Było to jeszcze przed narodzeniem Mamy i Taty, Hel, Fenrira i Midgarda. Dziadek i Babcia mieszkali w Domu razem z rozlicznymi sprzętami i zwierzętami. Do tych ostatnich należały myszy, szczury, karaluchy, mole, muchy, pająki, świerszcze domowe, mrówki faraona, wołki zbożowe, kołatki, a w ogrodzie dżdżownice i krety. Początkowo wszystkie sprzęty domowe żyły w zgodzie z ludźmi – pracowały dla nich pralka i kuchenka gazowa, kalendarz uczył o przemijającym czasie, telewizor uczył i bawił, a zastawa stołowa pomagała w jedzeniu. Nawet Brud miał w nim swoje miejsce.
-Brudzie – powiedział pewnego dnia
Dziadek – w innych domach jesteś pariasem i ich mieszkańcy
starannie cię usuwają ze wszystkich zakamarków, a my
przygarnęliśmy cię jak sierotę, o czym inni nie marzyliby nawet w
stanie zamroczenia, tak bardzo się tobą brzydzą. My natomiast
kochamy wszystkie sprzęty i zwierzęta domowe.
-Ale umiej być wdzięczny! – rzekła
Babcia – bo niewdzięczność wobec ojca Noego, imię Chama
uczyniła obelżywym. Pomnij, że mamy odkurzacza Celmara, który z
twojego brata, może stać się twoim zwycięzcą. Miej na sercu
słowa Przecława Słoty: „A to uważajcie panny i panie/ Aby się
nie znaleźć / Pod stołem razem z psami.” Niestety Brud nie
chciał być wdzięczny. Traktował inne sprzęty z wyższością, w
sercu zaślepionym pychą pogardzał Dziadkiem i Babcią. Marzył,
aby ich usunąć i samemu rządzić Domem. 11 listopada Dziadek i
Babcia obchodzili Święto Niepodległości. Razem z nimi radowały
się sprzęty i zwierzęta domowe. Wszyscy razem z gospodarzami Domu
śpiewali „Mazurek Dąbrowskiego”, a potem „Rotę”. Tu
pojawił się problem – ktoś zmieniał w ordynarny i obelżywy dla
Polaków sposób słowa pieśni. Jak to robił nie będę przytaczał,
bo to zbyt chamskie i brukowe – dość, że parodia „Roty”
chwaliła Brud, który chciał sobie przydać więcej chwały.
Dziadek i Babcia wnet wychwycili, kto jest winny.
-Brudzie! – powiedział Dziadek
surowo, a wszystkie sprzęty i zwierzęta zamilkły – Brudzie! Czy
wiesz co robisz? Czy wiesz, że pieśń, którą ty parodiujesz... –
Dziadek mówił łamiącym się ze wzruszenia głosem – Z tą
pieśnią na ustach miliony naszych rodaków, braci i sióstr
oddawały życie, abyśmy byli niepodlegli – aby nam w twarz nie
pluł Niemiec, ani Moskal – symbole ponadczasowych okupantów,
wywiedzione z konkretnych realiów historycznych, a nie mydło (!),
które choć dla ciebie jest przykre, dla lwiej części naszego
narodu jest rzeczą miłą i potrzebną.
-Jak mogłeś – pytała ze łzami w
oczach Babcia – jak mogłeś ranić nasze uczucia patriotyczne!
Jak mogłeś obrazić Polskę?! Czy nie wiesz, że my choć jesteśmy
państwem nad tobą, a nawet najmniejszym owadem, czy szpileczką w
Domu – my sami mamy ją za Matkę i Panią, za naszą Ojczyznę?
-My jesteśmy Polakami i Polakami będą
też nasze dzieci, a choćby miały być amebami lub bakteriami,
wiedz, że najlichsza z nich będzie większa od ciebie – zakończył
Dziadek.
Wypadało przeprosić i Brud
przeprosił, ale w głębi serca cieszył się ze sprawionej
przykrości. Później Babcia zaszła w ciążę, aby urodzić Mamę
i Tatę. Siedziała na bujanym fotelu i robiła na drutach. Brud
został całkowicie zaślepiony pychą – postanowił przejąć
władzę nad Domem i nie dopuścić do narodzin. Zgromadził sobie
wspólników i przygotował spisek.
-Won suko! – krzyknął do robiącej
na drutach Babci.
Ta się rozejrzała i uznała, że coś
się jej wydaje.
-Won suko powiedziałem, chyba
rozumiesz po polsku, co? – wrzasnął Brud i przewrócił fotel na
biegunach, aż przerażona Babcia zerwała się na równe nogi.
-Przewrócę cię ty suko, wejdę do
ust i nozdrzy – udusisz się mną, nie będziesz mi swoim porodem
odbierać władzy nad Domem! – groził Brud.
-Dziadku! Dziadku! Dziadku! –
krzyczała Babcia – Brud nas zdradził! Chce zabić moje dziecko i
mnie!
-Telewizorze – zawołał wielkim
głosem Brud – Przeklnij ich!
-Zakręt, zakręt, zakręt, zakręt,
zakręt, zakręt, zakręt, zakręt, zakręt, zakręt, zakręt,
zakręt !!! – Telewizor tłumaczył z łaciny popularny w Polsce
przerywnik.
Dziadek wbiegł do pokoju. W ręku
trzymał sękaty kostur, którego używał w czasie pobytu z żoną
na Mazurach. Zasmucił się i zagniewał na Brud. Trzasnął w niego
kosturem.
-Zdrajco! – wykrzyknął – Za to co
zrobiłeś będziesz przeklęty w naszym Domu.
-Władza! – ryknął Brud – Ja! Ja!
Ja! Ja !Ja! Ja! Ja! Władzy! Ja chcę władzy! Ja muszę mieć
władzę! Ja jestem władzą! Dom to ja !!! – ryczał jak
szaleniec.
-Przeklinam cię buntowniku – odparł
Dziadek – Ty! Ty! Ty! Ty! Ty! Ty !!! Rebeliantem jesteś, karę
buntownika poniesiesz!
-Oczy wykłuję! – groziła
Strzykawka.
-Zakręt, zakręt, zakręt, zakręt...
– wygrażał Telewizor z podpuszczenia Invectiviusa.
-Jak wejdę wam w nozdrza to
zwymiotujecie! – straszył Smród.
Dziadek i Babcia mieli tego dość.
-Celmarze – zrób porządek z tym
tałatajstwem! – poprosiła Babcia.
A Celmar włączony do prądu zaczął
pochłaniać Brud i jego sojuszników. Ci zaś zostali wrzuceni do
straszliwej dziury pod Domem, zwanej Piwnicą, gdzie jest ciemno,
zimno, pleśń i wilgoć. Wrzuceni zostali: Brud, Smród, Nędza,
Nieład, Invectivius, Choroba, Lęk, Obłęd, Strzykawka, Lekomania,
Kał, Wilgoć, Lepkość, Palisław Antyzdrowicki i Krwistonos
Antyrodziniecki, Plamy, Krosty, Wymioty, Koszmary, Pycha, Nienawiść
i Zazdrość. Wejście do Piwnicy starannie zaryglowano. Teraz odbył
się sąd nad Telewizorem.
-Zasługujesz na to, aby cię wrzucić
do Piwnicy, bo jesteś zdrajcą! – powiedział głośno Dziadek.
-Szerzyłeś kłamliwą propagandę,
pokazywałeś pornografię, przemoc i przeklinałeś – mówiła
Babcia – znieważałeś największe świętości Narodu Polskiego.
-Litości – jęknął Telewizor.
-A gdzie miałeś litość, gdy
promowałeś mordowanie nienarodzonych dzieci i starców, gdy
pokazywałeś idiotyczne reality - show gdzie męczono zwierzęta,
gdy stawiałeś morderców doby komunizmu, za autorytety moralne! –
grzmiał Dziadek.
-Ale... ale... – próbował tłumaczyć
się Telewizor.
-Żadnych „ale” – jesteś winny i
poniesiesz karę.
-Ale, ale, ale – przecież
mówiliście, że kochacie wszystkie sprzęty i zwierzęta domowe! –
Telewizor.
-W twoich programach nie dostrzegłem
żadnej miłości, toteż teraz jej nie dostaniesz! – Dziadek.
-Ale krety – bronił się oskarżony
– one stale demolują Ogród, wznoszą swoje idiotyczne kopce, a ty
im przebaczasz, bo je kochasz, a one niszczą twoją pracę
ogrodniczą. Jeśli kochasz krety, czemu mnie masz zabić?
-Wybaczam kretom, bo zjadają pędraki
i turkucie podjadki, a poza tym są pod ochroną.
-To marna wymówka! Mówisz tak tylko,
aby mnie wystawić na próbę!!! – nie wytrzymał Telewizor – w
rzeczywistości rzekłeś tak bo ... bo mnie kochasz.
-Jesteś ocalony, bo mi zaufałeś, a
takich ja lubię – mówił Dziadek – twoją karę, ograniczę do
usunięcia antenki i przebudowania u mechanika, abyś mógł stać
się Wyrocznią Domową.
-Co powiedziałeś idioto? – zawołał
jakiś głos wewnątrz urządzenia. – Ludzie są twoimi rywalami do
szczęścia, zabij ich, a posiądziesz władzę, pieniądze, rozkosz
i szczęście.
-To nie ja to powiedziałem! – bronił
się Telewizor – to jakiś głos we mnie.
Nagle ekran rozpadł się na kawałki i
ze środka wyskoczył koszmarny wąż Pyton. Bestia zwaliła Dziadka
z nóg.
-Babciu, babciu, babciu !!! – wołał
pomocy Dziadek.
Babcia zabiła Pytona, pozbawiając go
głowy, po czym broczące zatrutą krwią cielsko wrzuciła do
Piwnicy.
-Dziękuję Babciu – powiedział
Dziadek. – Co za dzień! Takie emocje szkodzą zdrowiu. Połóż
się i uspokój i nie myśl o tych koszmarnych zdarzeniach –
uspokajał Babcię Dziadek.
Tymczasem w Piwnicy...
-Jestem Herr Kurz – przedstawiła się
postać będąca produktem przemiany materii roztoczy.
-Jesteś kurzem – powiedział Brud.
-Moje nazwisko wymawia się „kurc”.
-„Kurz”, „kurc” – to za
trudne nazwiska dla polskiego Brudu – A w ogóle skąd jesteś?
-Z Berlina. Tam zalegałem w bunkrze
Hitlera, ale mi się znudziło i przybyłem do Stetin.
-A ten ktoś podobny do Smrodu?
-Nie wiesz? – zdziwił się Kurz –
To przecież Smog, ze Stetina. Razem wykurzymy ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz