,,Wierzono, że Pawlaczycę ze wszystkich stron otacza Las pełen zwierząt, rusałek, żmijów, wodników, wąpierzy, strzygoni, diabłów, czarownic, krasnoludków, olbrzymów i innych istot [...]'' - ,,Pawlaczyca cz. I Słomiane wojny''
Rokitnickie
Sioło tego dnia miało gości. Za stołem, przed Boruta i Leśną
Matką siedział dziwny stwór zwany żmijem. Postury był
człowieczej, lecz miał jaszczurczy łeb, smocze zęby i wężowy
język. Na palcach dłoni i stóp (ludzkich!) srożyły się orle
szpony, az tyłu zaś dyndał wężowy ogon. Żmija pokrywała
szarozielonkawa, łuskowata skóra, z czarnym zygzakiem na plecach.
- Wiem Rucławie, że twój syn, żmij
Lamia został przez Juratę mianowany namiestnikiem Morza Rajskiego -
ozwał się Boruta, a mówiąc ,,Morze Rajskie'' miał na myśli
Morze Śródziemne.
- To prawda - odrzekł
żmij - widzialem jak dostawał złoty trójząb i rydwan ciągnięty
przez foki, ale to takie mało ważne ozdóbki. Raduje moją żonę
Ayisakę i mnie, to, że Lamia wiernie spełnia swe obowiązki.
Chroni rybaków z ras starszych niż toropiecka1
i osady nabrzeżne przed sztormami i trzęsieniami ziemi, ratuje
tonących takich jak Neurowie i Zajęczanie, a pomaga mu podobno całe
stado delfinów. Najważniejsze, że kocha osiedlających się na
brzegach i ratuje ich z radością. Marzyłem, że będzie jako stuha
walczył z ażdachami, lecz to jest jego prawdziwe powołanie. Jurata
ma z niego pociechę - Rucław chwalił syna.
Rusałka
Ayisaca ubrana w biel, miała długie, brązowe włosy ni to proste,
ni kręcone. Wyglądała jak Kaztia z ery jedenastej, oraz jak
Ayisaca é
Rion z trzynastej ery. Chata na bagnach, pełna była w tym momencie
dzieci jej i Rucława. Cztery żmije i pięcioro podobnych do małych
rusałek i wodników. Chłopcy okrywali się zielonymi płaszczami, a
dziewczynki miały pod nimi czarne sukienki. W takim stroju, w
jedenastej erze, Kurko wraz z Tinezem i Królem Węży zeszła do
Čortlandu,
by ratować Deneba. Wtem Ayisaca powstała, bo oto w chacie pojawiła
się kolejna niewiasta w bieli. Nie nosiła żadnych ozdób, poza
dużym, czerwonym dyskiem zawieszonym na szyi. Miała złotawe włosy.
Rucław
ukląkł przed nia, lecz królowa dałą mu znak, by wstał.
- Otus Anej ov Peresaya,
ysena loviena sistera2!
- powiedziała Ayisaca, po czym obie uściskały się i ucałowały w
kolano.
- Zapraszam pierwociny
żmijów i leśnych ludzi do Toropiecka! - rzekła królowa o
wyglądzie Kurko i Anej é
Rion.
*
Lamia
był ciemnozielony. Istnieli żmijowie szarzy z zygzakiem, czarni,
rdzawi, miedziani, brązowi, a nawet żółci i jasnozielono -
niebiescy; brakowało natomiast cielistych. Pierwszy żmij, Rucław,
był synem Mokoszy. Niektórzy zamieniali się w węże, tak uczynił
ojciec Iliyona Muromiego. Byli wśród nich sami mężczyźni, toteż
aby nie wyginąć, zawierali związki małżeńskie z rusałkami,
Wiłami, czarownicami, syrenami, nocnicami, poludnicami, białymi
damami, a także z ludzkimi kobietami. Córkami żmija i młynarzówny
były siostry é
Rion. Żmijowie okresowo linieli jak węże, oraz potrafili łykać
pożywienie większe od swej głowy. Jedli gryzonie, żaby,
jaszczurki, ryby, ślimaki, owady, ptaki, ale też większą
zwierzynę, a także owoce, jarzyny, pieczywo i jaja. Ci z nich co
zaprzedali się Rykarowi (Kąsacz, Trójrożec) byli ludożeracmi.
Jednak ród Rucława i Ayisaki grupował przeważnie istoty poczciwe.
Wiele z nich należało do stuha. W erze dwunastej żmij Sulimir
walczył z powietrznymi straszydłami zamieniony w dziecko majace pod
pachami... ptasie skrzydełka. Z Enków najwięcej czcili Mokoszę,
Świętowita i Króla Węży.
Leśni
ludzie bardzo różnili się od rusałek i wodników. Nie mieli
skrzeli, ich krew była czerwona, a ich inne niż czerwone, czy żółte
oczy nie świeciły w mroku. Nie potrafili też odtwarzać utraconych
części ciała. Lubili kolor zielony i w takim nosili płaszcze.
Mieszkali w lasach, często przenosząc się z miejsca na miejsce.
Noce spędzali przy ogniskach na śródleśnych polanach, czasem też
w szałasach i ziemiankach. Jedli wszystko to co my moglibyśmy jeść
mieszkając w lesie. Smakowały im jesienne owoce wygrzebane spod
śneigu, których sok przypominał w skutkach wino. Jedzono je zimą
przy ogniskach przy uroczystych okazjach, nawet dzieci dostawały po
małym kawałku, a kto zjadł za dużo tego zakopywano po głowę w
ziemi i śneigu, aż wytrzeźwiał. Znali język i pismo toropieckie.
Z Enków największą czcią otaczali Mokoszę, Borutę, Leśną
Matkę, Żwerunę, Dziwicę, Swaroga i Srebronia. Przodowali w wiedzy
o zwierzynie, kwiatach, ziołach, drzewach i grzybach.
Byli
lojalnymi poddanymi wszystkich władczyń i władców. Sami mieli
tylko lokalnych wodzów plemiennych, lecz unikali wojen miedzy sobą.
Raz zwołali wiec i wybrali króla, który już w drugim roku rządów
zmusił swych poddanych do wojny z Oxlandem. Chciał uczynić
Fiszhuzę swą stolicą. Jednak kureń złorzony z Wydrzanek zabił
go i jego kompanów a leśni ludzie aż do końca swej historii
zosatli bez króla i to z własnej woli. Było to za królowej
Aradvi.
W erze
jedenastej mordował ich tysiącami Kościej, palił im lasy i
obracał w niewolników. Mieli tez wroga w osobie Krwawego Burka,
króla Neurów. Po potopie zawarli przymierze z Baltainem, bratem
Slovana i jego córka wyszła za wodza leśnych ludzi. Z ich dzieci
powstał naród pruski, żyjący aż do średniowiecza. W czasach
chrztu Polski, w Prusach pewien wajdelota orędował za stworzeniem
jednolitego państwa pruskiego, na na podobieństwo państwa Polan.
Śpiewał o tym w balladach o tyranii Kościeja i Krwawego Burka,
oraz o męczeństwie leśnych ludzi w państwie Popielidów. Jednak
pewnego razu znaleziono go w lesie przebitego strzałą; zrobili to
siepacze wodzó plemiennych nie chcących zrezygnować ze swej
niezależności. Wajdelota był leśnym człowiekiem i nazywał się
Romowan.
1
Należy tu wymienić niektóre szczepy Lynxów, Neurów, Dziczan,
kotołaków, w mniejszym stopniu - Zajęczan
2
Oto Anej I, moja kochana siostra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz