poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Listy św. Joanny Beretty Molli i jej męża

                                          





                                      ,,Na Morzu Północnym ku Kopenhadze
                                    Poranek przedostatniej soboty przed naszym ślubem

                                                                           wrzesień 1955








     Najukochańsza Gianno,

Wczoraj wieczorem pozostawiając Sztokholm przed udaniem się na spoczynek w mojej kuszetce i dzisiaj rano budząc się wcześnie na statku pomiędzy Szwecją i Danią, ostatnia i pierwsza modlitwa skierowana do Jezusa i Niebieskiej Madonny była, aby nam błogosławili zawsze, a przede wszystkim w tym naszym miesiącu.
Oglądałem długo Twoje najdroższe fotografie, aby przynajmniej na chwilę odrzucić tęsknotę z powodu oddalenia, patrząc na Twoje spojrzenie, które mi zawsze mówi o wielkiej radości, czystej i pogodnej, o słodkiej dobroci, która mnie wzrusza, o wielkim do Ciebie uczuciu, które mi daje wielką radość, gdyż także i ja Gianno Cię kocham ogromną miłością. 
I całowałem Twój najdroższy wizerunek, który przynosi mi słońce, nawet jeśli dzisiejszego poranka niebo jest pochmurne i fale duńskiego morza mają barwę jesiennej szarzyzny.
I jestem bardzo radosny, gdyż pociąg jedzie w kierunku południowym i przenosi mnie do Ciebie. Całuję Cię i obejmuję mocno wraz z całym uczuciem.


                                                                                        Twój Piotr''








                                                                ,,1 lipca 1955
                                                            wtorek wieczorem


    Mój najdroższy Piotrze,

Oto dziewiąta godzina, o której z reguły przychodzi mój drogi Piotr, ale tego wieczoru nic z tego... jest wtorek! Powiedz mi, że jestem zbyt zachłanna i trochę przesadzam, ale im więcej jestem z Tobą, tym jeszcze więcej chciałabym być; im bardziej Cię znam, tym bardziej Cię kocham. Drogi Piotrze, takie jest życie. I tak, aby być trochę z Tobą piszę do Ciebie.
Piotrze, dziękuję Ci za dobro, jakiego dla mnie pragniesz, pragnęłam człowieka uczuciowego i dobrego i Pan postawił go blisko mnie. Jakże i ja chciałabym być dla Ciebie zawsze radością i pociechą. Czasami nachodzi mnie wątpliwość, iż jestem Ci ciężarem. Jesteś zmęczony, zapracowany, a ja zatrzymuję Cię przez godziny!
W niedzielę, kiedy wybierałam meble, przeżywałam już radość małego, pięknego, nowego i pełnego światła domku. Dziękuję za Twoją wspaniała wyrozumiałość i troskę, aby spełnić moje pragnienia.

Pomyśl, Piotrze o naszym gniazdku ogrzanym miłością i rozradowanym przez dzieci, których Pan nam udzieli. To prawda, że będą także i boleści, ale jeśli będziemy się miłowali zawsze tak, jak miłujemy się teraz wraz z Bożą pomocą, będziemy potrafili je znieść. Jak Ci się wydaje?
Teraz jednak cieszmy się radością naszej miłości, gdyż zawsze mnie uczono, iż sekretem szczęścia jest życie chwilą po chwili i dziękowanie Panu za wszystko to, co On w Swojej łaskawości nam posyła dzień po dniu. Dlatego w górę nasze serca! Żyjmy szczęśliwie! 
Ciao, ukochany Piotrze, nie wymagam odpowiedzi. Napisałam do Ciebie, aby przeżyć wieczór z Tobą i by powiedzieć raz jeszcze, że bardzo a bardzo Cię kocham.


                                                                              Całusy, Twoja Gianna''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz