W okresie wczesnoszkolnym czytałem polski komiks o detektywie rozwiązującym trzy zagadki: skąd wieje wiatr, gdzie znajduje się zaginiony ląd Atlantyda i tajemnicę meteorytu tunguskiego. Upadek tego ostatniego został w komiksie przedstawiony jako rozbicie się statku kosmicznego przez głupi żart dzieci pary kosmitów. Był to mój pierwszy kontakt z tematyką meteorytu tunguskiego. Kiedy byłem już starszy (klasa szósta) czytając powieść Alfreda Szklarskiego ,,Tajemnicza wyprawa Tomka’’ natrafiłem na fragment, w którym katastrofa tunguska uratowała głównych bohaterów przed pościgiem Rosjan i Jakutów.
30 czerwca 1908 r. na niezamieszkanym obszarze Syberii nad rzeką Podkamienną Tunguską upadło olbrzymie ciało niebieskie (prawdopodobnie asteroida). Zniszczeniu uległy ogromne połacie tajgi. Wybuch był widziany i słyszany z bardzo dużej odległości. W wielu miejscach w jego następstwie zaobserwowano zjawisko białych nocy.
Istnieją różne fantastyczne teorie wyjaśniające katastrofę tunguską jak wspomniana już narracja o rozbiciu się UFO. Inni mówią o działaniu wynalezionego przez Nikolę Teslę promienia śmierci wycelowanego w Biegun Północny (odsyłam do posta: ,,Nikola Tesla’’). Wreszcie według sekty Świadków Jehowy kolizja była nie czym innym jak przejęciem przez szatana władzy nad światem (wybuch I wojny światowej w 1914 r. miał być według nich Armagedonem).