Wanda
i Libusza umarły tego samego dnia i o tej samej godzinie; takie było
ich pragnienie, gdy jeszcze jako dziewczęta składały śluby
dziewictwa. Oto jak do tego doszło. Wanda wracała do Analapii przez
Bohemię i zatrzymała się na odpoczynek w Piropolis. Opowiadała
Libuszy o swych przygodach, a najchętniej o chrześcijaństwie.
Przedstawiła również swych przyjaciół poznanych w Rzymie i w
Jerozolimie, a wśród nich Chrystolubca. Libusza słuchała uważnie,
a po paru dniach poprosiła o przyjęcie jej do grona katechumenów.
Ponieważ była królową, a więc osobą szczególnie narażoną na
grzech, miała zostać ochrzczona dopiero na łożu śmierci,
podobnie jak później żyjący Konstantyn Wielki. Królowa Bohemii
wybrała Chrystusa nie po to by upodobnić się do przyjaciółki,
ale dlatego, że nowa wiara naprawdę trafiła do jej serca.
Usłyszawszy o potrzebie miłowania wrogów i to nie tylko w myślach,
lecz wybiegnięcia im naprzeciw, po raz pierwszy zaczęła żałować
okrutnego stracenia Korneliusza Aesty. Po powrocie do Grakchova,
Wanda potłukła w swej komnacie idole, a nad łożem kazała ułożyć
z klejnotów na mamrmurowej ścianie, znak ryby. ,,Na razie, Krzyż
napawa nas lękiem, lecz może nadejdą czasy, gdy przez wzgląd na
mękę Zbawiciela, stanie się świętym znakiem’’ – mówił
Chrystolubiec. Królowa zaniosła do gminy grakchovskiej swe ostatnie
klejnoty, by można je było sprzedać i zysk rozdzielić na potrzeby
ubogich. W przeciwieństwie do Ananiasza i Safiry nic nie zostawiła
dla siebie. Chrystolubiec i inni misjonarze rozeszli się po kraju i
wielu jego mieszkańców pozyskali dla Dobrej Nowiny. Sama Wanda,
choć nigdy nie chełpiła się, że wierzy, nie ukrywała, że
została chrześcijanką. ,,Alea iacta est’’ – rzekł kiedyś
Cezar, antagonista i teść Kraka.
Wisław
zawsze był niechętny Wandzie. Pewnej nocy miał sen, w którym
królowa po zgnieceniu wiary w Ageja i Enków, kazała wywieźć z
kraju arcykapłana na taczce gnoju, z przywiązanym do szyi zdechłym
psem i wołać: ,,Crostos mnie pomścił’’! Arcykapłan obudził
się mokry od potu. W rzeczywistości królowa nie była mściwa ni
pamiętliwa i nie życzyła źle ani Rätgardowi, ani Wisławowi, ani
nawet Neronowi. Jednak arcykapłan zbyt bardzo nienawidził, by to
zrozumieć. Począł obmyślać zgubę królowej i nowej wiary.
Tymczasem chrzest przyjął wojewoda Bronisław, wierny sługa Wandy.
Bardzo się zmienił od czasu, gdy rzucał w nieznaną żebraczkę
zgniłą rzepą. Wisław począł namawiać Wandę, by porzuciła
chrześcijaństwo, a gdy to nie skutkowało, rozpuszczał wśród
ludu oszczerstwo o jej złym prowadzeniu się i o coraz to nowych i
straszniejszych zbrodniach chrześcijan. Sprawił, że miłosiernych
i kochających Boga lękano się i nienawidzono jak jeszcze niedawno
Awarów i smoka z Vovel. Wszystko to bolało Wandę, która usiłowała
bronić swych współwyznawców, a jednocześnie troszczyła się o
całą Analapię. Był wieczór, gdy w swej komnacie czytała w
oryginale ,,Ewangelię’’. Przeczytała słowa Jezusa, mówiące,
że nie ma większej miłości, gdy ktoś oddaje życie za swych
przyjaciół, gdy rozległo się pukanie. Królowa otworzyła i jej
oczom ukazał się Wisław w asyście zbrojnych drabów. Arcykapłan
spoliczkował królową, a następnie jeden z drabów przebił ją
sztyletem, ze słowami:
- Giń,
zakało wiary ojców! – drabów było sześciu i każdy wbijał
sztylet w ciało królowej.
Wanda
umierając uczyniła znak Krzyża; przebaczyła swym mordercom i ich
prowodyrowi. Gdy już umarła, wyniesiono ją z zamku i wrzucono w
fale Visany.
- W całej
Sklawinii – przestraszył się poniewczasie jeden z drabów –
królobójstwo jest jednym z najcięższych przestepstw. Grozi za nie
pal.
- Byłem na
to przygotowany – odparł Wisław. – Nie zabiliście Wandy.
Rozumiecie?! Zrobili to chrześcijanie – zamyślił się. – Albo
nie! Sama utopiła się, bo nie chciała wyjść za Rätgarda. Albo
złorzyła z siebie ofiarę... – dwa z tych kłamstw trwają w
Polsce po dzień dzisiejszy.
Rano
rybacy wyłowili ciało królowej, lecz o dziwo – bez ani jednej
rany. Wisław od razu pospieszył z wyjaśnieniem i urządził
uroczysty pogrzeb. Wygłosił mowę oskarżającą chrześcijan i
pochował królową w wielkim kurhanie, który stoi do dziś i zwie
się Kopcem Wandy. Pod podobnym kurhanem, wiele lat wcześniej
pochowano jej ojca – Kraka.
*
Podczas
gdy sztyletowano Wandę, jej przyjaciółka Libusza, leżąc na łożu,
poczuła straszne boleści. Wezwała do siebie dwór i prezbiterów i
oznajmiła, że kona. Udzielono jej chrztu, zas królowa doznała
wizji proroczej...
- Widzę
dwie oliwki – szeptała pobladłymi wargami – wyrastające z mego
królestwa. Bije od nich blask na świat cały... Ich imiona: Więcej
Sławy i Pociecha Wojów... Chryste... – z tym słowem umarła, a
cały lud, tak chrześcijanie, jak i poganie, opłakiwał swą
królową. Nikt wówczas nie wiedział, że proroctwo dotyczyło
wielkich świętych czeskich: Wacława i Wojciecha.
*
Wisław
tymczasem szalał przeciw chrześcijanom. Ziemię analapijską
uświęciła krew Chrystolubca i wojewody Bronisława, oraz wielu
innych. Wreszcie odetchnął, gdy ostatni chrześcijanie z Analapii
udali się do Bohemii. Nie wiedział, że ,,Jezus nie da się
zniszczyć’’ i że aby ziarno mogło wykiełkować, musi najpierw
obumrzeć. Wisław objął rządy nad pozbawionym króla krajem, lecz
nieoczekiwanie odnalazł się syn Lecha II i Bożeny Wieszczki, Wilk,
wychowany przez chłopów. Pokonał wojska arcykapłańskie,
ciemiężące kraj, przeniósł stolicę do Nesty, gdzie się
koronował i wydał kodeks wzorowany na prawie rzymskim. Dynastia
Grakchidów przetrwała do czasów Karola Wielkiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz