Jan
III Prester, chrześcijański cesarz Abisynii, Ziemowitowi, synowi
Piasta, królowi przesławnej Analapii, pozdrowienia.
Dostojny
Panie Bracie!
W
swoim ostatnim liście, który dostarczył na mój dwór nasz
niestrudzony przyjaciel, kupiec Musa al – Indrik, z wielką
ciekawością zapytywałeś mnie o mieszkających w moich włościach
mahometan. Spieszę Ci donieść, że kiedy przed paru wiekami
pierwsi uczniowie Mahometa doznawali prześladowań w ojczystej
Arabii, schronienie znaleźli za morzem, w Abisynii władanej przez
jednego z moich przodków. Mojemu berłu podlega czterdziestu wasali
mahometańskich, których nazywam
czasem ,,czterdziestoma
rozbójnikami’’
jako, że ustawicznie muszę mieć na nich oko, aby nie krzewili
swej, jak to mówią ,,religii
pokoju’’
mieczem. Każdy z moich poddanych, czy to chrześcijanin, Falasz –
wyznawca zakonu Mojżesza, czy też Saracen, z pradawnego zrządzenia
moich czcigodnych poprzedników zobowiązany jest nosić tatuaż dla
każdej religii inny, co zapewnia ład i porządek. W czasie swego
panowania poznałem różnych mahometan. Są wśród nich ludzie
zarówno prawi, jak też nikczemni, podobnie jak ma to miejsce u
chrześcijan, Felaszów czy pogan. Nie do mnie, lecz do Boga należy
orzekanie, których jest więcej.
W
liście zamierzam Ci opowiedzieć o korzeniu wszelkiego zła, a był
nim zaprzysięgły wróg wszystkich chrześcijan, szejk Artaban
Mormo, zwany Starcem z Gór, który stał na czele krwawej sekty
asasynów. Nazywa się tak fanatycznych skrytobójców
oszałamiających się haszyszem, którzy skupieni wokół Starca z
Gór gotowi byli spełniać jego najokrutniejsze i najbardziej
niebezpieczne rozkazy. Siedziba asasynów mieściła się w perskich
górach na zamku zwanym Alamut, co wykłada się Orle Gniazdo.
Starzec z Gór władał potężnymi czarami zapisanymi ludzką krwią
w bluźnierczej
księdze ,,Haram
– Halal’’.
Mocą swej magii dosiadał dzikiego zwierza, zwanego centykorą to
jest świni wielkiej z rogiem jednorożca wyrastającym z głowy.
Asasynów werbował tymże sposobem, że usypiając kandydatów do
sekty magicznym proszkiem, przenosił ich do sztucznie urządzonego w
swej siedzibie rozkosznego Raju mahometan. Miejsce to obfitowało we
wszelkie rzeczy drogocenne i przyjemne, a nadobne hurysy gotowe były
zaspokajać wszystkie zachcianki mieszkańców Raju. Potem jednak
byli oni znów usypiani i budzili się poza Rajem. Starzec Gór
wmawiał im, że tylko paląc, gwałcąc i mordując ze słowami:
,,Allahu
akbar!’’
na ustach, mogą wrócić do Raju, oni zaś wierzyli temu gałganowi
i żadna miara nie zdołała powstrzymać ich okrucieństwa. Starzec
z Gór niczym zdradliwa ośmiornica swymi mackami, roztaczał swe
złowrogie wpływy na całym Lewancie, aż po Cesarstwo Bizantyjskie
na zachodzie, Bharację i Sinea na wschodzie, kraj Awarów na północy
i jezioro Czad na południu. Asasyni, a także asasynki czy to
sztyletem, czy to trucizną zabijali zdradziecko książąt,
satrapów, generałów, duchownych, nie szczędząc przy tym
bezbronnych starców, niewiast i dzieci, byleby tylko porazić
strachem jak najwięcej ludzi. Z rąk asasynów oprócz chrześcijan
ginęło też wielu mahometan z tych, którzy nie uznawali Starca z
Gór. Pochwyceni asasyni zdolni byli do przetrzymywania najsroższych
tortur i jeno groźba utopienia w świńskiej krwi działała na nich
odstraszająco, wierzyli bowiem, że kontakt z nieczystą świnią
zamknie im bramy Raju.
W
ostatnich latach do sekty asasynów wstąpił młody Sarakin Abu –
Nizar urodzony w Damaszku, który również uległ zwodniczym iluzjom
Starca z Gór. Nieraz wyprawiał się w skrytobójczych misjach do
Egiptu, Mali, Nubii, Abisynii, Gruzji, Czerkiesji, a nawet
pogańskiego Roxu, za każdym razem wracając z rękami po łokcie
unurzanymi we krwi niewinnej za co go Starzec z Gór stawiał za
przykład dla asasynów.
Raz
zapuścił się do słowiańskiej krainy, zwanej Bołgarią, gdzie
pojmał nimfę; to jest w mowie słowiańskiej rusałkę, której
imię brzmiało Lala. Istota ta wyróżniała się pięknością
nawet na tle innych nimf jakie opiewali greccy poeci. Jej cera
jaśniała jak najdroższa, wypolerowana kość słoniowa, zaś
jedwabiste, złote włosy zdawały się lśnić niczym promienie
Słońca. Lala miała oczy duże i niebieskie, pełne wdzięku i
niewinności. Sarakin dostał małpiego rozumu na sam jej widok i
natychmiast założył jej na kostkę obręcz z łańcuchem. Rusałka
zalewała się łzami pachnącymi jak najprzedniejsza arabska żywica
i głosem niczym srebrny dzwoneczek błagała o przywrócenie jej
wolności. Asasyn jednakże był nieubłagany. Umyślił sobie, że
przywiezie brankę do twierdzy Alamut, aby tam jej piękność
obnażoną ukazać oczom innych asasynów i samego Starca z Gór.
Rusałka pogrążyła się w smutku i przez całą drogę z Bołgarii
do Persji odmawiała spożywania jadła i napojów, aż Sarakin
począł nożem rozwierać jej zaciśnięte zęby podobne do białych
pereł i przemocą wciskać do gardła pożywienie. […].
W
wielkiej, oświetlonej blaskiem magicznych kamieni sali na zamku
Alamut ukazał oczom swych braci asasynów Lalę obnażoną do pasa i
płaczącą ze wstydu wodą różaną. Kiedy asasyni spostrzegli tak
urodziwą istotę, zawyli z uciechy jak wilcy i na wyścigi z
wystawionymi na widok członkami sromnymi poczęli biec ku rusałce,
aby zaspokajać na niej swe plugawe żądze. Sarakin dobył sejmitara
i zagrodził drogę swym kamratom.
-
Lala nie jest do zabawy! - warknął groźnie.
Wówczas
asasynów niczym podmuch gwałtownego wichru liście, zmiotło
siarczyste uderzenie bata trzymanego krzepką dłonią Starca z Gór.
-
Ta nadobna hurysa to prezent Allaha dla jego wiernego sługi! -
oznajmił obleśny Starzec z Gór śliniąc się i oblizując jak
wygłodniały pies.
Staruch
odepchnął Sarakina i przypadł do Lali jak spragniony zwierz do
wodopoju. Rusałka pobladła czując na twarzy jego gorący oddech
cuchnący czosnkiem. Trzeba to wiedzieć, że Starzec z Gór miał na
szyi oprawiony w złoto szafir wielkości kurzego jaja. Był to
kamień czarodziejski zapewniający Artabanowi Mormo władzę nad
demonicznym plemieniem dżinów. Lala walcząc z uściskami obleśnego
starucha, objęła ustami jego talizman i schrupała go białymi
zębami jakby to była kostka cukru. Wówczas w Starca z Gór jakby
piorun strzelił; śmiertelnie blady i mokry od zimnego potu,
odskoczył od rusałki szczękając zębami z wielkiej trwogi.
Wówczas to w komnacie zaroiło się od demonów w postaci komarów,
os, nietoperzy, tarantul, skorpionów, węży i szczurów, które
całymi chmarami rzuciły się na Starca z Gór i jego asasynów
gryząc, kłując i żądląc tak samo nielitościwie jak oni sami
byli bez litości. Czarne mrówki o piekącym jadzie oblazły szejka
i kąsały go zajadle, na okrzyk ,,Allahu akbar!’’
odpowiadając w ludzkiej mowie: ,,Wasz Bóg nie istnieje!’’.
Z zamkowej stajni dał się słyszeć przeraźliwy huk. To centykora
zerwała się z łańcuchów i przeraźliwie kwicząc, wbiegła do
komnaty. Kiedy ujrzała Starca z Gór, który wielokrotnie katował
ją szpicrutą, przebiła go na wylot swym spiralnym rogiem, a
następnie pożarła. Asasyni marli w męczarniach tak jak wcześniej
ich ofiary. Przeżyli tylko Sarakin i Lala.
-
Przebacz mi, żem cię porwał – Sarakin przepraszał rusałkę –
teraz pomogę ci wrócić do twego rodzinnego lasu… - jednak dłoń
Lali stała się jakby z rozpalonego żelaza i wylądowała na twarzy
Sarakina zostawiając na niej po kres jego dni szpecącą bliznę w
kształcie zarysu pięciu palców.
Napiętnowawszy
Sarakina, rusałka westchnęła i rozwiała się niby mgła. Sarakin
opuścił Alamut. Udał się do Bożego Grodu – Jerozolimy gdzie
przyjął chrzest i po dziś dzień jako mnich bogobojny pokutuje za
zło jakie wyrządził w przeszłości.
Z
życzeniami wszelkiego dobra Tobie i Twojemu królestwu
-
Ksiądz Jan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz