,,Łodygę otaczał wieniec z poczerniałych, sztywnych liści o metalicznym połysku, których brzegi i powierzchnie usiane były zatrutymi wypustkami, a ostre krawędzie cięły niczym niebezpieczna broń. Spod korony listowia wyłaniała się długa, skręcona odrośl, poszczerbiona i pokryta łuską tak samo jak łodyga. Opadała lekko w dół i zataczając szeroki łuk, znikała w osobliwym kwiecie wieńczącym roślinę; przypominała monstrualne ucho dziwnej i potwornej czary. [...]. Gdy nadchodziło letnie przesilenie [...] należało wypełnić kwiatową czarę ciepłą krwią kapłana lub kapłanki wybranej ze świętego zgromadzenia [...], aż wydzielająca trującą woń, spragniona krwi kwiatowa czara opadała na głowę jednego z nich jak złowieszcza korona’’ – Clark Ashton Smith ,,Przeklęty kwiat’’.
czwartek, 4 września 2014
Co Clark Ashton Smith robił w moich snach?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz