,,Jakże czyste jest, Chile, twe błękitne niebo,
Tak jak czyste są wiatry, które cię przecinają,
A twe ukwiecone łąki
Są szczęśliwą kopią Raju
Majestatyczne są twe ośnieżone szczyty
Które jako twierdze dał tobie Pan,
A fale morskie, które obryzgują twe brzegi
Obiecują ci twój przyszły splendor.
Słodka Ojczyzno, przyjmij przysięgę
Którą Chile składa na twych ołtarzach:
Grobowcem będziesz wolnych,
Albo też azylem przeciw uciskowi’’
- Eusebio Lillo (1826 – 1910) i Ramón Carnicar (1789 – 1855) ,,Hymn Chile’’
W kwietniu 2023 r. przeczytałem książkę Luigiego Dal Cina ,,Na skrzydłach kondora. Bajki z Chile’’ (wł. ,,Sulle ali dei condor. Fiabe del Cile’’). Antologia zawiera opowieści rdzennych ludów Chile; Inków, Mapuche, Polinezyjczyków z Wyspy Wielkanocnej i innych.
W inkaskim micie stwórcą świata był bóg Wirakocza. Pomagał mu Inti mający postać ptaka, który stworzył Słońce i Księżyc oraz puma Titi o rubinowych oczach, która stworzyła gwiazdy.
Boski wąż Kai Kai był władcą morza, podczas gdy wąż Treng Treng władał ziemią i powodował jej trzęsienia.
Make Make był ptasiogłowym bogiem czczonym na Wyspie Wielkanocnej. Za jego namową, człowiek imieniem Toeie jako pierwszy odprawił wiosenny rytuał ,,człowieka – ptaka’’. Polegał on na przeniesieniu przez morze nieuszkodzonego jaja ptaka gnieżdżącego się na skale.
Górski bóg Yastay objawiał się jako olbrzymie, białe gwanako. Pomógł ubogiemu i uczciwemu pastuszkowi Chandze odnaleźć zgubione zwierzę i obdarzył go złotem i srebrem.
Araukaria (gatunek drzewa iglastego), zdolna do przemieszczania się, była totemem indiańskiego plemienia z południowego krańca Chile. W zamian za ofiarę z obuwia zawieszonego na jej gałęziach, pomogła dwójce Indian uciec przed śnieżycą.
Cherufe był złym duchem mieszkającym w wulkanie, któremu szaman składał ofiary z młodych kobiet. Baśń opowiada o pokonaniu demona przez bohatera w białym pióropuszu, oraz o wskrzeszeniu jego ofiar.
Uwagę zwraca baśń o rolniku uprawiającym ziemniaki (roślinę udomowioną przez Inków), który pojął za żonę boginkę przybyłą z gwiazd. Ta kiedy żona uciekła od niego do nieba, szukał jej, lecąc na grzbiecie kondora. Ptak zażądał aby rolnik karmił go mięsem dwóch lam, co posiada swoją analogię w kaszubskiej baśni o Muzalfie latającym na gryfie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz