wtorek, 5 stycznia 2021

Gotycia





 

 ,, [...] - Widzieliście? Gdzieś na hali gotycia zżarła krowę - powiedział pierwszy. [...]

- Skąd ci dzisiaj gotycia? - pytająco odpowiedział mu najmłodszy.

- Z pieczary. Tam, gdzie dwunastoletni wąż na koniec życia wpełznie. W pieczarze wykarmią go sikorki. Dostają się tam małymi szczelinami w skałach. Znoszą muchy i robaki, podając bez strachu do syczącego pyska. Gadowi urosną skrzydła, a na głowie narodzą się nowe małe węże. I jest gotycia!

- Jest ci na to jakaś rada? - zagadnął najmłodszy, zaciągając się fajkowym dymem.

- Wtenczas już nie. Ale nie każdy wąż stanie się gotycią, starczy, że wcześniej, kiedy pełza między krzakami rodzącymi jagody i borówki, albo gdy wygrzewa się na skraju lasu, spojrzy na niego mysikrólik, najmniejszy z ptaszków. A wtedy, w tej samej sekundzie, przestanie rosnąć. Jakby w nim coś pękło. Zostaje utrwalony na wieki w takiej postaci, w jakiej widziało go 'mgnienie oka' mysikrólika'' - Michał Kruszona ,,Huculszczyzna. Opowieść kabalistyczna''




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz