wtorek, 9 października 2018

,,Rok 1984''


,,Orwell poczęstował
Waldusia i Ferdka
Ginem zwycięstwa
Im poszło w pięty [...]’’ 
- ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’










W jednym z numerów ,,Zwierzaków’’ - przyrodniczego czasopisma ukazującego się w latach 1992 – 1999 natrafiłem na określenie ,,prawdziwy zwierzęcy folwark’’, lecz nie wiedziałem wówczas skąd się wzięło. Dopiero w 1999 r. przypadkiem natrafiłem w bibliotece na powieść George’a Orwella ,,Folwark zwierzęcy’’. Była to alegoria rewolucji bolszewickiej 1917 r. przedstawionej jako bajka o świniach, które urządziły rewolucję na farmie, wypędzając gospodarza, potem zaś knur o imieniu Napoleon zaczął sprawować rządy dyktatorskie jak – wypisz wymaluj – Stalin. Na studiach czytając ,,Encyklopedię Białych Plam’’ dowiedziałem się, że Orwell pisząc tę powieść inspirował się niemieckim przekładem książki polskiego noblisty Władysława Reymonta o psie Reksie po tyrańsku rządzącym w gospodarstwie.









W 2001 r. popularny był program reality show ,,Big Brother’’, w którym grupę ludzi zamykano w specjalnym domu pod stałym nadzorem kamer. Dowiedziałem się, że nazwa tego durnego, ,,knajackiego’’ programu pochodzi właśnie z innej powieści Orwella - ,,Roku 1984’’ i nawiązuje do postaci wszechwładnego dyktatora zwanego Wielkim Bratem.









George Orwell (1903 – 1950) naprawdę nazywał się Eric Arthur Blair. Choć był socjalistą (wierzył, że socjalizm może powstrzymać faszyzm) największe uznanie i szacunek zdobył na prawicy podobnie jak np. Józef Piłsudski czy Oriana Fallaci. W istocie był to rzadki przypadek uczciwego lewaka ;). W młodości pracował w brytyjskiej policji kolonialnej w Birmie, czego potem żałował. W przeciwieństwie do współczesnej ,,kawiorowej lewicy’’ nie stronił od kontaktów z ludźmi z niższych klas, ale mieszkał w ubogich dzielnicach robotniczych i żył w ubóstwie. Wywarło to wpływ na rolę proli w ,,Roku 1984’’. Brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii w szeregach anarchistów. Ujrzał wówczas sowiecki komunizm w akcji i dał temu wyraz w swych dwóch powieściach.








W 2002 r. przeczytałem powieść ,,Rok 1984’’ (tytuł oryginału: ,,Nineteen eighty four’’) - antyutopię science fiction z 1948 r., która wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Inspirowałem się tą powieścią pisząc cytowany powyżej poemat dygresyjny ,,Milenium, czyli Nowe Triumfy’’ oraz trylogię fantasy o PRL ,,Pawlaczycę’’(teleekrany umieszczone w piekle).








Akcja rozgrywa się w Londynie; stolicy Pasa Startowego Numer Jeden, dawniej zwanego Anglią w tytułowym roku 1984 (z perspektywy Orwella była to odległa przyszłość). Głównym bohaterem jest Winston Smith – pracownik Departamentu Archiwów w Ministerstwie Prawdy; postać zarazem obdarta z wszelkiego heroizmu, a jednocześnie mająca odwagę zbuntować się przeciw Wielkiemu Bratu. Powieść przedstawia jego romans z Julią; również przeciwną Wielkiemu Bratu i tortury jakie ich spotkały.
Świat w 1984 r. dzielił się na trzy komunistyczne mocarstwa, które wciąż toczyły ze sobą wojny i zmieniały sojusze: Oceanię (tereny USA, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Kanady, Ameryki Łacińskiej, Australii, właściwej Oceanii i południowej Afryki), Euroazję (od Portugalii po Władywostok) i Wschódazję (Chiny i przyległe kraje). Ideologia panująca w Oceanii nazywała się angsoc (socjalizm angielski), w Euroazji – neobolszewizm, zaś we Wschódazji -,,kult śmierci’’, bądź ,,zanik ja’’.









Wodzem Oceanii był Wielkie Brat (równie wąsaty jak Stalin) otoczony niemal boskim kultem, którego podobizna pojawiała się wszędzie. Postać ta była ucieleśnieniem władzy kasty zwanej Wewnętrzną Partią. Jej członkowie (do których należał O’Brien) jako jedyni mieszkańcy Oceanii żyli w luksusach; w wielkich domach otoczeni służbą - trochę jak współcześni rosyjscy oligarchowie wywodzący się z dawnych działaczy partyjnych. Niżej w hierarchii stała Zewnętrzna Partia (należał do niej Winston Smith), której członkowie nosili granatowe, robotnicze kombinezony i byli pozbawieni luksusów.
Partia zarządzała Oceanią za pomocą ministerstw, których czyny przeczyły nazwom. Ministerstwo Pokoju toczyło permanentną wojnę raz z Euroazją, a raz ze Wschódazją, nie wahając się bombardować Oceańczyków, żeby w ten sposób podtrzymywać w nich strach i nienawiść. Ustawiczna wojna o tereny sporne – Indie, Mongolię i Afrykę Środkową była sposobem na utrzymanie rządzonych w nędzy i zapewniała równowagę sił między trzema mocarstwami. Ministerstwo Obfitości było sprawcą powszechnej nędzy i głodu. Prowadziło ono gospodarkę nakazowo – rozdzielczą, w której kapitalizm był przedstawiany jako coś złego i obowiązywały plany, które należało przekroczyć. Przytłaczająca większość mieszkańców Oceanii żyła w nędzy, zasiedlając walące się budynki jeszcze z XIX wieku. Jedzenie było złej jakości – gulasz przypominał wymiociny, czekolada (,,wyrób czekoladopodobny’’) miała posmak palonych śmieci. Dżin Zwycięstwa był oleisty i ,,trzepał mózg’’, zaś z papierosów sypał się tytoń. Produkty dobrej jakości można było zdobyć tylko na czarnym rynku. Ministerstwo Prawdy (aluzja do sowieckiej gazety ,,Prawda’’ założonej przez Lenina) tworzyło propagandę i fałszowało dosłownie wszystkie dokumenty również te archiwalne. Jego celem była zmiana zapisów historycznych, aby zawsze zgadzały się z aktualną polityką Partii. Największą trwogę budziło jednak Ministerstwo Miłości, w którego kazamatach Policja Myśli (odpowiednik sowieckiego NKWD) biciem, elektrowstrząsami i głodzeniem torturowała więźniów politycznych prześcigając w tym Inkwizycję, a nawet nazistów i bolszewików. Więźniowie najbardziej obawiali się pokoju 101, w którym torturowano ich za pomocą tego co budziło ich największy strach. W przypadku Winstona zastosowano chińską torturę z użyciem szczurów, która przyczyniła się do zniszczenia jego związku z Julią.









Większość mieszkańców Oceanii mówiła po angielsku, lecz językiem urzędowym była nowomowa – sztucznie tworzony język; ubogi gramatycznie i semantycznie, mający zapobiec popełnianiu ,,myślozbrodni’’ to jest myśleniu sprzecznemu z linią Partii. Zasób słów używanych w tym języku stale się kurczył. Również dzisiaj swoista nowomowa jest tworzona na potrzeby poprawności politycznej pod pretekstem szacunku dla odmienności. Przykładu dostarczają takie lansowane przez lewaków określenia jak: Afroamerykanin (Murzyn), Rom (Cygan), gej (homoseksualista), sprawny inaczej (kaleka), rdzenny Amerykanin (Indianin), ,,zabieg’’ (mordowanie nienarodzonego dziecka w trakcie aborcji) itd. O tym, że polityczna poprawność jest tak naprawdę zagrożeniem dla demokracji, a nie jej integralną częścią, przekonywał Ray Bradbury w powieści ,,451 stopni Fahrenheita’’, a potwierdza to niedawny przykład z lewackiej Szwecji, gdzie usuwano z bibliotek i niszczono stare wydania książek Astrid Lindgren, w których pojawiało się określenie ,,król murzyński’’.









Partia niszczyła instytucję rodziny poprzez demoralizację dzieci skupionych w organizacji Kapusiów (ich pierwowzorem byli sowieccy pionierzy), gdzie poddawane były pełnej indoktrynacji; uczone nienawiści i donoszenia na dorosłych. Parson – ograniczony umysłowo sąsiad Winstona cieszył się gdy jego małe dzieci podpaliły kobietę zawijającą kiełbaski w plakat z Wielkim Bratem, a nawet był dumny, że swej siedmioletniej córki, gdy doniosła na niego Policji Myśli. W ZSRR kwitł państwowy kult prawdziwych Kapusiów – Pawlika Morozowa i Proni Kołybina, którzy zdradzili ojca i matkę (odsyłam do książki Jurija Drużnikowa ,,Zdrajca nr 1’’).
Rolę czarnej owcy, na której skupiała się cała nienawiść wymagana przez rządzących na rządzonych pełnił partyjny renegat Emmanuel Goldstein, którego pierwowzorem był Lew Trocki (1879 – 1940), który naprawdę nazywał się podobnie bo Bronstein. Winston czytał jego zakazaną księgę - ,,Teorię i praktykę oligarchicznego kolektywizmu ’ i chciał nawiązać kontakt z owianym legendami Braterstwem – tajną organizacją zmierzającą do obalenia Wielkiego Brata. Nienawiść do Goldsteina okazywano na zaaranżowanych Dwóch Minutach Nienawiści i podczas Tygodnia Nienawiści.
Mieszkańców Oceanii cały czas śledzono (nawet w toaletach) za pomocą teleekranów. Ostrzega się, że w tym kierunku dąży również nasz świat wciąż zwiększający liczbę kamer pod pretekstem zapewnienia większego bezpieczeństwa.
Poddanymi Partii byli pogardzani prole (proletariat) – ubodzy robotnicy żyjący na marginesie społeczeństwa. Winston miał nadzieję, że uda mu się pozyskać ich do walki z Wielkim Bratem. Jeszcze niżej stali niewolnicy mieszkający na terenach spornych (krytyka neokolonializmu).
Choć Orwell (podobnie jak jego bohater) był ateistą, poddał krytyce ateizację. W Oceanii podobnie jak w ZSRR nakładano kary za praktyki religijne, kościoły leżały w ruinie, zaś poeta Ampleforth został aresztowany za użycie w wierszu słowa ,,Bóg’’.
Obowiązujący stosunek do seksu jako zła koniecznego do płodzenia nowych członków Partii był manichejski (bynajmniej nie chrześcijański!). Działała Młodzieżowa Liga Antyseksualna. Partii zależało na całkowitym odarciu go z przyjemności i czułości, przy jednoczesnej promocji pornografii.
Książka była (a gdzieniegdzie jest nadal) zakazana w krajach komunistycznych w tym w PRL – u. Ostrzega przed totalitaryzmem. Mimo ateizmu Autora pokazuje czym grozi stawianie się człowieka w miejscu Boga i to, że budowa raju na Ziemi zawsze kończy się piekłem. Jest aktualna również dzisiaj. Przeraża mnie, że nawet w XXI wieku i to w Polsce wciąż trafiają się ludzie chcący powrotu komunizmu :(.

4 komentarze:

  1. Afroamerykanin (Murzyn), Rom (Cygan), gej (homoseksualista), sprawny inaczej (kaleka), rdzenny Amerykanin (Indianin)
    Moim zdaniem słowo Afroamerykanin jest całkiem przydatne, gdyż czarnoskórzy niewolnicy mieli swoją kulturę, choćby pieśni negro spirituals, oddzieloną od głównej kultury Ameryki przez fakt niewolnictwa, do dziś istnieje pewien specjalny slang itp. więc istnienie takiego słowa pozwala określić grupę czarnych Amerykanów uczestniczących w tej subkulturze amerykańskiej.
    Słowo Rom wywodzi się z tego, jak ten naród się nazywa sam, uważam, że jednak naród powinien mieć możliwość sam zdecydować o swojej nazwie; podobnie lud Sami nie chce być nazywany Lapończykami i wydaje mi się taką uprzejmością uszanować to, choć w Polsce nigdy nie było negatywnych konotacji tej nazwy.
    Nikt nie mówi sprawny inaczej, znajoma ucząca inkluzywnego języka twierdzi, że najlepiej mówić osoba z niepełnosprawnością.
    A to ostatnie jako przykład złej poprawności politycznej jest po prostu śmieszne.
    Ci ludzie są rdzennymi mieszkańcami Ameryki, a z Indiami nie mają nic wspólnego, więc po co ich tak nazywać? Po co tego słowa bronić, skoro nie pasuje do tego, co określa?

    To trochę jak ze słowem sku*wysyn. Była kiedyś na grupie feministycznej rozmowa, że nie powinno się obrażać żadnej osoby atakując jej matkę, bo taka matka nie zasługuje na atak, gdy mamy coś do jej syna. Zaś gdyby matka naprawdę była prostytutką, to co z tego? Czy syn prostytutki musi być złym człowiekiem? No nie, więc to obelga bez sensu.
    I wtedy odezwał się ktoś, że jak zabronimy *sukinsyna* i *sku.wysyna*, to jak nazwać osobę, która nas np. okradnie lub oszuka?
    Dostał zadziwiająco prostą odpowiedź. Okłamał - kłamca. Okradł - złodziej. Takie proste nazywanie rzeczy po imieniu zamiast wymyślania trochę bezsensownych rzeczy jak ten *Indianin* czy *sku.wysyn*.

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle to sprawa politycznej poprawności jest mocno rozdmuchana. W Polsce można dostać po twarzy od urzędniczki za słowo Konstytucja, ale lepiej się oburzać, że w USA nie jest w dobrym tonie powiedzieć n*gger.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i gej – homoseksualista. Myślałom najpierw, by się do tego nie odnosić, ale może jednak wyjaśnię sprawę.

    Na początku ludzie zwracali uwagę na to, kto z kim uprawia seks, czyli w więzieniu męskim występował homoseksualizm, osoba, którą podniecały kobiety i mężczyźni, z kimś tej samej płci prezentowała homoseksualizm. Dlatego np. Gombrowicz określił się homoseksualistą, a wiadomo, że interesowały go też kobiety.
    Dziś interesuje nas bardziej orientacja, a więc kto kogo podnieca.
    Jak wiemy z choćby badań genetycznych, orientacja jest cechą człowieka, taką przyrodzoną. Podobną cechą jest np. bycie czarnym.
    Cechą murzyna jest murzyńskość. Murzynizm to mogłaby być jakaś ideologia supremacji rasy czarnej. Podobnie rasizm, seksizm, darwinizm są poglądami i mają taką końcówkę. Choroby jak alkoholizm tak samo.
    Orientacja homoseksualna nie jest ideologią ani chorobą, jest cechą, ma więc końcówkę cechy; homoseksualność. Ponieważ taki rzeczownik nie pozwala nazwać rzeczownikowo osoby homoseksualnej, a homoseksualista już nie pasuje, potrzebny jest anglicyzm gej lub osoba homoseksualna.

    Znów więc narzekasz na nazwanie rzeczy po imieniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do samej książki, to uważam, że pięknie pokazuje terror państwowy i pozwala wyjaśnić, czemu anarchizm albo przynajmniej taka forma państwa, w której władza jest ograniczona mnóstwem zasad jak prawa człowieka.

    OdpowiedzUsuń