wtorek, 5 października 2021

,,Kyś''

 

,,Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi’’ - Albert Einstein (1879 – 1955)




Na przełomie września i października 2021 r. przeczytałem postapokaliptyczną powieść fantasy Tatiany Tołstoj ,,Kyś’’ (ros. ,,Kys’ ‘’) pisaną w latach 1986 – 2000. Po raz pierwszy usłyszałem o niej w 2004 r. oglądając w telewizji program o książkach. Wówczas to ukazał się jej polski przekład dokonany przez Jerzego Czecha. ,,Kyś’’ dzieli się na 33 rozdziały noszące nazwy liter przedrewolucyjnego rosyjskiego alfabetu.




,,Tatiana Nikityczna Tołstoj (ur. 1951), wnuczka znanego pisarza Aleksego Tołstoja, jest jedną z najwybitniejszych i najbardziej kontrowersyjnych współczesnych pisarek rosyjskich. Dzięki swojemu zaangażowaniu w problematykę społeczną bywa nazywana ‘rosyjską Orianą Fallaci’. Jej nowe książki trafiają automatycznie na listy rosyjskich bestsellerów’’ - z blurbu.




Akcja rozgrywa się w dalekiej przyszłości po wojnie atomowej (Wybuchu) na miejscu zniszczonej Moskwy zajmowanym teraz przez Fiodoro – Kuźmiczów i inne drewniane osady.




Odmieniony Wybuchem świat zasiedlały zmutowane rośliny i zwierzęta: klosny (hybrydy klonu i brzozy), myszy, koty (posiadające łyse ogony i chwytne łapy), czarne nadrzewne zające, zdolne do lotu, latające i śpiewające kury (znosiły jaja o czarnych skorupach, z których zawartości wywarzano kwas jajeczny), wróble, słowiki i drzewianice.






Niedobitki Rosjan nazywały siebie ludkami (ros. gołubcziki). Byli oni dotknięci Effektami, czyli mutacjami popromiennymi, które deformowały ich ciała. Przykładowo Warwara Łukiniszna miała na łysej głowie wiele kogucich grzebieni (jeden z nich wyrastał jej nawet z … oka), zaś donosiciel Wasia Uszaty na całym ciele był pokryty uszami różnych kształtów i rozmiarów. Ludki żyły w bardzo prymitywnych warunkach, porównywanych z epoką kamienną. Nie potrafiły rozpalać ognia, więc musiały przechowywać żar. Szczytowym osiągnięciem było dla nich wynalezienie koła bądź koromysła. Również ich kultura stała na bardzo niskim poziomie. Choć znali pojęcie Boga, nie było u nich kapłanów. Swoim zmarłym wyjmowali wnętrzności, na ich oczy kładli kamyki i zaopatrywali w ostatnią drogą w zabite myszy.





Wygeneraci, przypominający czworonożnych, kosmatych ludzi, służyli ludkom jako zwierzęta pociągowe, zastępując im konie. Był to istoty niezwykle brzydkie i chamskie, noszące walonki na wszystkich kończynach. W powieści wyróżnia się wygenerat Teresio (Terentiej Piotrowicz). Przed Wybuchem był moskiewskim taksówkarzem, wielbicielem Stalina (,,bałwana z wąsiskami’’). Z czasem ordynarny i pozbawiony zasad moralnych Teresio został ministrem transportu.




Na południe od Fiodoro – Kuźmiczowa żyli budzący zabobonny strach Czeczeńcy (niektórzy z nich mieli na głowach rogi), zaś na wschód mieszkali Pekińczycy (potomkowie Chińczyków). Ci ostatni mieli bardzo długie nosy i wydawali niezrozumiałe odgłosy: ,,mał, mał’’.




Wraz z upadkiem XX – wiecznej cywilizacji technicznej odżyła wiara w słowiańskie demony: wodnika – pęcherzyka i rusałki – piszczące nimfy wodne.




Postrachem ludków były także harpije; czerwone ptaki zemsty wzorowane na harpiach z mitologii greckiej.




Tytułowy kyś, żyjący w lesie na północ od Fiodoro – Kuźmiczowa był nadrzewnym stworem. Swą nazwę zawdzięczał przerażającemu krzykowi ,,kyyyś!’’ jaki wydawał (Rosjanie wabią koty słowem ,,kis’’, a odpędzają mówiąc ,,kysz’’). Kyś spadał swym ofiarom na kark i przegryzał im żyłę. Tym sposobem sprowadza na nich otumanienie. Pierwowzorem kysia mógł być Dziw z mitologii słowiańskiej:


,,Dziw się wzbił, na wierzchołku drzewa krzyczy [...]’’ - ,,Słowo o wyprawie Igora’’ (przekład Andrzeja Sarwy).





 

Ucieleśnieniem piękna i dobra w tym postapokaliptycznym świecie była Królewska Ptaszyca Pawica. Pokrywały ją białe pióra tworzące okazały tren. Zamiast ptasiego dzioba posiadała piękne, czerwone usta. Jej pierwowzorem były takie znane w rosyjskich wierzeniach ptaki z kobiecymi głowami jak Sirin i Ałkonost.




Nazwą Dawnych określano niezwykle długowiecznych ludzi pamiętających czasy sprzed Wybuchu (nasuwają mi trochę skojarzenia z chińskimi Nieśmiertelnymi). Różnili się od ludków rozległą wiedzą, wysokim poziomem etyki i kultury osobistej. Należała do nich Polina Michałowna – matka głównego bohatera, a także potrafiący zionąć ogniem Nikita Iwanycz, który stawiał słupy z napisami objaśniającymi co znajdowało się przed Wybuchem i były dysydent, Lew Lwowicz. Swoich zmarłych, Dawni chowali z asystą honorową, bez żadnego patroszenia i innych zabiegów magicznych. Powieść kończy zagadkowa scena, w której Nikita Iwanycz, skazany przez Madejowa na spalenie wraz z puszkinem (drewnianą rzeźbą Aleksandra Puszkina), ocalał z pożaru grodu wzbijając się w powietrze razem z Lwem Lwowiczem. Scena ta może nawiązywać do pożaru Moskwy we wczesnej wersji ,,Mistrza i Małgorzaty’’ Michaiła Bułhakowa.





Głową państwa był Najwyższy Basza, Fiodor Kuźmicz Kabłukow; bojaźliwy karzeł mieszkający w Czerwonym Domu (odpowiedniku Kremla). Regulował życie ludków własnoręcznie pisanymi ukazami. Ustanowił nimi min. święto ósmego marca (jedyny dzień, kiedy mężczyźni nie bili kobiet…) i wolny dzień w listopadzie (odpowiednik święta rewolucji październikowej). Przypisywano mu autorstwa wszystkich możliwych książek, oraz wynalazek koła, koromysła i ognia. W rzeczywistości nie wiedział nawet czym był koń i myślał, że jest to … inne określenie myszy. Zginął zamordowany przez sanitarza Madeja Madejowa i jego zięcia Benedikta. Zdaniem tłumacza, pierwowzorem Fiodora Kuźmicza był rosyjski pisarz Fiodor Sołogub (1863 – 1927). Mnie jednak imię tej postaci nasuwa skojarzenia z XIX – wieczną rosyjską legendą o tułaczych losach cara Aleksandra I Romanowa (1777 – 1825).




,, […] w Rosji uporczywie trzyma się mniemanie, że Aleksander I pod imieniem starca Fiodora Kuźmicza skrył się na Syberii, gdzie błąkał się z uciekinierami z kryminalnych więzień i katorżnikami. Z powodu braku dowodów osobistych bywał często więziony i karany batami; umarł zaś w Tomsku, w którym do tej pory odbywa się specjalna pielgrzymka do domku, gdzie według podania żył i umarł cesarz. Mogiła zaś Fiodora Kuźmicza jest miejscem licznych uzdrowień i innych cudów. [...]’’ - Antoni Ferdynand Ossendowski ,,Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów’’





Budzącym trwogę odpowiednikiem KGB byli sanitarze jeżdżący Czerwonymi Saniami. Zakładali czerwone opończe z kapturami, zaś za broń służyły im osęki o dwóch ostrzach. Tołstoj opisała sanitarską rodzinę Madejowów, której wszyscy członkowie mieli na palcach stóp olbrzymie pazury wystające z łapci. Ojciec rodziny, Madej Madejowicz (w oryginale zwany Kudiejarem od rozbójnika z rosyjskiej baśni) posiadał ponadto cuchnący oddech, a z jego oczu wydobywały się palące promienie. Jego otyła żona, Fewronia, szczycąca się pochodzeniem od Francuzów, myślała tylko o jedzeniu, a trzeba wiedzieć, że rodzina Madejowów miała dostęp do luksusowych produktów spożywczych, niedostępnych innym ludkom. Mieli jedyną córkę, Oleńkę, która początkowo była piękna, lecz po wyjściu za mąż straszliwie się roztyła.






Głównym bohaterem jest ludek, Benedikt Karpow, zdaniem tłumacza wzorowany na rosyjskim poecie Benedikcie Liwszycu (1887 – 1938). Jedyną posiadaną przez niego mutacją (Effektem) był krótki ogonek, który zresztą na jego własną prośbę odrąbał mu Nikita Iwanycz z Dawnych. Benedikt uczęszczał do Chaty Pracy, gdzie przepisywał na brzozowej korze książki rzekomo napisane przez Fiodora Kuźmicza (w tym miejscu bohater ten nasunął mi skojarzenia ze św. Benedyktem z Nursji i tytaniczną pracą licznych benedyktyńskich kopistów średniowiecza). W Chacie Pracy zakochał się w pięknej rysowniczce, Oleńce Madejowej, którą później poślubił i miał z nią trójkę uzbrojonych w pazury dzieci. Benedikt był uczniem starego Nikity Iwanycza, który opowiadał mu o świecie przed Wybuchem. Wspólnie rzeźbili z drewna pomnik Puszkina. Później pogrążone w ciemnocie ludki, używały tej rzeźby do wieszania na niej sznurów z praniem. Choć początkowo lękał się Czerwonych Sań, nieświadomie wszedł do przerażającej, sanitarskiej rodziny. Jego teść manipulował nim pozwalając na czytanie zakazanych książek sprzed Wybuchu, wśród których było również wiele pozycji polskich autorów. Pod jego wpływem Benedikt został sanitarzem bijącym i mordującym innych ludków, ponieważ teść wmówił mu, że w ten sposób ratuje cenne książki przed nieodpowiednim traktowaniem. Teść i zięć wspólnie zamordowali łagodnego Fiodora Kuźmicza, po czym objęli władzę. Benedikt został ministrem i jako jedyny ludek przeżył pożar Madejo – Madejowa (wcześniejszego Fiodoro – Kuźmiczowa).





,,Kyś’’ to gorzka, a zarazem skrząca się dowcipem satyra na zarówno na ZSRR jak i współczesną Rosję, z ich nędzą, cenzurą, donosicielstwem (postać Wasi Uszatego), terrorem tajnej policji i powszechnym schamieniem społeczeństwa, dające nadzieję, że dobrych ludzi nie da się do końca wyniszczyć (scena, w której Nikita Iwanycz i Lew Lwowicz ulecieli w powietrze). Pokazuje też ważną prawdę, że samo wykształcenie nie czyni nikogo automatycznie lepszym.


,, … choćby i tysiąc, to bez znaczenia, bo czytać w istocie rzeczy nie umiesz. Książka ci nie daje pożytku, to pusty szelest tylko, zbiór liter. Życiowego, życiowego abecadła nie znasz! […] są też pojęcia dla ciebie niedostępne: delikatność, współczucie, wielkoduszność…

- Prawa jednostki – wserniczył się Lew Lwowicz, z dysydentów.

- Uczciwość, sprawiedliwość, czujność duchowa…

- Wolność słowa, wolność druku, wolność zgromadzeń – to Lew Lwowicz.

- Pomoc wzajemna, szacunek dla drugiego człowieka. Ofiarność...’’

- T. Tołstoj ,,Kyś’’


Słowa te, wypowiedziane przez Nikitę Iwanycza do Benedikta, można z powodzeniem odnieść do (anty)polskiej ,,inteligencji’’ krzyczącej ,,wyp...’’ na lewackich spędach :(.






Z kolei sanitarz Madej Madejowicz Madejow; teść Benedikta, obejmujący władzę i rządzący terrorem to jakże dziś aktualne ostrzeżenie przed Putinem, byłym agentem KGB.

1 komentarz:

  1. No coż... Nie potrzeba nam nawet atomowej apokalipsy aby ludzie stali się prymitywami...

    OdpowiedzUsuń