We
wszystkich stworzeniach pełno było gniewu, z którym się rodziły
i umierały. Gniew ten rozdmuchiwany jak ogień i pchany na manowce
przez Rykara prowadził od niepamiętnych czasów do wojen. Teraz zaś
ambitnym planem Nyri III był wieczny pokój. Jednak od jakiegoś
czasu, Rykar uwziął się by zniszczyć ,,pax Neurica''. Król
frasując się tym, błąkał się po kniejach, aż zawędrował w
okolice Rokitnickiego Sioła. Był senny, toteż legł na mchu,
jednak oczy mu się nie kleiły. W oddali słyszał jakieś sapanie i
pomruki jakby burzy. Ziemia się trzęsła i zdawało się, że ktoś
rzuca o nią kłodą, lub ciężkim worem. Zafrapowany król podszedł
do zarośli i zerknął przez nie. Oto widzi witezia, którego
otaczały cztery niedźwiedzie. Już chciał mu pomóc, gdy wtem, ów
mąż uderzeniem kolana przewrócił futrzastego kolosa w trawę, tak
samo powalił drugiego. Dwa następne unieruchomiły mu ręce, lecz
wyprostowawszy je, wyrzucił oba zwierzęta w górę. Potem ciosem
pięty przewrócił dwa pierwsze niedźwiedzie, a gdy wstały począł
się z nimi bić pięściami.
- To Boruta - uprzytomnił sobie
Nyria - ćwiczy swą siłę mocując się z niedźwiedziami, a jednak
ich nie zabija - chwilę myślał, po czym coś mu się przypomniało.
- Płanetnicy w wolnym czasie latają ,,jajami płomienistymi'' wokół
Księżyca, choć nie jest to ich pracą. Jednak nie jest to ich
próżnowanie, bo potem sprawniej latają, gdy trzeba kierować
chmurami. Zapewne Boruta po tych zapasach jest zmęczony i gniew go
opuszcza, jeśli Enków to dotyczy. Mam fantazji za dziesięciu to
mogę wymyśleć moim poddanym wiele podobnych ćwiczeń - uradowany
wrócił do Białej Wieży.
Kazał
swym uczonym, by znaleźli miejsce na ziemi, przez które przechodzi
piorun Jarowita majacy każdej wiosny wzmocnić łańcuch Rykara.
Okazało się, że miejsce to znajduje się na pięknej ukwieconej
łące. Na wiosnę, Nyria III postanowił zorganizować tam wielkie
zawody. Pomysł ten zrodził się latem. Nastała jesień, potem zima
zasypała wszystko śniegiem. Wreszcie przyszła wiosna, a Jarowit
pierwszy wiosenny grzmot skierował w łańcuch Rykara. Smok ryknął
gniewnie, a Czarny Pies tak zaskowyczał, że na południu zatrzęsła
się ziemia i wyszły z niej ały i ażdachy. Jednak dobre zwierzęta
ostrzegły mieszkańców południa i opuścili ziemię serbską, by
udać się w bezpieczne miejsca. Gdy trzęsienie ustało, powrócili,
a król Nyria przydzielił im budowniczych, którzy pomogli w
odbudowie domostw. Potem wysłał zaproszenie do Neurów i innych ras
na wielkie zawody. Z Ynańska przybył sam Bola III Roztocki, z
Fiszhuzy - książę Wydrzec, a z Saremy - królowa Balbina. Wreszcie
po oddaniu czci Enkom, wojacy zagrali w rogi dając znak do
rozpoczęcia igrzysk. Nyria jako sędzia widział rzuty dyskiem i
oszczepem, bieg, zapasy, skoki w dal i wzwyż, sferomachię,
wiosłowanie, wyścigi rydwanów, oraz pływanie. W zapasach poza
gryzieniem, przybieraniem zwierzęcej postaci i wydrapywaniem oczu
wszystkie chwyty były dozwolone. W górę najwyżej skakali
zawodnicy z plemienia Czarnych Uszu. Oxiowie i Wydrzanie byli za to
najlepszymi pływakami. A przecież zwycięzca miał być tylko jeden
- najlepszy z wszystkich dziedzin! Ponadto odbywały się tu zawody
muzyczne i poetyckie. Jedyną nagrodą były liście jakiejś
rośliny, lecz zwycięzca stawał się bohaterem swego sioła, grodu,
czy plemienia. Otrzymał ją pewien Lynx zza Odirny, a niektórzy z
pokonanych tak mu zazdrościli, ze przybrali postać potworów. Byli
to któryś z Czarnych Uszu - Ptakołap, Ox i Wydrzanin.
Rykar
starał się usilnie zniszczyć dzieło króla Neurów, dlatego
poprzez Licho kazał wypuszczać ,,čorcie
ziele'' inne niż te, którego ostatnie zapasy Żbiczanie z Man wlali
do Północnego Morza. Te miało czynić muskuły twardzszymi, nogi
szybszymi, a wzrok bystrzejszym. Jednak ceną za to było zwiotczenie
ciała i śmierć. Dlatego Nyria III i jego następcy zakazywali go
stosować i wykluczali z zawodów tych, co byli pod jego wpływem.
Owe
igrzyska były organizowane do końca istnienia państwa Neurów.
Podobne urządza się i dziś, ale wojen jakoś nie powstrzymują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz