Poniżej przedstawiam drogim Czytelnikom swój tekst z 2006 r. opowiadający o tym co wypełniało moją wyobraźnię przez całe życie.
Fantazja w moim życiu
,,Wierzenia,
wierzenia, a kiedy będą zwierzenia?”- tak mniej więcej
powiedziała pewna czytelniczka mojego zbioru opowiadań ,,Dom’’.
Wielokrotnie podsuwano mi pomysł, bym napisał coś o sobie – w
2005 roku dostałem nawet specjalny zeszyt przeznaczony do tego celu.
Na razie są w nim dwa teksty; jednym z nich jest wiersz o moich
fantazjach, który zamierzam tu cytować. Poniższą wypowiedź można
zatytułować ,,Fantazja w moich życiu’’. Urodziłem się i
mieszkam w Szczecinie w Polsce. W owym mieście, na Wałach Chrobrego
znajduje się rzeźba przedstawiająca Heraklesa walczącego z
Centaurem. Już w wieku przedszkolnym pobudziła moją wyobraźnię
do stworzenia historyjki. Pewien człowiek zamieniony przez
czarownika w Centaura, zabił go. Będąc dzieckiem, wyobrażałem
sobie, że czarownice mieszkają w piwnicach, jak również w
stacjach gazowych, zaś o katechetkach myślałem, że są dobrymi
wróżkami (tak słyszałem w ... telewizji!)
,,Taszchetozaur to dinozaur, megalozaur, którego warto znać! Szary jak szczur, sięga do chmur, z ostrymi zębami i pazurami, walczył z wieloma potworami. Był pierwszy między moimi kolegami’’ - ,,Sen’’.
Moją ulubioną
zabawką była wykonana z szarego plastiku figurka drapieżnego
dinozaura, którego nazwałem ,,Taszchetozaur’’ od jednego z
bohaterów kreskówki. Nosiłem go z przerwami od wieku
przedszkolnego, aż do klasy czwartej szkoły podstawowej. Na jakiś
czas, zastąpil go plastikowy lew. Oczywiście zabawki z pluszu i
resoraki też miałem. Dużo fantazjowałem na temat Taszchetozaura i
rysowałem go. Razem z nim współistniał glyptodon Gaz (zabawka),
makrauchenia Wstręciuch (zabawka), nagie niemowlę Super Tadzio,
przeciwnik Taszchetozaura (zabawka), czarny charakter Mecenas Chytry
Wąż i jego zwierzęta: pterozaur Ćwir – Ćwir i szablozębny
lampart Miau – Miau.
,,Tam gdzie żyją dinozaury, pterozaury, mamuty i trylobity, oraz jaskiniowcy, są cztery księżyce, siedem kontynentów, prezydent Calista, Bagna Karboruńskie, Wielki Wulkan i Góra Radissona błękitna, wiedz, że ta planeta to Pterotyjandia przedziwna’’.
W ,,Pawlaczycy cz.
II Dziadowstwo kontratakuje’’ ową planetę wymyśliło
autystyczne rodzeństwo Staś i Faustynka de Slony. Ja zaś
wymyśliłem ją już w wieku przedszkolnym, wiele zaś o niej
myślałem w czasie gdy uczęszczałem do gimnazjum.
W dzieciństwie, aż do pierwszej klasy gimnazjum byłem wielkim miłośnikiem ,,Dobranocek’’ i innych kreskówek. Do moich ulubionych ,,bajek na dobranoc’’ należały: ,,Muminki’’, ,,Gumisie’’, ,,Smerfy’’, duch Kacper, a także te o niedźwiedziu polarnym podróżującym po morzach razem z królikiem i napotykającym na swej drodze małpę Tropik z muchą, Różowego Barona i inne postaci1, oraz ta, której tytułu również nie pamiętam, a w której występowały Chlapy o niebieskiej skórze i podobny do jelenia stwór Latar2. Z tych wymienionych, moja twórczość zawdzięcza coś nie coś ,,Muminkom’’. Trzeba bowiem wiedzieć, że pierwowzorem potwora Vrougi była Buka, a jak powstał tajemniczy zwierz ,,mmn’’ ze Svamii, nie muszę chyba mówić. Od wieku przedszkolnego należę do miejskiej biblioteki na ulicy Śląskiej. Moimi ulubionymi książkami dla dzieci były ,,Wyprawa do Grzyboraju’’ Adolfa Lekkiego i ,,Boży ludek’’ Waldemara Bonselsa. Z dzieł Konopnickiej podobały mi się najbardziej ,,Na jagody’’ i ,,Jak to z lnem było?” Jako pisarz – fantasta mam największy dług wobec Konopnickiej (,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’ – postać Tatry), Antoniego Józefa Glińskiego (,,O królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie’’ – postać Kościeja) i Marii Kownackiej (,,Rogaś z Doliny Roztoki’’ – Król Węży). O Clivie Staplesie Lewisie wspomnę w innym miejscu. Lubiłem również baśnie Carla Gozziego (mało znany, włoski bajkopisarz z XVIII wieku) i Jeana de La Fontaina w książkach z cyklu ,,Najpiękniejsze baśnie. Najwięksi bajkopisarze’’. Z baśni Gozziego ,,Ptak Zielonopióry’’ zaczerpnąłem motyw sztyletu pokrywającego się krwią w razie śmierci bliskiej osoby (wykorzystałem go w ,,Tatrze cz. II Wieku Żelaznym’’).
W dzieciństwie, aż do pierwszej klasy gimnazjum byłem wielkim miłośnikiem ,,Dobranocek’’ i innych kreskówek. Do moich ulubionych ,,bajek na dobranoc’’ należały: ,,Muminki’’, ,,Gumisie’’, ,,Smerfy’’, duch Kacper, a także te o niedźwiedziu polarnym podróżującym po morzach razem z królikiem i napotykającym na swej drodze małpę Tropik z muchą, Różowego Barona i inne postaci1, oraz ta, której tytułu również nie pamiętam, a w której występowały Chlapy o niebieskiej skórze i podobny do jelenia stwór Latar2. Z tych wymienionych, moja twórczość zawdzięcza coś nie coś ,,Muminkom’’. Trzeba bowiem wiedzieć, że pierwowzorem potwora Vrougi była Buka, a jak powstał tajemniczy zwierz ,,mmn’’ ze Svamii, nie muszę chyba mówić. Od wieku przedszkolnego należę do miejskiej biblioteki na ulicy Śląskiej. Moimi ulubionymi książkami dla dzieci były ,,Wyprawa do Grzyboraju’’ Adolfa Lekkiego i ,,Boży ludek’’ Waldemara Bonselsa. Z dzieł Konopnickiej podobały mi się najbardziej ,,Na jagody’’ i ,,Jak to z lnem było?” Jako pisarz – fantasta mam największy dług wobec Konopnickiej (,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’ – postać Tatry), Antoniego Józefa Glińskiego (,,O królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie’’ – postać Kościeja) i Marii Kownackiej (,,Rogaś z Doliny Roztoki’’ – Król Węży). O Clivie Staplesie Lewisie wspomnę w innym miejscu. Lubiłem również baśnie Carla Gozziego (mało znany, włoski bajkopisarz z XVIII wieku) i Jeana de La Fontaina w książkach z cyklu ,,Najpiękniejsze baśnie. Najwięksi bajkopisarze’’. Z baśni Gozziego ,,Ptak Zielonopióry’’ zaczerpnąłem motyw sztyletu pokrywającego się krwią w razie śmierci bliskiej osoby (wykorzystałem go w ,,Tatrze cz. II Wieku Żelaznym’’).
,,Tędy, chlobęby do pająków podobne [...] chlobębinę – pajęczynę tkające’’ - ,,Sen’’.
Chlobęby wymyśliłem w przedszkolu, a
inspiracji dostarczyła mi reklama środka owadobójczego (padło w
niej określenie nieistniejącego insekta: ,,chlobęba z pędami’’).
Stwory te miały żyć na Pterotyjandii (nazwa plenety wywodzi się
od pterozaurów). W 2003 r. umieściłem chlobęby w powieści o
królowej Tatrze.
Bardzo ,,starożytne’’ są również
Świniule (zob. ,,Tatra cz. I Misja’’, opowiadanie ,,Erydan’’).
Inspiracji do ich stworzenia dostarczyła mi ujrzana za witryną
okładka książki (podobno przedstawiała zielone,
zantropomorfizowane świnie). Pterotyjandię wymyśliłem na długo
zanim się dowiedziałem o istnieniu książki ,,Planeta
dinozaurów’’.
,,Bag – Dag (coś czarnego na kształt zwierza; pół węża, szczura, nietoperza), Dusiciel – zielony, gadzi pysk, silny i umięśniony, Butogłowy – najbardziej problematyczny, Grazli – niby kot; bajkot nieśliczny, wujek Costen – Trüpen – czerwona czaszka trupia, dziwaczna babcia Bagdella niegłupia, ciocia Alexis – chochoł w spódnicy, głupia żona wujka Costen – Trüpena, byli w Transylwanii, teraz ich tam niema, bo są w Polsce’’!
Do tej gromadki
wymyślonej już w przedszkolu zaliczał się jeszcze Wujek Hetman
Pak – Tak. Był to człowiek utkany z wody, pierwowzór Hetmana
Fal, stworzonego przez Juratę. Będąć przedszkolakiem nie
przepadałem za swoim imieniem. Domagałem się by w domu i na
gimnastyce z panem Tomkiem nazywać mnie ,,Dzikokwakiem’’, a
później ... Bag – Dagiem. Tego stwora lubiłem najbardziej, a
nawet ulepiłem go z plasteliny (ogromnie lubiłem lepić
prehistoryczne i i fantastyczne stwory) i zabierałem na miasto. W
parku pewien pan nazwał go chyba ,,diabelskim nasieniem’’.
Dusiciel to nie jest pierwowzór żmija. Butogłowy zgodnie z
imieniem miał but na karku. Wcześniej wyglądał inaczej, ale jak –
nie napiszę. Babcia Bagdella była czarownicą, miała papuzi dziób
i kobiecy kok na głowie. Ulepiłem ją z plasteliny, lecz zgubiłem
w sklepie spożywczym o nazwie ,,Delikatesy’’. W trzeciej klasie
szkoły podstawowej zminiaturyzowałem to ,,towarzystwo’’ i
kazałem mu mieszkać w kanałach ściekowych. Dodać należy, że
nie jestem i nie byłem miłośnikiem horrorów. Tylko raz obejrzałem
jeden w wieku przedszkolnym, o wilkołakach i to mi wystarczy.3
,, Z paczki chrupek wysypały się planety, statki kosmiczne, ludzie, stwory; Chewbaca to Pan Kudłacz, a Vader – Czarny Król Imperium srogi.’’
Zdaję sobie sprawę, że idea Boga
jako bezosobowej Mocy jest sprzeczna z doktryną chrześcijaństwa.
Nigdy nie oglądałem ani ,,Gwiezdnych Wojen’’, ani
,,Imperium kontratakuje’’, ani ,,Powrotu Jedi’’, ani
najnowszej trylogii Lucasa, jedynie czytałem parę książek na te
tematy. W piątej klasie szkoły podstawowej zbierałem z paczek
chipsów, tazo – okrągłe znaczki z bohaterami tych filmów. Aby
ich nie wyrzucać, wklejałem je do zeszytu i opisywałem, samemu
nazywając bohaterów i wymyślając ich przygody. Oto niektórzy z
nich: Luke Skywalker i Han Solo (Luke Ward), Yoda (król Saturna;
Masterus XVIII), Obi Wan Kenobi (Grzegorz Kufiński), Boba Fet (Biały
Król Imerium), Lando Calrisian (archeolog z Kenii, Christofer
Lando), Jabba (Roból – pozytywny), C3PO (Złoty), R2D2 (Kosz na
Śmieci), Leia (matka Luke’a Warda – sic!). W mojej wersji
,,Gwiezdnych wojen’’ występowali również: król Marsa, Jedi I
Wielki, pan Twardowski, szpieg Krydmoryki z Kocicy, dr. Kościotrupiec
ze Śmierci (to nie był pierwowzór Kościeja), planeta
Pterotyjandia, ONZ, bazyliszki, inteligentna i zmiennokształtna
glutoplazma Pan Przebraniec, Pan Kydłacz – brat Pana Kudłacza,
Dziwak, Obrzydliwiec, Tygrys Uszatek (vide ,,Pawlczyca cz. II
Dziadostwo kontratakuje’’, ,,Tatra. Suplement’’ i
,,Legenda’’), dinosmoki, baranozaur i śnieżny potwór (Yeytus
varibus). Napisałem plan wydarzeń owej trylogii, który później
posłużył mi przy pisaniu ,,Tatry’’. W końcu popełniłem
opowiadanie ,,Mroczne imperium’’ o knowaniu i śmierci dr.
Kościotrupca. Kończąc omawianie tej materii należy dodać, że
pokłosiem zainteresowania nią była powieść ,,Pawlczyca’’.
,,Co T. Żółw pisał, to się nie pomieści w głowie – meganeura powietrznym asem, iguanodon rycerzem, tyranozaur królem, pterodaktyl uczonym, mozazaur kapitanem, diatryma potworem, ptilodus esbekiem – dziwy się działy przed człowiekiem’’.
We wczesnym
dzieciństwie moimi pasjami były wojsko i resoraki. Salutowałem
każdemu przechodzącemu żołnierzowi, a raz jeden z nich powtórzył
ten gest. Innym razem powiedziałem, że moje resoraki są prawdziwe,
a te co jeżdżą po ulicach to zabawki. Wreszcie dwóm ulubionym
resorakom nadałem imiona X i Roxtedi (jedno zapożyczone z
kreskówki4),
a ponadto wyobrażałem sobie, że są to .... jaszczury. Moje
zainteresowanie prehistoryczną fauną sięga już wieku
przedszkolnego. W gimnazjum przeczytałem ,,Opisanie świata’’
Marko Polo. Nikt mi tego nie kazał – po prostu byłem ciekawy. Ta
lektura zapoczątkowała we mnie cykl fantazji, których bohaterami
były zantropomorfizowane zwierzęta prehistoryczne. Dużo
fantazjowałem na ten temat, który podzieliłem na trzy nienapisane
księgi: ,,Genesis animalium’’ (od Wielkiego Wybuchu –
stworzenia świata – do królów tekodonckich), ,,Kronika złotego
wieku gadów’’ dzieląca się na trzy części; ,,Trias’’,
,,Jurę’’ i ,,Kredę’’ (od królów tekodonckich do upadku
Wielkiego Meteorytu) i ,,Spadkobiercy’’ (od upadku Wielkiego
Meteorytu do człowieka). Oto niektórzy bohaterowie: Euglenidzi,
ichtiostega Cumrat de La Radé, meganeura Błękitny Baron, Celofyz,
dziobak i kolczatka, graf Iguanodon von Benissart (Benissart to
miejsce w Belgii gdzie odkryto kości stada iguanodonów), królowie
Rex I i Rex II (tyranozaury), dr. Pterodaktyl Kiwirskij (na cześć
ojca paleontologii Couviera), kapitan Morsen (władca podwodnego
miasta Amonites), Taszchetozaur, policjant Barionyx Długi Pazur,
morganukodon Bogdan Ssaczyński (jego pierwowzorem był Chmielnicki),
Diatrymaje, Liga Messelska (od jeziora Messel w Niemczech, gdzie
odkryto kości ssaków), James Kwadratouchy, Norcia Ayiravna, Miacis
I, Marcus Paleoterius Celer, Don Lofiodon de Tapirayna La Anta, król
Ogillii Unit I, Diprod IV, Łotr Jesiotr, bazylozaur Bazyl, hienodont
Urica Krokutonow, megalenia Józef Ferro et consortes, a ponadto:
robot ,,Taszchetozaur II’’, diabły z Wulkanu Wariactwa, oraz
syrena. Owe fantazje ,,przemyciłem’’ do szkoły. Gdy nie było
nauczycieli, z nudów narysowałem kredą na tablicy arsinoterium,
ucharakteryzowane na wojownika. Na plastyce przedstawiłem Unita I
trzymającego w górze zwłoki zabitego przez siebie andrewsarchusa
Amosa Andreyeva, a także Unita, Euglenidów (eugleny zielone) i
żołnierza – indrikoterium niosącego zapalone drzewo. Na muzykę
napisałem poemat ,,Preludium Materiae’’ o Wielkim Wybuchu i
ewolucji życia. W czasie drugiej wycieczki do Wisełki, przed
zaśnięciem, poproszony o piosenkę, śpiewałem właśnie ten
poemat, a pan Cristianus ov Lupus uznał go za mało melodyjny.
,,W Ojcowie cuda – niewidy; mamut żywy, Plaster Kowaty rozwijał się i zgniatał maserszmity, w bagnie diabeł Wrouga mieszkał, pomór przetrzebił rusałki, - ktoś pomyśli, że opowiadam bajki’’ - ,,Sen’’.
W czwartej klasie szkoły podstawowej
dowiedziałem się o Ojcowie, Dolinie Prądnika, skałach Maczudze
Herkulesa i Igle Deotymy, oraz o brzozach ojcowskich. Owa kraina
pobudziła moją fantazję. Myślałem o niej często, spacerując
wieczorami z Mamą po Parku Żeromskiego. Swym fantazjom nadałem
tytuł ,,Opowieści z okolic Plastra Kowaty’’. W nich to Ojcowo
było zapomnianą przez cywilizację krainą w Polsce, w której żyły
zwierzęta współczesne ludziom pierwotnym, ludzie zatrzymani na
poziomie średniowiecza, diabły, krasnoludki, elfy, czarownice –
komunistki i zielonoskóre wodniki, a wszyscy oni żyli w cieniu
skały Plastra Kowaty. Uprzedzam, że nie miało to mieć wymowy
antypolskiej. Oto dramatis
personae:
Biały Mamut i Zaskroniec z Vieraqua –
o tym mamucie pisał już Jan Długosz5,
a zaskroniec został przeniesiony do ,,Tatry cz. III Ona i on’’ i
,,Legendy’’.
Kudel Starington alias Kudel Schingel:
nosorożec włochaty, wykonujący sztuczki, utrzymywany przez pana
Hansa Schingela (Staringtona), jedynego Cygana w Ojcowie.
Kasia: hiena jaskiniowa oswojona przez
zoologa Jacka Kowalskiego i zabrana do Warszawy.
Rumcajs (Rinkajzen): bezlitosny
rozbójnik, wbity na pal z rozkazu hrabiego Jana Ewalda Byczyńskiego.
A ponadto: Wrouga (obecnie: Vrouga), Tatarak Kumakov, Traszek Badyl,
Tomasz V (,,Fał’’), którego pierwowzorem był Tumnus Faun z
,,Opowieści z Narnii’’ etc. Pewnego razu pokazałem swoje
rysunki kuzynowi Andreusowi ov Sienitikusowi. O Wroudze powiedział,
że to Mefistofeles, zapytany przeze mnie jaki to diabeł. Wiele
rzeczy stąd ,,żywcem’’ przeniosłem do swej mitologii.
Teraz ,,przyspieszę’’ i pominę
inne fantazje, a jest co opisywać. Powiem tylko, że Krainę Białych
Pól wymyśliłem już we wczesnej szkole podstawowej, a pierwowzór
Ovova Tęczookinson, zwał się Olaf Tęczookinson i też był białym
wilkiem.
W swojej obecnej twórczości wiele
zawdzięczam innym pisarzom – fantastom, a byli to J. R. R. Tolkien
i C. S. Lewis. W ich książkach podobają mi się zarówno wartości,
jak i sposób ich przekazywania. O Tolkienie po raz pierwszy
dowiedziałem się w klasie piątej. Miałem wtedy podręcznik do
języka angielskiego pt. ,,Fontain’’ (,,Fontanna’’). Był w
nim rozdział o literaturze, prezentujący min. ,,Don Kichota’’
Cervantesa, ,,Drakulę’’ Brama Stokera, ,,Makbeta’’ Szekspira
i Tolkienowskiego ,,Władcę Pierścieni’’. Nie pamiętam dobrze
czy te wszystkie książki były umieszczone w jednym rozdziale.
Nieco później dowiedziałem się o książce ,,Łazikanty’’ z
ulotki reklamowej. Wypożyczyłem ją z biblioteki na ul. Śląskiej,
powodowany ciekawością. Opowiadała o piesku Łaziku zamienionym
przez czarodzieja Artakserksesa w zabawkę, który przeżył wiele
niezwykłych przygód. Był na Księżycu, na dnie oceanu, na Wyspie
Psów, wreszcie został odczarowany, a czarodziej okazał się nie
być taki zły. Początkowo mało zapamiętałem z ,,Łazikantego’’.
Drugi raz sięgnąłem po tę lekturę w 2005 roku. W trzeciej klasie
gimnazjum omawiałem na języku polskim fragment ,,Slilmarilionu’’
o Muzyce Ainurów. Spodobał mi się. W zeszycie pisałem mniej
więcej tak:
,,Wadą Melkora nie była duma, lecz brak miarkującej ją pokory’’.
Przy okazji ujrzałem zdjęcie
Tolkiena, lecz wówczas nie wiedziałem jeszcze o wielkiej roli
katolicyzmu w jego życiu, bo nie napisano tego w notce
biograficznej. W moim poemacie dygresyjnym o XX wieku ,,Milenium,
czyli Nowych Triumfach’’ napisałem:
,,Tolkien szereg
postaci fantastycznych
wodzi.
Więc Iluvatar, Melkor, Ainurowie
elfy, hobbity, krasnoludy, orki,
oraz ludzie.
Tylko pies Łazikanty
po macoszemu
jest
traktowany’’.
W rzeczywistości liczbą mnogą od
słowa ,,ork’’ są ,,orkowie’’, a omawiany autor bardziej
,,po macoszemu’’ traktował swój młodzieńczy poemat ,,Stópki
goblinów’’, którego przekład może Czytelnik zobaczyć w jego
biografii pióra Humpreya Carpentera. Lata 2002 – 2003 były
świadkami mojej lektury książki o ekranizacji ,,Władcy
Pierścieni. Drużyny Pierścienia’’, pochwalnych artykułów w
prasie kościelnej (,,Niedziela’’, ,,List’’), które mnie
mnie ucieszyły, biografii ,,J. R. R. Tolkien. Wizjoner i marzyciel’’
pióra Carpentera, oraz ,,Hobbita’’. Pisząc opowiadanie ,,Brud,
Smród, Nędza, Nieład...’’ ze zbioru ,,Dom’’ byłem
zainspirowany gimnazjalną czytanką o Muzyce Ainurów. Rok 2004
nazywam ,,rokiem Tolkiena’’. Czytałem wówczas całego ,,Władcę
Pierścieni’’, biografię pióra Daniela Grotty (,,J. R. R.
Tolkien. Twórca Śródziemia’’) oraz powieść Kiryłła Yeskova
,,Ostatni Władca Pierścienia. Historia Śródziemia oczami wroga’’
– apologię orków (,,orokuenów’’) moim zdaniem mniej udaną
niż powieść Tolkiena. W pewnej gazecie literackiej6
czytałem wówczas artykuł polemizujący z artykułem ....
,,Trylogia mycki i kielni’’ z pewnej gazety prawicowej (NIE z
,,Naszego Dziennika’’).7
Jego autor dowodził, że Tolkien tylko udawał katolika, a w
rzeczywistości był żydowskim rabinem i masonem z Loży
Oksfordzkiej. Rzekomym pierwowzorem hobbitów mieli być Żydzi, a
Sauron przypomina ,,dobrego Polaka’’ (sic!). Aż wstydzę się to
pisać, bo co by pomyślano o Polakach za granicą?! Jest to
nieporozumienie. Jak wynika z dzieła Grotty do masonerii należał
nie Tolkien, lecz Vera Chapman, założycielka Brytyjskiego
Towarzystwa Tolkienowskiego, a Żydzi byli pierwowzorem nie hobbitów,
lecz krasnoludów. Sauron i jego mistrz, Morgoth, przypominają
raczej diabły niż Polaków – to jest oczywiste. W anglikańskim
kraju lepiej byłoby udawać anglikanina niż katolika. A nawet gdyby
Tolkien naprawdę był masonem, to książki nie ocenia się po
biografii autora. W 2005 r. czytałem ,,Silmarilion’’, ,,Przygody
Toma Bombadila’’, ,,Gospodarza Gilesa z Ham’’,
,,Niedokończone opowieści’’, ,,Łazikantego’’ i
,,Hobbita’’, a w 2006 - ,,Bestiariusz Tolkienowski’’ Davida
Daya.8
Moja mitologia dużo zawdzięcza Tolkienowi. Agej przypomina
Iluvatara, a Enkowie – Valarów. Imię tego boga wziąłem z
wypowiedzi swego kolegi Jacopasa ov Stateva: ,,Atrit – Patrit –
Agej’’ (podobnie jak nazwę wsi Patrit w Ojcowie), zaś Enkowie
nie wywodzą swej nazwy od sumeryjskiego boga Enkiego, lecz od
Aniołów (niem. ,,Engel’’). Smok Rykar i jego kolejne wcielenia,
odpowiednik Melkora (Morgotha) wziął swe imię od ryku. W ,,Tatrze.
Suplemencie’’ występuje czarodziejska ciupaga z Crinixu –
odpowiednik Pierścienia, a walka Kellu Simi – Aböego z morskim
satyrem miała przypominać starcie Gandalfa z Balrogiem.
Pierwowzorem króla Atlantydy, Ardanazego II był król Numenoru,
Arpharazon Złoty (opowiadanie ,,Manaman’’). Na wyspie Britainie
żyją min. hobbity, gobliny, entowie i elfy, choć te ostatnie w
mojej twórczości różnią się od tych z ,,Władcy Pierścieni’’
(,,Orfej i Izabela’’).
Już w wieku przedszkolnym zetknąłem
się z twórczością C. S. Lewisa za pośrednictwem telewizyjnej
adaptacji ,,Lwa, Czarownicy i starej szafy’’. W pamięci utkwił
mi pan Tumnus Faun (usłyszałem: ,,Tumnus V’’; był to
pierwowzór ojcowskiego neandertalczyka Tomasza V, którego Jacek
Kowalski et consortes uwolnili z wnętrza ogromnego grzyba).
Zapamiętałem też Aslana, na którego ryk uciekli Biała Czarownica
z karłem, triumf złych istot nad Aslanem, oraz uwiedzenie Edmunda
przez Białą Czarownicę. Minęły lata i trochę fantazjowałem o
dolinie rzeki Narvi (Narvia to Narew w Polsce), a mój odpowiednik
Białej Czarownicy miał mieć zamiast włosów ozdoby choinkowe
barwy srebrnej (sic!) Jako szóstoklasista oglądałem w telewizji
fragment ,,Podróży ‘Wędrowca do świtu’’’ i całe
,,Srebrne krzesło. Było to w czasie ferii zimowych i wyobrażałem
sobie jak bym mógł opowiadać o tym filmie na forum klasy, gdyby
pani ov Scayapakova o to poprosiła. Znów minęły lata i omawianego
autora usunął w cień Tolkien (zapomniałem wyznać, że gdy chodzę
wysypać śmieci, widzę na ścianie budynku ciemną plamę –
najpierw kojarzyła mi się z diabłem, a teraz z Gollumem – nawet
ją polubiłem9).
Rok 2006 nazywam ,,rokiem C. S. Lewisa’’. W tym bowiem roku,
zachęcony reklamą nowej ekranizacji ,,Lwa...’’ przeczytałem
całą septologię o Narnii, artykuł ,,Dobra Nowina na ekranie’’
z ,,Przewodnika katolickiego’’,
,,Zew Aslana’’ Marka Eddy Smitha, ,,Przewodnik po Narnii’’ Collina Durieza i jeszcze
jedną książkę o tej tematyce (,,Przez starą szafę’’), a
także hasło o C. S. Lewisie z ,,Encyklopedii katolickiej’’
dostępnej na Uniwersytecie Szczecińskim.10
Kolejność ,,Opowieści z Narnii’’ jest następująca: ,,Lew,
czarownica i stara szafa’’, ,,Książę Kaspian’’, ,,Podróż
‘Wędrowca do świtu’’’, ,,Srebrne krzesło’’, ,,Koń i
jego chłopiec’’, ,,Siostrzeniec Czarodzieja’’ i ,,Ostatnia
bitwa’’. Książki te wypożyczałem z bibliotek: na ul. Śląskiej
i na Placu Lotników, a ,,Lwa...’’ przeczytałem w ,,Empiku’’
mieszczącym się w Centrum Handlowym ,,Galaxy’’. Tak się
złożyło, że nie od razu miałem dostęp do wszystkich części.
Najpierw przeczytałem ,,Ostatnią bitwę’’, potem ,,Srebrne
krzesło’’, ,,Konia...’’, ,,Księcia Kaspiana’’,
,,Siostrzeńca Czarodzieja’’, ,,Podróż...’’ i na samym
końcu tom pierwszy. Pewnej osobie taka kolejność wyjątkowo się
nie podobała i i obstawała przy tym, by czytać septologię po
kolei. Trylogii science – fiction Lewisa nie czytałem, mogę tylko
powiedzieć, że bóg Malelidil przypomina Ageja, władcy planet –
Enków, a Skzrywiony – Rykara. Moi ulubieni bohaterowie to: Łucja
Pevensie, Julia Pole i oczywiście Aslan. Imiona postaci
fantastycznych najbardziej udane: Aslan, Jadis, Maugrim, Tumnus,
Kaspian, Świdrogrzmot (kojarzy mi się ze Światogorem), Ryczypisk,
Ramandu, Tasz i imiona kalormeńskie, Łamigłówek etc. Za zabawne
uznałem Pretensjonatę i Politowanesa (pierwowzór Lutnika z
opowiadania ,,Wanda i Opos’’). Mniej podobały mi się imiona
zająca Camilla (przecież to ludzkie imię, ale w końcu imię Aslan
też przed Lewisem nosił człowiek11)
i doktora Corneliusa, przecież imiona te pochodzą z naszego świata.
Do tego ostatniego imienia nabrałem cieplejszych uczuć, gdy
dowiedziałem się, że jego pierwowzorem był Korneliusz Agryppa –
zwolennik ,,białej’’ magii podobnie jak Doktor Cornelius. Z
ludów lubię podobnych do Arabów, Kalormeńczyków. Żyli oni na
północ od Narnii i Archenlandii, a słynęli z bogactwa, dobrych
łaźni i okrucieństwa. Czcili wiele bóstw, z których
najważniejszy był diabelski Tasz, a także bóg Azaroth i bogini
Zardinah. Wśród Kalormeńczyków były potaci negatywne –
Tisrok, Wezyr Ahoszta (nie mogłem przeboleć jego garbu, ale
septologia nie demonizuje osób niepełnosprawnych), Riszda Taarkan
(początkowo jego imię miał nosić Raszid, ostatni król drugiego
imperium sarmackiego). Jednak nie wszyscy byli źli, jak Aravis
(przypomina ją Amazina z opowiadania ,,Amazonki’’) i Emet
(porównaj jego rozmowę z Aslanem z rozmową Piasta z Jezusem). W
odnowionej przez Aslana Narnii, Łucja zobaczyła również Taszbaan,
kalormeńską stolicę. Kalormeńczycy podobają mi się bardziej od
czarnoskórych Haradrimów z ,,Władcy Pierścieni’’. Należy
jednak pamiętać, że ci ostatni nie są tak naprawdę źli, tylko
zniewoleni przez Saurona. Według pana Simajdisa, który w liceum
uczył mnie historii, ich pierwowzorem byli Somalijczycy służący w
armii francuskiej podczas I wojny światowej. Zwycięzcy Wojny o
Pierścień nie niszczą ich, ani nie czynią niewolnikami. Wreszcie
hobbit Sam Gamgee, widząc martwego Haradrima nie cieszy się z jego
śmierci, lecz zastanawia dlaczego służył Sauronowi. Ani w
dziełach Tolkiena, ani Lewisa nie ma rasizmu. Jako pisarz –
fantasta dużo zawdzięczam ,,Opowieściom z Narnii’’ jak również
ekranizacji ,,Lwa...’’ Przykładowo w opowiadaniu ,,Maria
Mariewna’’, Kalin – car przypomina trochę ... Białą
Czarownicę, a w ,,Złotym jeżu’’ pobrzmiewają echa filmu, w
którym Bóbr pytał Piotra Pevensie czy ma mu obgryzać paznokcie.
Ta scena bardzo mnie rozśmieszyła. Muszę jednak powiedzieć, że
Morze Srebrne i podobnych do błotowijów wodników ojcowskich
wymyśliłem niezależnie od C. S. Lewisa.
Rok 2005 nazywam ,,rokiem Andrzeja
Sapkowskiego’’. Z jego twórczością po raz pierwszy zetknąłem
się w tzreciej klasie gimnazjum. Wówczas na ekrany kin wszedł film
,,Wiedźmin’’, a w swojej szkole, na ścianie jednej z klas
widziałem anglojęzyczną gazetkę ścienną o książkach
Sapkowskiego. Pobudziło to moją wyobraźnię. Później w telewizji
obejrzałem jeden z odcinków serialu o Wiedźminie, w którym Geralt
przybył do Cintry. W 2005 r. czytałem całą pentalogię, oprócz
,,Chrztu ognia’’ (,,Krew elfów’’, ,,Czas pogardy’’,
,,Chrzest ognia’’, ,,Wieża Jaskółki’’ i ,,Pani Jeziora’’),
zbiory opowiadań ,,Miecz Pzreznaczenia’’ i ,,Ostatnie
życzenie’’, opowiadania: ,,Droga, z której się nie wraca’’
i to o kocie Chesterze12,
pracę popularnonaukową i mikropowieść w jednym ,,Świat króla
Artura. Maladie’’ i dwa tomy z trylogii o Reinmarze z Bielawy i
husytach: ,,Narremturm’’ i ,,Boży bojownicy’’. W 2006 r.
przeczytałem wywiad – rzekę Stanisława Beresia z omawianym
autorem pt. ,,Historia i fantastyka’’, fragment ,,Chrztu ognia’’
o wampirze Emielu Regisie13,
a ostatnio czytam ,,Rękopis znaleziony w smoczej jaskini’’ –
jest to leksykon literatury fantasy, od czasów najdawniejszych po
współczesność.14
Nie zgadzam się z Sapkowskim w wielu ważnych sprawach (religia,
erotyka), a jego poczucie smaku nie zawsze pokrywa się z moim. Moi
ulubieni bohaterowie: matka Nenneke, Jarre i Fabio Sachs. Nie lubię
za to trubadura Jaskra, za jego stosunek do kobiet. Nie przepadam
również za Reynevanem (Reinmarem z Bielawy), a powodem są jego
,,przygody erotyczne’’, mściwość, okrucieństwo, przejawiające
się w krzywdzeniu poddanych Jana Ziębickiego i uprawianie magii. Ma
również zalety, ale mnie się nie podoba. Odnośnie zapożyczeń:
Mora Żarłonia w ,,Volchu Alabaście’’ początkowo miała się
nazywać ,,Mora Zjadarka’’ (zjadarka to potwór zabijany przez
wiedźminy), hamadriady w ,,Pani Jeziora’’ (jedna z nich
występowała w ,,Narremturmie’’), nazwy zwierząt stylizowane na
łacińskie - Lakerta giganteja (w cyklu o Wiedźminie
,,Everettia pitti’’), Selkowie, kelpie, zamtuzy et
consortes. Nie podzielam światopoglądu Sapkowskiego, ale podziwiam
jego wiedzę – dzięki niemu dowiedziałem się o takich
fantastycznych stworach jak kuroliszek czy wyvern.
Do moich ulubionych pisarzy należy
Michaił Bułhakow, a do książek ,,Mistrz i Małgorzata’’
(czytałem ją już pięć razy15,
częściej czytałem ,,Biblię’’). Przed poznaniem jego
twórczości, słyszałem o ,,Mistrzu...’’ w telewizji i w
szkolnej bibliotece i myślałem, że jest to dzieło o Jezusie
(,,Mistrzu’’) i św. Marii Magdalenie, zwanej ,,Marią
Małgorzatą’’ (sic!). Później, będąc licealistą dostałem w
swe ręce książkę ,,Opracowania lektur dla liceów i innych szkół
średnich’’ autorstwa Macieja Chrzanowskiego, Jacka Poznańskiego
i Stanisława Tarkowksiego. Wśród wielu innych lektur, między
,,Granicą’’ Z. Nałkowskiej, a ,,Procesem’’ F. Kafki
omówiono ,,Mistrza...’’ Wielce zaciekawiła mnie ta lektura. Z
własnej nieprzymuszonej woli przeczytałem ją w ferie zimowe. Rok
2003 nazywam ,,rokiem Bułhakowa’’. Byłem nim oczarowany –
później to nieco przygasło, a nawet miałem kryzysy
zainteresowania książką. Przeczytałem wówczas: ,,Mistrza i
Małgorzatę’’ (dwa razy; pierwszy egzemplarz był niekompletny),
,,Białą Gwardię’’, ,,Psie serce’’, ,,Pana Piłsudskiego i
inne opowiadania’’, popularnonaukowe ,,Życie pana Moliera’’
(czytałem je na miejscu w Kamieniu Pomorskim), biografię Bułhakowa
pióra Marie Gourg (,,M. Bułhakow 1891 – 1941. Mistrz i jego
los’’), oraz książkę, która natchnęła omawianego autora do
napisania ,,Mistrza...’’ - ,,Fausta’’ J. W. Goethego. W 2004
r. czytałem ,,Powieść teatralną’’, a w 2005 lub 6 – hasło
o Bułhakowie w ,,Encyklopedii katolickiej’’16.
Moi ulubieni bohaterowie to: Jeszua Ha – Nocri (Jezus z
,,Ewangelii’’ i ,,Pasji’’ M. Gibsona podoba mi się
bardziej), Mateusz Lewita (wzbudził we mnie zainteresowanie
Ewangelią według św. Mateusza), Behemot i ... Hella (występuje w
,,Złotym jeżu’’, jest dla mnie bardzo piękna). Do tytułowych
bohaterów mam pretensję o cudzołóstwo, najbardziej współczuję
niewinnemu mężowi Małgorzaty. W jednym z wypracowań dobrowolnie
porównywałem ,,Mistrza...’’ z ,,Harrym Potterem’’ (obecnie
uważam, że lepiej Pottera porównywać z ,,Opowieściami z
Narnii’’). Na temat tej książki dużo rozmawiałem z
polonistką, panią Evą ov Tomas, a gdy uczyła mnie pani Anna ov
Vyssa nadszedł czas omawiania ,,Mistrza...’’. Otrzymałem
wówczas zadanie, opisać jak zekranizowałbym lekturę. Zrobiłem
to, a nawet wykonałem projekty kostiumów. Narysowałem Mistrza,
ubraną w czerń i zieleń Małgorzatę, Wolanda z głową Berlioza
(pisałem, że tego diabła mógłby zagrać Niemiec, Stefen Möller
z programu Moniki Richardson), Behemota z wódką i pistoletem i
Korowiowa (jego kostium podobał się pani Vyssie najbardziej). Na
lekcjach języka angielskiego, kolega Camilus ov Edlin kojarzył mi
się z Behemotem, a nauczyciel, pan Maruć ov Apapiner – z
Wolandem. Wiem, że diabelskie posatci podobne do Helli i Behemota
ukazywały się św. Pio Forglione. Podejrzewałem nawet, czy nie
jest to dzieło satanistyczne, lecz na lekcji religii, dominikanin
Markus ov Cosiar rozwiał te obawy. Wymyśliłem wiele żartów o tej
książce np. Azazello ciągnięty za nogi orał pole wystającym
zębem. ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’ jest moją jedyną
książką, w której nie zaczerpnąłem z ,,Mistrza...’’ W
,,Domu’’ kot Norab przypomina Behemota, a pokojówka Hel –
Hellę, jednak postaci ten wymyśliłem wcześniej. Pierwowzorem
Noraba był afrokaraibski bóg śmierci Baron Ghede, a Heli –
skandynawska bogini śmierci Hell, córka Lokiego. Inspiracji
dostarczyła mi gruba encyklopedia Arthura Cotterella o mitach17.
W ,,Pawlaczycy cz. I Słomiane wojny’’ zwierzęta grają na
weselu Heńka i Lawendycji co przypomina rozdział ,,Wielki bal u
szatana’’, a w ostatniej części trylogii, syn Dymitra i Nataszy
otrzymuje imię Mateusz. Jest to moje nawiązanie do Mateusza Lewity.
Czerwonowłosa Ruta z blizną na szyi była pierwowzorem córki
Lokiego, a pośrednio Helli. Opowiadanie ,,Czarna księga Boruty’’
wyjaśnia skąd się wzięła złota podkówka, którą Woland dał
Małgorzacie. Zainspirowany Bułhakowem kończę swoje dzieła
miejscem napisania i datą.
Już w wieku przedszkolnym, za
pośrednictwem książki Hanny Dosklecijovej pt. ,,Diogenes w
beczce’’ (oryginał czeski: ,,Diogenes v sudu’’) poznałem
wiele greckich mitów. Czytałem i słuchałem o wojnie trojańskiej
i tułaczce Odyseusza, o Narcyzie i nimfie Echo, o Achillesie, o
Tytanomachii, Edypie i Sfinksie, Dedalu i Ikarze, Tezeuszu i
Minotaurze, Heraklesie i Atlasie, Tezeuszu i Prokruście i o
Prometeuszu. W owej książce były też inne historie: o Wieży
Babel (zamiast Jahwe występował w niej babiloński bóg Marduk), o
jabłku Newtona i jajku Kolumba, o Napoleonie Bonaparte, Galileuszu,
Diogenesie, Aleksandrze Wielkim, Juliuszu Cezarze i jednym z moich
ulubionych świętych – św. Tomaszu Morusie. (O tym, że był to
święty, dowiedziałem się dużo później z ,,Promyka Jutrzenki’’;
uczyłem się o nim na religii w klasie szóstej i pisałem o nim
wypracowanie. Wybrałem go na swego patrona na bierzmowaniu,
wcześniej myślałem o św. św. Albercie Wielkim i Brendanie). W
programie ,,5 – 10 – 15’’ (często go oglądałem) usłyszałem
po raz pierwszy o hydrze zabitej przez Heraklesa. Heros uciął jej
głowy i wypalił miejsca po nich ogniem, a łeb najbardziej żywotny
i niebezpieczny przywalił kamieniem. Opowiadałem tę historię
wujostwu na przystanku autobusowym, wieczorem, w szczecińskiej
dzielnicy Zdroje, a ciocia Jolena ov K. skomentowała ,,biedna
hydra’’. Ja zaś odparłem: ,,Biedny Herakles; tyle musiał się
napracować’’. W wieku przedszkolnym oglądałem również
animowaną wersję ,,Odysei’’. Od tego czasu wiele czytałem o
mitologii Greków i innych ludów. Najbardziej cenię ,,Mitologię
Greków i Rzymian’’ Zygmunta Kubiaka, lekturę pierwszej klasy
liceum. Jest to dzieło bogate w informacje, ciekawe, korzystałem
min. z niego przy maturalnej prezentacji pt. ,,Rola kobiet w ‘Biblii’
i mitologii greckiej’’ (sam wybrałem temat spośród wielu
innych propozycji). Czytałem również dzieła Jana Parandowskiego,
Wandy Markowskiej (ciepły stosunek do Hery), Nathaniela Hawthorne’a
(piękne ,,Opowieści z Zaczarowanego Lasu’’ dla dzieci),
,,Iliadę’’ i ,,Odyseę’’ Homera – jak również książki
dla dzieci i młodzieży na nich oparte18,
Terrego Deary’ego ,,Mity greckie’’ z serii ,,Złota
dziesiątka’’, Roberta Gravesa i wiele innych.19
W piątej klasie szkoły podstawowej omawiałem mity greckie na
języku polskim. Poznałem wówczas takie postaci jak Syzyf, Demeter
i Kora, Hades, Charon etc. Miałem wówczas wątpliwości natury
religijnej i zadawałem sobie pytanie czy tak piękne opowieści
naprawdę mogą być dziełem diabła. Na lekcji historii, pani Anna
ov Scayapakova kazała każdej uczennicy i każdemu uczniowi
opowiedzieć wybrany mit. Mój wybór padł na fragment ,,Odysei’’
opowiadający o oślepieniu Polifema. W klasie piątej razem z klasą
i panią ov Scayapakovą poszedłem na film animowany ,,Herkules’’
Disneya – silnie odbiegający od mitycznego pierwowzoru, lecz
niosący pozytywne wartości. Odnośnie takich seriali jak
,,Herkules’’ czy ,,Xena’’ widziałem tylko fragmenty. Nie
podoba mi się Herkules (imię rzymskie, nie greckie) noszący
spodnie jak barbarzyńca. Przyznaję jednak, że Tatra przypomina
trochę Xenę, a Ruta - jej towarzyszkę Gabrielę.20
W 2004 r. kolega Janes ov Calcium zabrał mnie na film ,,Troję’’.
Nie brakowało na nim erotyki ni przemocy, a do zalet należy
ukazanie jak wielkim złem jest wojna i jak wielkie nieszczęścia
może powodować cudzołóstwa. Spodobała mi się także ukazana na
filmie spontaniczność w okazywaniu uczuć ówczesnych ludzi. Jako
gimnazjalista byłem świadkiem przedstawienia o Syzyfie (rolę
Demeter grała Madlena ov Criseyova, a aktor wcielony w rolę
Tanatosa przypominał Tolkienowskiego Nazgula). Bardziej podobają mi
się imiona greckie niż rzymskie – te ostatnie kojarzą mi się z
planetami. Z imion rzymskich lubię tylko Dianę i Wenus. Jako
przedszkolak najbardziej lubiłem Heraklesa, Achillesa, Odyseusza,
Tezeusza i Prometeusza. Obecnie moim ulubionym herosem jest Perseusz
– najszlachetniejszy z nich wszystkich. W postępowaniu Odyseusza
(Odysa) nie podoba mi się to, że w czasie tułaczki zdradzał
Penelopę z Kirke i Kallipso, podczas, gdy Penelopa ani razu nie
uległa zalotnikom. Już jako przedszkolaka pociągał mnie mit o
Amazonkach. W mojej mitologii nie brak wojowniczek: Nastazja,
Walaszka, Ruta, Milda, Sulisława, Amazonki, Żmeja, Amazonki z
Bohemii. Czy oznacza to, że chciałbym, aby mit stał się
rzeczywistością? W ,,Niedzieli’’ pewien ksiądz wyrażał
dezaprobatę do obecności kobiet w wojsku i policji, a więc
zawodach związanych z przemocą, która nie jest prawdziwym
powołaniem kobiety. Pisząc ,,Pawlaczycę cz. I Słomiane wojny’’
opisałem wielką bitwę chłopów z Dziadostwem. Kobiety brały w
niej udział, lecz nie jako wojowniczki, ale jako pielęgniarki. Nie
chciałem tym sposobem poniżyć kobiet, lecz je wywyższyć, bo
ratowanie życia zasługuje na większy szacunek niż jego niszczenie,
nawet w samoobronie. Których bogów greckich można podporządkować
poszczególnym Enkom? Jarowitowi – Zeusa, Perperunie Dodoli
Gromorodnej – Herę, Świętowitowi – Apolla, Mokoszy – Gaję,
Demeter, Afrodytę i Atenę, Welesowi – Hadesa, Borce Welewitce –
Korę Persefonę, Rodowi – Kronosa, Srebrennicy – Selene, Dziwicy
– Atenę, Juracie – Amfitrytę (żonę Posejdona), Swarogowi –
Heliosa, Swarożycowi – Heliosa i Hefajstosa, Rodzenicom – Hory,
Borucie – Pana, Dziewannie Šumina Mati – Artemidę, Mar –
Zannie – Tanatosa, Mieczysławowi – Aresa, Pochwistowi – Eola,
Zmorze i Zennicy – Hypnosa, Złotej Babie – Asklepiosa, Rigelowi
– Apolla, Sowicy – Charona, Kunetejowi – Dionizosa, a
Kołowierszy – Hestię. W ,,Tatrze cz. I Misji’’ tytułowa
bohaterka dostaje od Kościeja serię trudnych prac co celowo
nawiązuje do dwunastu prac Heraklesa (bezpośrednio wziąłem ten
motyw ze swojej fantazji o groteskowych przygodach pana Edmunda
Postmodernickiego). Tonące w gnoju miasto Kalsk w Orlandzie
nawiązuje do stajni Augiasza. (W 2004 r. wracając autokarem z
Podlesic przejeżdżałem przez polską miejscowość o nazwie ....
Kalsk, lecz ten, w którym była Góra Gnojowa wymyśliłem
niezależnie). W ,,Tatrze. Suplemencie’’ są wzmianki o
Centaurze, Sfinksie, wielogłowych psach, harpiach, cyklopach,
feniksie, satyrach i okeanidach, a mottem jednego z rozdziałów był
cytat z ,,Mitologii...’’ Z. Kubiaka o Tezeuszu. Czytając
,,Legendę’’ napotykamy: potwora morskiego Arrybę (Charybdę),
Centaury, w tym Chirona, Gorgony, pegaza, nimfy, satyry, Cyklopów,
Lajstrygonów, góry Atlas, meliady, Amazonki, Ješę (Zeusa), Niję
Niewidka (Hadesa), Górzycę (Herę), Metydę, zamek na górze Olimp,
Górzychwała (Heraklesa), Ledę i Lud Ledy (Lędzian), Danae,
Perseusza (Żmijowłada), trójgłowego psa Rusmila, Światłosławę
(Atenę), Alkmenę etc. Kończąc to rozważanie, przypominam, że
Tatra służyła Kościejowi, aby go zniszczyć, poznać jego plany
podboju i ostrzec swoich pobratymców. Nigdy nie uznała go i nie
chciałem twierdzić o potrzebie służenia złu w pewnych
sytuacjach. Potępiajmy nie ją, która wykonując mające ją zabić
pracę nie umacniała władzy Kościeja, lecz Mięsojada, Uszaka, czy
Kąsacza – dobrowolnych sług tyrana.
W wieku przedszkolnym miałem dwie
książki o smoku wawelskim i dwie o Popielu i Piaście. W pierwszej,
bogato ilustrowanej na modłę komiksu, podobnego do krokodyla
potwora zabił szewczyk Skuba, a w drugiej ... Lech. W książce
,,Szumią lasy nad Gopłem’’ mały Ziemowit bał się czarnego
barana, a ,,Myszy księcia Popiela’’ nie czytałem i po wielu
latach odnalazłem je na strychu. Współczułem smoku wawelskiemu i
wyobrażałem sobie, że Taszchetozaur też miał zginąć taką
śmiercią, z jego skóry miano uszyć buty, a on odnalazł się
żywy. Lubiłem dobranockę o Smoku Wawelskim, kucharzu Bartłomieju
herbu Zielona Pietruszka i Deszczowcach. O Popielu i Piaście miałem
jeszcze trzecią książkę, bogato i kolorowo ilustrowaną, ale mało
z niej pamiętam, oprócz tego, że występowały w niej trzy panny w
błękicie, zwiastujące tron Ziemowitowi, a Rzepicha ciesząc się
z obfitości jadła dla gości aż złożyła ręce. W piątej
klasie, polonistka, pani Dora ov Petelinova poleciła napisać o
swojej przygodzie ,,z dreszczykiem’’, mogła to być przygoda
wymyślona. Napisałem o szalonym naukowcu Janie Głupkowskim (Mama
kazała mi go przechrzcić na Głowackiego). Ów profesor miał
maszynę umożliwiającą mu władzę nad przyrodą. Owa maszyna
wymknęła mu się spod kontroli i w konsekwencji, naukowiec został
zjedzony przez myszy jak Popiel II. Pani polonistka uznała to za faktycznie przerażające, lecz z zastrzeżeniem, że nie była to
moja przygoda – ja zaś uważałem wówczas, że byłoby to
kłamstwo. Do dziś posiadam książkę ,,Mocarni czarodzieje’’,
wielokrotnie cytowaną w ,,Legendzie’’, z Carem – Księżycem
na okładce. Jest to antologia baśni rosyjskich. Wybór, przekład,
posłowie i przypisy są dziełem Aleksandra Barszczewskiego, a
ilustracje – Elżbiety Murawskiej. Książkę wydała Ludowa
Spółdzielnia Wydawnicza w Warszawie 1983 roku. W całości
przeczytałem ją będąc w trzeciej klasie gimnazjum. Początkowo
nie lubiłem ,,Bajki – byliny o Ilji Muromcu’’. Była dla mnie
zbyt krwawa, a już szczególnie nie podobało mi się, że Ilja
spalił na stosie kobietę (carycę – dziwaczkę, która dla zabawy
więziła mnóstwo ludzi). Trzeba jednak przyznać, że Herakles
również wiele zabijał (vide Kubiak). Tak naprawdę najgorszym
utworem jest ,,Lodowe Wzgórze’’, w której to baśni chwali się
.... Stalina (,,przywódcę’’). Czytałem również baśnie
Afanasjewa z tej samej serii co baśnie Gozziego i La Fontaine’a,
biorąc z nich, drogą inspiracji, popularny w rosyjskich baśniach
motyw miecza samosiecznego. O Kościeju (,,Janie Kościeju’’) po
raz pierwszy dowiedziałem się z książki Antoniego Józefa
Glińskiego ,,O królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie’’.
Początkowo myślałem, że wymyślili go Polacy (sic!). Jako
przedszkolak w jednej z książek znalazłem opowieści o Jasiu i
Małgosi, Złotej Kaczce, kwiecie paproci, braciach Lechu, Czechu i
Rusie, oraz inne. Legendę o owych braciach omawiałem w trzeciej
klasie szkoły podstawowej, a ucząca mnie pani Qualsaka powiedziała
mniej więcej: ,,Oni nie znali Jezusa, ale jeśli byli dobrzy, na
pewno poszli do Nieba’’. To nie była katechetka, bo religii
uczyła mnie pani ov Švitsien. W klasie czwartej, omawiano chrzest
Polski. Nauczycielka mówiła, że ,,niestety’’ zniszczono
również posągi bóstw słowiańskich, a ja uznałem, że
,,stety’’, ale nie mówiłem tego. Skąd czerpałem wiedzę o
mitologii słowiańskiej, nie licząc książek wymienionych w
punkcie drugim ,,Epilogu’’? W różnych odstępach czasu i w
różnych miejscach czytałem artykuły z pisma popularnonaukowego
,,Życie świata. Dzieje i wydarzenia’’ o religii Słowian i ich
mitologii. (ten pierwszy cytowałem w epilogu ,,Tatry’’, a drugi
przeczytałem w 2005 roku). Sporą pomocą w pisaniu legendy była
książka popularnonaukowa pisarki Ewy Nowackiej ,,Bożęta i my’’,
traktująca o demonologii słowiańskiej (czytałem ją w 2006 roku).
Jak przedstawia się chronologia w lekturze książek o mitologii
słowiańskiej? W szkole podstawowej lub gimnazjum - ,,Herby,
legendy, dawne mity’’ i ,,Poczet królów bałwochwalców’’
Waldemara Łysiaka, 2003 r. – A. Brückner, 2005 r. – A.
Gieysztor, M. Derwich, M. Cetwiński (ponownie), 2006 r. – A.
Szyjewski, A. Kowalik. Korzystałem również z ,,Baśni
kaszubskich’’ Franciszka Sendzickiego z ilustracjami Jujki w 2005
r. (zapożyczenie: Frant Prometej) i z ,,Baśni litewskich’’
Oskara Miłosza w 2006 roku (łaumy), oraz z paru innych książek.21
Studiując historię na Uniwersytecie Szczecińskim miałem
obowiązek czytać liczne teksty źródłowe. Na drugim semestrze,
poświęconym średniowieczu, czytałem min. dzieła Gala Anonima
(nazwa geograficzna ,,Selencja’’ stała się imieniem dwóch
królowych Amazonek), bł. Wincentego Kadłubka, Kosmasa (postaci
Czecha, Kroka, Libuszy, Kazi, Tetki i Przemysła Oracza) i św.
Nestora - ,,Powieść lat minionych’’ – liczne zapożyczenia.
Moją ulubioną kroniką jest ta ostatnia – zabrzmi to
niepatriotycznie, ale cenię ją wyżej niż kronikę Gala Anonima (w
przeciwieństwie do A. Mickiewicza). Piszcząc ,,Tatrę. Suplement’’ korzystałem z mitologii greckiej
(Centaur), rzymskiej (Pomona), słowiańskiej (strzygi), bałtyjskiej
(Kurko), germańskiej (trolle), celtyckiej (Morrigan), wierzeń
średniowiecznych (Kynokefale), ,,Opisania świata’’ M. Polo
(wyspy Dżawa, Seylan), syberyjskiej (Aglu i Kilu, Pani Krowiarka),
mongolskiej (Erlik), chińskiej (Jü i Nü – wa), hinduskiej
(Nagowie), arabskiej (Rok), murzyńskiej (chimiset, mngva), egipskiej
(Bes i Toeris), papuaskiej (rau), aborygeńskiej (wąż z Zielonego
Kontynentu), polinezyjskiej (ludzie – rekiny) i Indian z Ameryki
Południowej (sachuryna). Jest to oczywisty synkretyzm, ale od
synkretycznego ruchu New Age odcinam się. Zresztą tacy twórcy jak J. R. R. Tolkien i C.
S. Lewis też korzystali z synkretyzmu np. w ,,Opowieściach z
Narnii’’ mamy lwa Aslana symbolizującego Jezusa, olbrzymy
celtycko – germańskie, srożyce irlandzkie, ghule i ifryty
arabskie i wampiry o wielu ojczyznach ze Słowiańszczyzną włącznie,
nie mówiąc już o stworach z mitologii grecko – rzymskiej i o św.
Mikołaju. W swojej mitologii czerpałem również z ,,Biblii’’,
ten temat zostawiam jednak do opracowania wiedzy Czytelnika.
Mitologią słowiańską
zainteresowałem się w trzeciej klasie gimnazjum. (Dużo wcześniej
wymyśliłem bezimienną, baśniową krainę, w której jednym z
mieszkańców był książę Saba – człowiek porośnięty futrem).
,,Przodkiem’’ ,,Legendy’’ była ,,Teomachia’’ (grec.
,,wojna bogów’’). Opowiadała o najeździe bogów germańskich
na bóstwa słowiańskie, czego skutkiem były wielowiekowe wojny
polsko – niemieckie. Pamiętam, że występowała w niej Złota
Baba, a bracia Lech, Czech i Rus powstali po potopie z trzech
żołędzi. Owa fantazja nie zdążyła się rozwinąć, gdy
zastąpiła ją ,,Mitoslavia’’. Enkowie byli w niej bogami i
takimi ich nazywano. Nie lubię tej fantazji, (do której robiłem
rysunki i zapiski), ale wiele z niej zaczerpnąłem. Należy tu
wymienić chociażby: podział dziejów na trzynaście er, boga
Ageja, smoka Rykara, Niepodzielnego (Nepodelnyj Boh), boginię morza
Juratę (jej postać zaczerpnąłem z książki popularnonaukowej
Anny Pęczalskiej ,,Złoto Północy’’ o bursztynie), Zajęczan
(Lagantropów), mamuny, Kościeja, Tatrę, Rutę, Dobromira
(Dobromiła) i jego żonę Drzewicę, potop, Aredvi Milovanę
(Milenicę), Gromorodną (Gromoródkę), Kraka (Grakcha), Wandę,
dwugłową Libuszę22,
genealogię Mieszka I od Slavona, prarodziców Slavona i
Slavię (Novalsa i Aivalsę) etc. W 2003 r. w Kamieniu Pomorskim
wymyśliłem nieudaną powieść ,,Topielcy’’. Z niej
zaczerpnąłem takie motywy jak: zostanie rusałką, lub wodnikiem
przez utopienie, zastępy rusałek służące Zimie, żyrafę uczącą
sztuk walki, miasto rozpusty Sybaris, gdzie bohaterowie walczyli z
pedofilami (pedofilia jest taką zbrodnią jak Holocaust), czy
wreszcie nocny lot na koniach w zakończeniu książki. W trakcie
pisania ,,Tatry. Suplementu’’ w 2004 roku, napisałem plan
wydarzeń ,,Legendy’’, który potem często modyfikowałem.
Początkowo niniejszy zbiór opowiadań miał nosić tytuł
,,Mitologia Polaków i innych narodów’’.
Postać królowej Tatry zaczerpnąłem z książki Marii Konopnickiej ,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’. W fantazjach z okresu klasy szóstej lub gimnazjum była piękną, czarnowłosą królową Tatr w innym świecie. Pochodziła z zamożnej (?) rodziny kupieckiej i wiele podróżowała. W Transylwanii spotkała wampira, a na Olimpie – greckich bogów i boginie. W Morzu Śródziemnym walczyła z potworną ośmiornicą, a być może była nawet na dworze króla Artura. Nie zawsze postępowała właściwie – najeżdżała Czechów. Wyszła za Lecha Wałęsę (?!), a wcześniej podejmowała go wspaniałą ucztą w górskiej jaskini. (W wieku przedszkolnym narysowałem króla Lecha Wałęsę jak z żoną jedzie po Warszawie na grzbiecie fantastycznego zwierza, podobnego do mamuta – sic!). W ,,Mitoslavii’’ Tatra była córką bogini Mokoszy i śmiertelnego człowieka – prostego rolnika. Miała nadludzką siłę jak Herakles. Pewnego razu jej matka zaprowadziła ją na łąkę, gdzie rośliny przekazały jej całą swą moc leczniczą. Na służbie u Kościeja wykonywała szereg trudnych prac. Ujarzmiła raka wielkości słonia, a na ziemi czeskiej zdobyła miód (słodki, jadalny) z ucha czerwonowłosej czarownicy Miodouchej Lipicy, krewnej Kościeja. Zabiła wampira (nie włosami) i ok. 20 wilkołaków, które zaatakowały ją na weselu. Łowiła w jeziorze niedźwiedzia, a ten początkowo był bezimienny. Ruta początkowo była prostytutką, która porzuciła nierząd dzięki Tatrze. Gdy Kościej kazał swej niewolnicy, by mu się oddała, ta poprosiła o pomoc boginię śmierci i zimy Mar – Zannę. Kościej umarł przebity jej lodowym ościeniem. Tatra została dobrą, mądrą i sprawiedliwą królową świata (?). Współczując innym śmiertelnikom zwabiła do siebie Mar – Zannę; zabiła ją i posiekała na drobne kawałki, co zapewniło światu nieśmiertelność, lecz nie dowodziło wdzięczności. Niestety wyznawcy złej bogini złożyli na nowo jej ciało, a ona ożyła. Zabiła królową Tatrę i innych śmiertelników, w tym Rutę. Jednak za swe zasługi te dwie kobiety stały się boginiami – Tatra gór, a Ruta – rusałek. Najwierniejszą wyznawczynią Tatry i jej przybraną córką była rudowłosa Milenica, za pierwowzór której posłużyła sierotka Marysia. Jej gęsi wydusił lis, więc prowadzona przez szarego orła, udała się do Tatry, by prosić o ich ożywienie. Bogini spełniła prośbę i przygarnęła Milenicę. Ta zabrana przez Tatrę na Wielki Dąb bez szkody kąpała się w płomieniach osobowego boga Ageja, a w Montanii wybłagała miłosierdzie dla pewnej góralskiej wioski, której mieszkańcy złym życiem zagniewali jej panią. Tatrę wyznawały również królowe Wanda i Libusza, które ślubowały jej dziewictwo. W 2004 r. na drugiej wycieczce do Wisełki śpiewałem pieśń Ruty o zimowych rusałkach poległych w bitwie na lodach jeziora Tormaytanus. (Pieśń nie spodobała się, uznano ją za ponurą). W tym samym roku na obozie w Podlesicach opowiedziałem treść wszystkich części ,,Tatry’’. (Opowiadając skręciłem nogę). Pan Voytakus ov Viernitis widząc głaz zażartował, że to... gwiezdnik (kamień szlachetny powstały ze spadłej gwiazdy), a jego żona, pani Okiena ov Viernitis uznała, że ,,Tatra’’ potrzebuje ,,konstruktywnej krytyki’’. Mówiła, że powieść zawiera za dużo imion o ukrytym znaczeniu, tym samym miast relaksować denerwuje. Czy miała rację? Być może. Jestem autorem, a autorzy nie są dobrymi krytykami własnych dzieł. Oddam teraz głos ojcu Markusowi ov Cosiarowi:
Postać królowej Tatry zaczerpnąłem z książki Marii Konopnickiej ,,O krasnoludkach i sierotce Marysi’’. W fantazjach z okresu klasy szóstej lub gimnazjum była piękną, czarnowłosą królową Tatr w innym świecie. Pochodziła z zamożnej (?) rodziny kupieckiej i wiele podróżowała. W Transylwanii spotkała wampira, a na Olimpie – greckich bogów i boginie. W Morzu Śródziemnym walczyła z potworną ośmiornicą, a być może była nawet na dworze króla Artura. Nie zawsze postępowała właściwie – najeżdżała Czechów. Wyszła za Lecha Wałęsę (?!), a wcześniej podejmowała go wspaniałą ucztą w górskiej jaskini. (W wieku przedszkolnym narysowałem króla Lecha Wałęsę jak z żoną jedzie po Warszawie na grzbiecie fantastycznego zwierza, podobnego do mamuta – sic!). W ,,Mitoslavii’’ Tatra była córką bogini Mokoszy i śmiertelnego człowieka – prostego rolnika. Miała nadludzką siłę jak Herakles. Pewnego razu jej matka zaprowadziła ją na łąkę, gdzie rośliny przekazały jej całą swą moc leczniczą. Na służbie u Kościeja wykonywała szereg trudnych prac. Ujarzmiła raka wielkości słonia, a na ziemi czeskiej zdobyła miód (słodki, jadalny) z ucha czerwonowłosej czarownicy Miodouchej Lipicy, krewnej Kościeja. Zabiła wampira (nie włosami) i ok. 20 wilkołaków, które zaatakowały ją na weselu. Łowiła w jeziorze niedźwiedzia, a ten początkowo był bezimienny. Ruta początkowo była prostytutką, która porzuciła nierząd dzięki Tatrze. Gdy Kościej kazał swej niewolnicy, by mu się oddała, ta poprosiła o pomoc boginię śmierci i zimy Mar – Zannę. Kościej umarł przebity jej lodowym ościeniem. Tatra została dobrą, mądrą i sprawiedliwą królową świata (?). Współczując innym śmiertelnikom zwabiła do siebie Mar – Zannę; zabiła ją i posiekała na drobne kawałki, co zapewniło światu nieśmiertelność, lecz nie dowodziło wdzięczności. Niestety wyznawcy złej bogini złożyli na nowo jej ciało, a ona ożyła. Zabiła królową Tatrę i innych śmiertelników, w tym Rutę. Jednak za swe zasługi te dwie kobiety stały się boginiami – Tatra gór, a Ruta – rusałek. Najwierniejszą wyznawczynią Tatry i jej przybraną córką była rudowłosa Milenica, za pierwowzór której posłużyła sierotka Marysia. Jej gęsi wydusił lis, więc prowadzona przez szarego orła, udała się do Tatry, by prosić o ich ożywienie. Bogini spełniła prośbę i przygarnęła Milenicę. Ta zabrana przez Tatrę na Wielki Dąb bez szkody kąpała się w płomieniach osobowego boga Ageja, a w Montanii wybłagała miłosierdzie dla pewnej góralskiej wioski, której mieszkańcy złym życiem zagniewali jej panią. Tatrę wyznawały również królowe Wanda i Libusza, które ślubowały jej dziewictwo. W 2004 r. na drugiej wycieczce do Wisełki śpiewałem pieśń Ruty o zimowych rusałkach poległych w bitwie na lodach jeziora Tormaytanus. (Pieśń nie spodobała się, uznano ją za ponurą). W tym samym roku na obozie w Podlesicach opowiedziałem treść wszystkich części ,,Tatry’’. (Opowiadając skręciłem nogę). Pan Voytakus ov Viernitis widząc głaz zażartował, że to... gwiezdnik (kamień szlachetny powstały ze spadłej gwiazdy), a jego żona, pani Okiena ov Viernitis uznała, że ,,Tatra’’ potrzebuje ,,konstruktywnej krytyki’’. Mówiła, że powieść zawiera za dużo imion o ukrytym znaczeniu, tym samym miast relaksować denerwuje. Czy miała rację? Być może. Jestem autorem, a autorzy nie są dobrymi krytykami własnych dzieł. Oddam teraz głos ojcu Markusowi ov Cosiarowi:
,,Kilka uwag odnośnie książki
1. Jeśli chcesz, aby ktokolwiek to czytał KONIECZNIE musi być to w formie maszynopisu, inaczej wiele się traci skupiając się nie na akcji, ale na śledzeniu tekstu.
2. Pamiętaj, żeby używać sformalizowanego tekstu (odstęp 1,5 linii, wielkość czcionki 12)
3. Uprość nazwy, są bardzo fantazyjne, ale często nie do zapamiętania.
4. Postaci wprowadzaj kolejno w miarę akcji, za dużo nazw na samym początku.
5. Przydałaby się jakaś mapa, stylizowana na starą, jeśli chcesz umieścić akcję w Europie. Możesz wtedy korzystać w treści z elementów krajobrazu, geografii itp. Szczegółów. Nawet jeśli książka jest w klimacie fantastyki.
6. Akcja rozkręca się bardzo powoli. Moim zdaniem trochę za wolno.
7. Zauważyłem wyjątkowe bogactwo wiedzy Autora, trzeba ją umiejętnie wpleść w akcję. Na razie bogactwo skojarzeń i wiedzy przerasta tempo akcji i trochę ją przytłacza. Warto to zrównoważyć.’’
W moich utworach
jest dużo historii. Poemat dygresyjny ,,Milenium, czyli Nowe
Triumfy’’; nawiązujący do ,,Triumfów’’ Franceska Petrarki
opowiada o XX wieku. Jego bohaterka, Jena ov Blackeyova, którą Rok
1999 zabiera do Armagedonu spotyka tam min. Papieży od św. Piusa X
do bł. Jana Pawła II, Alberta Einsteina, Witolda Gombrowicza,
Elvisa Presleya, Ormian pomordowanych przez Turków w czasie I wojny
światowej i ofiary Holocaustu, Adolfa Hitlera, Józefa Stalina i
Grigorija Rasputina. Zbiór opowiadań ,,Dom’’ mówi o
mitologiach takich jak grecko – rzymskiej (pistolet na pioruny
,,Etna Limited’’), skandynawskiej (Wujek Aloś z Elbląga
przypomina boga Thora), hinduskiej (Mama przypomina boginię Kali),
murzyńskiej (wąż Midgard umożliwił Mamie i Tacie rozmnażanie
się23),
afro – karaibskiej (kot Norab przypomina boga śmierci Barona
Gede), słowiańskiej (Mokosza), oraz o chrześcijaństwie (Danika
Nowaczyńska okazuje się antychrystem). Ojciec M. ov Cosiar nie
widział w ,,Domu’’ nic złego. ,,Pawlaczyca’’ jest powieścią
historyczną o PRL – u. Historycznie sięga XIII wieku (założenie
wsi przez rody Gruszków i Pietruszków) i roku 1800 (śmierć Pana
Konidy). Kończy się w 1990 r. (rozmowa Głupoty z Mężem Stanu i
radosna manifestacja chłopów z Pawlaczycy w Warszawie). Występują
w niej Anioły i diabeł Astarot (wzięty z ,,Kordiana’’ J.
Słowackiego), postaci wymyślone jak np. leśni ludzie, rusałki i
wodniki, mówiące zwierzęta, krasnoludek i mamuna, postaci
prawdopodobne jak chłopi z Pawlaczycy i Dziadostwo i postaci
historyczne jak np. Bierut, Stalin, Breżniew, Wyszyński etc. W obu
powieściach o królowej Tatrze występują nazwy historyczne jak:
Burus (tak Ibrahim ibn Jakub nazywał Prusy), Çatal Höyük, Tmu –
Tarakan, Mohenedźo Daro. Niektóre postaci mają historyczne
pierwowzory: Nąpkś (Karol Marks), Ixmarg (Antonio Gramsci),
czerwony smok (Józef Stalin), Kościej i brunatny smok (Adolf
Hitler), Evoliusz z Apapu (Julius Evola), Wieńczesław II Czerwono –
Czarny (Stiepan Bandera), Kylnem z Małego Młyna (Andrej Melnyk),
książę Taras Długa Kita (Taras Czuprynka), Bubiec (Taras Bulba),
Trójrożec (Widdiłło) etc. Na sabacie w Alpenlandzie jedna
czarownica opowiada innym o przyszłości (Hitler, Stalin), którą
widziała w górskim źródle. ,,Legenda’’ przedstawia takie
postaci historyczne jak: Artur24,
Budzimir (faktyczne imię nieznane), Czcibór, Dobrawa, św. Andrzej,
Jezus Chrystus, Karol Wielki, Arystoteles, Aleksander Wielki, Juliusz
Cezar, Ludwik Pobożny, Maryja, Mieszko I, Lestek, Siemomysł,
Siemowit25,
Neron, Samon, Oleg, Witeliusz, św. Weronika, św. Piotr, Papieże
średniowieczni, Paweł Włodkowic, Johann Falkenberg, Menes
(naprawdę nazywał się Narmer), Kleopatra, Arsinoe, Marek
Antoniusz, Oktawian August, Platon, Otto I Wielki, i św. Stefan,
król Węgier. W wieku przedszkolnym bardziej interesowałem
się zwierzętami (zwłaszcza prehistorycznymi) niż historią.
Lubiłem jednak książki ,,Życie dzieci w dawnych wiekach’’
(praca zbiorowa) i napisaną pod kierunkiem Regine Pernoud przez
Philippe’a Brocharda ,,W średniowiecznym zamku’’ z serii ,,Tak
żyli ludzie’’. W 1995 r. dostałem od nauczycielki ,,w nagrodę
za postępy w nauce’’ książkę Dinah Starkey ,,Atlas odkryć’’
(z niej zaczerpnąłem czarodziejskie fontanny w Afryce). We
wczesnych latach szkoły podstawowej moją historyczną pasją było
średniowiecze – ceniłem je za głęboką wiarę i kulturę
rycerską. Średniowiecze zostawiło ślad w moich fantazjach. Na
poziomie średniowiecza żyli mieszkańcy Krainy Białych Pól (była
to kraina wielkości ZSRR mieszcząca się w Polsce – sic!) oraz
Ojcowa. W 1997 r. (?) zafascynowany również Afryką napisałem
opowiadanie o Polakach, którzy za Kazimierza Wielkiego (jednego z
moich ulubionych królów) badali Afrykę. Czego tam nie było! Była
jaskinia z datą 966 (data chrztu Polski) i tygrys szablozębny,
który zdechł z przejedzenia. W średniowieczu spodobały mi się
również miniatury i inicjały, toteż w moim polsko – afrykańskim
opowiadaniu też rysowałem ozdobne inicjały. W czwartej klasie
szkoły podstawowej cały rok zajęć z historii był poświęcony
historii Polski. Wówczas powstanie listopadowe, styczniowe, oraz
obie wojny światowe zlewały mi się w jedno (Wojnę), a także
hołdowałem pewnym stereotypom. Myślałem, że wszyscy królowie
Polski byli najlepsi na świecie (moi ulubieni to Bolesław Chrobry i
Kazimierz Wielki), Polacy zawsze odnosili zwycięstwa i zawsze
walczyli w słusznej sprawie. Teraz wiem, że to niestety nieprawda.
W klasie piątej zaczęła mnie uczyć historii pani Anna ov
Scayapakova, a program nauczania wzbudził mój entuzjazm. Ludzie
pierwotni, Egipcjanie, Mezopotamia, Izrael, Fenicja, Grecja, Rzym,
średniowiecze do czasów Kazimierza Wielkiego – czy to nie
interesujące? Z wielką pieczołowitością prowadziłem zeszyt do
historii. Lubiłem również odbywające się na lekcjach religii z
panem Andreusem ov Leovishinerem dyskusje na różne tematy:
religijne, historyczne, seksualne... Nie mogłem się doczekać
dyskusji o rewolucji francuskiej 1789 roku, lecz nie doczekałem się.
Marzyłem by studiować zoologię, lecz od zawsze moją ,,piętą
Achillesową’’ była matematyka – nienawidziłem jej
serdecznie. Na maturze zdawałem historię. Moje ulubione tematy:
ludzie pierwotni (podobali mi się jako część dzikiej,
prehistorycznej przyrody), starożytni Egipcjanie, średniowiecze,
Słowianie, Persowie, Celtowie, Wikingowie, Anglo – Saksonowie, XX
wiek, dwudziestolecie międzywojenne. Ulubione serie i autorzy:
,,Życie codzienne’’, ,,Tak żyli ludzie’’, ,,Tak żyli
ludzie w dawnej Polsce’’, ,,Strrraszna historia’’, Paweł
Jasienica (na studiach dowiedziałem się, że lepsi odeń zawodowi
historycy), Bogusław Wołoszański, Norman Davies (krytykowali go p.
Eva ov Tomas, Voytakus ov Viernitis, Jaroslavus ov Einkupis, Andreus
ov Leovishiner), Wiktor Poliszczuk (,,Gorzka prawda’’ o
ukraińskim nacjonalizmie), profesor Jerzy Robert Nowak (artykuły w
,,Niedzieli’’ i w ,,Encyklopedii Białych Plam’’, niektórzy
go wyklinają). Częścią historii jest również współczesność.
,,Gdybyś dawniej to napisał, to byś wisiał’’! - rzekła
pani Eva ov Tomas po lekturze ,,Milenium...’’ W swojej twórczości
dużo zajmowałem się polityką, lecz pod wpływem artykułów
profesora J. R. Nowaka ,,’Autorytety’’’ i ,,’Autorytety’
w Polsce’’ zrezygnowałem z tego. George W. Bush, Osama bin
Laden, Saddam Husein, Lech Wałęsa, Adam Małysz, Stanisław Papież,
Roman Giertych, Andrzej Lepper, Renata Beger – każda z tych osób
może odnaleźć w ,,Tatrze’’ coś z siebie. Chodzę na wybory i
uważam to za patriotyczny obowiązek, lecz na kogo głosuję, tego
nie powiem. Do moich ulubionych nauczycieli historii należeli:
panowie Ravialus ov Simajdis, Marianus ov Remkov, Santyjovabus ov
Anatamargus, Edvardus ov Rimarus i Kristoferianus ov Petelinov.26
W liceum lubiłem rozmawiać o historii z panią Evą ov Tomas.
Pan Voytakus ov Viernitis nie lubi
potworów. Tymczasem w mojej mitologii roi się od dziwnych istot;
dobrych i złych. W wieku przedszkolnym lubiłem gryfy i wyobrażenia
egipskich bóstw jako ludzi z głowami zwierząt. Nie zgodziłem się
z panią Anną ov Scayapakovą, gdy mówiła, że byli przerażający,
zwłaszcza w porównaniu z pięknie wyglądającymi bóstwami
greckimi, lecz nie powiedziałem tego (było to w klasie piątej). W
1996 r. wymyśliłem afrykański kraj Gondwanę. Jego mieszkańcami
byli ludzie z głowami zwierząt (król miał łeb lwa, a królowa –
lwicy). W mojej mitologii pełno jest podobnych im istot np. Enk
Rodegast (głowa tura), upiory (głowy ptaków), Čort Boboliszek
(puchacza), Enk Wolarz (dwie głowy wołowe), Čort Kłobuch (głowa
i ogon lisa), Zajęczanie (zajęcy), Oxiowie (fok), Wydrzanie
(wyder), Enkowie: Kunetej (kuny), Wiłkokuk (wilka), Miedwiedow
(niedźwiedzia), Rybołów (rybołowa), Śledziura (śledzia),
Żbiczanie (żbików), Bastowie (kotów nubijskich), Lynxowie
(rysiów), Czarne Uszy (karakali), Kynokefale (psów), Minotaury np.
Byczun (byków), Warańcy (waranów z Komodo) i ludzie z głowami
kozłów (,,Tatra cz. I Misja’’). Tych ostatnich wziąłem z
książki M. Derwicha i M. Cetwińskiego ,,Herby, legendy, dawne
mity’’, lecz niestety przypominają satanistyczne wyobrażenia
diabłów. Od satanizmu się odcinam i budzi on we mnie odrazę (w
gimnazjum na lekcji religii nie mogłem patrzeć na film dokumentalny
o tej parodii religii, a w liceum zaklejałem pentagram widniejący
na drzwiach, a wreszcie poprosiłem woźnego o jego usunięcie).
Odrzucam każdą jego formę, a ,,Biblię szatańską’’ La Veya
uważam za gorszą od ,,Mojej walki’’ A. Hitlera (oczywiście nie
polecam żadnej z tych książek). W dzieciństwie ,,popełniłem’’
wiele rysunków zwierząt jak np. udziwnione genety, czy rysie, a
także np. udziwnioną samicę kondora o imieniu Kasia. W pierwszej
klasie szkoły podstawowej miałem gruby zeszyt w kratkę, w twardej
okładce, który zapełniałem rysunkami fantastycznych zwierząt,
rzekomo zamieszkujących Pterotyjandię (były w nim stwory podobne
do Króla Węży, Wyspożółwia i jednorożca). Wiele lat później
wyobrażałem sobie, że pisze bestiariusz, lecz nie robiłem tego. W
mojej wyobraźni gościło wiele zantropomorfizowanych zwierząt jak:
szczury, wśród których mieszkał chłopiec, cętkowana pantera
Lady di Bossie z siostrą, pies mający szablę zamiast tylnej łapy,
czy trzy dinozaury z afrykańskiej ... Gondwany
(Tyranozaur, Triceratops i Diplodok). Te ostatnie mieszkały w
Polsce u pana Jana Sterońskiego i miały dużo przygód. Ich
pierwowzory wziąłem z kreskówki.27
W ciągu całego życia wymyśliłem wiele fantastycznych istot,
głównie zwierząt, które chciałbym tu zaprezentować w kolejności
alfabetycznej. Jeśli Czytelnik nie lubi potworów, może tego nie
czytać.
Aquilianie – (łac. ,,aquilia’’
– orzeł) ludzie z głowami orłów, żyjący w Montanii, jednej z
prowincji Palany. (W trzeciej klasie gimnazjum pisałem powieść
,,Palana, kraina turów’’ wzorowaną na ,,Wyspie Pingwinów’’
Anatola France’a).
Bajkot (nie bojkot) – jeden z nich,
Grazli był pupilem Bag – Daga. Przypominał kota, lecz miał
większą głowę, masywniejsze zęby i wąsy podobne do pędzli.
Źródło inspiracji: źle przeczytane słowo ,,bojkot’’, a
wcześniej – kreskówka.28
Baranozaur – jeden z nich, Puszek był
wierzchowcem Luke’a Warda. Przypominał drapieżne dinozaury, miał
baranie rogi i szarozielone runo. Źródło inspiracji: tazo.
Batopłetwnik indyjski – ryba z
Pterotyjandii. Duża, brązowa, płetwy piersiowe w kształcie batów.
Butelkozaur – dinozaur z
Pterotyjandii. Zielony, nie miał nóg, ni ogona. Mój wujek H. ov
Sienitikus widząc mój rysunek uznał, że nie przypomina butelki.
Czarny lew – wymyślony w 1997 r.
pierwowzór Poleszy. Żył na wymyślonej wyspie.29
Czaszka – najbardziej wytrzymałe
drzewo na świecie, mające liście w kształcie czaszek. Źródło
inspiracji: bajka o dębach opowiedziana z taśmy magnetofonowej.
Dinosmoki – wyhodował je dr.
Kościotrupiec ze Śmierci, łącząc DNA smoków i dinozaurów.
Źródło inspiracji: tazo.
Dodeon – ptak podobny do dronta dodo,
lecz większy od człowieka i mogący latać.
Eskimosik malutki (bez obrazy dla
Inuitów) – gatunek mewy o czerwonym końcu dzioba, wymyślony w
1997 r. Żył na wymyślonej wyspie.
Eszczurejczycy – jeden z nich, Ernest
Dymitr Szczurowicz odkrył Pterotyjandię. Zantropomorfizowane
szczury wzrostu ludzi, mieszkańcy planety Eszczurei. Byli podbici
przez Imperium.
Glutoplazma – nazwę usłyszałem od
kolegi w klasie czwartej na lekcji o ,,Akademii Pana Kleksa’’.
Żywa, inteligentna, żarłoczna i rozmnażająca się przez
,,pęcherzyki alkoholowe’’ galareta z planety Glutoplazmy. Dr.
Jan Strzykawka zabrał swych uczniów do Fabryki Glutoplazmy. Pod
wpływem ,,Akademi...’’ fantazjowałem o ,,Akademii dr.
Strzykawki’’.
Glutoplazmojad – podobny do mrówkojada
ssak żywiący się glutoplazmą.
Gorilla pongo – wymyślona w
1997 r. małpa żyjąca na wymyślonej wyspie. Wyglądała jak łokis
z obecnej mitologii.
Gryf Wałęsy – gryf nazwany na cześć
ówczesnego prezydenta Polski.
Hydra glutoplazmowa – pozaziemski
gatunek hydry; skóra wypełniona glutoplazmą.
Iglacias – bielik amerykański
wielkości mitycznego Roka. W drugim wymiarze czasoprzestrzeni,
Pawełek z naszego świata uratował go z niewoli Cretina de La
Idiote, który czcił dwutlenek węgtla i wycinał drzewa, by było
jak najmniej tlenu.
Johny Kalesony – przezwisko usłyszane
w przebieralni w klasie czwartej. W ,,Akademii dr. Strzykawki’’
był odpowiednikiem lalki Alojzego.
Kąsacz – podobny do warana, kosmita z
planety Gadziny, służący królom Imperium. Użyczył imienia
żmijowi z ,,Tatry’’.
Korzeń Parezina – roślina odkryta
przez Iwana Parezina. Jadalna, dostarczająca włókien i papieru.
Król Drapieżników – pierwowzór
Mięsojada, przypominał go wyglądem.
Lamoterium – lama wielkości żyrafy.
Makgajver – niezwykle inteligentny
jaszczur z Pterotyjandii dokonujący wynalazków (sic!).
Mucha sępia – owad z Pterotyjandii
mający aparat gębowy w kształcie sępiego dzioba. Ze ,,środków
kwiatów’’ zbierała ,,mleczko sępie’’, znacznie
smaczniejsze od miodu.
Paparyna – nazwę usłyszałem od
kolegi w klasie czwartej. Spokrewniona z glutoplazmą, ma postać
małych, uzębionych kuleczek, które dr. Jan Strzykawka pokazywał
swej Akademii. Gdy opowiadałem o niej A. ov. Sienitikusowi, nazwa
skojarzyła mu się z ... papryką!
Pawor królewski – wymyślony w 1997
r. niebieski ptak podobny do pawia, lecz o innym kształcie trenu.
Żył na wymyślonej wyspie.
Piraniozaur – drapieżny dinozaur z
Pterotyjandii, mały o czarnej skórze.
Pterotyjandia – gad wodny z planety o
tej samej nazwie, podobny do gawiala, lub prehistorycznego
stenozaura. Nazwa zwierzęcia i planety są zbieżne, bo
pterotyjandie mogą żyć wyłącznie na swojej planecie.
Pterotyjandia nosoroga – podobna do
poprzedniej, lecz miała ciemniejszy odcień zielonej skóry i róg
na długim pysku. Ulepiłem ją z plasteliny.
Pterozaur Alvi’ego – żółty gad
latający z planety Pterotyjandii o czerwonych błonach lotnych. Miał
ogon, lecz brakowało mu kostnego wyrostka na głowie. Alvi to
nazwisko podróżnika, którego programy lubiłem oglądać.
Psioryg hienowaty – wymyślony w 1997
r. dziki pies podobny do wilka, żyjący na wymyślonej wyspie.
Użyczył nazwy psiorygom z ,,Legendy’’.
Rupikapryjki – (Rupicapra rupicapra
– łacińska nazwa kozicy); kobiety z głowami kozic, żyjące w
Montanii w Palanie (,,Palana, kraina turów’’).
Ryś szablozębny – w 1996 lub 1997
roku opowiedziałem o nich historię, która Mamie tak się
spodobała, że z pomocą maszyny do pisania i moich ilustracji
powstała mini – książeczka ,,Rysie szablozębne’’.
Sfinks – czarna pantera z głową
warana z Komodo. Żył w Afryce, a potem na całym świecie.
Mięsożerny, później wszystkożerny z przewagą pokarmu mięsnego.
Chwytał owady długim, lepkim językiem. Sfinksy żyły również na
Marsie.
Szkieletohiena – wymyślona w 1996 r.
hiena pręgowana mająca na karku nagą, lwią czaszkę. Zjadała
każde zwierzę razem z futrem, kośćmi, piórami, czy rogami -
mogła jeść ludzi z ubraniami, a nawet pożreć torbę listonosza.
Szkieletohieny miały żyć na Merkurym. Występują w mojej
mitologii (,,Tatra cz.I Misja’’, opowiadanie ,,Bharatiena’’).
Truflojad – żółw z Pterotyjandii,
żywiący się truflami. Był wielkości żółwia olbrzymiego z
Galapagos i miał niebieską skorupę. Jego i inne zwierzęta
pokazałem katechetce, pani ov Švitsien.
Wielorybek maleńki – wymyślony w
1997 r. szary wieloryb długości 1 metra. Pływał w morzu wokół
polarnych wybrzeży wymyślonej wyspy.
Yty – (nie mylić z yeti) grupa
beznogich gadów, zastępujących na Pterotyjandii węże. Miały
ostro zakończone pyski a po obu bokach głowy mięsne wyrostki
przypominające rogi. Główni przedstawiciele: yty tygrysi i yty
zielony. Inspiracji dostarczył mi prehistoryczny, beznogi płaz
opiderpeton widziany w książce ,,Świat przyrody’’ na str. 11.
Zorro – czworonożny, czarny jaszczur
z Pterotyjandii, polujący na .... tyranozaury.
Żaba potworek – duża (lecz mniejsza
od człowieka) dwunożna żaba z kolczastym grzbietem. Żyła na
wymyślonej wyspie.
Żyrafa modra – wymyślona w 1997 r.,
żyjąca na wymyślonej wyspie, żyrafa o szarobłękitnym
ubarwieniu.
Jako dziecko wierzyłem, że nessie,
yeti, krasnoludki i kosmici żyją naprawdę. W swojej twórczości
często odwołuję się do kryptozoologii – wiedzy o zwierzętach,
o których nie wiadomo do końca czy istnieją. Wystarczy wymienić:
yeti (pierwowzór varibusów z Imalain), nessie, moragi, sachuryny,
almy z Syberii i Kazachstanu (małpoludy z Białopolski), węże
morskie, afrykańskie chimisety, mngvy, czui – mfisi, marozi, too,
dilai, muhalu, lud Agogwe, mozazaury z Irlandii i Gambii, oraz onzy z
Meksyku. Niektóre z nich bardzo udziwniłem.
Pokemonów nie lubię (zwłaszcza po
przeczytaniu krytycznego artykułu w ,,Niedzieli’’ na ich temat).
Nie lubią ich również panowie Voytakus ov Viernitis i Andreus ov
Leovishiner.
W klasie czwartej przestraszyłem się,
gdy pewna nauczycielka powiedziała, że aby nauczyć się mówić po
angielsku trzeba trzymać buraka w ustach. Naukę języka obcego
zacząłem w klasie piątej – był to język angielski. W klasach
szóstej i pierwszej gimnazjum pojawily się klopoty ze znalezieniem
nauczyciela tego przedmiotu. Na początku gimnazjum pobierałem
korepetycje z tego języka. Potem zaczął uczyć pan Maruć ov
Apapiner. W trzeciej klasie gimnazjum i pierwszej liceum uczęszczałem
na kursy, na których uczono metodą Callana. W 2005 r. rozmawiałem
po angielsku z jednym z pacjentów szpitala psychiatrycznego na ul.
Broniewskiego, a w Rzędkowicach – z panią, która się nazywała:
Timisa z Węgier, a to, że umiałem to zrobić było zasługą pani
Tieriesy ov Jürx, która pomogła mi się przygotować do matury z
tego języka. Naukę języka niemieckiego rozpocząłem w klasie
pierwszej gimnazjum. Spodobał mi się i myślałem, że będzie
łatwiejszy od j. angielskiego. Szanuję wszystkie narody, a każdy
język uważam za na swój sposób piękny. Język polski jest z nich
najpiękniejszy nie dlatego, że jest najlepszy, ale że ojczysty. Na
uniwersytecie nauka łaciny to dla mnie prawdziwa udręka. W 1997 r.
wymyśliłem sobie, że słowo ,,vaz’’ ma oznaczać węża,
a ,,mecho smaka’’ – mięso smakuje. Jedną z lektur
klasy piątej byli ,,Chłopcy z Placu Broni’’ Ferenca Molnara.
Gdy moja klasa omawiała ją z panią ov Petelinovą, przełożyłem
tytuł lektury na język starokrasny (?). Brzmiał on: ,,Bojkóviki
z Pal Styry’’. Później ułożyłem bardzo bojowy
hymn planetoidy Eszczurei:
,,Tamuj ygzen darkyner canaliyen halaseus ęsinus rozfrivoriyen. Progresum ratyj nacoł, catusiner royek nadsprintoriyen. (refren): Chwyten maczó, karabyrier, ychten friven is łepecinien; parsiviyen, parsiviyen!’’
Po polsku brzmi to następująco:
,,Tam gdzie mroczne ścieki, głos się rozchodzi. Powstań szczurzy ludzie, koci król nadchodzi. Bierzcie pały, karabiny, niechaj lecą te głowiny, parszywe, parszywe!’’
We wsi Marsiyskie Farypeje (Juryszki
Marsjańskie) zaśpiewano:
,,An Stratyja Roykova lyva obis olda taura. Mliko ysen ein presenta, ela chucen povytraten!’’ (,,Na ul. Królewskiej mieszka sobie stara krowa. Mleka nam nie da, ale chętnie powystrzela!’’ – śpiewano tak o królach Imperium).
,,Gazeta Marsjańska’’ to
,,Marsiyska Gzta’’, a komenda ,,Daj głos!’’ to ,,Halaseus
presenta’’! Język starokrasny pojawił się również w moich
fantazjach o Ojcowie. W tekście o gigantycznych traszkach, napisanym
rzekomo przez wodnika Tataraka Kumakova pojawiły się takie wyrazy
jak tyraskayanus (traszka), Fatryver (Ojcowo), egyce (jajo), bitycky
(kijanki), vracas (zima), ryščak (rusałka), mot (mamut) i ren
(renifer). Słowa starokrasne pojawiają się w każdej z moich
książek. Niemal każdej osobie potrafiłbym nadać imię i nazwisko
w tym języku. W liceum moją wychowawczynią była nauczycielka
fizyki, pani Jolena ov Symetayak. Ja sam nazywam się Tades ov
Claren, a moimi kolegami i koleżankami z liceum byli: Irenaus ov
Kudlabicic, Davidus ov Torenov, Jüstna ov Tomasiakus, Matiełas ov
Convalius, Kristoferianus ov Musteliani, Markus ov Xertus, Pavlas ov
Sadić, Jaroslavus ov Cornus, Michalus ov Zdybelini, Tomasus ov
Simik, Jaroslavus ov Macaysa, Fabryfamus ov Zabozdin, Camilus ov
Edlin, Pavlas ov Columbiev, Anna ov Ivanitis, Emiliya ov Clemense,
Gubertas ov Jedrykvić, Michalus ov Pilativić, Monikana ov Pavlićku,
Okiena ov Totmosku, Marceliana ov Grukva, Casiya ov Montak, Monikana
ov Ambeise, Jena ov Łonhner, Madlena ov Voytakistis, Casiya ov
Godlevskaya, Jakopas ov Corduna, Dora ov Fotra i Evcelma ov
Taurayakova (nie wszystkie nazwiska spamiętałem). Janes ov Calcium
pytał mnie niedawno do jakiej grupy należy język starokrasny. To
trudne pytanie. Nie jest to bynajmniej język słowiański. Mogę
tylko powiedzieć, że należy do języków indoeuropejskich. Nie
lubię gwary młodzieżowej, choć trochę z niej skorzystałem
(,,čaya’’ oznacza ,,wiedzę’’ od słowa ,,czaić’’ –
rozumieć). W szkole podstawowej język polski nazywałem
,,polakiem’’, matematykę - ,,matmą’’, geografię -
,,gegrą’’, ale środowisko i biologię - ,,bio X system’’, a
religię - ,,regą’’. W w wieku przedszkolnym i później,
lubiłem książkę Tony’ego Wolfa ,,Leśny ludek i smoki’’.
Dwie pierwsze strony przestawiały Franza Czarnego Skrzata i
mieszkańców Smokolandii. Każdy rysunek był podpisany
nieistniejącym pismem np. pod wizerunkiem ptaka Świdraka widniał
napis YXOSSSoo. Zainspirowany tym próbowałem w
swym dziecięcym bestiariuszu robić podobne napisy, lecz szybko ich
zaniechałem. Pierwszy wymyślony alfabet w swym życiu, alfabet
tinezyjski napisałem w 2004 r. i w 2005 r. użyłem go na języku
angielskim (,,Nie umiem czytać hieroglifów!’’ – powiedziała
koleżanka).
,,Słodkich snów’’ – życzył
mi kiedyś pan Voytakus ov Viernitis, a niedługo potem miałem sen o
cieście. Mam liczne i często dziwne sny, które wykorzystuję w
swojej twórczości (jedynie w ,,Milenium...’’ nie korzystałem z
nich). Od razu mówię, że nie zażywam narkotyków, nie piję
alkoholu, ani nie palę papierosów – budzi to mój wstręt. Do
wielbicieli moich snów należeli pani Caroliniana ov Dirdova i Janes
ov Calcium. W 1997 r. śpiąc ujrzałem fantastyczne zwierzę, zwane
Komaryną. Wyglądała zupełnie tak jak w zbiorze opowiadań
,,Dom’’. W klasie piątej, pani Dora ov Petelinova poleciła
napisać własny mit. Ułożyłem opowiadanie ,,Jak powstała mgła?’’
Jego bohaterem był potwór Komaryna, który min. zjadał nektar i
ambrozję, oraz konie ciągnące wóz Heliosa. Wreszcie Zeus zabił
szkodnika piorunem, a ciało bestii zamieniło się w mgłę. W
,,Mitoslavi’’ w erze czternastej Ziemia będzie należeć do
ludzi z głowami zwierząt. Wówczas pojawi się Komaryna –
ostatnie wcielenie smoka Rykara i zniszczy Wielki Dąb. Ostatecznie
jednak, potwór nie będzie miał ostatniego słowa. W gimnazjum
miałem sen mizoginistyczny (niektóre feministki w Polsce i na
świecie postępują tak, jakby chciały czynem urzeczywistnić ten
sen). Otóż ujrzałem rudowłose dziewczę w bieli, na tronie, a
była to królowa Danika ... kobieta – antychryst. Ujrzałem
również znak słonia na niebie, utworzony z gwiazd i usłyszałem
interpretację, że słoń, który nie należał do żadnego z bóstw
egipskiego panteonu, może symbolizować wszystko, czego nie
symbolizują pozostałe zwierzęta, np. kobietę – antychrysta.
Imię Danika zaczerpnąłem właśnie z tego snu. Noszą je: Danika
Nowaczyńska z ,,Domu’’, królowa Danajów i czarownica z
Vompierska (,,Młot na Danajów’’, ,,Ojciec i syn’’). Śniłem
również o oplatujących mnie wężach, żołnierzach z krokodylimi
głowami, białym lwiątku z ludzkimi stopami, człowieku, który
udawał, że nie ma głowy, zakrwawionej strzykawce i ,,żywych
trupach’’ z ptasimi dziobami (,,Dom’’), o niedźwiedziu
himalajskim, który napisał książkę o reporterach (,,Pawlaczyca
cz. II Dziadostwo kontratakuje’’), o programie rozrywkowym, w
którym dzieci przebrane za lamparty mówiły np. że słoń ma osiem
ciosów (,,Tatra cz. I Misja’’) etc. Leżąc w łóżku obalałem
komunizm w Chinach razem z królową Rutą, rusałkami i innymi
fantastycznymi postaciami (jestem wrogiem komunizmu i socjalizmu).
Wśród licznych innych snów były też narnijskie (herbata
,,Aslan’’ w kiosku), tolkienowskie (elf Legolas lecący samolotem
i płoszący żubry, polska emerytka przyjęta do Drużyny
Pierścienia), czy bułhakowowskie (Woland mówił Berliozowi, że
zabierze go do miejsca ,,mało romantycznego’’). Ktoś mógłby
zapytać; czy korzystam z senników? Wierzę, że niektóre sny pochodzą od Boga (tak mówią oba Testamenty), ale interpretacje
podane w sennikach uważam wyłącznie za twór wyobraźni ich
autorów.30
,,W co ty w ogóle wierzysz?’’ –
zapytał mnie kiedyś pan Voytakus ov Viernitis. Odrzucam magię, New
Age, satanizm, masonerię, neopogaństwo, okultyzm, ezoteryzm,
bioenergoterapię, wróżby, tarota, astrologię, feng – shui,
teozofię, antropozofię, ,,magiczne’’ praktyki lecznicze (vide
Robert Tekieli ,,Homeopatia’’ z serii ,,Mała encyklopedia New
Age’’), wiarę w reinkarnację, Halloween etc. Jest to dla mnie
coś co odciąga od prawdziwego Boga. W wieku przedszkolnym lubiłem
się bawić patykiem w kałuży i wyobrażać sobie, że warzę
magiczny eliksir. Później dowiedziałem się, że Kościół
potępia magię, a w kreskówce o He – Manie (myślę, że nie do
końca złej) przeszkadzał mi jej nadmiar. Bardzo długo wierzyłem
w św. Mikołaja; występował on także w moich fantazjach o Ojcowie
z okresu pierwszej klasy gimnazjum (miał on Tęczyn Wór –
czarodziejski worek na prezenty, który zmieniał barwę jak
kameleon). Na samym początku bałem się św. Mikołaja, ale potem
bardzo go polubiłem. O ,,Harrym Potterze’’ nie chciałbym się
wypowiadać. Czytałem na ten temat: część drugą ,,Harry Potter i
Komnata Tajemnic’’, artykuły w ,,Niedzieli’’ i ,,Kurierze
Szczecińskim’’, oraz artykuł ,,’Harry Potter’’’ z
,,Encyklopedii Białych Plam’’ pióra czołowego polskiego
demonologa, jezuity Aleksandra Posackiego. Bohatera książek Joanne
K. Rowling spotyka w Armagedonie, Jena ov Blackeyova
(,,Milenium...’’), porównywałem go z ,,Mistrzem i Małgorzatą’’,
oraz pisałem wypracowanie o tomie drugim. Rozmawiałem o tym cyklu z
panią Evą ov Tomas, ojcem Markusem ov Cosiarem i Janesem ov
Calcium, a jedną wypowiedź na ten temat usłyszałem z ust pana
Ravialusa ov Simajdisa. Pani Casiya ov Šmokołova powiedziała, że
Harry Potter uczył mnie .... religii (sic!). W mojej mitologii jest
dużo wzmianek o magii. Postaci pozytywne uprawiające magię to:
dzik z Jeziora, Światłowida, książę Siła, Wanda, Libusza i
Merlin. Postaci negatywne: Baba, Vidma, Ciota, Czerwony Wiaczesław
Amosow, Czarny Ładysław Amosow, Smoczycha, Musulus, Baba Jaga i
Mofez. Postaci dynamiczne: Malkieš Lysarayata i Danika z Vompierska.
Wątki antymagiczne zawierają opowiadania ,,Czarownice’’ i
,,Malkieš Lysarayata’’, a także ,,Słowo Chrystolubca’’.
Długo wierzyłem w UFO, począwszy od wieku przedszkolnego. W klasie
piątej moją wiarę rozwiał pan Andreus ov Leovishiner. ,,Niektórzy
profesorowie opowiadają o UFO takie baśnie, że ma się ochotę
spytać, ile za to biorą’’ – tak mniej więcej mówił. W
mojej twórczości, w ,,Pawlaczycy cz. II Dziadostwo kontratakuje’’
są wzmianki o mieszkańcach planety Nopez. W późniejszych
książkach pisałem o Płanetnikach żyjących na Księżycu, a o
mieszkańcach Dziewy (Wenus) i Voyna (Marsa) jest wzmianka w
opowiadaniu ,,Malkieš Lysarayata’’. Według Pawła Jasienicy
(,,Polska Jagiellonów’’), pewien biskup w XVI wieku powiedział:
,,Możesz wierzyć nawet w kozła, byłeś dziesięcinę płacił’’.
Tak dzisiaj, obserwując kryzys chrześcijaństwa i ekspansywne
neopogaństwo można by rzec: ,,Człowieku XXI wieku! Wierzysz nawet
w kozła, byle tylko zapchać pustkę po Bogu’’.
Pan Andreus ov Leovishiner nie lubi i
nie czyta współczesnej literatury – uważa, że przepełnia ją
,,mistycyzm i satanizm’’. Woli filozofów np. Platona. Twierdzi
też, że to niedobrze, że literatura ,,coraz bardziej oddala się
od realizmu’’, nawet jeśli porzuciła go już pod koniec XIX
wieku. Pani Anna ov Vyssa (jej ulubiona książka to ,,Mistrz i
Małgorzata’’) lubi realizm i przedkłada go nad fantastykę.
Sam lubię niektóre dzieła realistyczne. Moi ulubieni autorzy to:
Karol Bunsch (,,Rok 1000’’ w 2003 i ,,Bezkrólewie’’ w
2005 r.), Jan Dobraczyński (,,Listy Nikodema’’, ,,Cień Ojca’’,
w przedszkolu lubiłem ,,Opowieść gawronka’’31),
Zofia Kossak – Szczucka (,,Pożoga’’, ,,Bez oręża’’32),
Fiodor Dostojewski (,,Zbrodnia i kara’’ – ulubiona postać
Sonia), Gustaw Flaubert (,,Pani Bovary’’), Lucy Maud Montgomery
(,,Ania z Zielonego Wzgórza’’), Edmund de Amicis (,,Serce’’),
Eliza Orzeszkowa (,,Pan Graba’’ – główny bohater był
pierwowzorem Grabiuka z ,,Tatry’’), Bolesław Prus (,,Faraon’’),
Henryk Sienkiewicz (całość), Teodor Jeske – Choiński (,,Gasnące
Słońce’’), Stefan Żeromski (,,Przedwiośnie’’) i Michaił
Bułhakow (,,Biała Gwardia’’). W szpitalu psychiatrycznym pewien
pacjent nie lubił fantastyki; uważał, że to ,,bzdury’’ (być
może podsunięte przez diabła) i kazał mi pisać o religii.
Niektórzy podzielają jego opinię. Czy słusznie? ,,Ogłupiać’’
może zarówno dzieło fantastyczne, jak i realistyczne (Jakopas ov
Statev rzekł kiedyś, chyba żartem, do pani ov Scayapakovej, że
największym zagrożeniem dla młodzieży są telenowele), jeśli jest
źle napisane. Fantastyka może równie dobrze przekazywać treści
neopogańskie, jak też chrześcijańskie (Tolkien, Lewis). Wreszcie
według C. S. Lewisa realistycznym opowieściom ze szkolnego życia
(których nie lubił) łatwiej niż fantastyce budzić niezdrowe
ambicje (bohater jest w nich zawsze i we wszystkim najlepszy co nie
jest naturalne). Poza tym, jedno czy więcej złych dzieł nie
świadczą, że cały gatunek jest zły. W klasie piątej na języku
polskim pisałem realistyczne wypracowanie o burzy, czy o pobycie w
muzeum, gdzie widziałem prehistoryczne zwierzęta. Na początku
pierwszej klasy gimnazjum miałem napisać wypracowanie o
odpowiedzialności. Wybrałem konwencję fantastyczną i
przedstawiłem siebie jako... dinozaura. Polonistce, pani Annie ov
Scareyovej nie spodobało się to i kazała mi bym napisał nowe. W
tym nowym, trzymając dziecko na rękach, przebyłem jezdnię na psim
grzbiecie niczym Nel Rawilson, jeżdżąca na grzbiecie Saby. Jaka
była reakcja pani polonistki – zostawiam to domysłom Czytelników.
W gimnazjum wymyśliłem nienapisaną powieść z elementami groteski
,,Sagę czasu wojny’’. Opowiadała o II wojnie światowej, a jej
akcja toczyła się w Polsce, ZSRR, Włoszech, Watykanie, Niemczech
(?) i Japonii. Główni bohaterowie to: francuski dziennikarz Jean
Botieu, który w 1939 r. przyjechał do Polski, by robić reportaż o
kampanii wrześniowej, jego ukochana; córka rabina Jena Tosenstein,
od dawna mieszkający w Polsce Rosjanin, pan Symetayov, żołnierz
Lech Kowalski, Józef Stalin, Edward Rydz – Śmigły, papież Pius
XII etc. Oto niektóre poruszone problemy: obrona Westerplatte (na
początku), oblężenie Warszawy, zbrodnia w Katyniu, bitwa pod Monte
Cassino, ślub Jeana i Jeny udzielony przez papieża, dojście do
władzy komunistów w Polsce, zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę,
samobójstwo pary głównych bohaterów. W owych fantazjach, jeden z
Sowietów nazwał Stalina per ,,Gwiazdą Wszelkiej Kacapszczyzny’’
i padł przed nim na twarz.
Widząc w gimnazjalnych ćwiczeniach do
języka polskiego zaniedbaną klatkę schodową wymyśliłem postać
historyka IPN – u, Jana ,,No co mogę powiedzieć’’ Kowalskiego
(każdą wypowiedź zaczynał od ,,No co mogę powiedzieć’’?).
Mieszkał w Warszawie na ul. Dziadowskiej w mieszkaniu 00 Totalny
Bezsens, razem z żoną Marią, synem Ferdynandem, córką Izabelą i
dogiem Fenrirem. Miał wąsy, pistolet i samochód. Jednym z jego
sąsiadów był niezwykle silny i głupi Józef Matusiak; miłośnik
alkoholu i hałasów w nocy. Raz bezkarnie zabił policjanta i pił
piwo z jego czaszki, a innym razem bił Kowalskiego drewnianym
szczeblem do poręczy i krzyczał: ,,Ty chrześcijaninie [...]’’
(pani Anna ov Scareyova była oburzona tym opowiadaniem, myślę, że
jeszcze bardziej nie lubi Doroty Masłowskiej). Innym razem z żoną
i dwójką dzieci kąpał się (w kostiumach) w warszawskich
Łazienkach. Pan kowalski miał wiele dziwnych przygód. Był w kraju
Zulu – Gula (zaczerpnąłem z programu satyrycznego, który
lubiłem), miał sen, że w starożytnych Atenach oglądał
,,Antygonę’’ Sofoklesa (to opowiadanie podobało się pani ov
Scareyovej), a innym razem we śnie założył organizację Związek
Obrony Lokatorów ,,Sąsiedzka Samoobrona’’, który przerodził
się w partię polityczną ,,Związek Nowej Sanacji Polskiej’’, z
czego wynikła dzika awantura. W moich fantazjach o panu Kowalskim
występowali min. Leon Kieres, Jerzy Urban, Adam Michnik, Aleksander
Kwaśniewski i Wojciech Jaruzelski. W związku z przygodami pana
Kowalskiego wymyśliłem piosenkę: ,,Chociaż rządzona jesteś
dziadowsko, to Cię mimo wszystko kocham, Rzeczypospolita Polsko’’.
Jeśli chodzi o moje plany to po
skończeniu tej książki zamierzam napisać kolejny zbiór
opowiadań o tej samej tematyce co ,,Legenda’’ zatytułowany
,,Wymrocze’’.
Będąc dzieckiem lubiłem żarty,
komedie, prima aprilis, później spodobała mi się groteska. Lubię
twórczość Gombrowicza (,,Ferdydurke’’, dramaty), oraz niektóre
opowiadania Sławomira Mrożka (,,Baba’’, dramat ,,Męczeństwo
Piotra O’heya’’). Elementy groteski znajdują się w ,,Domu’’
(spodobał się pani Annie ov Vyssie), ,,Pawlaczycy’’ i nawet w
,,Tatrze cz. I Misji’’. W klasie czwartej jeden z moich kolegów
powiedział coś bardzo dziwnego: ,,Szpaki mieszkają w zębach i
żywią się starymi butami’’. Dużo wcześniej, będąc w
ogródku działkowym u wujostwa napisałem coś takiego: ,,Pewna
rodzina poszła do fryzjera. Fryzjer kazał sobie zapłacić, ogolił
dziecko do łysa, posmarował głowę masłem, położył ser, ser
posmarował keczupem’’.
Szczecin 12 września 2006 r.
1
,,Wyspa Niedźwiedzi’’
2
,,Serial pod strasznym tytułem’’
3
od czasu gdy to pisałem w 2006 roku, polubiłem jedynie twórczość
H. P. Lovecrafta
4
,,Wojownicze Żółwie Ninja’’
5
oczywiście nie naprawdę, tylko w mojej wyobraźni.
6
,,Błyski i przejaśnienia’’ z 2004 roku.
7
,,Dziennik Polski’’
8
Późniejsze lektury: ,,Dzieci Hurina’’, ,,Pan Błysk’’,
,,Encyklopedia Śródziemia’’ Alana Fostera, ,,Kowal z Przylesia
Większego’’, ,,Liść – dzieło Niggle’a’’, ,,O
baśniach’’, ,,Legenda o Sigurdzie i Gudrun’’, ,,Księga
zaginionych opowieści’’, ,,Listy’’, ,,Potwory i krytycy’’,
,,Tolkien. Człowiek i mit’’ J. Pearce’a, ,,Tolkien, człowiek,
który stworzył Władcę Pierścieni’’, ,,Tolkien. Biografia’’
M. White’a i ,,Od Valinoru do Mordoru’’ A. Szyjewskiego. Od
2006 r. wielokrotnie oglądałem ekranizację ,,Władcy Pierścieni’’
na TVN.
9
W 2008 r. przeprowadziłem się na inną ulicę i już nie widuję
tej plamy
10
Późniejsze lektury: satyryczne opowiadanie science fiction
,,Anioły miłosierdzia’’, dzieło naukowe ,,Odrzucony obraz’’
o średniowiecznej wizji świata, ,,Trylogia kosmiczna’’ (,,Z
milczącej planety’’, ,,Perelandra’’, ,,Ta straszna siła’’
– trzy razy), ,,Pakameria’’ i ,,Dopóki mamy twarze’’, z
filmów zaś nowe ekranizacje ,,Księcia Kaspiana’’ i ,,Podróży
‘Wędrowca do świtu’’’, oraz ponowne obejrzenie
telewizyjnych adaptacji na you tube.
11
W ,,Baśniach z 1001 nocy’’, które nawiasem mówiąc posłużyły
inspiracją w tworzeniu Kalormenu.
12
,,Złote popołudnie’’
13
Był w książce Marii Janion ,,Wampir. Biografia symboliczna’’.
14
Późniejsze lektury: ,,Geralt, czarwonice i ... wampir’’
Katarzyny Kaczor, ,,Chrzest ognia’’, zbiór opowiadań ,,Coś
się kończy, coś się zaczyna’’, ,,Żmija’’, artykuł
,,Piróg, albo nie ma złota w Szarych Górach’’, przedmowa do
antologii ,,Jedenaście pazurów’’, oraz dwie książki
poświęcone grze ,,Wiedźmin’’. Polecam też zestawienie opinii
pozytywnych i negatywnych o ,,Wiedźminie’’ i fantasy w ogóle,
na katolickiej stronie ,,Encyklopedia zjawisk XXI wieku OKIEM’’,
hasło: ,,Fantazy’’.
15
W latach 2003 – 2010 czytałem ,,Mistrza i Małgorzatę’’ aż
9 razy.
16
W 2007 r. przeczytałem ,,Fatalne jaja’’, a w 2008 r. oglądałem
w telewizji rosyjski serial oparty na ,,Mistrzu i Małgorzacie’’.
17
A. Cotterell ,,Ilustrowana encyklopedia mitów i legend świata’’
18
Rosemary Sutclif ,,Czarne okręty pod Troją’’, jak również
adaptację ,,Odysei’’ pióra Jana Parandowskiego
19
Np. ,,Antygonę’’ Sofoklesa, ,,Prometeusza w okowach’’
Arystofanesa, ,,Mitologię grecką dla dorosłych’’ Stanisława
Stabryły, ,,Słownik mitologii greckiej i rzymskiej’’ Pierre’a
Grimala, czy ,,Starożytność bajeczną’’ Tadeusza
Zielińskiego.
20
Ruta może się kojarzyć również z Hellą z ,,Mistrza i
Małgorzaty’’, królową łotewskich czarownic Rutą Skadi z
,,Zaczarowanego noża’’ i oczywiście Czerwoną Sonią.
21
Dalsze lektury: ,,Kiedy kruk był biały’’ Romany Kaszczyc,
,,Encyklopedia demonów’’ Barbary i Adama Podgórskich,
,,Niesamowita Słowiańszczyzna’’ Marii Janion, ,,Czary i czarty
polskie, oraz wypisy czarnoksięskie’’ Juliana Tuwima, ,,Mity,
podania i wierzenia dawnych Słowian’’ Jerzego Strzelczyka,
,,Vlesova Kniga’’ (w oryginale), ,,Rodzima wiara ukraińska’’
Haliny Łozko (czytać bardzo ostrożnie; liczne przekłamania),
,,Prasłowiańskie źródła nowszej poezji polskiej’’ Jolanty
Krzysztoforskiej – Doschek, ,,Vlesova Kniga – oszustwo
niedoskonałe’’ Przemysława Urbańczyka, oraz ,,Bogowie
Słowian’’ Stanisława Jakubowskiego.
22
W pierwotnym zamyśle, na południe od Analapii rozciagało się
królestwo Bohemoslavia, którego wszyscy mieszkańcy byli dwugłowi
(jedna głowa była bohemijska, a druga slavijska); Czech początkowo
nazywał się Bohemoslaviatyk i też był dwugłowy. Ów pomysł
nawiązywał do Czechosłowacji.
23
Nawiązanie do afrykańskiego mitu o bogu Pytonie, który skropił
wodą pierwszą parę ludzką, lecząc ją tym z bezpłodności,
stąd członkowie jednego z afrykańskich plemion są zobowiązani
sprawić pogrzeb każdemu napotkanemu martwemu pytonowi; imię węża
z ,,Domu’’ pochodzi jednak z mitologii skandynawskiej, od
morskiego węża Midgardsorma – Jormundgunda.
24
Historyczność króla Artura jest kwestią sporną, warto jednak
pamiętać, że niektóre wybitne postaci rozsławione przez mity i
legendy, okazały się istnieć w rzeczywistości jak np.
Gilgamesz, czy Drakula (Vlad Palownik).
25
Syn, wnuk i prawnuk legendarnego Piasta – władcy Polan: Siemowit,
Lestek, Siemomysł, władający przed chrztem Polski, przez długi
czas byli uważani za postaci legendarne, jednak niedawno uznano ich
historyczność (badania archeologiczne dowiodły, że przed
objęciem władzy przez Mieszka I panowało co najmniej trzech
władców).
26
Poźniejsi: Sejmofamus ov Skrix, Carolus ov Olivius, Hrena ov Halaya
– Demepaka, Stefanus ov Savadis, Toma ov Parus, Henrikus ov
Šmokołov, Malkiesna ov Tesluka, Andreus ov Romanus, Vo’islavus
ov Gajduk, Janes ov Iskorov i Carolus ov Xertus.
27
,,Motomyszy z Marsa’’
28
O He - Manie
29
Później się przekonałem, że motyw czarnego lwa wykorzystywali
niezależnie ode mnie inni autorzy, np. występuje on w ,,Tajemnicy
Rajskiego Wzgórza’’, czarne lwy żyły również na Lemurii
(Lin Carter ,,Czarnoksiężnik z Lemurii’’).
30
Jestem również przeciwnikiem tzw. świadomego śnienia, jako
niebezpiecznego eksperymentowania na własnej psychice.
31
Późniejsze lektury: ,,Rodzina Anny’’, ,,Spotkania
jasnogórskie’’ i ,,A znak nie będzie mu dany...’’
32
Późniejsze lektury: ,,Szaleńcy Boży’’ i ,,Błogosławiona
wina’’.
Kogo przedstawia obraz lwa walczącego z człowiekiem?
OdpowiedzUsuńPrzedstawia Heraklesa walczącego z lwem nemejskim. Gdyby to był Samson, to by miał długie włosy ;-).
UsuńProwadze stronę o swoim uniwersum.
OdpowiedzUsuńSzukam ludzi którzy pomogli by mi w jej rozwoju .
Jeśli jesteś zainteresowany to napisz mi e - meil na adres:jarekwojciechowski64@gmail.com