czwartek, 16 czerwca 2016

,,47 roninów''

,,Włóż miecz swój do pochwy, wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną'' – Mt 26, 52





W czerwcu 2016 r. obejrzałem amerykański film fantasy ,,47 roninów'' w reżyserii Carla Erika Rinscha z 2013 roku. Akcja rozgrywa się w XVIII – wiecznej Japonii. Z postaci historycznych występuje ówczesny szogun Tsunayoshi Tokugawa (1646 – 1709), który zasłynął min. ochroną psów ;). Film opowiada o tym jak zły możnowładca Kira z pomocą czarownicy doprowadził do skazania przez szoguna na śmierć prawego pana Asano, aby przejąć władzę nad jego okręgiem i zmusić do małżeństwa jego córkę Mikę. 47 roninów – samurajów pana Asana postanowiło pomścić śmierć swego pana wiedząc, że narażają się tym na gniew szoguna i karę śmierci. Wśród owych wojowników walczył główny bohater – Kai (zagrał go Keanu Reeves) – Był zakochany z wzajemnością w pięknej córce pana Asano, lecz niestety nie dane im było być razem... Kai był synem Anglika i Japonki. Matka porzuciła go w lesie, gdzie został wychowany przez demony tengu. Nauczyły one chłopca władania bronią i czarów, jednak Kai nie chciał stać się jednym z nich. Pragnął być człowiekiem, choć od swych pobratymców doznał prawie wyłącznie zła.







W filmie bardzo ciekawie zostały ukazane wątki fantastyczne, a trzeba wiedzieć, że demonologia japońska jest jeszcze bogatsza niż demonologia słowiańska. Tengu, które wychowały Kaia nie przypominały uczłowieczonych kruków, ale miały postać podobną nieco do ludzkiej, o łysych głowach pokrytych jakby łuskowatą skórą i o żółtych, demonicznych oczach. Potrafiły też bardzo szybko się poruszać. Drużyna roninów udała się z Kaiem do ich siedziby w lesie nawiedzanym przez duchy zmarłych w nim ludzi, aby zdobyć magiczne mieczem na potrzeby walki z Kirą i wspierającą go zmiennokształtną wiedźmą. Ta ostatnia postać potrafiła przybierać kształty białej lisicy o oczach w dwóch kolorach. W postaci ludzkiej jej włosy wiły się jak macki ośmiornicy, tak że mogła sobie nimi wkładać jedzenie do ust. Zginęła z ręki Kaia zamieniona w smoka. Ciekawie prezentują się też takie istoty jak pół – smok, pół – jeleń, coś w rodzaju ogra (Kai walczył z tym monstrum na arenie w holenderskiej faktorii dokąd został sprzedany jako niewolnik), oraz człowiek z ,,Wyspy Holendrów'' o ciele całym pokrytym tatuażem przypominającym trupie kości.







Film jest wielką pochwałą honoru i wierności; wartości, które nie były obce również europejskiej, chrześcijańskiej kulturze rycerskiej. Spodobało mi się również to, że Kai, choć nie był chrześcijaninem, bardzo po chrześcijańsku odrzucał magię i wolał należeć do ludzi miast do demonów. Różnice z chrześcijańskim systemem wartości widać natomiast przy scenach rytualnego, honorowego samobójstwa sepuku, oraz w wierze w reinkarnację. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz