,,Amazonki czeskie, postaci z mitologji Czech, stanowiły orszak księżny Lubuszy, po jej śmierci zwyciężyły mężczyzn i panowały przez pewien czas nad krajem, skupiając się w grodzie warownym Diewin, aż pokonane, musiały wrócić do zajęć kobiecych’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 1 A do Assuan’’.
,,Nie uda się nawet Kazi’’ – przysłowie czeskie.
Libusza
zmarła nie pozostawiwszy potomka, ani nie zdążywszy wyznaczyć
następcy. Tron w Piropolis na podstawie jej rzekomego listu objęła
czarownica Kazia (Kazi), o przydomku ,,Trucicielka’’ (Toxika).
Nie wiadomo kim była dla zmarłej królowej. Kosmas twierdził, że
była rodzoną siostrą Libuszy i Tetki, zaś ,,Codex vimrothensis’’
podaje dwie wersje. W pierwszej była przybraną siostrą Libuszy:
Krok znalazł ją jako niemowlę leżące na leśnym runie, lecz
zabrakło jej miłości przybranych rodziców by była dobra. Druga
wersja podaje, że Kazia była córką jednej z dam dworu królowej
Boży i wychowywała się z następczynią tronu. Nowa królowa,
smukła jak łania, o długich włosach barwy piór kruka, jednym oku
niebieskim, a drugim zielonym, nosiła najchętniej czerń. Lubiła
obwieszać się złotem, srebrem, perłami i kamieniami. Umiała
latać na miotle i często odwiedzała na niej Łysą Górę i
Dendropolis, gdzie uczestniczyła w sabatach.
,,Wielki był kunszt magiczny królowej Kazimiery – mówiła później inna czarownica, Danika z Vompierska. – Niczym sama Malkieš Lysarayata widziała przyszłość w źródłach i zwierciadłach, zamieniała jedne rzeczy w inne, chodziła po ogniu, odwiedzała gwiazdy błądzące ...’’
W przeciwieństwie do Libuszy,
nienawidziła chrześcijan. Smok z Vovel i Čorty spotykane na
sabatach mówiły jej:
,,Ich bóg – Crostos to mąż. W Jego Imię stłamszą miłość i wolność – tymi słowami Čorty nazywały rozpustę – i zrobią wiele innych strasznych rzeczy’’
- tak długo mieszały kłamstwo z
prawdą, nazywajac dobro złem, a zło dobrem, że Kazia uwierzyła i
nawet nie próbowałą już bliżej poznać znienawidzonych
,,chrystolubców’’. Zwodziła ich obietnicami własnego chrztu,
aż wreszcie
,,postanowiwszy nieodwołalnie, że chce należeć do Owczarni Chrystusa, zaprosiła na swój zamek całą gminę piropolitańską, czyli wszystkich chrześcijan w Bohemii. Gdy przybyli, kazała wszystkich bez sądu powbijać na pale, co też uczyniono, a krew męczenników uświęciła starożytne królestwo Czecha. Jednak raz przetarte szlaki nigdy nie zarastają’’ - ,,Codex vimrothensis’’.
Publicznie,
królowa głosiła, że wyznaje Izydę, której kult był popularny w
Imperium Romanum, lecz w rzeczywistości czciła samą siebie. Na
licznych sabatach, jeszcze przed koronacją, poznała Rzymiankę,
Messalinę Valerię, żonę cesarza Klaudiusza.
,,... a co wyprawiała jego żonka Messalina, to aż wstyd mówić’’
- rzekł o niej kiedyś pan Andreus ov
Leovishiner. Obie niewiasty prześcigały się w okrucieństwie i
rozpuście, a ponieważ ,,ciągnie swój do swego’’ często się
nawzajem odwiedzały. Gdy cesarz Klaudiusz nie mogąc dłużej znieść
łotrostw żony, skazał ją na śmierć, ta jednak, by uniknąć
strasznego zgonu, znalazła na swe miejsce inną niewiastę, podobną
do siebie, otumanioną magicznymi durmanami, po czym potajemnie
wsiadła na miotłę i odleciała na północ. Błąkała się po
różnych barbarzyńskich krainach, aż zamieszkała w Dendropolis i
nie opuściła ani jednego tamtejszego sabatu, a swoją
nieczystością, pijaństwem i okrucieństwem gorszyła wszystkie
nieczyste, rozmiłowane w wódce i piwie i okrutne czarownice. Gdy
Kazia została królową, Messalina złorzyła jej hołd pocałunkiem
w kolano, a pani Bohemii nadała jej jako odrębne państwo Moravię,
która otrzymała nazwę Messalii. Vrno było teraz nazywane
Valerionem. Mieszkańcy nowego państwa, już po miesiącu mieli dość
swej władczyni.
*
Damy dworu
Libuszy i Kazi Trucicielki lubiły słuchać i czytać o Amazonkach,
przez Lud Roksany, zwanych Poalnicami od pól bitewnych. Ich
waleczność, czystość, bogactwo, piękno, siła i surowość w
traktowaniu mężów od dawna pobudząły ich wyobraźnię. Niebawem
utworzyły związek zbrojny, na którego czele stanęła niejaka
Vladka, córka ludzkiej niewiasty i wodnika. Poczęły się ćwiczyć
w jeździe konnej i władaniu wszelką bronią i nazwały same siebie
Polanicami, lecz wszyscy inni mówili nań: Amazonki z Bohemii.
*
,, [...] minął Nero, jak mija wicher, burza, pożar, wojna, lub mór [...]’’ – H. Sienkiewicz ,,Quo vadis?’’
Po
śmierci Nerona, tron objął Galba, lecz nie rządził nawet roku.
Po Galbie rządził Otto, lecz i jego władza nie trwała ani roku.
Ottona zastąpił Witeliusz, którego panowanie było równie
krótkie. Według ,,Codex vimrothensis’’, ów ostatni cesarz
zorganizował osobiście najazd na Bohemię, licząc, że przyniesie
mu on sławę, poważanie i może dzięki niemu będzie rządzić
dłużej niż Galba i Otton. Wyruszył z rakuzkiej ziemi, jak ongiś
Korneliusz Aesta i rozpoczęły się ciężkie walki. Do bohemijskich
Amazonek dołączyło się wiele rusałek, leśnych niewiast,
zwykłych kobiet i parę czarownic i południc, oraz Wiły. W ich
szeregach była nawet jedna nocnica. Pod rozkazami Vladki walczyły
ramię w ramię z mężami przeciw Rzymianom. Gdy cała Bohemia żyła
tą wojną, królowa Kazia przekradała się do obozu cesarza i
spędzali noce na pijaństwie i rozpuście.
,,Wyssię z niego tyle rozkoszy, ile się da, niczym wąpierz krwi, a jak mi się znudzi, to go otruję i jego łbem przyozdobię swój tron, a moi głupi poddani będą myśleć, że ich ocaliłam, coś jak ta historia z Goplaną I’’
- myślała Kazia Trucicielka. Doradcy
cesarza byli o niej jak najgorszego zdania.
- Ona jest
zbyt zdradliwa, by się z nią żenić – mówili. – Skaż ją na
śmierć, a zdobędziesz jej kraj – z pewnym wahaniem, cesarz
rozkazłą pochwycić swą kochankę, zwiazac ją, oblac kilkoma
wiadrami uryny (wierzył, że mocz niweczy czary), a następnie
przebić mieczem i spalić. Poseł od Rzymian opowiedział o
haniebnym końcu Kazi jej poddanym. Tych nurtowaly mieszane uczucia.
Z jednej strony mieli dość jej łupiestw, okrucieństwa, wyuzdania
i pijactwa, a z drugiej woleliby sami ją ukarać za nieprawnie
zdobyty tron (chodziły słuchy, że Libusza umarła otruta przez
Kazię). Po spaleniu królowej, Witeliusz liczył, że łatwo pokona
Bohemian, a może nawet zagarnie Analapię. Jego marzenia o hucznym
triumfie ulicami Rzymu rychło się rozwiały, za sprawą bitnego
ludu, w tym jego cór – Polanic, rządzonych przez Vladkę.
Witeliusz ledwo uszedł z życiem i jak niepyszny wrócił do Rzymu,
gdzie już czekała nań śmierć. Tron po nim objął Domicjan.
Pokonanie
Rzymian sprawiło, że Vladka nadęła się pychą. Jakby zapomniała,
że nie tylko jej Amazonki walczyły z najeźdźcą i zaczęła
głosić, że cała Bohemia będzie teraz rządzona na wzór
wojennego państwa za Prometem, ze stolicą w Arxgardzie. Polanice
rozpoczęły walkę z byłymi towarzyszami broni i wygrały ją na
pewien czas. Przeniosły stolicę z Piropolis do nowo wybudowanego
Dziewina (Dievin, Dievinus), lecz Vladka, słuchając we śnie
podszeptów smoka z Vovel, nie chciala się koronować, zadowalając
się tytułem Pani (Mistra). Podbiła Messalię, a jej władczyni
poległa w bitwie. Amazonki z Bohemii we wszystkim chciały być
podobne do Amazonek zza Prometu, tylko miast czcić Teosta i Vardavę,
pozostały przy wierze w Ageja i Enków. Choć w boju były okrutne
dla męskich wojowników, nigdy nie zabijaly dzieci, ani po, ani
przed narodzeniem. Vladka wydała edykt, według którego wszyscy
mężowie w Bohemii mają stać się niewolnikami niewiast, a wolność
zyskiwał tylko ten, kto uratował życie wojowniczce. Mężowie
chwycili za miecze w obronie swej wolności i godności, a Bohemia
spłynęłą krwią strasznej wojny białogłowskiej. Przy oblężeniu
Piropolis, Vladka zginęła przebita włócznią i strzałą, a przed
samym zgonem wyznaczyła na swą następczynię Tetkę. Tymczasem
mężowie wciąż nie mieli wodza, a kraj krwawił i głodował.
*
Tetka była
wysmukła i wysoka, miała ,,oczy zielone jak u żbika’’ (,,Codex
vimrothensis’’), oraz rude włosy sięgające pępka, spięte w
siedem warkoczy. Nosiła białą suknię, złote kolczyki – jeden
okrągły w nosie, a dwa podobne do żołędzi – w uszach. Świetnie
władała mieczem, oszczepem, toporem, strzelała z łuku, biegała,
pływała i jeździła konno. Według Kosmasa i krótkiej wzmianki w
,,Codex vimrothensis’’ była czarownicą. Podobno latała na
niedźwiedziu i była w stanie sprowadzić gradobicie na wrogie
wojska. Jednak Tetka nie była przekonana do walki. ,,Po co i dla
kogo się bijemy’’? – pytała sama siebie. - ,,Chyba tylko na
obrazę Ageja’’. Gdy wiodła swe Amazonki od zwycięstwa do
zwycięstwa, mężowie rozpaczliwie poszukiwali wodza. Wielu było
chętnych, lecz żaden się nie nadawał, bo kierowała nimi pycha.
Byli to mężowie urodziwi i dobrze przemawiający, lecz nawet nie
umieli dowodzić. Wreszcie kapłan Vitoslav podał Bohemianom radę.
- Pani
Zennica powiedziała mi we śnie – rzekł – że naszego wodza i
przyszłego króla, pozancie po cudzie, jaki on sprawi – po chwili
dodał. – Nowy król będzie się wywodził z chłopstwa – od
tego czasu, kaplan Zennicy i dwóch wojowników obchodzilo zagrody,
lecz cudu jak nie było tak nie było.
- To strata
czasu – rzekł jeden z wojowników, imieniem Welisław. – Nie
każdy sen musi pochodzic od Enków.
- Zagród
jest wiele – odparł jego towarzysz Czacza Krasnotowicz – nie od
razu Piropolis zbudowano – tak gawędząc poszli na kolejne pole.
Orał je chłop, poganiając dwa brązowe woly. Chłop jak chłop;
silny, nosil dlugie, złotawe włosy i wąsy. Jego grzbiet okrywała
biała koszula. Był młody i nie założył jeszcze rodziny.
-
Pacis payen1
– przywitał oracza kapłan Zennicy io dwaj wojowie. Ledwo chłop
odpowiedział, jego woły zrzuciły jarzmo. Biegały po polu jak
konie, aż wreszcie, choć nie urosly im skrzydła, wzbiły się pod
chmury, a zdziwieni Płanetnicy drapali się w niebieskie glowy i
pytali sami siebie: ,,Ki Čort?!” Po jakimś czasie woły wróciły
na ziemię i odtąd zachowywały się już zawsze spokojnie.
-
To cud! – wykrzyknęła cała czwórka, nie mając pomysłu co
innego mogłaby rzec w takiej chwili, a kapłan dodał. – Zennica
gracilis2!
- Jak cię
zowią? – spytał przyjaźnie Welisław chłopa.
-
Jestem Przemysł, syn Borzywoja – kapłan i
dwaj wojownicy padli przed nim na twarze, a oracz stropił się i
zawstydził.
- Będziesz
naszym królem i powiedziesz nas do zwycięstwa nad Polanicami! –
Vitoslav uścisnął mu rękę.
- To
nieporozumienie... – bąkał Przemysł. – jestem zwykłym oraczem
i nie potrafię dowodzić – jednak Vitoslav pogroził mu palcem.
- Agej i
Enkowie chcą cię za króla Bohemii, a Oni się nie mylą. Jesteś
chłopem, a kim były Gromorodna, Tatra, czy Ruta? Odwagi.
- Agej się
nie myli – uznał Przemysł i pozwolił zaprowadzić się do
siedziby walczących z Polanicami. Tam przywitano go wiwatami i
mięsem dzika, choć niektórzy możni kpili po kryjomu z chłopskiego
pochodzenia Przemysła. Ów, do którego przyległ przydomek
,,Oracz’’ (Aratorus) był wodzem mądrym, odważnym, uczciwym,
sprawiedliwym i nieczułym na pochlebstwa czy podarki. Otaczał się
najlepszymi doradcami i choć początkowo przegrywał, rychło dał
się we znaki Amazonkom. Lud go ubóstwiał, możni szanowali. Jedanak
jego prawe serce nie znajdowało upodobania w zwycięstwach. Bolał,
że Bohemia jest rozdarta wojną braci z siostrami. Tetka również
miała dość wojny. Tymczasem obie armie spotkały się, by stoczyć
bój. Przemysł Oracz i Tetka siedzieli konno naprzeciwko siebie.
Jeszcze chwila a bitwa się zacznie. Tetka patrząc w piękną twarz
Przemysła i żałując, że tylu młodzieńców i dziewic idzie na
śmierć, nagle wyrzuciła miecz i zakrzyknęła do swych
wojowniczek:
- Nie
mordujcie braci! – wszyscy oniemnieli. - ,,Podstęp jaki’’? –
mężowie. Amazonki w ślad za Tetką zaczęły odrzucać miecze,
maczugi, topory, łuki, strzały i tarcze. Jedne robiły to bardziej,
inne mniej chetnie. Widząc to Przemysł Oracz, wzruszony, odrzucił
miecz ze słowami,,Nie mordujcie sióstr’’!, a przykład ten
powtórzyło całe męskie wojsko. Tetka zsiadła z konia i złorzyła
hołd Przemysłowi, a następnie podała mu złoty, zdobiony perłami
klucz.
- Oddaję
tobie Dziewin – rzekła.
Wojna
białogłowska się skończyła, a winni krwi dzieic zostali ikarani.
Minęły dwa lata narzeczeństwa i król Przemysł Oracz poślubił
tetkę i koronował ją. Ofiarował jej srebrną koronę, na której
malutkimi szmaragdzikami był napisany jej inicjał w piśmie
tinezyjskim. Odbyli również podróż pośłubną do Grakchova, by
przy kurhanie jytnas Wandy Dziewiczej, prosić Ageja o wspólne
szczęście. On i ona zapoczątkowali dynastię Przemyślidów
(Vabrinaides), która wygasła dopiero w średniowieczu.
1
Pokój tobie!
2
Zennica jest wielka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz