piątek, 26 lutego 2016

Legenda z Korsyki






,, [...] Jak wszyscy wiedzą, na naszej wyspie były kiedyś wampiry, zmarli, którzy wstawali z grobów i zasadzali się na młode dziewczęta, albo wręcz napadali na nie w ich izbach. Kiedy dopadli takiej młodej ofiary, zagłębiali w jej szyję albo pierś swoje długie, spiczaste zęby i łapczywie spijali wypływającą krew. Jeden z wampirów mieszkał też kiedyś w pobliżu naszej wioski i oczywiście wszyscy mieszkańcy robili wszystko, żeby jak najszybciej go unieszkodliwić. Nie było to jednak takie proste. Za dnia obrzydliwy krwiopijca leżał bowiem spokojnie w grobie, ciemną nocą zaś, kiedy udawał się na poszukiwanie swych ofiar, z łatwością udawało mu się umknąć. Mądrzy mieszkańcy naszej wioski postanowili zatem zwabić go w pułapkę.
Wiedzieli, że ze szczególnym upodobaniem uprawia swój niecny proceder w mrocznych lasach w pobliżu starego, kamiennego kościółka, daleko za wsią. Zamierzali posłać tam wyjątkowo piękne i powabne młode dziewczę, które mimo swojego uroku i odpowiedniego do zamęścia wieku byłoby jeszcze czyste i nietknięte. Wiadomo bowiem, że wampiry ze szczególną ochotą takie właśnie istoty wybierały na ofiary swojej krwawej pożądliwości. Wydawało się bowiem, że gdy już piękne dziewczę przywabi do siebie  powstałego z grobu wampira, bez trudu uda się go pokonać i przebić kołkiem. Bo tylko tak, jak wiadomo, można raz na zawsze odesłać wampira w zaświaty.
Ale stało się zupełnie inaczej niż sobie to zaplanowali dzielni ludzie z wioski. Wprawdzie młoda dziewczyna poszła sama nocą w to odludne  miejsce, a zbrojni w pałki i osikowe kołki mieszkańcy w pewnej odległości za nią, ale gdy przybyła pod kościelne drzwi, nie było ani śladu wampira. Za to ostrożne kroki dziewczęcia usłyszał zamknięty w kościółku młodzieniec. Dzień wcześniej był tutaj na mszy i kościelny przez pomyłkę zamknął go w świątyni. Młodzieniec już sobie myślał, że przez cały tydzień przyjdzie mu przesiedzieć w tym zamknięciu, kto wie, może nawet umrzeć z głodu i pragnienia, kiedy usłyszał jakiś ruch za drzwiami. Właśnie w tej chwili dziewczę drżącym głosem wezwało wampira, a młodzian, który uczuł, że jest uratowany, odpowiedział jej głośnym okrzykiem, który odbił się głuchym i upiornym echem od nagich ścian kamiennej budowli. Wtedy serce dziewczęcia ścisnął dławiący strach i nieszczęsna w jednej chwili skamieniała z przerażenia.
[...] kamień o ludzkiej twarzy po dziś dzień stoi pod małym kościółkiem Santa Maria, którego drzwi i okna zabite są teraz deskami, i przypomina o tej okropnej nocy, kiedy to mieszkańcy naszej wioski chcieli zwabić wampira w pułapkę'' -
Felix R. Paturi ,,Wielkie zagadki świata''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz