czwartek, 16 maja 2013

Żmijowie i leśni ludzie



,,Wierzono, że Pawlaczycę ze wszystkich stron otacza Las pełen zwierząt, rusałek, żmijów, wodników, wąpierzy, strzygoni, diabłów, czarownic, krasnoludków, olbrzymów i innych istot [...]'' - ,,Pawlaczyca cz. I Słomiane wojny''


Rokitnickie Sioło tego dnia miało gości. Za stołem, przed Boruta i Leśną Matką siedział dziwny stwór zwany żmijem. Postury był człowieczej, lecz miał jaszczurczy łeb, smocze zęby i wężowy język. Na palcach dłoni i stóp (ludzkich!) srożyły się orle szpony, az tyłu zaś dyndał wężowy ogon. Żmija pokrywała szarozielonkawa, łuskowata skóra, z czarnym zygzakiem na plecach.
- Wiem Rucławie, że twój syn, żmij Lamia został przez Juratę mianowany namiestnikiem Morza Rajskiego - ozwał się Boruta, a mówiąc ,,Morze Rajskie'' miał na myśli Morze Śródziemne.
- To prawda - odrzekł żmij - widzialem jak dostawał złoty trójząb i rydwan ciągnięty przez foki, ale to takie mało ważne ozdóbki. Raduje moją żonę Ayisakę i mnie, to, że Lamia wiernie spełnia swe obowiązki. Chroni rybaków z ras starszych niż toropiecka1 i osady nabrzeżne przed sztormami i trzęsieniami ziemi, ratuje tonących takich jak Neurowie i Zajęczanie, a pomaga mu podobno całe stado delfinów. Najważniejsze, że kocha osiedlających się na brzegach i ratuje ich z radością. Marzyłem, że będzie jako stuha walczył z ażdachami, lecz to jest jego prawdziwe powołanie. Jurata ma z niego pociechę - Rucław chwalił syna.
Rusałka Ayisaca ubrana w biel, miała długie, brązowe włosy ni to proste, ni kręcone. Wyglądała jak Kaztia z ery jedenastej, oraz jak Ayisaca é Rion z trzynastej ery. Chata na bagnach, pełna była w tym momencie dzieci jej i Rucława. Cztery żmije i pięcioro podobnych do małych rusałek i wodników. Chłopcy okrywali się zielonymi płaszczami, a dziewczynki miały pod nimi czarne sukienki. W takim stroju, w jedenastej erze, Kurko wraz z Tinezem i Królem Węży zeszła do Čortlandu, by ratować Deneba. Wtem Ayisaca powstała, bo oto w chacie pojawiła się kolejna niewiasta w bieli. Nie nosiła żadnych ozdób, poza dużym, czerwonym dyskiem zawieszonym na szyi. Miała złotawe włosy.
Rucław ukląkł przed nia, lecz królowa dałą mu znak, by wstał.
- Otus Anej ov Peresaya, ysena loviena sistera2! - powiedziała Ayisaca, po czym obie uściskały się i ucałowały w kolano.
- Zapraszam pierwociny żmijów i leśnych ludzi do Toropiecka! - rzekła królowa o wyglądzie Kurko i Anej é Rion.



*
Lamia był ciemnozielony. Istnieli żmijowie szarzy z zygzakiem, czarni, rdzawi, miedziani, brązowi, a nawet żółci i jasnozielono - niebiescy; brakowało natomiast cielistych. Pierwszy żmij, Rucław, był synem Mokoszy. Niektórzy zamieniali się w węże, tak uczynił ojciec Iliyona Muromiego. Byli wśród nich sami mężczyźni, toteż aby nie wyginąć, zawierali związki małżeńskie z rusałkami, Wiłami, czarownicami, syrenami, nocnicami, poludnicami, białymi damami, a także z ludzkimi kobietami. Córkami żmija i młynarzówny były siostry é Rion. Żmijowie okresowo linieli jak węże, oraz potrafili łykać pożywienie większe od swej głowy. Jedli gryzonie, żaby, jaszczurki, ryby, ślimaki, owady, ptaki, ale też większą zwierzynę, a także owoce, jarzyny, pieczywo i jaja. Ci z nich co zaprzedali się Rykarowi (Kąsacz, Trójrożec) byli ludożeracmi. Jednak ród Rucława i Ayisaki grupował przeważnie istoty poczciwe. Wiele z nich należało do stuha. W erze dwunastej żmij Sulimir walczył z powietrznymi straszydłami zamieniony w dziecko majace pod pachami... ptasie skrzydełka. Z Enków najwięcej czcili Mokoszę, Świętowita i Króla Węży.
Leśni ludzie bardzo różnili się od rusałek i wodników. Nie mieli skrzeli, ich krew była czerwona, a ich inne niż czerwone, czy żółte oczy nie świeciły w mroku. Nie potrafili też odtwarzać utraconych części ciała. Lubili kolor zielony i w takim nosili płaszcze. Mieszkali w lasach, często przenosząc się z miejsca na miejsce. Noce spędzali przy ogniskach na śródleśnych polanach, czasem też w szałasach i ziemiankach. Jedli wszystko to co my moglibyśmy jeść mieszkając w lesie. Smakowały im jesienne owoce wygrzebane spod śneigu, których sok przypominał w skutkach wino. Jedzono je zimą przy ogniskach przy uroczystych okazjach, nawet dzieci dostawały po małym kawałku, a kto zjadł za dużo tego zakopywano po głowę w ziemi i śneigu, aż wytrzeźwiał. Znali język i pismo toropieckie. Z Enków największą czcią otaczali Mokoszę, Borutę, Leśną Matkę, Żwerunę, Dziwicę, Swaroga i Srebronia. Przodowali w wiedzy o zwierzynie, kwiatach, ziołach, drzewach i grzybach.
Byli lojalnymi poddanymi wszystkich władczyń i władców. Sami mieli tylko lokalnych wodzów plemiennych, lecz unikali wojen miedzy sobą. Raz zwołali wiec i wybrali króla, który już w drugim roku rządów zmusił swych poddanych do wojny z Oxlandem. Chciał uczynić Fiszhuzę swą stolicą. Jednak kureń złorzony z Wydrzanek zabił go i jego kompanów a leśni ludzie aż do końca swej historii zosatli bez króla i to z własnej woli. Było to za królowej Aradvi.
W erze jedenastej mordował ich tysiącami Kościej, palił im lasy i obracał w niewolników. Mieli tez wroga w osobie Krwawego Burka, króla Neurów. Po potopie zawarli przymierze z Baltainem, bratem Slovana i jego córka wyszła za wodza leśnych ludzi. Z ich dzieci powstał naród pruski, żyjący aż do średniowiecza. W czasach chrztu Polski, w Prusach pewien wajdelota orędował za stworzeniem jednolitego państwa pruskiego, na na podobieństwo państwa Polan. Śpiewał o tym w balladach o tyranii Kościeja i Krwawego Burka, oraz o męczeństwie leśnych ludzi w państwie Popielidów. Jednak pewnego razu znaleziono go w lesie przebitego strzałą; zrobili to siepacze wodzó plemiennych nie chcących zrezygnować ze swej niezależności. Wajdelota był leśnym człowiekiem i nazywał się Romowan.

1 Należy tu wymienić niektóre szczepy Lynxów, Neurów, Dziczan, kotołaków, w mniejszym stopniu - Zajęczan
2 Oto Anej I, moja kochana siostra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz