poniedziałek, 26 marca 2018

Oniricon cz. 390

Śniło mi się, że:






- w jakiejś książce fantasy czytałem o Grabinie Latrynie zapożyczonej z ,,Dekameronu'' Giovanniego Boccaccia z opisu jednej z przygód Bruna i Buffalmaccia,
- na okładce jakiejś książki przeczytałem, że Andrzej Pilipiuk jest muzułmaninem, lecz nie zgodziłem się z tym, bo przecież surowo krytykuje islam; na pierwszej stronie tej okładki zobaczyłem zdjęcie żołnierzy Republiki Jakszowskiej w Polsce; jej premierem był niejaki Suchodolski, znalazłem też w Empiku jeszcze jedną książkę Pilipiuka, na której okładce widniał tonący Jakub Wędrowycz, któremu rzucono koło ratunkowe,








- ktoś ostrzegał przed książką Hanny Januszewskiej z okresu PRL -u za to, że propagowała zachowania homoseksualne,








- w Internecie narzekano, że każdy kto pojedzie do Zgierza, trafi do piwnicy żółtego kościoła gdzie znajduje się przedstawienie piekła, dokąd trafili Borys Jelcyn i Władimir Putin, byłem w owym kościele w czwartek, kiedy to po Mszy Świętej ksiądz zarządził gimnastykę na podłodze; Mama chciała, abym w każdy czwartek chodził do żółtego kościoła w Zgierzu, lecz nie chciałem,
- lewacy chcieli mordować nienarodzone dzieci ze związków kazirodczych,
- powiedziałem do Voytakusa ov Viernitisa, że moje dzieła zostaną zapamiętane, a jego - zapomniane, choć nie miałbym nic przeciwko temu, aby i jego zostały zapamiętane,
- przeniosłem się do Finlandii z czasów wojny pałek, kiedy to drewniane pałki ożyły i zaczęły bić prostytutki,







- Zgierz założyło germańskie plemię Skirów (stąd starokrasna nazwa: Skiropolis) lojalne słowiańskim królom Analapii, ich wodzem był książę Skirmunt herbu Achinger (wymyślone na jawie),







- w starożytności na zamku Czocha w Analapii żył potwór Czoch wyglądający jak ogromna główka czosnku z głową i łapami niedźwiedzia polarnego (wymyślone na jawie),








- byłem w Polsce w jakimś ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem; miała tam miejsce fala tajemniczych śmierci min. utonął pedofil, a ja go nie żałowałem, ktoś pokazywał mi plakaty fantasy przedstawiające półnagich Lechitów na tle megalitycznych budowli, które mi się podobały, zgubiłem okulary i bardzo rozpaczałem z tego powodu; pojechałem na komendę policji; żeby się dostać do budynku trzeba było wspinać się po dość wysokiej podmurówce, po której chodziły czarne wdowy; w środku znalazłem się w poczekalni do psychologa, gdzie czekało wiele chorych dzieci, wśród nich była Jena ov Blackeyova i jakaś podobna do niej dziewczynka; długo czekałem na wizytę w gabinecie; nikt nie pilnował kolejki, a gdy wreszcie wszedłem do psychologa, zacząłem krzyczeć, bo wciąż nie miałem okularów, gdy się w końcu znalazły, opuściłem komendę policji. 

1 komentarz: