,,Wineta, (łac. urbs Venetorum, miasto Wendów), zwane Jumme zostało według legendy pochłonięte przez morze. Faktycznie zostało1121 zburzone przez Duńczyków, zaś mieszkańcy przesiedlili się do Wolina'' - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga to 18 Victor do Żyżmory''.
,,W owej książce [H. Dosklecijova ,,Diogenes w beczce''] były też inne historie: o Wieży Babel (zamiast Jahwe występował w niej babiloński bóg Marduk), o jabłku Newtona i jajku Kolumba, o Napoleonie Bonaparte, Galileuszu, Diogenesie, Aleksandrze Wielkim, Juliuszu Cezarze i o jednym z moich ulubionych świętych – św. Tomaszu Morusie. (O tym, że był to święty dowiedziałem się dużo później z 'Promyka Jutrzenki'; uczyłem się o nim na religii w klasie szóstej i pisałem o nim wypracowanie. Wybrałem go na swego patrona na bierzmowaniu, wcześniej myślałem o św. św. Albercie Wielkim i Brendanie)'' - ,,Legenda''
Erazm
Tomaszowi pozdrowienia.
Z
całego serca pragnę Ci podziękować za poprzedni Twój list,
zawierający przekaz o walce Heraklesa z olbrzymem Albionem, w którym
prosiłeś mnie o opisanie wpływów jakie Grecy wywarli na
sąsiadujący z nimi wielki naród Scytów, czyli Słowian
(Stawanoi).
Zasięgając opinii uczonych mężów z Czech i Polski w owej
materii, natrafiłem na godny szczególnej uwagi list Zygmunta
[Starego], syna Kazimierza, króla Sarmacji Europejskiej, graniczącej
z Sarmacją Azjatycką. Władcę tego miałem już okazję wychwalać
za jego miłosierdzie okazane pokonanemu na wojnie Zakonowi
Najświętszej Maryi Panny [Krzyżakom], gdyż mimo ogromu zła jakie
ci wyrządzili jego królestwu, nie tylko w tym stuleciu, ale i w
poprzednich, miast ich pozabijać, kazał im przyjąć naukę Lutra,
którą Ty, jako kanclerz Anglii stanowczo zwalczasz, oraz utworzyć
świeckie księstwo w Prusach. Tenże Zygmunt, pierwszy tego imienia,
któremu rybacy pokazali złowionego w Bałtyku biskupa
morskiego, jak dowiedziałem się w liście od imć Konrada Gesnera; uczonego przyrodnika ze Szwajcarii, opowiadał mi historię niepokojąco podobną do greckiego mitu o Atlantydzie, który znamy z pism Platona. Intrygującym jest, że Atlantyda ma swój odpowiednik również w Bretanii – jest nim zatopione miasto Ys. Myślę, że jest to świadectwo prawdziwości słów Pisma Świętego o potopie.
morskiego, jak dowiedziałem się w liście od imć Konrada Gesnera; uczonego przyrodnika ze Szwajcarii, opowiadał mi historię niepokojąco podobną do greckiego mitu o Atlantydzie, który znamy z pism Platona. Intrygującym jest, że Atlantyda ma swój odpowiednik również w Bretanii – jest nim zatopione miasto Ys. Myślę, że jest to świadectwo prawdziwości słów Pisma Świętego o potopie.
Stawanoi,
jak nazywa Słowian Klaudiusz Ptolemeusz, opowiadają o wielkim
lądzie zwanym Vinetą. Była to wyspa większa niż królestwa
Anglii, Irlandii i Szwecji razem wzięte, wyrastająca z grzbietu
morskiego potwora Wyspożółwia, którego poeci w Twoim kraju
określają imieniem Fastitocalon. Vineta nie miała przeto stałego
miejsca jak inne wyspy, jeno pływała po wszystkich morzach i
oceanach świata. Wyspożółw, ów największy z żółwi, był
synem bogini Juraty, którą Grecy nazywali Amfitrytą, a
Kanaanejczycy – Aszerą. Z jego czarnej skorupy wyrastała kraina
przedziwnej piękności – wielka i żyzna, usiana lasami i górami,
polami, łąkami i bagnami, obfitująca w rzeki i jeziora, zasobna w
zwierzynę, ryby – łososie i pstrągi, oraz z złoto, srebro,
drogie kamienie, kość słoniową dobywaną z ziemi, niczym w pewnej
azjatyckiej krainie, którą podbił niedawno ataman Jermak
Atiefiejewicz, sól, miedź i węgiel, smołę ziemną (mumio), oraz
zaginione dziś metale, perły i kamienie o mocy czarodziejskiej.
Wyspę
zamieszkiwały tury, żubry, dziki, jelenie, sarny, daniele, łosie,
kozice, koziorożce, dzikie kozy, tarpany, małpy, świstaki, wilki,
lisy, rysie, żbiki, niedźwiedzie brunatne na nizinach, a białe w
górach, bobry i borsuki wielkości niedźwiedzi, wydry, gronostaje,
rosomaki i sobole, orły, sokoły, jastrzębie, sowy jarzębate i
śnieżne (w górach), czaple, bociany, żurawie, dropie i bobry
zwyczajnej wielkości, (które w Anglii Twój pan, Henryk ósmy tego
imienia otoczył ochroną prawną), węże, jaszczurki i żółwie –
od maleńkich po ogromne, szczupaki, sumy i jesiotry, wielkie i
barwne motyle, w wodach przybrzeżnych zaś foki, morsy, uliki
[śledzie], tuńczyki, rekiny, ryby – diabły [raje], makrele,
szproty, narwale, delfiny, wieloryby, sadłożercy [orki],
ośmiornice, mątwy, żółwie morskie, gąbki i korale. Jak podaje
Kalimach na Vinecie żyły również lwy, pantery, gepardy, szakale,
hieny, gazele, cameloleopardy [żyrafy], nosorożce, hipopotamy,
dzikie osły, słonie, strusie, sępy, flamingi, ibisy i krokodyle,
rosły zaś dęby, buki, brzozy, graby, grusze, jabłonie, palmy,
oliwki, cedry, cyprysy, świerki, jodły, lipy, modrzewie, wiśnie,
orzechy, sykomory, drzewiaste paprocie, oraz wymarłe już ci drzewa
o nazwie ,,brzozoświerki'',
mające pień brzozy, a gałęzie świerkowe.
Na
owej wyspie oprócz ludzi mieszkały też takie istoty rozumne jak:
nimfy, przez Słowian zwane rusałkami i Wiłami, wodniki, wilkołaki
[lykantropoi] z plemienia Neurów, o których pisał Herodot,
olbrzymy, żywiołaki, Pigmeje – przez Słowian nazywane
krasnoludkami, a przez Holendrów – czerwonymi czapeczkami,
czarownice, południce […], nocnice […], jednorożce, ondyny,
gnomy, sylfy, salamandry, Centaury, syreny, satyry, feniksy żar –
ptaki, Lynxowie, czyli ludzie z głowami rysiów, żmijowie, czyli
ludojaszczury, smoki powietrzne powstałe ze żmij, którym wyrosły
szponiaste łapy i błoniaste skrzydła, kotołaki, lisołaki, góskie
smoki, mantykory, Płanetnicy – podobne do ludzi plemię o
niebieskiej skórze zamieszkujące Księżyc i rozkazujące pogodzie,
elfy; stworzone przez Prometeusza, ożywione drzewa, karły,
łabędziewy, dzicy ludzie i bogowie wiedzą jakie jeszcze.
Królestwo
na grzbiecie Wyspożółwia założyli Słowianie. W erze dwunastej
według ich pogańskiej chronologii, to jest tysiące lat przed
Abrahamem, założeniem Babilonu, Troi, Tyru, Aten, Sydonu, Niniwy,
Jerozolimy, Rzymu i Akwizgranu, nim narodzili się Salomon i
Aleksander Wielki, Psametych – pierwszy faraon Egiptu, Juliusz
Cezar, Oktawian August i Pan nasz; Jezus Chrystus; kiedy nikt jeszcze
nie słyszał o Zoroastrze, ani o Mahomecie, Achillesie, Hektorze,
Arturze – przesławnym królu Twojej ojczyzny, ani o Karolu
Wielkim, nim nastali Papieże i Chrześcijańscy Królowie; kiedy
nikomu nie śniło się nawet o Platonie czy Arystotelesie; w czasach
pełnych dziwów i czarów, kiedy to mogło się wydarzyć wszystko
oprócz nudy; trzech słowiańskich herosów odebrało Wyspożółwia
piratowi Sołowiejowi, który miał moc zabijać głosem. Owymi
bohaterami byli Eliasz z Muromy; zbudowanego przez Myrmidonów grodu
mającego w herbie mrówkę [Ilja Muromiec], oraz bracia Waligóra i
Wyrwidąb – wszyscy silni jak Samson i Herakles. Razem z braćmi,
wykarmionymi przez wilczycę i niedźwiedzicę podróżowała ich
siostra Wanda. Nie należy mylić ją z córką starożytnego króla
Krakusa, który zwyciężył Juliusza Cezara. Bohaterowie odbyli
więcej wojaży na grzbiecie Wyspożółwia. Na Wyspach Sołowieckich,
gdzie Moskale pobudowali klasztory, pochowali Sołowieja Chąsiebnika,
który służył im jako niewolnik. Przeżywali liczne przygody na
morzach i lądach takich jak Cipangu – dzisiejsza Japonia, Mu i
Lemuria – zatopione dziś kontynenty u wybrzeży Azji, Lonia, skąd
pochodził Tristan, Mogdaszo [Madagaskar], Afryka i krocie innych.
Eliasz [Ilja] poślubił Wandę i miał z nią syna Wentę, który na
grzbiecie Wyspożółwia założył gród Vinetę i królestwo o tej
samej nazwie. Przedziwne to było państwo. Osiedlali się w nim
głównie Słowianie ze wszystkich plemion Sclavii [Sclawinii],
ale także herosi, zbiegli niewolnicy i ci co opuścili swe
ojcowizny, by nie żyć pod jarzmem tyranów z niemal wszystkich
ludów i języków Europy, Azji, Afryki i Atlantydy, jak Giptowie,
dziś nazywani Cyganami, którzy opuścili Indie, aby nie brać
udziału w wojnie, Ligurowie znad Morza Śródziemnego, barbarzyńcy
z Burus, czyli dzisiejszych Prus, przodkowie dzisiejszych Litwinów,
których uciskał tyran – czarnoksiężnik Musulus z miasta Mosul w
Mezopotamii, Grecy, Ilirowie, Cymbrowie, Goci, Aramejczycy, Amoryci,
Nubijczycy, Etiopowie, ludy Ofiru i Tarszisz, czyli Hiszpanii,
Trakowie, Italikowie, Brytowie, Galowie, Irlandczycy, Medowie,
Baktrowie, Sogdyjczycy, Hunowie, Hetyci, Hindusi, Solimowie, dziś
zwani Żydami, Arabowie, Scytowie, ludy Kitaju i Tebetu, Libijczycy,
Sarmaci i Kimerowie, Lidyjczycy i Elamici, Kolchowie i Ormianie,
Atlanci i Majowie. Vineta była dla nich wszystkich miejscem
schronienia przed uciskiem i nadziei na przygody jak dzisiejsza
Ukraina. Językiem urzędowym była słowiańska ,,mać
– mowa''
(lingua
mater)
do dziś używana przez Polaków.
Gród
stołeczny zwany Vinetą, jak i siedem pozostałych (Bramimor,
Borowoje, Sukogród, Cudosławice, Łączyce, Dawisłok, Chranimirsk)
były wielkie, otoczone potężnymi murami wzmocnionymi zaklęciami,
pełen kwiatów i drzew rodzących słodkie owoce – jabłka, figi i
granaty. Obfitowały w kryształowe fontanny, w których mieszkały
ryby o złotej łusce spełniające życzenia, marmurowe
domy i pałace o złotych dachach i srebrnych okiennicach, świątyń
ze złotymi bałwanami bogów, zwanych przez Słowian ,,Enkami'',
czyli Aniołami, tętniących życiem agor, portów, ogrodów
gromadzących dzikie zwierzęta i rośliny, obserwatoriów
astronomicznych i stadionów do ćwiczeń cielesnych. W największej
świątyni w centrum grodu stołecznego płonął wieczny ogień ku
czci najwyższego boga Ageja, którego posłańcami byli Enkowie, zaś
dzieci do zabawy dostawały złote i srebrne monety.
Na
Vinecie nie było niewolników, korupcji, biedy, głodu i chorób,
brakowało winiarni, piwiarni i zamtuzów, zaś urzędników było
tylko tyle co kot napłakał. Życie owych ludzi trwało znacznie
dłużej niż w innych częściach globu, zaś starość była
pogodna i nie przynosząca cierpień, podobnie jak śmierć, która
przypominała zaśnięcie. Vineci gardzili pochlebstwami, a cenili
uczciwość – nikt kto głosił nawet bardzo przykrą prawdę nie
musiał u nich oczekiwać przykrości. Był to lud rycerski,
honorowy, prawy, ceniący odwagę – na Vinecie nigdy nie zabijano
niewiast, ani dzieci, ani przed ani po narodzeniu, lecz płodność
traktowana jak wielkie błogosławieństwo. Mężowie z najdalszych
lądów, takich jak Mu, czy Tartaria marzyli o niewiastach z Vinety,
o których prawili pieśniarze, że były najpiękniejsze i najmilsze
z całego rodu ludzkiego.
Poeci
sławili również męstwo i niezwykłe przygody vineckich herosów –
Eliasza z Muromy [Ilji Muromca], który po śmierci Wandy udał się
do królestwa Amazonek i poślubił ich królową Artę, braci
Waligóry i Wyrwidęba, którzy w Tarszisz pochwycili i odczarowali
smoczycę Kolubrynę, wojowniczki Lścigniewy,
najady
Sulisławy, co zginęła bohatersko w trakcie obrony wyspy przed
Jutami, dzikiej Siłowany żyjącej w lesie, Borany, Mstibory,
Świecimiry, Baczki, Polnicy walczącej naraz dwiema szablami,
Modromiry, Miesiąc – Kranicy, Moigniewy, driady Drzewy, Sulimiry,
jej sióstr Suligniewy, Sulibory, Sulimory, Suligory i Sulijary
(każda z nich była piękna niczym sama Afrodyta, a zażarta w boju
jak Ajax), rycerzy Krasuty, Sławuty, Mogta Buszłaja, Jarolwa,
Drewuty, Wodzisława, Lechomira – obłąkanego wojownika, co
mieszkał na mogiłach i rozmawiał ze zmarłymi, Kazimierza,
Borowoja, Sukomira, wykarmionego w niemowlęctwie przez sukę,
Rysigniewa – syna kobiety i białego rysia Deneba, Słońcesława i
Chorsamira, których ojcami byli bogowie Swaróg i Chors, Borojara i
Jarobora, Władysława Ligura, Stanibora, Stoimira, Stoisława,
Deszczuna, poczętego przez dziewicę, której łono zrosił deszcz,
Wołgosza, tygrysa Źwirzomora, burego niedźwiedzia Bronidziewa,
wilka, czy też jak podają inni – wilkołaka – Wsiesława
Ljudodava, białego niedźwiedzia Jarożara, pytona Kozyka i
olbrzymiego orła Dravida (każde z tych zwierząt mocą Boruty i
jego żony Dziewanny miało rozum i władało ludzką mową).
Wbrew
zakazowi Juraty, król Wenta skierował Wyspożółwia na Morze
Srebrne, dziś zwane Bałtyckim. Wydał wojnę czarownikowi
Musulusowi (Masiulisowi)
i zwyciężywszy w bitwie broniące go morskie potwory, sztorm, grad
i śnieżycę, pojmał go w niewolę. Wbrew radom swojej drużyny nie
uśmiercił go, zaś z czasem czarnoksiężnik stał się doradcą i
faktycznym władcą Vinety. Wenta słuchał go we wszystkim, jak
niewolnik. Musulus prowadził wystawny tryb życia niby Krezus; król
lidyjski, kazał oddawać sobie cześć jako bogu, tak jak czynili to
egipscy faraonowie i rzymscy cesarze (skazał na śmierć Wyrwidęba
i wielu innych herosów i heroin za odmowę oddania pokłonu swemu
złotemu posągowi), gnił w pijaństwie i rozpuście niczym Neron,
Kaligula, Heliogabal i Komodus, wprowadził niewolnictwo i ustanowił
eunuchów tak jak to uczyniła Sreramida – królowa asyryjska,
otaczał się sforą urzędników, składał ofiary z ludzi jak
faraon Buzirys, co chciał uśmiercić Heraklesa, zabierał rodzicom
dzieci na podstawie donosów, aby je palić w piecu, jak to czynili
Fenicjanie, nauczył Vinetów palić opium, oraz w nieskończoność
podwyższał podatki. Ponadto poszukiwał ukrytego skarbu Sołowieja
Chąsiebnika z Czarnego Błota, zdobytego na królu kikimor […]
Niemal Człowieku.
Wreszcie,
któregoś dnia w pogrążoną w ucisku i chaosie Vinetę najechali
Jutowie, dowodzeni przez króla Gaithaba Chciwego, który założył
gród Haithabu w Danii. Rozgorzała zażarta walka; król Wenta
poległ śmiercią godną rycerza. Jutowie byli niewiele lepsi od
krwiożerczych Hunów. Musulus wzbił się w powietrze i
czarnoksięskim zaklęciem obrócił Wyspożółwia w kamień. Vineta
zatonęła u wybrzeży słowiańskiej wyspy zwanej Wolinem, gdzie jak
wierzyli Słowianie została stworzona pierwsza para ludzka. Tylko
nieliczni z jej mieszkańców się uratowali, a wśród nich synowie
Wyrwidęba i Kolubryny, bracia Simajdion i Aukštan,
którzy założyli Żmudź i Auksztotę. Dumna i potężna Vineta nie
była pierwszym, ani ostatnim królestwem, które zginęło przez
grzech
-
Erasmus, amicus tuus.
Tomasz
Erazmowi pozdrowienia,
Z
ogromną przyjemnością przeczytałem Twój list opowiadający o
zatopionym lądzie Vinecie – list mądry i wnikliwy, pobudzający
wyobraźnię i skłaniający do przemyśleń. Od dłuższego już
czasu zamierzam napisać traktat o ustroju możliwie najbliższym
ideału, zaś po lekturze Twojego listu wychwalającego cnoty
pogańskich Vinetów – jakże bliskie cnót chrześcijańskich,
umyśliłem sobie, że moje państwo idealne, będzie się mieściło
na wyspie, której zamierzam nadać nazwę Utopia. [….] Pozdrawiam
-
Thomas, amicus tuus.