czwartek, 2 czerwca 2016

Oniricon cz. 215

Śniło mi się, że:




- wokół moich książek i rękopisów latało mnóstwo moli książkowych,
- jakaś protestancka sekta wykorzystywała ,,Opowieści z Narnii'' do złych celów, więc jakiś katolik zraził się do nich,
- zostaliśmy stworzeni przez Boga minutę temu,
- w sklepie spożywczym byłem na spotkaniu z Andrzejem Sapkowskim, którego pytałem o George'a Macdonalda, komiks ,,Baśnie'', oraz mówiłem, że jego bohaterowie śnią mi się, lecz Sapkowski nie odpowiadał; w końcu zapytałem o pochodzenie znaków wiedźmińskich, a wtedy Sapkowski dał mi tekst, z którego wynikało, że owe znaki pochodzą częściowo z kultów voodoo i coodoo,
- w Belgii lub Holandii istnieje idealne miasto Neuf Marchia nieopodal Cyklamen, gdzie nie ma policji, ani więzień i gdzie wszyscy są szczęśliwi,
- razem z panem Tomasusem ov S. byłem nad Odrą, a pan Tomasus dziwił się, że na statkach w Polsce są ochroniarze,





- na spotkaniu kółka różańcowego podano dużo smacznego jedzenia; nauczycielka historii, pani Anna ov Scayapakova zwróciła mi uwagę, że brzydko jem, a gdy Pavlas ov Vidłar powiedział, że jem jak świnia, odparłem, że świnia nie używa widelca,
- spotkałem posłankę PiS - u i prosiłem ją, by głosowała za zniesieniem podatku VAT na książki, lecz odmówiła,





- w Szczecinie natknąłem się na manifestacje republikanów i demokratów,
- szedłem przez opuszczone miasto na bagnach, gdzie taplała się w wodzie jakaś baba; potem udałem się na wycieczkę do jakiegoś dworku, gdzie dwa białe koty chciały mnie podrapać, potem rzucałem z góry jedzeniem w uczestniczki wycieczki, wreszcie pojechałem do cioci Ursuli ov Sienitiki gdzie zjadłem czekoladę,
- rozmawiałem z Alexandrusem ov Cocelaise o Ursuli Le Guin,





- wbrew ostrzeżeniom Konrada T. Lewandowskiego postanowiłem ogłosić gołębia królem Polski,





- chłopak i dziewczyna studiujący na amerykańskim uniwersytecie chcieli nakręcić film o mieszkającej w lesie czarownicy, która zaczęła ich atakować,






- byłem rodzimowierczym poetą, który w swoich utworach zwalczał wyznawców Wielkich Przedwiecznych,
- w toalecie jacyś mężczyźni oddawali mocz do szklanych butelek,





- w 1959 r. razem z Alexandrsem ov Cocelaise byłem w kościele, lecz przegapiłem moment udzielania komunii; potem poszedłem do spowiedzi; ujrzałem tort dla Elvisa Presleya honorujący jego udział w wojnie w Wietnamie; potem czekałem na przystanku mając banknotów z wizerunkiem Ludwika Waryńskiego, które jacyś robotnicy chcieli ode mnie dostać, a ja je podarłem (na odwrocie tych banknotów był wydrukowany tekst o mazurkach). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz