wtorek, 22 września 2015

Zmiejoborstwo cz. 8

W erze dziesiątej, podczas pierwszej wojny ludzi z ludźmi ,,[...] Najokrutniejszych zwano bohaterami i sławiono ich w pieśniach''. Nie wszyscy wojownicy są szlachetni i bronią słabszych. Przeciwnie; wielu z nich obca jest litość, honor, czy nawet odwaga. Walczą ze strachu przed królami, dla żołdu, bądź łupu i możliwości gwałtu, chwytają za broń nie dla sławy, lecz z biedy, a w swym okrucieństwie nie są lepsi od strzyg. Wszyscy ci bohaterowie fałszywi – rezuni, rozbójnicy i piraci walczą pod stanicą Čorta Przechery Franta.


,, […] Widziałem ludzi wbijanych na pale, rozrywanych końmi, obdzieranych ze skóry, zakopywanych żywcem i ćwiartowanych, a nawet rodziny, w których mężom i żonom, i rodzicom i dzieciom, kazano zabijać się nawzajem...''




- w erze jedenastej opowiadał pewien kruk o wyczynach rezunów. Były to piesze wojska Soborowego Orlandu służące królowi Wieńczesławowi II Czerwono – Czarnemu pod stanicą w barwach krwi i ziemi. Rezuni nosili czarne szaty, kołpaki i kozaki ze srebrnymi ostrogami, oraz płaszcze ze skór neomysów. Ich broń stanowiły szable i piki, zaś swoje ofiary, zwłaszcza starców, niewiasty i dzieci mordowali na tysiące najobrzydliwszych sposobów. Wściekłość rezunów nie znała granic; mordowanym ludziom niszczyli całe dobytki – chramy, drzewa i mogiły, burzyli i palili, po czym zaorywali ziemię po spalonych domach. Rezuńskie zagony dwukrotnie plądrowały Aplan, raz nawet urządzając rzeź w stołecznym Niście.




Pierwsi rozbójnicy w rasie ludzkiej pojawili się w erze dziesiątej, tuż po upadku pierwszych ludzi i są plagą aż po dziś dzień. Pierwszym człowiekiem – rozbójnikiem był Razbiwoj Kaninowicz, dowównujący krwiożerczością złożonej z wodników badzie Vodni z ery dziewiątej. Wielu junaków walczy z bandami rozbójników, czyniących drogi niebezpiecznymi, a wśród nich tępił bezprawie sam wielki Ilja Muromiec – bohater naszuch dni. W wielu podaniach udręczonego biedą ludu roi się od szlachetnych rabusiów, zabierających bogatym, by dać ubogim. Mieli tak czynić zbójnicy z Montanii, czy Triszka ze wschodnich ziemic słowiańskich, zwyciężony przez Żmija Ognistego Wilka nad rzeką Embą. Jednak te opowieści kłamią – rozbójnicy są okrutni, tchórzliwi i dbają tylko o siebie.
Wśród nich korzeniem wszelkiego zła są łowcy niewolników, tacy jak Martahuz Cisowiak z ery dwunastej, uprowadzający ludzi, by ich sprzedawać.






Zbójnicy z Montanii (w Biesogórach ich odpowiednikiem są opryszkowie) gnębią ową górzystą krainę już od czasów króla Wiła Sławicza, lub nawet wcześniej. Ich wodzowie zwani harnasiami noszą wysokie, twarde czapy, zwane kłobukami, za szerokimi, skórzanymi pasami zatykają sztylety, zaś ich najgroźniejsza broń to ciupaga. Niżsi rangą zbójnicy noszą czarne kapelusze zdobione orlimi piórami i muszelkami kauri. Wielu zbójników zapuszcza długie włosy, w których drzemie ich siła, oraz zakłada skóry baranów, niedźwiedzi i innych zwierząt. Powiada się o nich, że przewyższają innych ludzi siłą i zręcznością, znają mowę zwierząt i potrafią przybierać ich postać, zaś ich broń nieraz jest zaczarowana. Przykładem może tu służyć słynna ciupaga zdobyta przez królową Tatrę w Crinixie. Broń ta zabijała na żądanie posiadacza, a jednocześnie zły duch, który nią kierował, pętał duszę używającego tej ciupagi. Królowa Tatra za radą białego rysia Deneba, spaliła zdobytą broń. Zbójnicy z Montanii rabowali, mordowali, a nawet sprzedawali swych jeńców w niewolę, zaś władcy po dziś dzień karzą ich za to wieszając na haku za żebro. Swego czasu zbójnicy wielokrotnie występowali przeciw królowej Tatrze, biorąc jej łagodność za słabość. Urządzali liczne bunty, spiskowali z królem wąpierzy Naraicarotem I z Burus, a raz nawet pijany harnaś Merda wyzwał w swej pysze i głupocie, wielką królową na pojedynek ,,na śmierć, nie niewolę'', lecz ubił go Anatolij Rdzeniejew. Ponadto zbójnicy w jednej z montańskich kącin zamordowali wieszcza Zorzenia, który głosił potrzebę wprowadzenia pośmiertnego kultu królowej Tatry jako jytnas. Najlepszym źródłem wiedzy o zbójnikach są ,,Księgi zbójeckie'' liczące pięć tomów.
Do najsłynniejszych chąśników (słowiańskich rozbójników) ery dwunastej należeli Rinkajzen i Madej, nazywany Złodziejem – Rozbójnikiem.





Rinkajzen ov Štafingaff żył w Ojcowie, a jego banda miała schronienie w licznych jaskiniach owej krainy. Ów słynny chąśnik, przez niektórych bajarzy przedstawiany jako obrońca uciśnionych, miał długą krzaczastą brodę czarną jak skrzydło kruka, nosił białą koszulę, czerwony kapelusz i czerwone buty. Kradł i mordował bez litości, a najpiękniejsze branki gromadził jak stada bydła, bo rozpustny był niczym sam Kościej. Mimo pomocy samego Čorta – potwora Vrougi z Mrocznych Błot, Rinkajzen w ,,Księgach zbójeckich'' Zbigniewa Osławica, zwany ,,Rumcajsem'', został zwyciężony przez pana Stanisława Byczyńskiego, księcia Ojcowa i wbity na pal.
Madej (Amadeus, Złodziej – Rozbójnik) zabił własnego ojca Horpyna, choć oszczędził życie matce, Mokoszy, którą uczynił niewolnicą. Stał na czele ogromnej hulajpartii, złożonej ze Słowian, Celtów i Germanów, która wędrowała z miejsca na miejsce, siejąc zniszczenie. Wśród wielu innych majątków, Madej najechał Wymrocze – dobra rodu Błyszczyńskich, lecz ofiara z krwi dziedzica powstrzymała chąśnika przed zniszczeniem majątku. Madejowy hufiec został rozbity przez braci Scytę (Skifus) i Sarmatę, zaś sam herszt po osądzeniu został skazany na pal. Nie został jednak nań wbity, bo zarzuciła mu na głowę białą chustę, Nastazja, siostra Scyty i Sarmaty. Madej, uratowany od śmierci, musiał ją poślubić i zacząć żyć uczciwie. Gdy zamierzał zaspokoić swą chuć na pewnej kobiecie, jego żona trafiła go kamieniem w głowę, on zaś stracił przytomność. Ujrzał wówczas okropności Nawi Čortów, do której zmierzał, a wśród nich siebie na rozpalonym do białości żelaznym łożu, pełnym jadowitych węży. ,,Nastazja wyszła z chaty i opatrzyła krwawiący czerep. Zraniony przez nią był już innym człowiekiem''.




Chąsiebnicy to jest piraci i korsarze pojawili się w erze dziesiątej, a pierwszym z nich był Sumir, pływający na korabiu ,,Arłat''. Różnica między piratem a korsarzem, polega na tym, że ci pierwsi atakują statki wszystkich nacji, podczas gdy ci drudzy często służą władcom, którzy wydają im listy kaperskie, uprawniające do grabienia floty handlowej przeciwnika. Cienka jest to granica i łatwa do przekroczenia, zaś listy kaperskie nie czynią nikogo mniejszym zbrodniarzem niż ich brak. Chąsiebnicy są okrutni jak same Čorty, ciemni i zabobonni, oraz tchórzliwi, bowiem napadają jeno bezbronne korabie pełne towarów, lecz unikają niebezpiecznej dla nich floty wojennej. Wielu z nich para się magią naturalną – zaklinając wiatry i prądy, unieruchamiając napadane statki, czy nosząc w uszach złote kolczyki w celu poprawy wzroku. Do najgroźniejszych piratów należeli chąsiebnicy z Wolina i Velehradu, korsarze z Tmu – Tarakanu, Nürtu, Jutii, Ultima Thule, piraci z Sinea, którym w erze jedenastej przewodziła księżniczka Vako, słowiańscy Wolni Bracia, mający swe siedziby za porohami Tinerpy i przez Morze Ciemne najeżdżający nawet Troję i Amazonię, celtyccy scotae, Germanie z Jutlandii, Urvegowie, Sweno – Sujoni, czy wreszcie Murzyni z plemienia Sumali.

,, […] Tmutarakańscy chąsiebnicy są postrachem Morza Smoły – w ostatnich dniach flota tego kraju napadła na Orland, Puanę i Kraj Stepów, by móc zaatakować Aplan. Jednak mieszkańcy Puany spalili smoliste morze, a z nim tmutarakańską flotę. A przecież nie ma złych krain i złych ludzi! Część Synów Karalucha nie splamiła swych mieczy we krwi niewiast i dzieci; nie chcieli napadać na inne kraje, a i swych pobratymców odwodzili od tego''

- w erze jedenastej opowiadał gepard Akko Jubastin na dworze króla tygrysów Bengalii i królowej Anej Arztein.
Słowińcy znad Morza Srebrnego i inne plemiona słowiańskie i nie tylko, dorabiają sobie, wyławiając z morza dobra z rozbitych statków, nazywane ,,strontem''. Niektórzy z nich celowo sprowadzają okręty na mieliznę, paląc nocą na brzegu ognie, naśladujące latarnie morskie.
Pewną osobliwą formę piractwa uprawiali w erze dwunastej bracia Ukold i Halmo – czarnoksiężnicy z Pohjolii – Laponii, którym ściął głowy Żmij Ognisty Wilk. Bracia ci nosili długie brody z warkoczami i rozwiązując te węzły, wypuszczali z nich potężne wiatry, które zatapiały korabie. W ten sposób Ukold i Halmo składali ofiary Balteusowi, Przegrzesze i innym morskim Čortom, którym służyli.
W erze dziesiątej, heros Ruman Daku zwyciężył piratów Kynokefali i na zdobytym korabiu o nazwie ,,Hark'' opłynął całą Afrykę.




Najsłynniejszym piratem ery dwunastej był Sołowiej Chąsiebnik, nazywany też Słowikiem, lub Morskim Carem. Był synem żmija Zoresława i ludzkiej niewiasty. Od urodzenia miał głos tak mocny, że mógł kruszyć nim drzewa i kamienie, oraz zabijać rosłych i silnych ludzi. Sołowiej umiał wyć, ryczeć, śpiewać i syczeć, aż słuchających oblewał zimny pot lęku i trwogi. Gdy dorósł, udał się na wyspę Nową Ziemię otoczoną Oceanem Północnym Lodowatym i wrzeszcząc z całych sił zabił prastarego cara kikimor Niemal Człowieka, któremu od hałasu dosłownie pękła głowa, oraz krocie jego poddanych. Po podboju Nowej Ziemi, Sołowiej poślubił brankę Niemal Człowieka, miał z nią całe zastępy synów i córek, żyjących ze sobą w kazirodztwie. Synowie Sołowieja zbudowali flotę i poczęli napadać na korabie wiozące przeróżne dobra. Pewnego razu na Nową Ziemię przybył Ilja Muromiec wraz z braćmi Waligórą i Wyrwidębem, oraz ich siostrą Wandą. Waligóra zatopił korab z występnymi dziećmi Sołowieja, a on sam zwyciężony przez Ilję, został jego jeńcem i odtąd towarzyszył mu w licznych wędrówkach. Gdy Sołowiej zmarł, został pochowany na wyspach, które na jego cześć nazwano Sołówkami.  CDN


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz