piątek, 12 czerwca 2020

Czegoś nie rozumiem

,,Wanda - żona Welesa, poślubiona mu i deifikowana przez dobrowolne utopienie w obronie swojego ludu'' - Konrad T. Lewandowski ,,Panteon słowiański'' na fanpejdżu: ,,Rodzimowiercza Wspólnota 'Gajowniki' - Fanzin Środowiskowy''.







Pan Konrad T. Lewandowski całkiem słusznie krytykuje pseudonaukową koncepcję Wielkiej Lechii jako sprzyjającą infiltracji polskiego neopogaństwa przez Rosję. Przypominam, że ów fantazmat opiera się w dużej mierze na średniowiecznych (i późniejszych) legendach dotyczących fikcyjnych władców panujących na ziemiach polskich przed Mieszkiem I. Dlaczego więc ten sam Autor proponuje czcić Wandę jako boginię mimo, że jest to postać całkowicie legendarna? Dla mnie jako katolika historyczność Jezusa Chrystusa ma kluczowe znaczenie (,,Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał daremna jest nasza wiara'' - jak pisał św. Paweł). Może rodzimowierca inaczej podchodzi do historyczności Wandy niż chrześcijanin do historyczności Jezusa? Przyznaję, że sam bardzo lubię królową Wandę :). Traktuję ją jednak jako postać literacką, a nie jako obiekt kultu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz