czwartek, 16 maja 2019

Oniricon cz. 491

Śniło mi się, że:






- zobaczyłem na bagnie słonia indyjskiego polewającego się wodą z dwóch trąb, hefanga (grootslanga - słonia o ogonie dinozaura), ptaka modhira podobnego do burzyka i jakiegoś szczura,






- Warkoczow - amerykański artysta pochodzenia rosyjskiego był nieszczęśliwy i namalował słonia o krótkiej trąbie i nosorożca, oba zwierzęta przeklinały, z czego nosorożec robił to nieśmiało,






- Chiny noszą inną nazwę: Kiritajża,
- w Polsce wzrosła liczba zamachów terrorystycznych, więc pracownicy uniwersytetów prosili Andrzeja Dudę, aby pozwolił im pracować w nocy,







- w książce ,,Co to jest?'', z której dowiedziałem się po raz pierwszy o Warkoczowie, szukałem informacji o Akefalach - ludziach bez głów,
- do Colorado Springs przyjechali trzema czarnymi samochodami trzej ubrani na czarno mężczyźni, z których każdy nazywał się Magic Loach Preston i proponowali coś dr. Quinn,
- byłem Jaksą i razem z matką udałem się do wielkiego, podziemnego schronu, gdzie razem z innymi ocalałymi mieszkańcami Lendii świętowałem Wigilię narodzin boga Jessy, w sali pełnej świątecznych stołów stały liczne przystrojone na czerwono choinki, a ja skomentowałem, że to już drugie Boże Narodzenie w tym roku,







- ze zdziwieniem odkryłem, że Australia ma własną królową, Murzynkę Quandę całkowicie niezależną od Elżbiety II,






- w Częstochowie spotkałem ubraną na zielono młodą Mulatkę wyznającą sikhizm, w rozmowie ze mną porównywała się do Piętaszka, a ja porównywałem ją do Mei z ,,W pustyni i w puszczy'', oraz do Hani Mulatki, wspólnie zastanawialiśmy sę jak jest ,,W pustyni i w puszczy'' po angielsku, potem przyszedł dużo starszy, ubrany na zielono mąż Mulatki i miał do mnie pretensje, że z nią rozmawiałem, zobaczyłem też wiele innych kobiet sikhów w kolorowych chustach,
- o. Aleksander Posacki założył w Szczecinie prawosławną sektę oddającą cześć zwierzętom min. aligatorom pływającym w fontannie i Archaniołowi Światogorowi,






- po latach oglądałem sowiecką kreskówkę o małym strusiu Ćwieczku; był brązowy, miał tylko jedno oko i składał kolorowe jaja; potem zacząłem oglądać kreskówkę o żółtym misiu w czapce  z czerwoną gwiazdą i zrezygnowałem z dalszego oglądania,







- na ulicy widziałem olbrzymią (1 m średnicy) cebulę rozjechaną przez samochód; uznałem to za marnowanie jedzenia,






- ks. Marian Pirożyński nazywał ludzi o słabym charakterze ,,srebrem Afrodyty'',
-  rozmyślałem o dystrybucjonizmie Chestertona jako alternatywie dla socjalizmu i kapitalizmu, przypomniałem sobie jednak, że państwa, w których obowiązuje trzecia droga są biedne i niedemokratyczne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz