czwartek, 1 października 2015

Magiczne zaślubiny




,,Trzeba pójść i zniżyć się pod strzechę wieśniaka w różnych odległych stronach, trzeba spieszyć na jego uczty, zabawy i różne przygody. Tam w dymie wznoszącym się nad głowami snują się jeszcze stare obrzędy, nucą dawne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona bogów zapomnianych. W tym gorzkim zmroku dostrzec można świecące im trzy Księżyce, trzy Zorze dziewicze, siedem gwiazd wozowych. Tam Zorza Lelowa zbliża się do młodego Miesiąca, miłość nowożeńców i Gody zwiastuje; tam zorza księżycem ogrodzona lub zawojką pokryta ślubną przysięgę tłumaczy. Dotąd jeszcze trzy rzeki płyną po sieni lubowników, udzielają świętej wody do korowaja i kołaczów. Dotąd zawodzą w nuceniach wróżby, na tychże rzekach, jak bizantyckie kroniki wspominają. Jeszcze cichy Dunaj, jak ów Ganges, jest wodą świętą, pełną uroków, miłości i szczęścia, i na powierzchni swojej ma korab czerwienny z okwitością swadziebną. Strusie pióra i pawie ogony zdobią wieńce i głowy poślubione, a czerwiec z kaliną zmieszany stanowi chwałę czystości dochowanej. Rusa kosa pod Kijowem, złoty warkocz w Krakowie biorą pierwszeństwo. Jelenie, rysie, łabędzie i sokoły nie zapomniały jeszcze przynosić kochankom wieńców i pierścieni. Sierocie zabierającej się do ślubu opiewają dąbrowę pełną pni bez zieloności. Jeszcze mosty się ścielą ze trzciny, gdy dzieci mają upaść do nóg rodziców; a drugie usłane pierścieniami i perłami znajdują po drodze kochanków'' - Zorian Dołęga Chodakowski ,,Słowiańszczyzna przed chrześcijaństwem''


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz