piątek, 14 kwietnia 2017

,,Mioritza'' - ballada rumuńska








,,Od rajskiej bramy,
Ścieżką w parowie,
Wiodą owieczki
Trzej pastuszkowie.
Jeden z węgierskiej
Rodem krainy,
Drugiego ojce 
Z gór Bukowiny,
A zasię trzeci
Pomiędzy niemi
Z mołdawskiej znowu 
Pochodził ziemi. 
Ów Bukowińczyk
Z węgierskim w zmowie,
Radzą i radzą,
 Aż jeden powie:
Oto sposobna bije godzina,
Trzeba nam śmierci 
Mołdawjanina!
A na to drugi:
Bo jeno powiedz,
Który z nas więcej 
Pięknych ma owiec?
Kto junak tęższy
W pasterzy gronie,
Kto psy wierniejsze,
Szybsze ma konie?
Słońce za góry
Kryć się zaczyna - 
Dziś zabijemy
Mołdawjanina!
- A połoniną
Jagnię się błąka,
Ani je kwietna
Nie bawi łąka,
Omija trawkę,
Omija krzaczek,
W smętku i żalu
Płacze i płacze...
- Przyszedł pastuszek
I pyta słodko:
Czemuś spłakana,
Moja pieszczotko,
Może ci gorzka
Trawka nad rzeczką,
A możeś chora,
Moja owieczko?
- Żeń nas do lasu,
Pastuszku miły,
Tu się doczekasz
Jeno mogiły!
Drogi mój panie,
Porzuć te strony,
Dobrego pieska
Weź do obrony - 
W dalekim lasku
Wyszukaj leże,
Bo cię zabiją
Wieczór pasterze!
- Jeśli masz oczy
Jasnowidzące,
A ja mam umrzeć
Tu, na tej łące,
Idź do pastuszka
Z Węgier krainy,
Idź do pastuszka
Z gór Bukowiny - 
Idź, ma owieczko,
Tylko im powiedz - 
Niechaj mnie grzebią
Wśród moich owiec.
Niechaj w mogile 
W wieczorną ciszę
Szczekanie moich
Piesków usłyszę.
A ty, owieczko,
Ty mi pod głową
W grobie fujarkę 
Połóż bukową - 
Fujarkę z kości, 
Co gra tak rzewnie,
Złóż mi owieczko,
W trumiennem drewnie,
 A żebym słyszał
Ogniste dźwięki,
Bzową fujarkę
Włóż mi do ręki.
 A kiedy wietrzyk
Zagra na dudkach,
Zbierze się owiec
Trzoda cichutka,
Na góry, lasy,
Zielone hale
Wypłacze swoje
Skargi i żale.
 A ty im nutą
Odpowiedz rzewną,
 Żem się ożenił
Z białą królewną,
 Że na weselu
Niebieski gazda
Kazał, by jedna
Spadła mi gwiazda.
 Że złote słonko
W parze z księżycem
Kwietnym mi wiankiem
Stroiło lice,
 Że mię jesiony
I drużki jodły
 W ślubnym orszaku
Pod ręce wiodły,
Że mi śpiewały
Ptaszęce chóry
I w szatach księżych
Wysokie góry - 
Tysiące ptasząt
Ćwierkało zgodnie, 
A gwiazd na niebie 
Lśniły pochodnie...
A kiedy spotkasz
 W starym szałasie
Moją matulę
W wełnianym pasie,
Kiedy zobaczysz,
Że moja mama
Ze łzami w oczach
Błąka się sama - 
I pyta wszędy,
Spłakana taka,
Czy kto nie widział
Zucha - junaka.
- Gdzie mój pastuszek,
Gdzie mlecznolicy?
Ach! jego wąsik,
Jak kłos pszenicy - 
Włosy u niego,
Jak skrzydło kruka - 
Gdzie mi się podział,
Gdzie go wyszukam?
- Kiedy zobaczysz
Moją matulę,
Zlituj się nad nią,
Powiedz jej czule,
Powiedz jej mową
Cichą a rzewną,
Żem się ożenił
Z rajską królewną.
Ale jej nie mów,
Że z niebios gniazda
Na mem weselu
Upadła gwiazda,
Że mię jesiony
I drużki jodły 
W ślubnym orszaku
Pod ręce wiodły,
Że mi śpiewały
Ptaszęce chóry
I w szatach księżych
Wysokie góry,
Tysiące ptasząt
Ćwierkało zgodnie,
I gwiazd na niebie
Lśniły pochodnie''

- Mircea Eliade ,,Od Zalmoksisa do Czyngis - chana''






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz