niedziela, 28 czerwca 2020

Yeti w XXI wieku







,,Kilku śmiałków z japońskiej ekspedycji postanowiło wyposażyć się w nowoczesny sprzęt i udać się do Nepalu, by tam odszukać ślady legendarnego człowieka śniegu - yeti...W zwartej grupie alpinistów znalazł się też zoolog. Naukowcy jeszcze nie wiedzą, kogo bardziej mają się spodziewać: człowieka - olbrzyma czy też niedźwiedzia i tak na wszelki wypadek zabrali ze sobą też specjalistę od zwierzątek.
   Wyprawę w okolice jednego z najwyższych szczytów świata - Dhaulagiri (8167 m n. p. m.) w Himalajach będzie pilotować 60 - letni Yoshiteru Takahashi, pracownik firmy budowlanej, który rzekomo miał widzieć w 1994 r. ślady stóp yeti w jaskini położonej na wysokości 4600 metrów n. p. m.
   Poszukiwacze przygód mają już obmyślony plan działania: przy pomocy wszędobylskich kamer osaczą w jaskini yeti. A reszta to już naprawdę przysłowiowa pestka. Wystarczy wyciągnąć zza pazuchy siatkę na motyle... i sprawa załatwiona.
   Rozumiem, że emocje mogą czasem sięgać zenitu, ale żeby tak mylić wirtualny świat science fiction z rzeczywistością...
    Bo kiedy się patrzy na tak dużych bobasów, wydawać by się mogło, że mają już za sobą czas nadmiernej fascynacji poszukiwaczami przygód w stylu Indiany Jonesa czy 'Parku Jurajskiego' Spilberga. Stąd też odnoszę wrażenie, że w całej tej eskapadzie osaczenia najbardziej potrzebują sami podróżnicy. I może pomocna byłaby tu nie tylko zoologia czy yetologia, ale zwyczajna psychologia...'' -
Obserwator ,,Polują na Yeti...'' - artykuł z ,,Naszego Dziennika'' opublikowany w 2002 r. 






Yoshiteru Takahashi nie udowodnił istnienia yeti :(. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz