy świat takim
jaki jest naprawdę? - od tego momentu w jego sercu zrodziła się
myśl o Ideach.
Minęło jeszcze kilka dni i w końcu
Karkonosz ukazał się im w lśniącobiałej szacie, a na głowie
miał koronę z ognia.
- Dzięki pewnemu dziecku moja pokuta
dobiegła kresu i zostałem jytnas. Ty zaś wracaj do Aten na nauki
do mądrego Sokratesa. Twój uczeń zaś będzie największym
filozofem Hellady! – Grecy spakowali się i powrócili do swych
domów. Platon spotkał nauczającego na ulicy syna rzeźbiarza i
położnej, a usłyszawszy, że zowią go Sokratesem przystał doń.
Później sam założył Akademię, a jego uczniem był wielki
Arystoteles. Sława Platona dotarła aż do Analapii. Gdy jej król
Jurand III dowiedział się, że wielki filozof w młodości mieszkał
w prowincji Montanii i znał pokutującego Karkonosza, wydał dekret,
by odtąd zacgodnia część tej prowincji na cześć wielkich Greka
i Słowianina nazywała się ,,Górami Mędrców’’. Od samego
Karkonosza wzięły nazwę góry między Analapią a Bohemią.
1
Najwyższe Dobro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz