wtorek, 8 września 2020

Bazyliszek ze Smogór





 

 ,,Zły i występny graf Grünnenberg czuł się absolutnie bezkarny. Wiedział, że majątek, wysoka pozycja społeczna i dobre układy na dworze zapewniały mu pełną swobodę działania. Męczył więc swoich poddanych, karał śmiercią za byle przewinienia, konfiskował majątki. Nie oszczędzał duchownych, kupców czy sąsiadów. Raz pewna wiedźma przepowiedziała, że w pałacu okrutnika narodzi się bestia. Pan kazał ją wychłostać i poszczuć psami, po czym zapomniał o klątwie. Kilka tygodni później z folwarcznego kurnika  dobiegł huk jak przy wystrzale, później głośne gdakanie, po czym zapadła cisza. Przez uchylone drzwiczki wypełzł dziwny stwór - ni to jaszczur, ni to kogut. Gdzie się spojrzał, tam wszystko więdło i umierało. Bazyliszek doczłapał do pałacu i wszedł do środka. Nikt nigdy nie widział już grafa żywego. (...)'' - Paweł Zych ,,Atlas legend tom I''





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz