Pamięci Witolda Gombrowicza
Minęło już wiele lat – Mama i Tata
byli już dorośli, tak samo Hel, Fenrir, Midgard, Norab i Wujek Aloś
z Elbląga. Pewnego razu Herr Kurz postanowił opanować Dom, podczas
gdy Hel sprzątała go z mebli i książek. Kurz przybrał postać
przystojnego, czarno ubranego mężczyzny i stanął przed nią.
-Dlaczego mnie prześladujesz? –
skrytykował wycieranie kurzu – Dlaczego walczysz z tym, który
dniami i nocami myśli o tobie, a służysz swoim wyrodnym rodzicom,
naszym wskazał na wspólnym ciemiężcom?!
Hel nie mogła wymówić ani słowa,
nigdy nie rozmawiała z kurzem! A ten kontynuował:
-Powinniśmy się pobrać – mam oto
świadków – wskazał na Palisława Antyzdrowickiego i Strzykawkę
– oraz urzędnika stanu cywilnego – wskazał na Krwistonosa
Antyrodzinnieckiego. – Wcześniej jednak musimy wytępić okupantów
i chore narośle w Domu, które nie chcą naszego szczęścia.
Hel tego nie akceptowała. Nie uważała
swojej rodziny ani za „okupanta”, ani za „chorą narośl”.
Poza tym funkcja służącej nie kłóciła się z rolą członka
rodziny – wszyscy w Domu pracowali lepiej lub gorzej, a praca Hel
miała służyć propagandzie szacunku dla ludzi pracy, aby dzieci
nie patrzyły pogardliwie na tych ostatnich, bo przecież sama ciocia
dała przykład!
-Jak skończymy naszą „wojnę
totalną” obejmiemy dziedzictwo nad łożem Mamy i Taty, albo
jeszcze lepiej, będziemy mieli nowe łoże – z kurzu, brudu, kału,
śmieci, strzykawek... Nieczyste... Cuchnące... Miękkie...
Przesiąknięte zgnilizną... Skalane rozpustą...
Hel nie słuchała dłużej
bezwstydnych zalotów. Czym prędzej włączyła do prądu Celmara i
ten rozpoczął walkę przeciwko kurzawie i innym zanieczyszczeniom.
Kurz wściekły wrócił do Piwnicy i wrzeszczał:
-Nienawidzę ich! Chętnie bym wysłał
kogoś do więzienia!
-W polskich więzieniach skazanych
dobrze się traktuje – mówił Brud – ale dzisiaj dałem ślub
Nienawiści i Stereotypowi. To będzie dobrana para. Każdego wtrącą
na dno nędzy i rozpaczy.
-Te, państwo młodzi – zagadnął
Kurz – co wy chcecie nabroić?
-A nie wiesz, że za płotem mieszka
sąsiad, który jest muzułmaninem? – zapytali nowożeńcy
-No i co z tego?- odparł Kurz.
-Wmówimy Tacie – tłumaczyli –, że
jego sąsiad jest terrorystą, a Tata go zabije i pójdzie do
więzienia!
-Świetny pomysł! – pochwalił Brud
– jesteście naprawdę dobrym duetem, ale idźcie, nie mogę się
już doczekać rozlewu krwi.
Tak więc Nienawiść i Stereotyp
opuściły Piwnicę i znalazłszy Tatę, założyły sobie kwaterę
we włoskach jego brody, aby uprawiać tam agitację i propagandę.
Bowiem Tata miał brodę, lecz już od jakiegoś czasu mu się
znudziła i postanowił ją zgolić. Zawsze miał dużo pracy i na
zgolenie brody brakowało mu czasu. Teraz jednak na serio postanowił
zabrać się do tego dzieła. Wziął do ręki krem do golenia i
elektryczną golarkę i pełen dobrych chęci włączył maszynkę,
aby urzeczywistnić swój zamiar.
-Wrrrrrrrrrrrrr... wrrrrrr.........
warczała golarka, ale broda mimo posmarowania jej kremem, jakoś nie
schodziła.
-To dziwne – zamyślił się Tata –
dlaczego nie mogę zgolić brody? Brodo, bródko kochana, czemu nie
chcesz ze mnie zejść?
-Drogi Tato! – powiedziała „Broda”
– możesz mnie zgolić tylko pod jednym warunkiem.
-Jakim? – zapytał Tata.
-Musisz mi złożyć ofiarę. Twój
sąsiad, o którym wiesz, że wyznaje islam, jest terrorystą. Chcę
abyś mnie przefarbował na czerwono w jego krwi, a wtedy będziesz
mógł mnie zgolić, a nawet napić się coca – coli.
-Chyba oszalałaś!!! – krzyknął
jak oparzony – Masz mnie za mordercę?!!!
-To on jest mordercą, bo nie chodzi do
kościoła.
-Gdyby Papież tak twierdził nie
byłoby ekumenizmu – odrzekł Tata.
-Ale twój sąsiad jest wrogiem
chrześcijaństwa! – przekonywała „Broda” – On nie słucha
się Papieża...
-Przecież jest muzułmaninem –
zaoponował Tata.
-... rozbija Kościół, „rani
uczucia innych” ( tzn. mówi prawdę, a dla ludzi uczciwych nie ma
miejsca w Polsce), nie liczy się z fiskusem, jest antysemitą...
-Przepraszam, a możesz podać przykład
jego czynu, lub wypowiedzi antysemickiej, bo teraz te pojęcia są
tak modne w walce politycznej, że zaczęły tracić wyrazistość? –
prosił Tata.
-... lepperyzuje Kościół, lubi
dzieci, nie jest prawdziwym patriotą, jest eurorealistą, a nie
euroentuzjastą, ma dużo pieniędzy...
-Wszak sam Putin kiedyś mówił, że
zależy mu na bogactwie obywateli Rosji! – bronił go Tata.
-... oraz otwiera usta w miejscach
publicznych! – zakończyła „Broda”.
-Jesteś głupia! – powiedział Tata
– Nic nie mówisz o dowodach a lżysz na prawo i lewo. A nawet
jakby to wszystko była prawdą to jeszcze nie powód, aby
kogokolwiek zabijać!
-A wiesz czemu nie ma rodziców? –
„Broda” się nie poddawała.
-Nie, a czemu? – zapytał Tata.
-Bo nie ma dżemu – odparła „Broda”
– Jego rodzice pojechali do Izraela - wiesz, obwieszeni bombami,
aby mordować Żydów, byli terrorystami, on ma to we krwi... –
straszyła „Broda”.
-Dla mnie większymi terrorystami są
ci spośród Żydów i Rosjan, którzy doprowadzili Palestyńczyków
i Czeczenów do takiego upodlenia – odparł Tata – Mój naród
też był zniewolony...
-On chce cię zabić! – „Broda”
-Nic mi o tym nie wiadomo! – Tata
-Handluje opium! – „Broda”
-To trzeba zawiadomić policję! –
Tata
-Nie, trzeba go zabić! – mówiła
„Broda” – a wiesz czemu nadal jest kawalerem?
-Nie, a czemu? – spytał Tata.
-Dawniej miał wielki harem, ale
wszystkie kobiety go zdradziły, a on je mordował – kamienował we
własnej piwnicy, a teraz ich biedne kości tam trzyma. A teraz
kolekcjonuje harem od nowa .Ma chęć na twoją córkę. Będzie jej
kazał chodzić z zasłoniętą twarzą, a jak tylko odsłoni kostkę
na ulicy, zgwałci ją i ukamienuje. Chcesz takiego zięcia?
-„Brodo”! – zamknij swój
szanowny dziób i daj się zgolić, albo cię gołymi rękoma wyrwę
ze skóry! Chamka wredna! Kto to widział takie bzdury głosić o
kimś bez żadnego dowodu! Powinnaś być w sądzie o zniesławienie!
– Tata był oburzony.
Krzyki w łazience zwabiły pozostałych
członków rodziny. Tata siedział tam dobre pół godziny, z kimś
rozmawiał i wrzeszczał, a Babcia w międzyczasie musiała pójść
z potrzebą fizjologiczną w krzaki.
-Drogi synu – powiedział Dziadek –
siedzisz tu już pół godziny, a brody nie zgoliłeś, tylko z kimś
rozmawiasz kogo nie ma. Synu! Marnujesz czas. Jeśli chcesz zgolić
brodę zrób to teraz, a jak nie to zbierz ten krem, abyś nie
wyglądał jak św. Mikołaj i przestań udawać nienormalnego! –
zakończył Dziadek.
-Może zmierzyć mu temperaturę? –
zapytała Hel.
-A co tam było ciekawego? – spytał
Wujek Aloś z Elbląga – Coś rozmawiałeś o jakichś
terrorystach, opium, gwałceniu, fiskusie, antysemityzmie, z kimś
obgadywałeś naszego sąsiada, że ma harem w piwnicy... Czy dobrze
się czujesz? Chyba coś czytałeś w toalecie, aby Mama nie
widziała? Kogo masz podać do sądu? – dopytywał się chichocząc
pod nosem.
-Może zaparzyć ci ziółka? –
zaproponowała Mama.
-A kogo chciałeś zabić? – pytała
Babcia – Przecież uczyłam cię, że to nie wolno tak robić!
-To nie ja – to moja „Broda”!
Mojej brody nie można zgolić. Ona kazała bym ją umaczał we krwi
naszego sąsiada, bo nie chodzi do kościoła, więc jest terrorystą,
tak mówiła, a powiedziała, że jak go zabiję będę mógł ją
zgolić i napić się coca – coli.
Na te słowa wszyscy przybyli „jak
jeden mąż” padli nieprzytomni na podłogę.
-Wwwwarrrrrrrrrrrriat! Wrrrrrrrrrrr...
warrrrrrrrat! – warczał Fenrir.
-Śśśśśśśśśświr! – syczał
Midgard.
Tatę bardzo bolało, że jest uważany
za psychicznie chorego i nie może zgolić brody, ani pić coca –
coli. Nie miał nienawiści do swojego sąsiada. Nie kierował się
stereotypami, ale „Broda” tak mu przynudzała, że nie zdzierżył
i postanowił zamordować sąsiada, choć czynił to niechętnie.
-Dobry tatuś, idzie zamordować
terrorystę. Zrób to dla rodziny, dla NATO, dla Ameryki, dla zemsty,
dla Europy, dla chrześcijaństwa...
-„Żadna wojna nie jest święta” –
przypomniały się Tacie słowa papieża Jana Pawła II i targnęły
nim wyrzuty sumienia.
Wiedział, że „dowód filmowy CNN”
jest falsyfikatem i w rzeczywistości było to zdjęcie archiwalne. Z
ciężkim sercem zadzwonił do drzwi.
-Powiedz do niego „ty świński bin
Ladenie” i zabij nożem. A potem wysmaruj mnie jego krwią –
radziła „Broda”.
W środku Tata zobaczył jedną żonę
z dziećmi i kotami, jego sąsiad w niczym nie przypominał mu
terrorysty.
-Zabijaj – ponaglała „Broda”.
Tego nie mógł zrobić..
-Na co czekasz? – pytała „Broda”
-Tata nie miał sumienia użyć noża,
mimo, że odruchowo go wyciągnął.
-No dobra, ja zelżę a ty zabijesz –
powiedziała, a następnie wrzasnęła:
-Ty świński bin Ladenie!
-To nie ja, to moja „Broda” –
usprawiedliwiał się Tata.
-To ja to mówię, bo ten facet, co
mnie nosi jest za głupi ( czyt. mądry) by tak powiedzieć. Kazałam
mu przynieść nóż, bo on ma cię zabić!
-Nieeee !!! – krzyczał Tata – Nie
chcę nikogo mordować! Przebacz! Nie jesteś terrorystą! Nie masz
nic wspólnego z „Al Kaidą”! To wszystko brednie! Jesteś
uczciwym człowiekiem! – tak machając nożem, wybiegł z domu,
zostawiając zdumionego sąsiada w środku.
-Talib, talib, talib – krzyczała
kusicielka – Przyjaciel terrorystów! Poczekaj jak tylko
amerykański prezydent się o tym dowie, to ci nogi powyrywa! Wyrwać
nogi tatusiowi!
-Nie wolno stosować samosądów –
krzyczał Tata i biegał z nożem po ogrodzie.
-Nogi wyrwać! – „Broda”
Tata biegał i płakał, aż potknąwszy
się o kreci kopczyk upadł i stracił przytomność.
Gdy się obudził, leżał na łóżku
otoczony rodziną, sąsiadami i psychiatrą. Spojrzawszy w lustro
ujrzał siebie bez „Brody”. Mama dała mu coca – colę , a ten
wypił ją bez przeszkód. Jego sąsiad nie miał do niego pretensji
– „sam kiedyś odczuwałem coś takiego” – mówił.
Psychiatra dokonał badań i okazało się, że Tata jest zdrowy.
Nienawiść i Stereotyp poniosły
druzgocącą klęskę w Domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz