niedziela, 21 grudnia 2014

,,Wykonawcy Bożego zamysłu''




Ponieważ wolę kibicować słowiańskiej fantasy niż polskim piłkarzom, w 2010 r. sięgnąłem po książkę chorwackiego autora Zorana Krušvara pt. ,,Wykonawcy Bożego zamysłu’’ (kiedy powiedziałem o niej Janesowi ov Calcium, myślał, że powieść napisał … ksiądz!). Akcja toczy się od czasów starożytnych, aż do XXI wieku, przeważnie na terenach dawnej Ilirii – późniejszej Chorwacji (głównie w mieście Rijece), zaś ostatnia scena rozgrywa się w Australii.




Ważną rolę odgrywa w książce postać historyczna – król iliryjskiego szczepu Histrów, Epulon (panował w latach 181 – 177 p. n. e.). Tenże Epulon, ukazany jako dobry władca, w obliczu najazdu Rzymian, założył magiczny hełm i wezwał pomocy mrocznych bogów, a ci zamienili jego wraz z całym ludem w wampiry. Aby walczyć z owymi krwiopijcami, Kościół powołał do życia rycerski zakon Wykonawców Bożego Zamysłu. Należący do niego wojownicy byli uzbrojeni w topory zamiast mieczy i nigdy nie byli wynoszeni na ołtarze. Książka opowiada o przygodach niektórych członków zakonu na przestrzeni wieków – wśród nich znalazł się min. okrutny fanatyk religijny z okresu średniowiecza masakrujący całą wioskę. Oprócz wampirów na kartach ,,Wykonawców...'' pojawia się też nieszczęśliwy czarownik, templariusze przechowujący magiczny hełm Epulona; jest nawiązanie i do Sai Baby (idola pewnego chorwackiego Cygana, postaci negatywnej) i do anty - watykańskich teorii spiskowych, w które nie trzeba wierzyć. Jest nawet niezrozumiałe dla mnie, jako dla osoby nie znającej chorwackich realiów, nawiązanie do polityki – ostatni prezydent Chorwacji jest postacią negatywną, którą gardzą nawet wampiry. W XXI wieku wampiry mimo wysiłków zakonu opanowują i niszczą całą Europę.




W książce spodobał mi się oryginalny pomysł na pochodzenie wampirów, które zresztą są złe jak na wampiry przystało (a nie takie ociekające dobrocią jak w ,,Zmierzchu''), oryginalny wątek mało znanego, starożytnego króla Epulona i ciekawy sposób ukazania historii Rijeki (myślę, że omawiany Autor robi dla tego miasta mniej więcej tyle co u nas Pilipiuk dla Wojsławic). Rozczarowała mnie za to surowa, niesprawiedliwa i tendencyjna krytyka Kościoła katolickiego (nawiązanie do teorii spiskowej o Bohemian Grove, czyli o rzekomym planie Watykanu mającym na celu drastyczne ograniczenie liczby ludzi, Kościół zniszczony przez wampiry razem z całą Europą i wątek ostatniego rycerza, który na koniec poślubił byłą zakonnicę i porzucił wiarę w Boga). Ostatnie słowa głoszą, że ów ostatni Wykonawca wierzył już nie w Boga, ale w Miłość, ale przecież to Bóg jest Miłością i nawet fanatycy nie mogą tego zmienić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz