Jest
to historia o pewnym Żbiczaninie, co zabił przyjaciela i został
skazany na infamię. Lisek urodził się w wiosce nad rzeką Narvia,
gdzie żyli przemieszani ze sobą Zajęczanie i Żbiczanie. Razu
pewnego zabił w czasie zabawy swojego kolegę, gdy ten go
rozzłościł. Wtem jakby spod ziemi wyrośli Dzikofiejew pod
postacią dzika z błoniastymi skrzydłami i Mieczywład - mąż z
płomieniem miast głowy. Przekonywali go, że jego czyn był dobry,
lecz wówczas Lisek poznał, że były to Čorty
i odmówił im posłuchu. Przed wiejskim sądem przyznał się do
winy i został okryty infamią, czyli wyjęciem spod prawa. Groziła
mu śmierć ze strony rodziny i krewnych zabitego Zajęczanina, więc zaszył się w chaszczach. Żył tam razem z dzikimi żbikami
niewiele wiedząc o swej wiosce o nazwie Narvia. Tymczasem
Mieczywładowi udało się omamić Żbiczan, by mordowali Zajęczan.
Ci opuszczali swe wioski i miasta, w których się osiedlili
(Karpaty, Sudety), aby szukać schronienia w lesie. Przetrwać
pomogli im Dzicy Zajęczanie, oraz paru Żbiczan. Tych ostatnich było
więcej, lecz znamy tylko pięciu: Sapiehę, Čoko
(nie mylić z łucznikiem mierzącym do Białej Damy), Cetlerus (nie
mylić z tym kotem z ery jedenastej), Lisyvka i Lisek.
Było
to w czasie gdy Sporysz Harcerz ustanowił Varkyderat. Po lesie
chodzili Varkyderowie i pod ich opieką - zuchy, z zapasami żywności
dla ukrywających się. Pewnego razu spotkał ich Lisek.
- Kim
jesteście? - spytał. - Ja choć jestem Żbiczaninem, a do tego
banitą, nie chcę was skrzywdzić. Przysięgam, a jeśli kłamię,
niech mnie Weles wyzłoci i będę złoty jak złoto - obiecał, by
rozproszyć obawy.
- Jesteśmy
Varkyderami - Lisek zrozumiał ,,dziećmi wojny'' - twoi ziomkowie
mordują nas bez litości, jeśliś odcięty od świata i chcesz
wiedzieć.
- Ja raz
zabiłem Zajęczanina w gniewie - wszyscy zastrzygli uszami - podczas
zabawy, lecz żałuję tego do końca życia. Jeśli szukacie
bezpiecznego schronienia, to spuście się na mnie, bo mam jaskinie
za dom. Tam trudno wejść, wylot jest zasłonięty paprociami, jest
tam wilgotno i słychać głosy wodnych istot. Ja jednak zdołałem
uczynić to miejsce przytulnym i mieszkam tam sam - nawet nietoperzy
nie ma. Nie jest to dworzec, ale lepsze takie schronienie niż żadne.
- Gdyby nie
to morderstwo, zostałbyś jednym z nas - powiedział Varkyder.
Zajęczanie
ścigani przez strzygi i Żbiczan posłuchali rady Liska i
zamieszkali w grocie. Infamis mówił prawdę - nikt nie szukał
zbiegów w jego grocie. Mieszkali tam Varkyderowie, dzieci, młódź,
kobiety, mężowie, starcy. Lisek troszczył się o pokarm dla
wszystkich.
Jednak
pewnego razu Zajęczanie postanowili opuścić schron.
- Nie wiemy
co stało się z naszymi braćmi, czy jeszcze żyją - mówili.
- Na dworze
sikorka powiedziała, że nasi bracia bronią się jeszcze w twierdzy
Opołonek na południu - rzekł mały Radziwiłła.
Zajęczanie
spakowali się i wyruszyli za dobrą sikorką szukać twierdzy
Opołonek. Opuścili bezpieczną jaskinię i często teraz padali
łupem strzyg, smoków, bazyliszków i Żbiczan. Wreszcie gdy już
byli u celu, towarzyszący im Lisek padł i krwawił. Zginął od
ciosu żbiczańską strzałą w szyję. Zajęczanie bardzo płakali
nad nim, bo był ich prawdziwym przyjacielem. Ich bracia opuścili
most zwodzony Opołonka, a wtedy wkroczyli wychudzeni i przerzedzeni
Zajęczanie niosąc na marach ciało Liska.
P. S. Za
króla Mrukvy I, który złożył róże w Opołonku, Żbiczanie
przejęli Varkyderat od Zajęczan i założyli miasto Beskidy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz