Śniło mi się, że:
- pojechałem razem z dwoma polskimi księżmi do Iraku zajętego przez Państwo Islamskie i zobaczyłem tam kolorowo ubrane kobiety jadące samochodem terenowym,
- w jednym z numerów ,,Kwaka'' - przyrodniczego czasopisma czasopisma z lat 90 - tych XX wieku, był reportaż o Parku Narodowym Krugera w RPA, gdzie uznano książki George'a Macdonalda za lepsze od powieści anty - magicznych Małgorzaty Nawrockiej,
- w polskim elementarzu z lat 90 - tych XX wieku był rozdział o Liechtensteinie,
- w jednym z opowiadań Lovecrafta jakaś kobieta badała kosmicznego potwora podobnego do kota (mógł to być kot z Saturna),
- Andrzej Duda jeździ po Polsce taksówką, a ja uznałem, że jako prezydent powinien mieć limuzynę,
- w okresie międzywojennym Polska graniczyła z Austrią, a granica polsko - słowacka przebiegała na rzece Ziucie,
- w mieście Pacynowie w Polsce, w parkowym jeziorze Szmaragdowe Oczko mieszkał wodnik Szuwarek razem ze swoim kochankiem - potworem z Loch Ness,
- w Pacynowie mieszkają prof. Pimko vel Bladaczka i Ziuta Młodziakówna,
- wracałem wieczorem do domu tramwajem, a moje książki przechowywane w jakimś ośrodku miały dziurawe okładki, było mi przykro z tego powodu, a Babcia mówiła, żebym sprawił sobie nowe,
- w albumie ,,Ciekawostki z życia zwierząt'' pisałem, że myszy żyją zarówno w Licheniu, jak i w Liechtenstenie,
- oglądałem film fabularny o wojnie w Korei,
- Włodzimierz Stanimirski i jego syn Adam zjadali dresiarzy, aż przyjechało do Polski dwóch rosyjskich policjantów uzbrojonych w pistolety, aby ich zastrzelić; jednak Włodzimierz rzucił nożem i wytrącił policjantowi broń, zaś Adam pomodlił się do płanetników, a ci spuścili na drugiego policjanta grad,
- w Szczecinie część chodników należy do Polaków, a część do Rosjan,
- w lesie pisałem na małym listku usprawiedliwienie za czerpanie inspiracji z mitologii teozoficznej,
- marzyłem o tym, by sklonować czarnego tygrysa szablozębnego z Afryki (jakiś uczony powiedział, że trzeba zrobić to teraz, w ,,nowym średniowieczu'', zanim ludzie zapomną jak się klonuje); razem z Babcią udałem się na miejsce klonowania gdzieś na jakiejś szczecińskiej ulicy, gdzie zdjąłem spodnie i skarpety, po czym położyłem się na brzuchy w jakimś kontenerze, aby można było ze mnie pobrać materiał genetyczny, potem poszedłem gdzieś razem ze szkolną wycieczką, lecz zgubiłem swój czerwony plecak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz