poniedziałek, 20 maja 2013

Amazonki z Bohemii



,,Amazonki czeskie, postaci z mitologji Czech, stanowiły orszak księżny Lubuszy, po jej śmierci zwyciężyły mężczyzn i panowały przez pewien czas nad krajem, skupiając się w grodzie warownym Diewin, aż pokonane, musiały wrócić do zajęć kobiecych’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 1 A do Assuan’’.


,,Nie uda się nawet Kazi’’ – przysłowie czeskie.

Libusza zmarła nie pozostawiwszy potomka, ani nie zdążywszy wyznaczyć następcy. Tron w Piropolis na podstawie jej rzekomego listu objęła czarownica Kazia (Kazi), o przydomku ,,Trucicielka’’ (Toxika). Nie wiadomo kim była dla zmarłej królowej. Kosmas twierdził, że była rodzoną siostrą Libuszy i Tetki, zaś ,,Codex vimrothensis’’ podaje dwie wersje. W pierwszej była przybraną siostrą Libuszy: Krok znalazł ją jako niemowlę leżące na leśnym runie, lecz zabrakło jej miłości przybranych rodziców by była dobra. Druga wersja podaje, że Kazia była córką jednej z dam dworu królowej Boży i wychowywała się z następczynią tronu. Nowa królowa, smukła jak łania, o długich włosach barwy piór kruka, jednym oku niebieskim, a drugim zielonym, nosiła najchętniej czerń. Lubiła obwieszać się złotem, srebrem, perłami i kamieniami. Umiała latać na miotle i często odwiedzała na niej Łysą Górę i Dendropolis, gdzie uczestniczyła w sabatach.

,,Wielki był kunszt magiczny królowej Kazimiery – mówiła później inna czarownica, Danika z Vompierska. – Niczym sama Malkieš Lysarayata widziała przyszłość w źródłach i zwierciadłach, zamieniała jedne rzeczy w inne, chodziła po ogniu, odwiedzała gwiazdy błądzące ...’’

W przeciwieństwie do Libuszy, nienawidziła chrześcijan. Smok z Vovel i Čorty spotykane na sabatach mówiły jej:

,,Ich bóg – Crostos to mąż. W Jego Imię stłamszą miłość i wolność – tymi słowami Čorty nazywały rozpustę – i zrobią wiele innych strasznych rzeczy’’

- tak długo mieszały kłamstwo z prawdą, nazywajac dobro złem, a zło dobrem, że Kazia uwierzyła i nawet nie próbowałą już bliżej poznać znienawidzonych ,,chrystolubców’’. Zwodziła ich obietnicami własnego chrztu, aż wreszcie

,,postanowiwszy nieodwołalnie, że chce należeć do Owczarni Chrystusa, zaprosiła na swój zamek całą gminę piropolitańską, czyli wszystkich chrześcijan w Bohemii. Gdy przybyli, kazała wszystkich bez sądu powbijać na pale, co też uczyniono, a krew męczenników uświęciła starożytne królestwo Czecha. Jednak raz przetarte szlaki nigdy nie zarastają’’ - ,,Codex vimrothensis’’.


Publicznie, królowa głosiła, że wyznaje Izydę, której kult był popularny w Imperium Romanum, lecz w rzeczywistości czciła samą siebie. Na licznych sabatach, jeszcze przed koronacją, poznała Rzymiankę, Messalinę Valerię, żonę cesarza Klaudiusza.

,,... a co wyprawiała jego żonka Messalina, to aż wstyd mówić’’

- rzekł o niej kiedyś pan Andreus ov Leovishiner. Obie niewiasty prześcigały się w okrucieństwie i rozpuście, a ponieważ ,,ciągnie swój do swego’’ często się nawzajem odwiedzały. Gdy cesarz Klaudiusz nie mogąc dłużej znieść łotrostw żony, skazał ją na śmierć, ta jednak, by uniknąć strasznego zgonu, znalazła na swe miejsce inną niewiastę, podobną do siebie, otumanioną magicznymi durmanami, po czym potajemnie wsiadła na miotłę i odleciała na północ. Błąkała się po różnych barbarzyńskich krainach, aż zamieszkała w Dendropolis i nie opuściła ani jednego tamtejszego sabatu, a swoją nieczystością, pijaństwem i okrucieństwem gorszyła wszystkie nieczyste, rozmiłowane w wódce i piwie i okrutne czarownice. Gdy Kazia została królową, Messalina złorzyła jej hołd pocałunkiem w kolano, a pani Bohemii nadała jej jako odrębne państwo Moravię, która otrzymała nazwę Messalii. Vrno było teraz nazywane Valerionem. Mieszkańcy nowego państwa, już po miesiącu mieli dość swej władczyni.

*
Damy dworu Libuszy i Kazi Trucicielki lubiły słuchać i czytać o Amazonkach, przez Lud Roksany, zwanych Poalnicami od pól bitewnych. Ich waleczność, czystość, bogactwo, piękno, siła i surowość w traktowaniu mężów od dawna pobudząły ich wyobraźnię. Niebawem utworzyły związek zbrojny, na którego czele stanęła niejaka Vladka, córka ludzkiej niewiasty i wodnika. Poczęły się ćwiczyć w jeździe konnej i władaniu wszelką bronią i nazwały same siebie Polanicami, lecz wszyscy inni mówili nań: Amazonki z Bohemii.

*
,, [...] minął Nero, jak mija wicher, burza, pożar, wojna, lub mór [...]’’ – H. Sienkiewicz ,,Quo vadis?’’

Po śmierci Nerona, tron objął Galba, lecz nie rządził nawet roku. Po Galbie rządził Otto, lecz i jego władza nie trwała ani roku. Ottona zastąpił Witeliusz, którego panowanie było równie krótkie. Według ,,Codex vimrothensis’’, ów ostatni cesarz zorganizował osobiście najazd na Bohemię, licząc, że przyniesie mu on sławę, poważanie i może dzięki niemu będzie rządzić dłużej niż Galba i Otton. Wyruszył z rakuzkiej ziemi, jak ongiś Korneliusz Aesta i rozpoczęły się ciężkie walki. Do bohemijskich Amazonek dołączyło się wiele rusałek, leśnych niewiast, zwykłych kobiet i parę czarownic i południc, oraz Wiły. W ich szeregach była nawet jedna nocnica. Pod rozkazami Vladki walczyły ramię w ramię z mężami przeciw Rzymianom. Gdy cała Bohemia żyła tą wojną, królowa Kazia przekradała się do obozu cesarza i spędzali noce na pijaństwie i rozpuście.

,,Wyssię z niego tyle rozkoszy, ile się da, niczym wąpierz krwi, a jak mi się znudzi, to go otruję i jego łbem przyozdobię swój tron, a moi głupi poddani będą myśleć, że ich ocaliłam, coś jak ta historia z Goplaną I’’

- myślała Kazia Trucicielka. Doradcy cesarza byli o niej jak najgorszego zdania.
- Ona jest zbyt zdradliwa, by się z nią żenić – mówili. – Skaż ją na śmierć, a zdobędziesz jej kraj – z pewnym wahaniem, cesarz rozkazłą pochwycić swą kochankę, zwiazac ją, oblac kilkoma wiadrami uryny (wierzył, że mocz niweczy czary), a następnie przebić mieczem i spalić. Poseł od Rzymian opowiedział o haniebnym końcu Kazi jej poddanym. Tych nurtowaly mieszane uczucia. Z jednej strony mieli dość jej łupiestw, okrucieństwa, wyuzdania i pijactwa, a z drugiej woleliby sami ją ukarać za nieprawnie zdobyty tron (chodziły słuchy, że Libusza umarła otruta przez Kazię). Po spaleniu królowej, Witeliusz liczył, że łatwo pokona Bohemian, a może nawet zagarnie Analapię. Jego marzenia o hucznym triumfie ulicami Rzymu rychło się rozwiały, za sprawą bitnego ludu, w tym jego cór – Polanic, rządzonych przez Vladkę. Witeliusz ledwo uszedł z życiem i jak niepyszny wrócił do Rzymu, gdzie już czekała nań śmierć. Tron po nim objął Domicjan.
Pokonanie Rzymian sprawiło, że Vladka nadęła się pychą. Jakby zapomniała, że nie tylko jej Amazonki walczyły z najeźdźcą i zaczęła głosić, że cała Bohemia będzie teraz rządzona na wzór wojennego państwa za Prometem, ze stolicą w Arxgardzie. Polanice rozpoczęły walkę z byłymi towarzyszami broni i wygrały ją na pewien czas. Przeniosły stolicę z Piropolis do nowo wybudowanego Dziewina (Dievin, Dievinus), lecz Vladka, słuchając we śnie podszeptów smoka z Vovel, nie chciala się koronować, zadowalając się tytułem Pani (Mistra). Podbiła Messalię, a jej władczyni poległa w bitwie. Amazonki z Bohemii we wszystkim chciały być podobne do Amazonek zza Prometu, tylko miast czcić Teosta i Vardavę, pozostały przy wierze w Ageja i Enków. Choć w boju były okrutne dla męskich wojowników, nigdy nie zabijaly dzieci, ani po, ani przed narodzeniem. Vladka wydała edykt, według którego wszyscy mężowie w Bohemii mają stać się niewolnikami niewiast, a wolność zyskiwał tylko ten, kto uratował życie wojowniczce. Mężowie chwycili za miecze w obronie swej wolności i godności, a Bohemia spłynęłą krwią strasznej wojny białogłowskiej. Przy oblężeniu Piropolis, Vladka zginęła przebita włócznią i strzałą, a przed samym zgonem wyznaczyła na swą następczynię Tetkę. Tymczasem mężowie wciąż nie mieli wodza, a kraj krwawił i głodował.

*
Tetka była wysmukła i wysoka, miała ,,oczy zielone jak u żbika’’ (,,Codex vimrothensis’’), oraz rude włosy sięgające pępka, spięte w siedem warkoczy. Nosiła białą suknię, złote kolczyki – jeden okrągły w nosie, a dwa podobne do żołędzi – w uszach. Świetnie władała mieczem, oszczepem, toporem, strzelała z łuku, biegała, pływała i jeździła konno. Według Kosmasa i krótkiej wzmianki w ,,Codex vimrothensis’’ była czarownicą. Podobno latała na niedźwiedziu i była w stanie sprowadzić gradobicie na wrogie wojska. Jednak Tetka nie była przekonana do walki. ,,Po co i dla kogo się bijemy’’? – pytała sama siebie. - ,,Chyba tylko na obrazę Ageja’’. Gdy wiodła swe Amazonki od zwycięstwa do zwycięstwa, mężowie rozpaczliwie poszukiwali wodza. Wielu było chętnych, lecz żaden się nie nadawał, bo kierowała nimi pycha. Byli to mężowie urodziwi i dobrze przemawiający, lecz nawet nie umieli dowodzić. Wreszcie kapłan Vitoslav podał Bohemianom radę.
- Pani Zennica powiedziała mi we śnie – rzekł – że naszego wodza i przyszłego króla, pozancie po cudzie, jaki on sprawi – po chwili dodał. – Nowy król będzie się wywodził z chłopstwa – od tego czasu, kaplan Zennicy i dwóch wojowników obchodzilo zagrody, lecz cudu jak nie było tak nie było.
- To strata czasu – rzekł jeden z wojowników, imieniem Welisław. – Nie każdy sen musi pochodzic od Enków.
- Zagród jest wiele – odparł jego towarzysz Czacza Krasnotowicz – nie od razu Piropolis zbudowano – tak gawędząc poszli na kolejne pole. Orał je chłop, poganiając dwa brązowe woly. Chłop jak chłop; silny, nosil dlugie, złotawe włosy i wąsy. Jego grzbiet okrywała biała koszula. Był młody i nie założył jeszcze rodziny.
- Pacis payen1 – przywitał oracza kapłan Zennicy io dwaj wojowie. Ledwo chłop odpowiedział, jego woły zrzuciły jarzmo. Biegały po polu jak konie, aż wreszcie, choć nie urosly im skrzydła, wzbiły się pod chmury, a zdziwieni Płanetnicy drapali się w niebieskie glowy i pytali sami siebie: ,,Ki Čort?!” Po jakimś czasie woły wróciły na ziemię i odtąd zachowywały się już zawsze spokojnie.
- To cud! – wykrzyknęła cała czwórka, nie mając pomysłu co innego mogłaby rzec w takiej chwili, a kapłan dodał. – Zennica gracilis2!
- Jak cię zowią? – spytał przyjaźnie Welisław chłopa.
- Jestem Przemysł, syn Borzywoja – kapłan i dwaj wojownicy padli przed nim na twarze, a oracz stropił się i zawstydził.
- Będziesz naszym królem i powiedziesz nas do zwycięstwa nad Polanicami! – Vitoslav uścisnął mu rękę.
- To nieporozumienie... – bąkał Przemysł. – jestem zwykłym oraczem i nie potrafię dowodzić – jednak Vitoslav pogroził mu palcem.
- Agej i Enkowie chcą cię za króla Bohemii, a Oni się nie mylą. Jesteś chłopem, a kim były Gromorodna, Tatra, czy Ruta? Odwagi.
- Agej się nie myli – uznał Przemysł i pozwolił zaprowadzić się do siedziby walczących z Polanicami. Tam przywitano go wiwatami i mięsem dzika, choć niektórzy możni kpili po kryjomu z chłopskiego pochodzenia Przemysła. Ów, do którego przyległ przydomek ,,Oracz’’ (Aratorus) był wodzem mądrym, odważnym, uczciwym, sprawiedliwym i nieczułym na pochlebstwa czy podarki. Otaczał się najlepszymi doradcami i choć początkowo przegrywał, rychło dał się we znaki Amazonkom. Lud go ubóstwiał, możni szanowali. Jedanak jego prawe serce nie znajdowało upodobania w zwycięstwach. Bolał, że Bohemia jest rozdarta wojną braci z siostrami. Tetka również miała dość wojny. Tymczasem obie armie spotkały się, by stoczyć bój. Przemysł Oracz i Tetka siedzieli konno naprzeciwko siebie. Jeszcze chwila a bitwa się zacznie. Tetka patrząc w piękną twarz Przemysła i żałując, że tylu młodzieńców i dziewic idzie na śmierć, nagle wyrzuciła miecz i zakrzyknęła do swych wojowniczek:
- Nie mordujcie braci! – wszyscy oniemnieli. - ,,Podstęp jaki’’? – mężowie. Amazonki w ślad za Tetką zaczęły odrzucać miecze, maczugi, topory, łuki, strzały i tarcze. Jedne robiły to bardziej, inne mniej chetnie. Widząc to Przemysł Oracz, wzruszony, odrzucił miecz ze słowami,,Nie mordujcie sióstr’’!, a przykład ten powtórzyło całe męskie wojsko. Tetka zsiadła z konia i złorzyła hołd Przemysłowi, a następnie podała mu złoty, zdobiony perłami klucz.
- Oddaję tobie Dziewin – rzekła.
Wojna białogłowska się skończyła, a winni krwi dzieic zostali ikarani. Minęły dwa lata narzeczeństwa i król Przemysł Oracz poślubił tetkę i koronował ją. Ofiarował jej srebrną koronę, na której malutkimi szmaragdzikami był napisany jej inicjał w piśmie tinezyjskim. Odbyli również podróż pośłubną do Grakchova, by przy kurhanie jytnas Wandy Dziewiczej, prosić Ageja o wspólne szczęście. On i ona zapoczątkowali dynastię Przemyślidów (Vabrinaides), która wygasła dopiero w średniowieczu.

1 Pokój tobie!
2 Zennica jest wielka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz