czwartek, 13 czerwca 2013

Epilog




- Co teraz będzie? - zapytała Jena. 
- Zobacz gdzie zaszliśmy -  odparł Rok 1999.
Wszystkie pochody stanęły nad skrajem przepaści, z której wyrastała olbrzymia sztaluga malarska zasłonięta czarnym płótnem. Wybiła godzina 24.00 i ze sztalugi opadł kir, odsłaniając łaciński, zaczerpnięty z twórczości Henryka Sienkiewicza napis: ,,Quo vadis homo''? 
- To po łacinie ,,Gdzie idziesz, człowiecze?'' - tłumaczył Rok 1999 Jenie.
Nagle dało się zaobserwować ogromną radość. Na armagedońskim niebie widać i słychać miriady fajerwerków. Wokół mnóstwo życzeń i ,,wystrzały'' otwieranych butelek szampana. W powietrze poleciały kolorowe baloniki i zagrała skoczna muzyka. Po półgodzinie Rok 1999 zabrał zdumioną Jenę z powrotem do Szczecina. Nadszedł czas by umierać; Rok 1999 osunął się na podłogę i żegnał swoją przyjaciółkę słowami: ,,Ja już odchodzę do mych braci - na Śmietnik Historii, skąd historycy będą moje wspomnienia wydobywali. Ale Ty żyjesz i będziesz żyła, niech następne Lata będą lepsze ode mnie dzięki Tobie i ludziom Twojego pokroju... Niech Bóg Cię błogosławi...''
Jena płakała, lecz Rok 1999 zrobił przed jej obliczem znak krzyża i powoli stawał się coraz mniej widoczny, aż tylko pamięć po nim pozostała. Po chwili do pokoju Jeny wbiegła jej młodsza siostra Casiya i radosnym głosem poinformowała o końcu starego roku. Jena poszła za nią. W ,,Wiadomościach'' pełno było sylwestrowych informacji, zaś za oknem jasno było jak w dzień od sztucznych ogni.



KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz