wtorek, 23 grudnia 2025

Oniricon cz. 1091

     Śniło mi się, że:



- kiedy czytelnik zapytał mnie o coś na blogu, pojechałem do wujka, Markusa ov Küjvisa, prosząc go o radę czy mam mu odpowiedzieć,



- za PRL - u byłem w szkole, w której uczniowie w klasie i na korytarzu opluwali zawieszone na ścianach portrety Wandy Wasilewskiej i nie ponosili za to żadnej kary,




- Michael Ende był królem Księżyca, kazał swoim poddanym, aby przynieśli mu drogocenny kamień Alatyr i czerwonego, trójgłowego smoka Fuchura,



- kiedy porównywałem między sobą jaguara i lamparta, głowa tego ostatniego zamieniła się w nagą ludzką czaszkę,



- kiedy byłem dzieckiem, psychiatra nakazał mi pojechać samemu na plażę,



- miałem domową bibliotekę, zajmująca cały pokój, znalazłem w niej albumy min. o zwierzętach i św. Janie Pawle II, zamierzałem oddać je do antykwariatu, lecz rozmyśliłem się,



- byłem nastolatką o śniadej cerze, zamierzałem spędzić wakacje na Madagaskarze, zamiast tego znalazłem się w brudnym, zaniedbanym mieście gdzieś w Izraelu i wpatrywałem się w odrapaną bramę,



                                                    Fot. za: ,,TRC, za: białczyński.pl''


- Juliusz Prawdzic - Tell zalinkował zieloną czcionką  na swoim blogu prace jakichś historyków i zoologów z Argentyny,



- zapytałem Devanę ov Vendelevą i jakiegoś muzyka metalowego czy słowo chaos kojarzy im się z Chaosem z mitologii greckiej, potem w sali o białych ścianach wybuchła supernowa, emitująca intensywne, jasnogranatowe światło,



- Konrad T. Lewandowski został wybrany na nowego papieża,



- europejscy koloniści, osiedlający się w Afryce byli rzeczywistości żabami w ludzkiej postaci,




-ucieszyłem się gdy w 2025 r. na Boże Narodzenie spadł śnieg,



- pod wpływem artykułu w ,,Bravo'' młody satanista złożył szatanowi ofiarę z rozprutej poduszki,



- odwiedził mnie wujek Andreus z ciocią Marjoleną ov Küjvis, oboje przynieśli ze sobą topory, aby zabić nimi moją Mamę, tymczasem w dużej szafie znalazłem kolekcję ,,Zwierzaków'',



- jako student pracowałem, przepisując teksty na komputerze w pokoju o czerwono - żółtych ścianach, lecz niczego się nie nauczyłem,



- ulicami Szczecina szedł mały chłopiec, cały ubrany na czarno razem z szatanem w postaci Marka Twaina w białym ubraniu,



- mijałem chińską restaurację, serwująca dania min. z baraniny i żałowałem, że dieta nie pozwala mi tam zjeść, ułożyłem piosenkę o wsi Pawlaczycy: ,,Niech żyją pijacy, libacja niech trwa'', w której wyraziłem chęć złapania Putina za rude kudły na piersi.