W trzeciej klasie gimnazjum przeczytałem balladę Adama Mickiewicza ,,Romantyczność’’ stanowiącą manifest rodzącego się romantyzmu. Opowiada ona jak młodą Karusię nawiedził duch jej zmarłego kochanka, Jasieńka (Andrzej Sapkowski w ,,Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini’’ nazywa go rewenantem, czyli powracającym zmarłym). Dla dziewczyny duch był postacią całkowicie realną. Zgromadzony wokół prosty lud wierzył jej i modlił się za zmarłego. Tymczasem starzec uzbrojony w ,,szkiełko i oko’’, którego pierwowzorem był uczony i zwolennik klasycyzmu, Jan Śniadecki (1756 – 1830) uważał jej widzenie za ,,duby smalone’’ sprzeczne z nauką i rozumem. Spotkało się to z reakcją podmiotu lirycznego, młodego romantyka, do którego ,,czucie i wiara’’ przemawiały silniej niż nauka i rozum (,,szkiełko i oko’’). Jego zdaniem prawdziwa mądrość kryje się w sercu (,,Miej serce i patrzaj w serce’’).
W XXI wieku ballada Mickiewicza brzmi niepokojąca, a nawet złowieszczo w kontekście modnej obecnie pogardy do nauki i odradzania się guseł i zabobonów kosztem racjonalnego myślenia, choć bynajmniej nie o to chodziło Wieszczowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz