środa, 22 maja 2013

Lodowy Znachor



,,Miałam takiego człowieka, który bardzo mnie kochał i któremu dałam całą jaskinię lodu, aby mógł leczyć. A ten lód to było panaceum. Jak nim leczył mijały wszystkie choroby, aż Mar – Zanna bojąc się, że uczynimy ją niepotrzebną zabiła tego znachora i usunęła z twego łona jaskinię, w której leczył. Teraz mieszka w Nawi razem z Welesem – mówiła Złota Baba’’ - ,,Tatra cz I Misja’


Gdy Kościej był dopiero królem Altamiry im szykował się do podboju Lascoaux, Złota Baba powędrowała do Montanii Wschodniej, czyli w Góry Biesów i Čadów. Szła przez lasy i wioski; zbóje bali się towarzyszącego jej węża Abajowa. Na końcu jej drogi stanęła samotna chatynka Zbigniewa, położona obok jaskini pełnej lodu.
- Witaj opiekunko wraczy! – pozdrowił ją Zbigniew. – Co cię sprowadza ku mnie?
- Słuchaj – ozwała się Złota Baba – dałam ci ów lód, byś nim leczył. Widzę, ze dobrze się sprawujesz. Przychodzą do ciebie chorzy na trąd i dżumę, koklusz, histerię, bóle głowy i zębów, bezpłodność, rusałki i wodniki chore na białą dżumę, a nawet zwierzęta. Prawdę mówiłam – tym lodem nawet zmarłych stawiasz na nogi. Dlatego Mar – Zanna i jej córka Zaraza są złe na ciebie, że niweczysz ich knowania. Bacz zatem, by się wystrzegać smukłych kobiet w czerni, mających długie, czarne włosy, bladych, noszących wieniec z chryzantemy, lub czerwoną chustkę. Inaczej ty będziesz zabity, a jaskinia z lodem – zniszczona.
- Tak zrobię – zapewnił Zbigniew, a Złota Baba rozwiała się niczym mgła.
Nazajutrz z samego ranka do chaty lodowego znachora przybył konno jakiś ogorzały mąż o krótkiej płowej czuprynie. Nie miał na sobie koszuli bo było gorąco.
- Czy to ty jesteś znany jako Lodowy Znachor? Nazywam się Witold z Crinix – po przedstawieniu się zdjął lipowy chodak. Zraniłem się siekierą w stopę, prawie że odrąbałem. Słyszałem, że od Złotej Baby otrzymałeś jaskinię pełną lodu, który leczy. Racz mnie wyleczyć! – Zbigniew odwrócił się, by przynieść w wiadrze owego panaceum, gdy nagle poczuł w plecach lodowate ostrze. Padł twarzą na ziemie i umarł. Zamieszkał na najjaśniejszej z wysp Nawi Jasnej. Tymczasem w miejscu męża i konia stały dwie niewiasty w czerni. Były to Mar – Zanna i Zaraza.
- A teraz: Niech się to zapadnie w ziemi! – wykrzyknęła pani śmierci i górami wstrząsnął nieopisany huk, aż drzewa wypadały z ziemi, korzeniami do góry.
Jaskinia pełna leczącego lodu znikła jakby nigdy jej nie było. Historia działa się na polskiej ziemi, w górach zwanych Bieszczadami. Może Czytelnik będąc tam kiedyś odnajdzie jaskinię pełną lodu leczącego wszystkie choroby?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz