Mokosza
miała na sobie suknię z kiru, a jej złociste włosy zostały
obcięte na znak żałoby. Enkowie zasiedli przy stole.
- Jeśli
tak mają wyglądać dzieje, to może nie będziemy więcej stwarzać
istot rozumnych? – zastanawiał się Weles.
- Wolą
Ageja jest aby istniały – zaoponował Świętowit.
Za oknem
Enkohazu grzało Słońce i śpiewały ptaki, a Enkowie zastanawiali
się przez kogo Agej stworzy nowe rozumne istoty. Głos zabrał ich
król Jarowit.
-
Otrzymałem wizję, w której mężowie i niewiasty byliby sobie
równi w prawach i wartości, bo będący jednym ciałem w
małżeństwie.
- To tak
jak Świętowit i ja – ozwała się Mokosza.
- Tylko jak
będą wyglądać i kto je wprowadzi na świat? – rozmyślał
Swaróg.
Agej
powierzył tę misję Jarowitowi. Wezwał go do siebie i ukazał mu
dwie istoty podobne do dzieci Rucława i Ayisaki niczym dwie krople
wody. Król Enków przybrał postać Płanetnika, łysego, z wąsami,
odzianego w biały kontusz i udał się poza Ziemię. Z Oceanu
wyłowił pustą muszlę kraka, mającą kształt pioruna – z
takich to robił swe gromy i w wozie ciągniętym przez smoki
powietrzne skierował się na wyspę Wolin...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz