wtorek, 14 maja 2013

Wczele



,,W erze dziewiątej rządziła tam królowa rusałek Afaraka [...]'' - Biały Tulipan, król afrykański z ery jedenastej.


Minęło już parę lat, a Aradvi jak nie było tak nie było. Wreszcie wezwawszy pomocy ze strony Mokoszy i Świętowita ogłoszono koniec dynastii i zaczęto wybierać nową królową. Czy będzie nią regentka Żywka? Była dobra i gospodarna, lecz niektórzy winili ją za zaginięcie królowej i Mugora w przyszłości. Oczywiście nie była to prawda. Żywka obawiała się o los przyjaciółki i nawet odradzała jej podróż w czasie. Jednak wskrzeszając tradycje olbrzymów i Lynxów do Toropiecka zjechali kandydaci i kandydatki z całego świata. Głosowano w starodawny sposób przez podniesienie włóczni. Zwycięstwo przypadło czarnoskórej rusałce z Afryki, Afarace (strkr. ,,Afryka''). Nosiła krasną suknię i dużo złota. Po uroczystej koronacji przeniosła pudełko piasku znad Toropiecka Lykanus do swej nowej stolicy. Był nią gród Nandia. Afaraka zalicza się do zasłużonych królowych, choć te w erze dziewiątej nie miały aż tak dużo zajęć. Najważniejsze to sądzić poddanych, bronić ich przed straszydłami i upiększać i poznawać świat. Wszystkie te zadania zostały przez nią wzorowo wykonane. Miała wielką wiedzę o zwierzętach i stworach. Wybudowała wiele czarodziejskich fontann, leczących wszystkie choroby, w tym ,,biały pomór''. Jej dziełem jest na przykład fontanna w Bajadorsku, w kształcie ogromnego pucharu, której wody leczyły pogryzienia przez morskie potwory. Bajadorsk leżął bowiem nad straszliwym Morzem Ciemności, gdzie ustawicznie zalega mrok i gdzie żyją ogromne bestie. Zanim została królową badała Morze Suche, tak gorące, że została z niego sam sól i Górę Magnetyczną na zachodnim Końcu Świata. Między nią, a kontynentem rozciągały się Wyspy Bergamuty, które również zbadała. Pewnego razu oswoiła mngvę - wielkiego kota, który pożerał wiele rusałek i wodników. Gdy mngva spała, Afaraka wyjęła jej kolec z łapy, a gdy kot się przebudził już nie chciał jej atakować. Mngva miała wygląd szarej tiherny wielkości osła. Miała wielkie bestiarium, w którym były między innymi: żywiące się wyłącznie solą zielone słonie widziane na Morzu Suchym, słoń z dwiema trąbami z Bergamutów, mngva, too, dilai, chimiset, żar - ptak, zwany feniksem, smok górski, muhalu, gryf, czui - mfisi, marozi, krokuta, rynocoros i koń w paski. Słynęła też z tego, że wynalazła grę w szachy.



Tymczasem niczym ziarenka piasku w klepsydrze uciekały dni jej młodości, aż zapragnęła zosatać żoną i matką. Ogłosiłą konkurs:
- Wyjdę za tego, kto pokona mnie w grze w szachy! - do Nandii przybyły tłumy wodników pragnących poślubić królową. Każdy z nich musiał wcześniej zwyciężyć ją w turnieju szachowym. Nie było łatwo. Ponad stu kawalerów musiało zrezygnować z zalotów, bo Afaraka wszystkich pokonała. Teraz siedziała za stolikiem z jeszcze jednym. Nazywał się Dzik znad Tinerpy. Była pewna, że i jego odprawi z kwitkiem. Zaczęła się gra. Lecz co to?! Dzik okazał się lepszym graczem. Teraz królowa będzie musiała go poślubić. Nagle - zalotnik porwał szachownicę i nim Afaraka pojęła co się stało, otrzymała nią potężny cios w głowę. Szachownica poszła w drobny mak, a na białą suknię poczęły kapać niebieskie krople krwi. Dzik znad Tinerpy zmieniał się w oczach. Na jego karku wyrosła dzicza głowa a z ryja leciały dym i siarka. Na dłoniach i stopach wyrosły szpony, a na plecach - błoniaste skrzydła. Gdy Afaraka była na północy, w Toropiecku słyszała, że po stepach hula straszliwy Zbreźnia Dzikofiejew, syn Boruty. Wyglądał zupełnie jak ten potwór tutaj.
- Jako twój mąż, pan i władca opiekę cię jak jarząbka i schrupię, a parę oddam Rykarowi! - ryknął, budząc straże uśpione żarem Słońca, który wysuszył ich skóry, włosy i odzież z życiodajnej wody, lecz w pobliżu przechodził czarnoskóry wodnik. Był to jeden z tych jeziornych wodników co pięć stadiów za siołem Ituri opiekują się zwierzętami i pilnują by nie wchodziły w szkodę. Pobiegł i zasłonił swym ciałem Afarakę. Ogień z ryja Dzikofiejewa począł palić mu rękę, lecz wodnik nie usunął się. Wtem karta się odwróciła; straż królowej zaczęła szyć w Čorta włoczniami, a ten ,,kolczasty niby jeż'' zamienił się w skrzydlatego dzika, zionącego ogniem i odleciał do Čortlandu.

,,Mam [...] zdolność do regeneracji niczym stułbia''

- mówiła Bratu i Siostrze pani Wanda Przepiórczewska, ale ogień niszczył tę zdolność. Dlatego bohaterski wodnik nigdy już nie odzyskał ręki. W zamian uzyskał srebrną od wdzięcznej Afaraki.Ta poniechała dalszego prowadzenia konkursu. Została narzeczoną Meusa, bo tak nazywał się jej wybawiciel, a po stu latach zostali mężem i żoną. Afaraka powiła wiele dzieci: córki Afrykę, Libię, Malgalezję i synów: Mauritiusa i Zanzibara. Na pamiątkę opisanej przygody zbudowano Wczele.

Ojciec i syn



,,Artus, diuk Bretaniey chrobry’’ – F. Villon ,,Wielki Testament’’


Olszan spłodził Barnima VI, którego znamy jako króla Bogdala. Ów nowy król poślubił księżnę Zielonych Stawów i bardzo ją kochał. Niestety królowa zmarła rodząc córkę, która otrzymała imię Liya (Lilia). Gdy królewna liczyła sobie osiemnastą wiosnę życia, a księżna Śląża, czarownica skompromitowana rozpustą i pijaństwem, została odwołana ze stanowiska, ku radości ludu prowincji, namiestnictwo otrzymała Liya. Mimo młodego wieku zdobyła serca niemal wszystkich swą dobrocią i roztropnością, a król był z niej dumny. Tymczasem Papież wysłał misjonarzy do Sklawinii, by pozyskali ją dla wiary Chrystusowej. Pięciu mnichów nie znalazłwszy posłuchu w Bohemii, dotarło do Analapii i głosiło Dobrą Nowinę w prowincji Ślążu, zaś kapłani Ageja i Enków rzucali na nich oszczerstwa. Gdy piorun zniszczył jeden z chramów, co przekonało wielu ludzi do Chrystusa, sioło będące tego świadkiem otrzymało nazwę ,,Pioruniec’’. Nowa wiara pozyskiwała sobie nawet kapłanów i kapłanki starej wiary, w końcu usłyszała o niej królewna Liya, rezydująca w Opolis.

,,Król Papież wysłał mocarnych czarnoksiężników, którzy zniszczyli piorunem chram Świętowitowy i chcą nas wszystkich pozabijać’’

- mówili oszczercy, lecz Liya zapragnęła rzetelnie zbadać sprawę. Na jej rozkaz, misjonarze przybyli do Opolis, a ich zwierzchnik, opat Marek, sam dający przykład świętobliwego życia, zapalał innych, w porywający sposób mówiąc o swej wierze. Liya słuchając z każdym słowem zaczynała tęsknić do ,,Crostosa’’, za którego ongiś oddała życie królowa Wanda Dziewicza. Gdy po kilku dniach, opat Marek, były rektor i żarliwy chrześcijanin, skończył naukę, królewna rzekła:
- Chcę przyjąć chrzest, nawet nawet jeśłi ma to być ostatnia rzecz w moim życiu! – po tych słowach padła na podłogę i skonała, a w ostatnich chwilach swego życia została ochrzczona. Widząc ten cud, wielu Analapów przyjęło chrzest. Oszczercy nie próżnowali.

,,Czarnoksiężnicy z Rzymu zabili czarami królewnę Liyę, choć nie zrobiła im nic złego, a nawet chciała przyjąć ich wiarę. Oni chcą nas wszystkich pozabijać’’.

Wieść ta dotarła do Nesty i król wielce bolał nad śmiercią córki, a gdy dotarły doń oskarżenia, że winnymi jej śmierci są groźni czarownicy z Rzymu, zapragnął ich ukarać, by nie mogli więcej krzywdzić jego poddanych. Po naradzie z arcykapłanem Wieżejką (Viseyka) postanowił, że pozabija rzekomych magów gałęzią świętego dębu, wyobrażającego Wielki Dąb. Wierzono bowiem, że czary najlepiej niweczy broń magiczna, ze świętego drzewa, lub kamienia wykonana. Tymczasem misjonarze trafili do prowincji Polani. Zmierzali do Posany. Król zaczaił się na nich w krzakach, jak jakiś zbójca i nagle wyskoczył z konarem, by ich zabić.
- To za Liyę! – wykrzyknął, zamierzając się na opata Marka., gdy wtem gałąź wypadła królowi z ręki, a on sam począł tańczyć taniec świętego Wita. Władca z rodu Kraka od dziecka był bowiem epileptykiem. Opat Marek modlił się.
- Chryste, nie poczytaj mu tego grzechu. Jeśli będzie Twą Wolą, spraw, by wyzdrowiał – następnie przeżegnał króla znakiem Krzyża Świętego, a taniec św. Wita ustał. Barnim VI został wyleczony z epilepsji do końca życia.
- Bóg dał, żem cię nie zabił – powiedział leżąc na twarzy. Przyjął chrzest i imię ,,Bogdal’’, co znaczyło ,,Bóg dał’’. Zrozumiał, że śmierć Liyi nie była winą ani misjonarzy, ani ich Boga, swemu mieczowi nadał imię ,,Gloria Christi’’, począł sprowadzać misjonarzy z Irlandii i Brytanii, nawracających łagodnie i skutecznie, oraz wzorem Poznana, Kraka i Wandy, założył w Neście ogromną bibliotekę. Wysyłał misjonarzy do najzapadlejszych stron swego kraju, a nawet do Roxu, Tmu – Tarakanu, Bohemii, Nürtu i Saksonii. Bogdal ofiarował w prezencie Papieżowi, ,,Biblię’’ spisaną na korze brzozowej i językiem starokrasnym, a Namiestnik Chrystusowy przyjął ją i pobłogosławił.

*
W owym czasie królem Brytów był przesławny Artur (Arturus), zwany Artusem, syn króla Utera Pendragona. Przez wiele lat odpierał ataki germańskich Anglów, Sasów i Jutów, a sam był z pochodzenia Sylurem i Cymrujczykiem. Stoczył z Germanami czterdzieści bitew, a po ostatniej, u stóp wzgórza Badon, z udziałem Vargreda, króla Anglów, Wilhelma, króla Sasów i Gadhelma, króla Jutów zawarł pokój z najezdnikami. Ci zobowiązali się nie napadać na Brytanię i dotrzymali obietnicy, tak długo jak żył Artur. Po jego śmierci w wojnie ze zdradzieckim Mordredem, najechali wyspę i podbili ją, choć nie całą. Artur ujarzmił i wcielił do swego królestwa Piktów, Szkotów, Irlandczyków, bez walki zajął Ultima Thule, gdzie wybudował klasztory irlandzkim mnichom, rzucił też na kolana Armorykę, Dację, Fryzję, Wyspy Owcze, Nürt i Svamię. Do jego serca wkradła się pycha, aż wreszcie postanowił podbić Analapię i uczynić z niej część imperium Błogosławionego Królestwa Logres.

,,Ten kraj jest bardzo zasobny, a jego mieszkańcy dzielni. Walczyli z Amazonkami i Sarmatami, z Persami, Grekami, Rzymianami, Awarami, Wandalami i Hunami. Ja, Artur, chrobry zwycięzca mnogich ludów, stawiam sobie za punkt honoru, ów waleczny lud Analapów, rzucić do swoich stóp’’

- nie pomagały tłumaczenia doradców, druida Merlina, który swój kunszt magiczny zawdzięczał ludziom ocalałym z Atlantydy i biskupa Pandulfa, że wówczas stanie się jak Germanie, których pokonał. Na nic zdał się płacz królowej Ginewry nad przyszłymi wdowami i sierotami. Na nic wreszcie, klątwa Papieża i zakaz sprawowania Eucharystii w całym Logres, bo Papież kochał Analapię jak drugą Ojczyznę. Król Artur zawarł przymierze z pogańską Saksonią i po wypowiedzeniu wojny uderzył od północy i zachodu. Opat Antoni z Rzymu napisał pełen oburzenia list, w którym padły słowa:

,,Co to za zgoda Chrystusa z Belialem? Co mają wspólnego ze sobą Jezus i diabeł Wotan?!’’

Brytowie rozgromili flotę Analapii. Jednak na samym początku, biskup Rondovrihu wyszedł na brzeg, naprzeciw flocie Logres z obrazem Maryi. Z wiarą zanurzył ramę w morzu i zerwał się sztorm, który zagnał statki Brytów z powrotem do Nürtu, żadnego nie zatapiając. Lancelot z pomocą Sasów zajął Bliski Zachód, dotarł do Pomori i oblegał Sedinum. Pod jego wysokimi wałami, pewien Szkot rzucił kamieniem w niesiony przez Sasów posąg boga Donara. Na nic się zdały próby pojednania zwaśnionych ze strony Lancelota; poganie i chrześcijanie miast razem zdobywać chrześcijański gród, poczęli się nawzajem wyrzynać. Niebawem król Franków, Klodwik uderzył na Saksonię i Brytowie stracili sprzymierzeńców. Artur zdobył Baltię, Canum, Larus, Truso i Błyszczydła; miasto to było własnością rodu Błyszczyńskich. Bazą króla było Canum. Zbudował tam wspaniały dwór, na którym niemal codziennie urządzał polowania w pobliskich lasach, uczty i turnieje. Bors (Vors) przybił do wybrzeży Burus. Zajął Olsanę i Rajgród, stolicę Jatvy. Z tych ziem atakował Podlesie. Artur, Lancelot i Bors połączyli swe armie, by uderzyć na Nestę, a Bogdal zastąpił im drogę pod grodem Vrist Küjvis. Straszna to była bitwa, a Analapów wspierali stolimowie. Wojsko Lancelota zostało rozbite. Król Artur cofnął się na północ. Analapijski możnowładca, pan Bożywoj Błyszczyński udał się w pościg za Borsem. Po krótkim oblężeniu odebrał mu Rajgród, a niedługo potem – Olsanę, a następnie zmusił Gawena do oddania Truso. Poddani Bogdala walczyli z Borsem bez nienawiści, bo choć był najeźdźcą, szanował podbijane ludy. Król Bogdal posuwał się nieubłaganie na północ. Stanął pod wałami Canum, zwyciężył w bitwie Artura, który ranny i zawstydzony podpisał pokój z Analapią i na znak pojednania dał Bogdalowi za żonę swą córkę Gewissę (w starożytności imię to nosiła córka cesarza Klaudiusza, żona jednego z władców Brytów). Wielka była ich miłość, choć początkowo Gewissa bała się wyjść za nieznanego sobie króla dalekiego kraju. Artur odbył pokutę. Odziany tylko we włosiennicę i bosy odbył pielgrzymkę do Rzymu, a był grudzień. Trzy dni czekał na mrozie, pod pałacem papieskim, aż Papież widząc jego skruchę, zdjął klątwę z króla i jego kraju i zaprosił go, by spędził z nim czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli. Papież lubił i szanował króla Artura, któremu zresztą, ongiś zawdzięczał uwolnienie z niewoli tyrana, samozwańczego cesarza Lucjusza i nie chciał go karać w nieskończoność. Po powrocie na zamek Camelot, król Logres miał sen. Widział najpierw wielką bitwę i liczne trupy poległych. Słyszał chór zawodzenia wdów i sierot. Krew, krew, krew. Taka była cena budowy imperium Logres. Jedynie Ultima Thule została nabyta bezkrwawo. Potem ujrzał bunt całego chóru aniołów. Przewodził im Lucyfer (Jutrzenka). Michał Archanioł rzekł: ,,Któż jak Bóg’’!, a Lucyfer: ,,Któż jak ja’’! Michał zwyciężył zbuntowany chór, a anioły go tworzące, stały się diabłami. Razem ze swym wodzem zostały strącone na Ziemię i swym ciężarem wydrążyły lej zwany Piekłem. Swą budową przypominało Koloseum, które król Artur widział w Rzymie. Razem z Lucyferem, spadł z Nieba szmaragd przecudnej piękności, który znaleźli Żydzi. Wydrążyli w nim równie zachwycający kruż, który przekazywali sobie z pokolenia na pokolenie. Ostatnim jego posiadaczem był św. Józef z Arymatei. Kielich ów służył w Wieczerniku, z niego pił Jezus Chrystus i Jego Apostołowie. Gdy Jezus został ukrzyżowany, św. Józef z Arymatei zbierał Jego Krew do owego kielicha. Następnie za radą św. Nikodema, chcącego uchronić przyjaciela przed prześladowaniami, popłynął do Brytanii, gdzie ukrył kielich. Tam też, w Glastonbury zasadził krzew, który w zwykłe dni niepozorny, w święta okrywał się kwieciem i biła odeń łuna jak od ognia. Szmaragdowy kruż zwał się Świętym Graalem, a nazwa jego oznaczała Krew Króla1. Potem śniącemu Arturowi ukazał się anioł i rzekł: ,,Bóg żąda od ciebie pokuty za krew, którą przelałeś w podbojach. Chce byś zarządził poszukiwanie Graala. Jednak nie tobie jest dane go odnaleźć’’ – Artur zbudził się. Zasięgnął rady biskupa Pandulfa i druida Merlina (ów był poganinem, lecz przyjął chrzest na łożu śmierci, ku wielkiej radości swego przyjaciela, biskupa), po czym zarządził wielkie poszukiwania. Wzięli w nich udział wszyscy Rycerze Okrągłego Stołu, a wśród nich był Słowianin – Analapijczyk Stefan, który przed chrztem nosił imię Leliwa (Łełyva). Stefan Leliwa ongiś służył panu Bożywojowi Błyszczyńskiemu, po zawarciu pokoju z Brytami udał się na wyprawę – pielgrzymkę. Tylko on i Percewal, potomek grubiańskiego zabójcy potworów Peredura, uzyskali łaskę widzenia Graala. W nagrodę król Artur nadał im herby - ,,Kruż’’ dla Percewala i ,,Leliwę’’ dla Stefana, który wrócił na starość do Analapii. Był przodkiem Jana Długosza.
Po śmierci Artura, jego imperium rozpadło się. W poludniowym Nürcie, władzę objął były paź króla, Suet (Švitsien). Od jego imienia wywodzi się nazwa Szwecja (Švitsienland).



*
,, [...] załopotały skrzydła wielkiego jak Kraken smoka. Był brunatny, miał siedem głów i dziesięć ogonów.
- To Girginicz! – najbojaźliwszy z olbrzymów zasłonił się szczetem. [...].
- Głupcy! – ryknął smok Girginicz i wszystkie siedem paszcz plunęło ogniem, a następnie tchnieniem zamrażającym rzeki i morza. Bestia obniżyła lot i poczęłą pożerać trupy koni, wielkoludów i sierpkowiczan’’ – K. Oppman ,,Perłowy latopis’’


Smok Girginicz żył już w erze jedenastej. Gdy nastał potop, latał nad wodami, a gdy się zmęczył – plywał, żywiąc się cialami potopionych istot. Po potopie, osiadł w jaskini w grodzie Vompiersk, zamieszkałym przez straszydła. Jego, sługę Rykara, Gorynycza i smoka z Vovel, maszkary czciły jako swego króla. Girginicz zjadał swych poddanych, choć bardziej lubił jeść inne istoty, zwłaszcza ludzi. W tym celu co jakiś czas opuszczał Vompiersk i grasował w całej Sklawinii. Na początku ery trzynastej, Vompiersk i Stzrygi znalazły się w granicach Analapii. Przez długi czas było cicho o Girginiczu – uwagę zaprzątały raczej smok z Vovel i bazyliszek z Sirenopolis. Nikt nie kwapił się go odwiedzać, bo jego siedzibę od reszty świata oddzielała straszna puszcza, gdzie stale panowała noc i gdzie roiło się od straszydeł. Puszcza ta nosila nazwę Lasu Ciemnego. ,,Iść do Lasu Ciemnego’’ w mowie Analapów znaczyło umrzeć. Pewnego dnia, za panowania króla Bogdala, smok opuścił swą jaskinię i przeniósł się do Montanii. Zmierzając do tej prowincji, porwał narzeczoną Bożywoja Błyszczyńskiego, Anej z Lasu. Uwięził ją w górze Troizak, przypominającej widelec. Równocześnie dał rozkaz swoim straszydłom, by bez wypowiedzenia walki zaatakowały Analapię.

,,Macie być jak Śmierć – ślepi, byście nie widzieli zła, które macie czynić, głusi na rzężenie umierających, na płacz wdów i sierot, niemi, byście nie mogli knuć z wrogami, niewidzialni, by was nie dotknęła zemsta ludzi i niemiłosierni, bo nasza przewaga, daje nam wszelkie prawa! Któż jeszcze pamięta o ofiarach Kościeja’’?

- smok przemawiał do swoich straszydeł. Porwał Anej z Lasu, bo chciał, by była jego żoną, czy też niewolnicą, razem z nią więził wiele innych dziewic. Cała Analapia poczęła się bronić. Olbrzym Mugora żył już w erze dwunastej. Przeżył swoich przyjaciół; smoka, gryfa i tura, z którymi ongiś uratował Samona przed ażdachami. Mugora rzucił się na Girginicza; długo kotłowali się wśród gór, aż wreszcie zwyciężył zły smok i zeżarł ciało olbrzyma, po którym płakała cała Analapia. Cały kraj pogrążył się w strachu i smutku.

,,To dlatego, że nasz król, niech będzie zdrowy, opuścił Ageja i Enków, by służyć Chrystusowi’’

- mówili poganie. Tymczasem Bogdal zbroił się, prosił o pomoc Sasów, Bohemian, Slavów, Lud Roksany, Litenę, Latykę, królów Artura i Klodwika, Teodoryka wielkiego, cesarza bizantyjskiego ... Sam Papież, przyjaciel króla Bogdala, ogłosił wyprawę do Analapii w celu zabicia smoka i zagroził klątwą, każdemu kto będzie łupil mijane kraje, czy to chrześcijańskie, czy to pogańskie. Bogdal żarliwie się modlił o ratunek dla swego kraju. Zamówił trzy Msze Święte w intencji pokonania smoka i choć nie lubił składać ślubów, obiecał, że wzniesie kościół cały ze złota. Wyprawa do Montanii ruszyła był na niej również Bożywoj Błyszczyński. Pod jego nieobecność, rodowy majątek Wymrocze (Vimroče) zaatakowały smoki. Obroną przed nimi dowodził kucharz Żegota, czyli Ignacy (przed chrztem: Tur), któremu wreszcie, przyszła na pomoc jazda z Jatvy. Wreszcie u stóp góry Troizak, pan Bożywoj Błyszczyński zabił Girginicza i uwolnił uwięzione dziewice. Straszydła w mig wycofały się z wojny, a Las Ciemny został poświęcony, ,,aby go diabeł opuścił’’. Król Bogdal spełnił ślub i w Neście stanął kościół pod wezwaniem Bogurodzicy, cały lśniący od złota z królewskiego skarbca. Pan Błyszczyński otrzymał nowy herb (,,Smok’’), a na wielkiej uczcie z okazji zwycięstwa spożyto ogromny ogon Girginicza.

*
W owym czasie, gdzieś w Azji, pojawił się car Czerwony Człowiek (Rutyj Cydy). Nie wiemy jaki kraj był jego ojczyzną, być może pochodził z Presnau. Przypominał trochę Rdzeniejewa. Był nagi, pokryty czerwoną skórą, miał czarne włosy, wąsy i spiczastą brodę, a żeby lepiej widzieć przystawiał do oka oszlifowany diament, niczym Rus. W herbie i na chorągwi nosił na polu srebrnym czerwoną gwiazdę Exterminans. Zawiesił ją czarami na niebie, a ona, ogień i i pioruny zsyłała na tych, których jej Czerwony Człowiek wskazał. Na piersi miał napisane czarnymi, sineańskimi literami, imię Nąpkś (Nopokoś). W erze jedenastej nosił je sęp Ixmarga, który wyjadał mózgi. Czerwony Człowiek zgromadzil wojsko i zaczął podbijać kraje. Jego imperium rozpościerało się od Pasma Gorynycza po Wyspy Toropii Leuty i Cipangu, oraz od Carogrodu po wyspy Wyraju. Flota plynąca pod banderą Exterminansa opłynęła Kazuarię i Zielony Kontynent. Carstwo rozciągało się od Oceanu Białopolskiego po Oceana Wyrajski. Car zwyciężył królową Amazonek, Arutis i w Kapadocji wziął do niewoli cesarza bizantyjskiego. Odtąd trzymał go w złotej klatce, na pohańbienie, a cesarzowa zabiegała o pomoc u Teodoryka Wielkiego i Papieża. Czerwony Człowiek nienawidził wszelkiej wiary, czy to chrześcijańśkiej, żydowskiej, czy to pogańskiej. Tępił je. ,,Wiara to opium dla mas’’ – mówił. Przelał jeszcze więcej krwi niewinnej niż Kościej. Któregoś dnia nakzał przekroczyć Pasmo Gorynycza. W mig zniewolił ludy wywodzące się od Strażników Kurhanów, po czym uderzył na Rox. Szybko zdobył Dendropolis, a król Żyżław (Sislav) z żoną i córka schronił się w Neście. Obiecał nawet przyjąć chrzest, choć król Bogdal nie naciskał na niego. Nie dotrzymał jednak obietnicy. Chrześcijanką została za to jego córka Łybiedź. Wojska Czerwonego Człowieka dobierały się już do Liteny, Latyki i Oxlandu. Zły car, sam poszedł do Analapii. Porwał Anej z Lasu, narzeczoną pana Bożywoja Błyszczyńskiego, aby uczynić z niej swą żonę lub niewolnicę. Gdy nie chciała, uwięził ją w Katowni. Był to obóz na stepach Taj – Każk, gdzie więziono liczne stworzenia z całego imperium. Bez wypowiedzenia wojny uderzył na Analapię. Bharatyjczycy na słoniach, Białopolacy na mamutach, nosorożce, lwy, tygrysy i lewarty, wilki, Amazonki, konnica, łucznicy, machiny oblężnicze, piechota, wojenne korabie, Kynokefale, Warańcy, proch, olbrzymy, smoki, wozy ,,navata’’ – ciecz, która się pali, ogień grecki zdobyty na Bizantyjczykach, czarna magia, a na niebie – morderczy Exterminans – Czerwony Człowiek rzucil w Analapów całym swym potencjałem. Królowie Bogdal, Artur, Klodwik i Teodoryk Wielki ze swymi wojownikami, zdawali się przy nim bezbronni jak owady miażdżone butami. Papież mówił:

,,Cesarz Czerwony Człowiek to wróg bardziej luty, niż Neron i Dioklecjan, starożytni prześladowcy naszej wiary. Jest gorszy od bałwochwalcy, Juliana Apostaty. Bowiem nawet oni mieli swych bogów, a dla niego bogiem jest Brzuch i Pięść! Mówią o nim, że przyjmuje ofiary z dzieci zabitych w łonach matek. Władca, który tak czyni jest bardziej obrzydliwy od Heroda’’!

Bogdal, Artur, Klodwik i Teodoryk spędzali długie godziny w katedrze w Neście, modląc się o uratowanie kraju. Modliła się niemal cała Europa; chrześcijanie, Żydzi i poganie. ,,Nawet jeśłi ten szaleniec nas pozabija, to lepiej umrzeć niż żyć na koalnach’’ – mówił Bogdal do króla Klodwika, lękającego się, że Czerwony Człowiek zniewoli Franków. Zaczęły się walki, cięższe ponad wyobrazenia, lecz obrońcy Analapii sami się zdumieli jak tyran począł się cofać. Walczono tak długo, aż zepchnieto go za Pasmo Gorynycza, a król Roxu, Żyżław znów zasiadł na tronie w Dendropolis. Wówczas sprzymierzeńcy poczęłi się naradzać nad kontynuacją wojny. Tymczasem pan Bożywoj Błyszczyński dowiedziawszy się od towarzyszy broni z Ludu Roksany, gdzie Czerwony Człowiek mógł uwięzić jego narzeczoną, zebrał druzynę i ruszył na stepy Taj – Każku. Drużyna, długo wędrowala przez niezaludnione stepy, aż dotarła do bram katowni. Po pokonaniu straży, pan Błyszczyński rozbił bramy i ujrzał niesłychane mnóstwo istot; rozumnych i nierozumnych. Ludzie biali, żółci i brązowi, rusałki, czarownice, ludzie z głowami zwierząt, Ucholoty, Cyjanopody i Akefale, krasnoludki, wodniki, Indowie, Amazonki, zwierzęta, takie jak tygrysy i łuskowce. Z minuty na minutę uwalniano coraz więcej istot, lecz Anej z Lasu, jak nie było, tak nie było. Ogromny waran, arni, ryś, Roxowie, Kynokefale, Ajnu... Anej z Lasu nie ma. Ludzie z Kori, Dżawy, Warańcy, nosorożce, król Bengala i królowa Anej Arztein, król Nordlina Ayałakay i Pani Krowiarka, Tygrys Uszatek, Yrbos, Akko Jubastin, wilk, Lynxowie, dwie syreny... Anej z Lasu nie ma. Papugi, panie białopolskie, jednorożce, pandy, lewarty, małpy, ludzie z całej Białopolski, Międzyraju i Wyraju, Grecy i leśni ludzie... W kącie Katowni, pan Błyszczyński dojrzał wychudłą i jedzoną przez wszy, lecz nadal piękną, niewiastę w zniszczonej, zielonej sukni. Była to Anej z Lasu. Gdy uwolniono wszystkich więźniów, pan na Wymroczu i Błyszczydłach, kazał nie palić Katowni, by stała jako ostrzeżenie dla następnych pokoleń.
- A Czerwony Człowiek? Panie, ty się nie boisz jego zemsty? – spytał towarzysz pana Błyszczyńskiego, a ten już miał odpowiedzieć, gdy rozległ się grzmot i oczom wszystkich ukazał się nagi mąż, o skórze barwy krwi, a towarzyszyło mu kilku zbrojnych. Gdyby nie czerwień skóry, stałby się czerwony jak burak. Zacisnął pięść i powiedział zaklęcie:

,,Sood Aeee Exterminans nešek’’!

Wzniósł do góry okrwawiony nóż, służący mu za berło, a wtem zza chmur wyjrzała wielka, krasna gwiazda, od której biły pioruny.
- W ręku Boga, życie moje, twoich czarów się nie boję! – rzekł pan Błyszczyński i napiął łuk. Posłał stzrałę w gwiazdę i o dziwo trafił. Rozległ się huk i buchnął ogień. Exterminans rozleciał się na drobne kawałeczki. Wówczas Czerwony Człowiek rzucił się na ziemię i przybrał postać smoka, barwy rubinu, a imię jego: Ninel – Nilats – Nissan Krašan. Długa i zacięta była walka pana Błyszczyńskiego z tym potworem, aż wreszcie zabił go przy pomocy druzyny i uwolnionych więźniów. Imperium Czerwonego Człowieka rozpadło się, a Analapowie wrócili do ojczyzny. Cesarz bizantyjski został uwolniony ze złotej klatki i powrócił do Carogrodu.
- Nie mogę się nadziwić, dlaczego on miał krasną skórę? – po powrocie, smokobójca pytał uwolnionego z Katowni, Sineańczyka, nestorianina.
- Kiedyś jego skóra była białą jak twoja, panie, lecz zmieniła kolor pod wpływem magii. To promienie Exterminansa tak go zmieniły.
- Cieszę się, że ta poczwara już nie żyje – westchnął pan Błyszczyński.
- Źle robisz – rzekł Sineańczyk – nienawiść do Boga uczyniła zeń potwora, bacz by ciebie nie skrzywiła nienawiść do człowieka. Kto nienawidzi nie może być szczęśliwy.

*

Synem Bogdala i Gewissy był Artur, zwany Apostatą (Arturus ov Apostasis). Historyk, Jerzy Akenerozorowicz uważa, że trudno go nazwać ,,odstępcą’’, bo królewicz nigdy nie uważał się za chrześcijanina (,,Ochrzczono mnie, gdy o niczym nie wiedzialem’’ – mówił). Król Bogdal umarł i został pochowany w katedrze w Neście, a był władcą tak dobrym, że oplakiwali go zarówno chrześcijanie, jak i poganie. Jego syn, noszący imię po pokonanym królu Arturze, został koeljnym władcą Analapii. Jego doradcą, któremu pozwalał się kierować był sędziwy Zagros, wygnany za bluźnierstwa z rodzinnego Tmu – Tarakanu. Zagros miał niezmiernie wysokie mniemanie o sobie; mienił się wybrańcem bogów i odnowicielem prastarej wiary tmutarakańskiej, którą wyznawano już werze jedenastej.

,,Jego godłem jest karaluch – mają go na chorągwiach, na tarczach, tatuażach, budują mu pomniki, oraz noszą klejnoty, przypominające te owady. Podobno lek, sporządzony z karalucha, uzdrowił kiedyś słuch jednego z pierwszych królów. Poza tym wznoszą świątynie i ołtarze smokom – wśród nich Rykarowi’’

- w erze jedenastej opowiadał gepard Akko Jubastin. Był to kult krwawy i ponury, a Zagros postanowił go uczynić jeszcze mroczniejszym. Pod jego wpływem, nowy król, wyznawca ,,tmutarakanizmu’’ za życia ogłosił się ,,švantas’’ (jytnas), a potem bogiem. Na szyi nosił złotego karalucha. Składał krwawe ofiary Ogniowi (Šiknis), Smokowi (Vavoł Darak) i Karaluchowi (Tarakan). Ich ołtarze plamiła krew zwierząt, jak również ludzi, za co biskup Nesty rzucił nań klątwę. Wówczas król ogłosił:

,,Każdy kto na dźwięk Siedmiu Instrumentów nie padnie na twarz i nie odda czci Trzem Bogom z grodu Tmu – Tarakań, zginie śmiercią straszliwszą ponad wszelkie wyobrażenia’’.

,,Czy nie lepiej umrzeć, niż żyć na kolanach’’? – pytał kiedyś pan Andreus ov Leovishiner, zapytany przez uczennicę, czy warto ginąć za wierność Chrystusowi. Większość chrześcijan odmówiła, również wyznawcy Ageja i Enków w trochę mniejszej liczbie powiedzieli ,,nie’’ królewskiemu rozkazowi. Artur Apostata nienawidził chrześcijan. Pierwszego skazał na śmierć, Tytusa, biskupa Nesty. Miała to być śmierć przez obcięcie członków (a w końcu głowy), za odmowę uznania władcy za boga. Ów nasłał zbirów, aby w lesie zabili pana Bożywoja Błyszczyńskiego. Od tego czasu, Wymrocze i Błyszczydła odziedziczyli Błyszczyńscy z Saczka. W Błyszczydłach, król kazał stracić panią Anej Błyszczyńską z Lasu i byłą czarownicę, Danikę z Vompierska. Były tak piękne, że żal było je rabać, czy palić, dlatego zostały powieszone. Pewien mnich z Oliwy napisał legendę o męczennicy Anej, po której smierci miasto – miejsce mordu, w mig porosło lasem. ,,Teraz nadszedł czas naszej zemsty nad Krzyżem – doradzał Zagros królowi. – Spraw, panie, aby znów stał się narzędziem męki’’ – Artur Apostata nachylił ucha ku tej propozycji i w ciagu tygodnia, jego królestwo porósł las krzyży. Jego tyrania doprowadziła w końcu do oderwania się Burus i jatvy, po długim i krwawym powstaniu. Początkowo oba kraje mialy swych królów; jednego w Truso, a drugiego w Rajgrodzie, którzy walczyli między sobą, choć Kalin – car mógł na nich uderzyć w każdej chwili. Gdy obaj królowie pomarli, Burus i Jatva znów przszły w ręce licznych konatów. Wreszcie przeminął Artur Apostata, tak jak wcześniej pzreminęli Kościej, Ardanazy II, Kaligula, Neron, smok Girginicz, czy Czerwony Człowiek. Pozostawił po sobie synka, Cztana III (Čtanus ov Tyjen), a było to jeszcze dziecko. Regentem został Zagros z Tmu – Tarakanu, szalejący z nienawiści do chrześcijan. Cztan III z całego serca nienawidził upiornego kultu z Tmu – Tarakanu. Sam stworzył nową wiarę.

1 Etymologia błędna. Zainteresowanych odsyłam do książek ,,Święty Graal odnaleziony’’ i ,,Oszustwo Kodu Leonarda da Vinci’’

Finis Romae




,,Hunowie powstaną na Sądzie przeciw temu stuleciu i potępią je, bo oni nie zabijali swych nienarodzonych dzieci, a teraz zostało to dopuszczone w Polsce’’ – kazanie Księdza Dobrodzieja z Pawlaczycy w 1956 roku.


Luty Atylla, zwany ,,Etzel’’, co znaczy ,,Bicz Boży’’, gromił Rzymian i nie omieszkał napaść Analapii, słynącej z bogactwa, żyzności i zwycięstw nad Dariuszem I, Aleksandrem Wielkim i Juliuszem Cezarem. W Neście panował wówczas król Uniewit II. Innowojciech Błyszczyński napisał poemat o wojnie Analapów z Hunami, lecz ów nie zachował się. Źle się działo w cesarstwie rzymskim. Barbarzyńcy rzucili się na imperium, niczym wilki na konającego żubra i osiedlali się w jego granicach. Nieliczny lud rzymski rodził coraz mniej dzieci. Podczas gdy Hunowie mieli Atyllę, niemal za ojca, cesarze żyli w swoich ,,złotych klatkach’’, a między nimi a poddanymi ziała nieprzekraczalna przepaść. ,,Patria’’ już nie była czymś, za co warto oddać życie, dla wielu Rzymian już barbarzyńcy byli znośniejszymi panami. Poganie obwiniali o chorobę Rzymu chrześcijan, wybawionych od prześladowań przez Konstantyna Wielkiego i wyniesionych na piedestał przez Teodozjusza Wielkiego, ale to właśnie chrześcijaństwo, ongiś przyjęte przez Wandę, ocaliło i uszlachetniło antyk z potopu barbarzyńskiego. Cesarze wynoszeni przez spiski, szybko się zmieniali, aż niejaki Orestes odział purpurą swego syna Romulusa Augustusa, a było to jeszcze dziecko. Nowy cesarz nie rządził długo, bo władzę odebrał mu Germanin Odoaker, którego ojciec był z ludu Skirów, a o nacji matki nic nie wiemy. Był wtedy Rok Pański 476.
Analapia od czasu króla Wilka I bardzo się wzbogaciła na handlu z Rzymem. Gdy Rzym upadł, wielu kupców zbankrutowało, powoli zaczął się upadek miast, zwłaszcza Różowego Miasta w prowincji Śląż, nasiliły się ataki rozbójników, pojawił się głód, a wielu Analapów opuściło kraj, by służyć jako wojska zaciężne cesarzowi Bizancjum. W chwili gdy Odoaker składał z tronu syna Orestesa, na tronie w Neście zasiadał Olszan (Olsanus, Olszyn, Olszyniec). Jego mądrym reformom, Analapia zawdzięczała złagodzenie kryzysu. Mówi się o nim, że jako pierwszy król Analapii, od czasu Sywarda, syna Wizimira, a wnuka Opolona, najechał cudze ziemie, a konkretnie Burus. Jednak jak świadczy ,,Codex vimrothensis’’ ziemie Burus i Jatvy pustoszył luty smok. Konaci obiecali, że temu kto zabije smoka, poddadzą się jako królowi. Potwora próbowali zabić królowie Liteny, latyki, Saremy i Roxu, lecz żadnemu się nie udało. Dopiero Olszan pomścił ich śmierć poniesioną w starciu z potworem i za zgodą mieszkańców przyłączył ich ziemie do Analapii. Nosił tytuł króla Analapii, Burus i Jatvy, aż dopiero jego wnuk, Artur Apostata utracił te kraje. Imię ,,Olszan’’ wywodzi się od olchy, bo jego matka będąca rusałką, urodziła go pod tym drzewem. Ów król wsławił się budową w Burus grodu Olsany. Za jego panowania, uczony Wisisław napisał monumentalną encyklopedię ,,Obraz świata’’ (,,Vadyj pikturał’’), pełną informacji mitologicznych, historycznych i przyrodniczych. W pisaniu ,,Codex vimrothensis’’ była ona nieocenioną pomocą.

Analapia





Analapia (starokrasne: ,,Analapiya’’, toropieckie: ,,Inlip’’, stolimskie: ,,Unłap’’, neuryjskie: ,,Apalana’’) to starożytne i wczesnośredniowieczne państwo słowiańskie na ziemiach polskich. Graniczyła z Germanią, Bohemią, Slawią, Roxem, Jatvą i Burus, a przez krótki czas również z Mesallią. Pierwszy król, Lech I Dalmacki (Leien ov Peresyj Dalmatikoł) tytułował się ,,królem Słowian, Germanów i Celtów’’ (Innowojciech Błyszczyński pisał to w XVII wieku; był to ślad idei Rzeczypospolitej Obojga Narodów). Królowa Wanda Dziewica (Vana Virkena) nosiła tytuł:

,,z łaski Ageja i Enków królowej Analapii i Bawarii, wielkiej księżnej Bliskiego Zachodu, Rany, Uznamu, Wolina, Baltii – Wyspy Kynokefali, Pomori, Lubuša, Goplani, Polani, Küjvu (starokrasna nazwa Kujaw – przyp. T. K.), Mazivy, Śląża, Gór Mędrców, Zaczarowanych Gór, Viscli, Ojcowa, Zielonych Stawów, Montanii, Podlesia, Gór Biesów i Čadów, Ledy, przyjmującej hołdy od konatów Burus i Jatvy’’.

Stolicą Analapii była Nesta (w erze jedenastej: ,,Nist’’, obecnie: ,,Gniezno’’). Na krótko status stolicy posiadaly Opolis (Opole), Posana (Poznań) i Grakchov (Kraków). A oto grody stołeczne w innych krajach: Piropolis (Bohemia), Presopolis (Slawia), Dendropils (Rox), Karel (Svamia), Covina (Litena), Truso (Burus), Rajgród (Jatva; nie mylić ze słowiańskim Rajgrodem z legendy ,,Czarna księga Boruty’’), Vrno (Mesallia) i Biały Gród (Sorabia Południowa). W Analapii istniały też grody, miasta i osady takie jak: Sedinum (w erze jedenastej: Velehrad, po potopie odbudowała go Sedina Wielka, córka Czarnogłowa, stąd nazwa, obecnie nosi nazwę Szczecin, na cześć księcia Szczeca, lub Szczoty; założyciela Velehradu), Canum (pierwszym fundamentem był osmalony pień drzewnego potwora Grabiuka), Larus (Mewa, Mewogród; obecnie Sopot, co ma mewę w herbie), Lubuš, Nisa, Scareyov, Śnieżelica, Crinix, Toreń, Patrit, Sospa, Betkovo, Mnogovo, Rubra, Ledy Gród, Lubla, Julin, Lvigrad, Sirenopolis, Gród Korabia, Sulejka, Sejanopolis, Kopnik – Kopanica, przed potopem nosząca nazwę Jeziora Niedźwiedzi, Vratislava, Ratyzbona i parę innych. Poza granicami kraju należy wymienić: Tetin (Bohemia), Nitrę (zbudowaną przez slawijską królową o tym imieniu), Minos (zbudowali go Grecy w czasach Wielkiej Kolonizacji; obecnie jest to Mińska), Mox (w erze jedenastej ,,Oska’’, zbudował to miasto potomek Rusa, król Moxin przez Słowian zwany ,,Moskwinem’’, a przez I. Błyszczyńskiego : ,,Moskalem’’, lub ,,Moskwicinem’’), Olsana (Burus, zbudował ją król Analapii Olszan), Helsinki (Svamia, zbudowal je król Analapii Wizimir Danajogromca i nazwał na cześć swojej żony pochodzącej z Burus), Nowy Gród Północy (potężna i bogata republika kupiecka w Roxie) i Roskilde (Danaja, zbudował je król duński Ro).
Analapowie mówili po starosłowiańsku, germańsku, celtycku, sarmacku, za króla Bogdala językiem liturgii była łacina, zaś za jego syna, Artura Apostaty – język tmutarakański. Tradycyjnym językiem literackim i urzędowym był starokrasny (oldokrasnyj), wymyślony przez krasnoludki. Ponadto: rusałki, wodniki i im podobne stwory z ery dziewiątej mówiły po toropiecku (li – tirip), olbrzymy po stolimsku (a stolema), a Neurowie, czyli wilkołaki, po neuryjsku (vr nyr).



Początkowo omawiane ludy czciły jedynego boga osobowego, imieniem ,,Agej’’, a wyobrażanego jako płomień aby uniknąć antropomorfizmu. Ów Agej stworzył całą plejadę służebnych istot nie będących bogami. Dzieliły się one na Enków (anioł to po starokrasnemu ,,enkił’’), Wieszczyce Losu i upiory. Był to kult wyłącznie egzoteryczny, a imiona najważniejszych Enków i Enk to: ich władca Jarowit, Świętowit, Mokosza, Weles, Rodegast, Rod i cztery Rodzenice (Wiosna, Lato, Jesień i Zima), Srebroń (Chors), Swaróg, Swarożyc, Jurata, Boruta, Dziewanna Šumina Mati, Mar – Zanna, Pochwist, Zmora, Zennica, smoczyca Altaira i smok Rykar, który zdradził, Złota Baba, Rigel i wielu innych. Wieszczyce Losu o wyglądzie pięknych i młodych niewiast, przebywały najbliżej Ageja, adorowały jego majestat, dobroc, sprawiedliwość i mądrość, a także miały za zadanie przekazywać innym stworzeniom jego wolę. Najsłynniejsze z nich to Marica, żona latarnika Szczeca Wyrwibadyla, a być może też – królowa Analapii, Bożena Wieszczka. Upiory miały postać ludzką, lecz ptasią głowę, a u ramion ptasie pióra. W czasie buntu Rykara większość z nich zdradziła, w konsekwencji czego zmaieniła się w wąpierze i inne okropne istoty. Najsłynniejszymi upiorami były Rybitwa z ery drugiej i Dudek z ery dziewiątej. Zbawieni zosatwali ,,jytnas’’ (wspak: ,,santyj’’ – po starokrasnemu ,,święty’’). Byli równi Enkom i tak jka oni nosili korony z ognia. Zaświaty dzieliły się na trzy Nawie – grupy wysp. Były to Nawia Jasna (miejsce pobytu jytnas), Ciemna, gdzie przebywały dusze oczyszczające się przed dostaniem do tej pierwszej, np. Ilja Muromiec, Alosza Syn Wołwcha i królowa Amazonek Arta, oraz Nawia Čortów (Čortnawia), gdzie cierpiały wieczne męki dusze potępione.
Król Artur Apostata wraz ze swym nauczycielem, Zagrosem z Tmu – Tarakanu, stworzył tzw. ,,tmutarakanizm’’. Był to krwawy i mroczny kult ognia, Smoka, Karalucha i wojny, który wygasł wraz ze śmiercią założycieli. Podobnie, król Roxu, Kościej III (I) na krótko wprowadizł kult boga wojny Idola- Pohańca.

,,’Na twoją ziemię na czele nieprzeliczonych hufców Złotej Ordy naciera Batu – Chan wraz z mocarzem Idolem – Pohańcem’’’ - ,,Bajka – bylina o Ilji Muromcu’’, baśń rosyjska ze zbioru ,,Mocarni czarodzieje’’.

Chrześcijaństwo przyjęli Wanda, Bogdal i Mieszko (Analapia), Libusza (Bohemia) i Maria Mariewna (Rox). Syn Artura Apostaty, Cztan III stał się twórcą politeistycznej religii, jaką znamy z dzieł Brücknera i Gieysztora.
W Analapii prowadzącej handel od Luzitanii po Sinea i od Nürtu po Nubię rzadko używano pieniędzy – raczej wymieniano towar za towar, lub płacono płacidłami (futra,płótno etc.) Według ,,Codex vimrothensis’’ rzymskich sestercji i aureusów używano w Analapii za pierwszych Grakchidów, w Mesallii, oraz w Litenie za króla Palemona I. Żydowski król Analapii, Abraham Prochownik według tego samego źródła wprowadizl do obiegu srebrne szekle.
Kraje te były monarchiami, w Analapii króla wspierał wiec, a za pierwszych Grakchidów radę królewską nazywano „senatem” (tak samo było w Litenie za Palemona.
Od północy Analapia miała dostęp do Morza Srebrnego. Na jego dnie miał się znajdować bursztynowy pałac pani mórz Juraty. Płynęły przez nią rzeki: Lebana, Odirna, Nisa, Visana, Virana, Nemana, Divina i wiele innych. Z licznych jezior kraju Burus należy wymienić Mamir, Synar, Lykayuk, Vikora i wiele innych. Analapowie nazywali je ,,szafirami danymi Kurce przez Mokoszę’’. Najbardziej górzyste były południowe kresy Analapii (Góry Mędrców, Montania, Zaczarowane Góry, Góry Biesów i Čadów). Niektóre szczyty i pasma: Risina (w erze dziewiątej zdobył ją wodnik Rysy), Ślęża (na jej szczycie miał ogród Liczyrzepa, poporzedni spaliły mu strzygi), Szklana Góra, Wzgórze Lecha (grób pierwszego króla), Łysa Góra (popularne miejsce sabatów), Vakilidka (grób czeskiej królewny o tym imieniu), Rzip (grób drugiego króla Bohemii), Sobotnia Góra, Gerlach (sanktuarium jytnas Tatry; po śmierci króla Morvida przez wieki rządziła Slawią), Złota Góra (na jej szczycie Rus spotkał Roksanę z Sarmacji, przyszłą królową) i Srebrna Góra, a także niesłowiańskie Pasmo Gorynycza i Promet (Kaukaz, Góry Jasowskie).
Czasem widywano panie pór roku – Rodzenice.


,,Wiosna to blondynka z bocianimi skrzydłami, jeżdżąca na czarnym turze, ubrana w zieloną suknię.
Lato wyobrażano sobie z czarnymi włosami, w kłosianym wieńcu, białej sukni i ze złotym sierpem. Nad jej głową latał wielki jak ptak motyl o wszystkich barwach, piękny jak tęcza i zorza. Jesień rudowłosa, ubrana w szare szaty, nosiła zawsze kosz z owocami, a jej towarzyszem był jeż. Na wlosach miała wieniec z kolorowych liści.
Zima [...]. Nosiła koronę z lodu i miała śnieżynkę wyhaftowaną na czarnej sukni. W ręku trzymała lodowy młot zamrażający wodę. Jej towarzyszami byli Biały Tur (wierzchowiec) i potworny bałwan ze śniegu – Śnieżelec. Miała siedzibę na lodach jeziora Lykayuk (w Burus), zwaną ‘Vracasievem’ (‘Zimowem’), lub ‘Winterfortem’. [...]’’- Szczec Wyrwibadyl ,,Szafirowy latopis’’.

Wszystkim siostrom służyły zastępy rusałek.
Wśród licznych zwierząt były: pszczoły (królowa Roxu, Krywica latała na pszczole Ayamie wielkości konia), ropuchy (w jeziorze Mamir żyła królowa Betel – Gausse wielkosci cielaka), ślimaki (w Wieży Ślimaka, gdzie Zmora i Zennica tworzyły sny, pracował wielki jak pies winniczek z dymiącym kominem na muszli), wieloryby (Mokosza miała spoczywać na trzech wielorybach), morświny (wierzchowce morskich sylenów), foki (np. trójgłowa Ceta urodzona przez Juratę), kraby (np. wielki jak krowa, który w erze dziewiątej zabił królową rusałek Walaszkę), orły (białe: Jaróg, Tinez, Tinez Dwugłowy, czarny Ridan), sokoły (Lelum i Polelum służące Pochwistowi), wodne ptaki navaci z Nawi, małpy (łokisy z Liteny, łokisem był też Liczyrzepa), psy (Żweruna, Czarny Pies), wilki (np. Ovov Tęczookinson), lisy (Kłobuch miał lisią głowę i ogon), bure niedźwiedzie (Miedwiedow miał niedźwiedzią głowę), kuny (Kunetej miał kunią głowę), rosomaki (Aleksander Wielki posłał jedengo Arystotelesowi do Aten), oraz nietoperze (Sirrah z Burus).
Poza tym widywano: ały, ażdachy (walczyli z nimi stuha), centaury, chimery, gorgony, harpie, hamadriady, hydry i zmieje, pegazy, sfinksy i psy mające od jednej do dziesięciu głów (Sklawinia Południowa, część z nich przyszła z Grecji). Należy też wymienić bazyliszki, brukołkai, bubony, chochliki, czarownice, Čorty, detka (głowoludy), dusiołki, gryfy, hipogryfy, jednorożce, kikimory, krasnoludki, ksykuny, kuroliszki, latawce, leofontony, leśnych ludzi, Leśnych Ludzi Lynx (Rysian), łaumy, mamuny, mantrykony, meliady (jesionice, nimfy jesionowe z Grecji), mory, Neurów (wilkołaki), nocnice, olbrzymy, ondyny, Oxiów, Płanetników, południce, rusałki, smoki, strele, strzygi, sysuny, tarandy, turonie, wąpierze, wielkie węże, Wiły, wodniki, Wydrzan, wyverny, oraz żmijów. Na Bliskim Zachodzie widziano nawet elfy, a koło dzisiejszego Biskupina, królowa Wanda walczyła z ghulem! Co wiemy o niektórych z tych istot?
W Aleksandrii ostatni król Roxu przez przywołaniem Ruryka, Filon zabił ostatniego Centaura, przez co otrzymał przydomek ,,Kentauroktones’’ (Centaurobójca). Królowie i ich poddani często żenili się z hamadriadami (Siczysław), czarownicami (Radosław II), leśnymi kobietami (Aleksander, Mnata), meliadami (Orleń), morami (Raszid, król sarmacki), ondynami (Gniew I), poludnicami (Gniew II), rusałkami (dziesięciu królów), Wiłami (Jurand V), a nawet strzygami (Lestek II). Pewien sfinks przybył do Ledy Grodu i zadawał jego mieszkańcom zagadkę. Nikt nie umiał jej rozwikłać, toteż wszyscy byli duszeni. Dopiero król Analapii, Umnisław, choć nie rozwiązał zagadki (,,Codex vimrothensis’’ nie podaje jak brzmiała) zabil sfinksa. Bazyliszek z Sirenopolis został zabity przez Sowiego z Liteny za pomocą lustra i kwiatu paproci. W owych czasach żyło też wiele czarownic i czarodziejów. Należy tu wymienić: Wandę, która dla Chrystusa porzuciła magię, podobnie jak Danika z Vompierska, oraz Rupiłłę ze Śląża (Analapia), Kazię Trucicielkę, Tetkę (Bohemia), Babę Jagę (Rox), Musulusa i Mofeza (Litena). Ulubionymi miejscami sabatów były Łysa Góra i Dendropolis. Enkowie, którzy zdradzili Ageja, przybrali nazwę i postać Čortów. Zamieszkiwały pod ziemią w Čortieńsku (Čortlandzie), a ich wodzem był smok Rykar. Nazywali go ,,Czarnobogiem’’, choć żadnym bogiem nie był. Jarowit przykuł go łańcuchem do korzenia Wielkiego Dębu i każdej wiosny, pierwszym grzmotem wzmacnial ten łańcuch. Jednak co jakiś czas, potwór zrywał ogniwa, przybierał nową postać i imię i wychodził na ląd by siać spustoszenie. Smok Rykar zamienil się w węża Gorynycza, ten zaś w smoka z Vovel (smoka wawelskiego). W proroctwie Maricy, smok ten zamieni się w ostatniej erze w Zielonego Węża. Niektóre Čorty to: Licho, Czarny Pies (przed zdradą: Zmiennik), Kania, Paskuda, Obłędek, Przegrzecha, Mieczywład, Kłobuch, Zbreźnia Dzikofiejew i wiele innych. Ich królową była kochanka Smoka, mamuna Locha. Na stepach Roxu, królowa Wanda widziała detka, ksykuny, sysuna i Babę Jagę. Jatvowie wywodzili swój rodowód od panny imieniem Jatva i zamienionego w gryfa księcia prowincji Pomori. Hipogryf ma za ojca gryfa, a za matkę – klacz. W przedniej części ciała jest gryfem, a w środkowej i tylnej – koniem. Jeden z nich był wierzchowcem Daniki z Vompierska. Z kolei jednorożce były rumakami Enki, Dziewanny Šumina Mati (Leśnej Matki). Za króla Częstogniewa III, Lynxowie zwycięzyli przez zaskoczenie idący przez las oddział wojskowy dowodzony przez samego Aleksandra Wielkiego. Łaumy żyjące w Litenie pochodzą z ery dziewiątej. Słyną z podrzucania dzieci ludziom. Ich dzieci krótko żyją, są brzydkie, ale i mądre; mówią jak uczeni dorośli! Nazwa ,,Morawy’’ (Moraviya) wywodzi się od mor. Gdy król Czech przybył na te ziemie, było ich mnóstwo i co dizęń dusiły wszelkie męskei istoty. Wygnał je Agej za pośrednictwem Mokoszy. Tron królowej mor, złoty, wysadzany ludzkimi czaszkami wrzucono do rzeki, która otrzymała nazwę Morava. Neurem był król Roxu, Wsiesław. Co noc zamieniony w wilka, patrolował drogę między Dendropolis a Tmu – Tarakanem, walcząc z rozbójnikami. W Montanii mieszkał olbrzym Mugora, razem z zaprzyjaźnionym smokiem, gryfem i turem. Dużo olbrzymów przez Sławińców i obecnych Kaszubów zwanych ,,stolimami’’ mieszkało nad Morzem Srebrnym w prowincji Pomori. Wielki jak góra był król Awarów, Obrzyn, który najechał Rox i Analapię. W Sirenopolis stał drewniany pomnik ondyny (słodkowodnej syreny), która pomagała założycielom grodu, Warsowi i Sawie. Podobno Aleksander Wielki dostał się ,,jajem płomienistym’’ na Księżyc, gdzie mieszkali Płanetnicy i próbował ich podbić, ale bezskutecznie. Obok małych i dobrych smoków powietrznych, powstałych ze żmij, którym wyrosły błoniaste skrzydła i szponiaste łapy, istniało wiele smoków – potworów. Jednym z nich był smok z Vovel, któremu król Obrzyn składał ofiary z ludzi i smok z Panonii, którego postać przybrał czarownik Musulus z Liteny.
Morze Srebrne obfitowalo w syreny (jedna z nich była narzeczoną ksiecia Danajów, Jarmeryka), okeanidy (jedna z nich była żoną króla Latyki, Vavulisa IV), morskich mnichów i morskich biskupów (wzmianki o tych ostatnich mamy z czasów Władysława Jagiełły i Zygmunta Starego), krabby, kraki, kraxy, morskie upiory (o głowach ptaków morskich), trytony, czarownice, w których oczach było widać koniki morskie... Ponadto żyły w nim istoty mające swe odpowiedniki na lądzie, lecz przystosowane do życia w morzu (rybie ogony, płetwy, błona pławna etc). Istnialy więc morskie wąpierze, mamuny, mory, satyry, syleny, morscy Arabowie, bezskrzydłe smoki, małpy (syreny brzydkie), kynokefale, węże dłuższe od wielorybów, ogromne kameleony, konie, jednorożce, pegazy, centaury, kozy, tury, łuskowate lwy bez grzywy, wodniki, mieszańce smoków z nosorożcami, brodate stwory o ludzkich twarzach, krasnoludki z rybimi ogonami i ogromne, krwiożercze ryby. W Oceanie Wyrajskim łowiono morskie ghule, tygrysicę o kobiecej głowie, śpiewającą jak syrena (u wybrzeży Bharacji), białe słonie wielkosci myszy, z rybimi ogonami, żywiące się krwią zwykłych słoni (u wybrzeży Malain), morskie strusie i morskie szczury. Podobno w Oceanie Największym, za Zielonym Kontynentem żyły małże większe od korabi. Wszystkie te istoty urodziła Jurata. Mieszkańcami Wyspy Kynokefali (Baltii) byli ludzie z psimi głowami. Dotyczyło to samych mężów, bo ich niewiasty były najpiękniejsze na świecie. Namiestnikiem króla Analapii był pies lub suka. ,,Codex vimrothensis” wzmiankuje Maximusa, Vavorę, Rokisa, Korę, Ilinę i Sabę.


Fatryver [Ojcowie] są dobre polowania na słonie, nosorożce, różne jelenie, sarny, łosie, dziki, tury, żubry, tarpany, antylopy zwane ‘suhakami’, lwy, pantery z wystającymi kłami, rysie, żbiki, wilki, lisy, ‘rossomacha’, borsuki, wydry... Ojcowskie słonie i nosorożce w przeciwieństwie do afrykańskich noszą grube futro. Podobno na zachód od Roxu jest kraina gdzie kopią kość słoniową – docierali tam podróżnicy sarmaccy, ale ‘Slavanoi’ tam nie ma... [...]. W górzystej Montanii widzieliśmy lamparta białego jak mleko bez najmniejszej cętki. [...]. Kraj ‘Stavanoi’ zamieszkują łasice wielkie jak lwy, gronostaje wzrostu tygrysów, kuny niczym lamparty... [...]. Posyłam ci żywego ‘rossomacha’ w klatce i pozbawioną zębów buruską żmiję wodną...’’

- pisał Aleksander Wielki w liście do Arystotelesa.
Węglowe kopalnie Ślęża pełne były groźnych zwierząt jak chociażby psiorygi, które pilnowały Złotej Kaczki w Sirenopolis.

,,W niewolniczych podaniach pełno było straszliwych wijów, pijawek chlobęb, skorpionów, raków i krabów; wszystkich wielkich co najmniej jak krowy i co jakiś czas porywających niewolników’’ – K. Oppman ,,Perłowy latopis’’.

W jeziorze Synar w Burus mieszkał syn Juraty, rak Estinus wielki jak słoń. W Jeziorze Redarskim na Bliskim Zachodzie żył syn Dziewanny, ogromny dzik – czarodziej. Ilekroć zbliżała się wojna, wychodził z wody i na oczach ludzi tarzał się w błocie (o wojnach informowąły go leśne zwierzęta, rusałki i wodniki). Mieszkańcami wielu jezior były kozłuby – ryby o kozich głowach i nietoperzowych skrzydłach (o złowieniu jednego z nich pisał Jan Długosz). Charakterystyczne dla jezior krainy Burus i ojcowskiej rzeki Czterowody (Te – y - aka) były ryby i inne rzeczne zwierzęta dużo większe niż ich pobratymcy, np. sumy wielkości płetwali błękitnych. Podobne bestie żyły też w Morskim Oku.

,, [...] były wśród nich niemal trzymetrowe sumy i jesiotry, ale i większe ryby jak czternastometrowe węgorze, karpie wielkie jak nosorożce, szczupaki jak tygrysy, okonie jak lamparty, a nawet pijawki jak żmije, czy ślimaki przypominające wzrostem nowonarodzone dzieci’’ - ,,Tatra cz. I Misja’’

Po potopie brzozy ojcowskie straciły moc leczenia wszystkich chorób. Rosły jeszcze w erze trzynastej brzozoświerki – były to brzozy o świerkowych koronach. Charakterystyczne dla Burus i Ojcowa były grzyby wysokie jak kurne chaty.



W Analapii panowalo pięć dynastii: Dalmatydzi, Sarmatydzi, Grakchidzi, Popielidzi i Piastowie. Dynastie Bohemii: Dalmatydzi i Przemyślidzi, w Roxie między dynastiami Dalmatydów a Rurykowiczów było bezkrólowie i chaos. Inne rody panujące: Tinezicze (Sorabia Południowa), Palemonidzi (Litena) i Rodegastowicze (Latyka). ,,Codex vimrothensis’’ omawia niektóre królowe. Należy tu wymienić: Ślągwę, Julię Rzymską, Bożenę Wieszczkę, Wandę Dziewiczą, Brunhildę Apostatkę, Ripikę – Rzepichę, Górkę (Gorkę) i siedem żon Mieszka (Analapia), Serbię – Sorabę, Libuszę, Kazię Trucicielkę, Tetkę (Bohemia), Nitrę, Tatrę (Slawia), Roksanę, Krywicę, Smolenicę, Dulebę, Marię Mariewną i Laurę z Raweny (Rox), Litenę, Pojatę, Grażynę (Litena), Kennę (Svamia), Derenę (Sorabia Poludniowa) i wielką ksieżną Mesallii – znaną z historii Rzymu Mesallinę.

Dynastia sarmacka panowala w Analapii, gdy w Egipcie panowali Ramzesydzi. Liczyła pięciu królów: Arxa, Barksesa, Araksisa, Witesa i Raszida. Gdy Sarmację nad Morzem Czarnym nawiedizlą susza, jej bitni mieszkańcy poczęłi napadać na ościenne kraje. Wpierw podbili Rox, a jego król udał się na wygnanie do Analapii. Stopniowo ujarzmiali Kałmuków, Marijczyków, Komiaków, Baszkirów, Bałtów, Analapów, Madunów (na węgierskiej ziemi), Multańczyków i Daków. Nie mogli sprostać tylko Scytom i Amazonkom. Król Analapii schronił się w Bohemii, a król Roxu – w Slawi. Powstało drugie imperium sarmackie rozciągające się od Lebany po Pasmo Gorynycza i Promet, oraz od prowincji Kola po Montanię i Erydan (Dunaj) ze stolicą w Neście. Podobnie jak w erze dwunastej, Sarmatydzi nosili na czołach złote gwiazdy (królowie), a ich żony – srebrne. Barkses Kszatria prowadizł wojnę ze Svamami, lecz został zwyciężony u podnóża zamku Karel – marmurowej wyspy wśród lasu. Mimo to ogłosił bitwę pod Karel za zwycięską dla Sarmatów. Najechał również Bohemię i Slawię, lecz poniósł klęskę z ręki samej królowej Tatry, na co dzień władającej poprzez swych kapłanów. Poza Araksisem , królowie sarmaccy traktowali poddanych wyłącznie jako mięso armatnie. Ów wysyłał kupców w odległe strony, aż do Krainy Białych Pól, skąd wrócili z futrami, złotem, piżmem, ciosami mamutów, a także żywymi tygrysem i reniferem. Raszid planował wielką wojnę ze Scytami, lecz zamiast tego poślubił ich królową, która była morą. Liczył, że z pomocą nowych sprzymierzeńców rozgromi państwo Amazonek. Mora nazywająca się Gama wysyłała hordy Scytów do walki z amazońską władczynią Atarą. Tymczasem od południa uderzyli król Analapii Częstogniew I, potomek Juranda III, którego Arx pozbawił władzy i król Roxu, Wiwołd V. Strach pisać ile ofiar pochłonęły te walki. Częstogniew wyzwał na pojedynek Raszida, lecz tego zadusiła żona. Drugie imperium sarmackie się rozpadło. Amazonki zwyciężyły Scytów, a królowa Atara w scytyjskim chramie Kala Ataperistan złożyła wszystkie swoje klejnoty. Było to dziękczynienie za zwycięstwo.
Analapowie prowadzili wiele wojen, ale ze słowiańskich królów tylko trzech napadało na inne kraje. Walczyli z Bałtami, Bohemianami, Sasami, Danajami, Svamami, Amazonkami, Sarmatami, Persami, Grekami i Macedończykami, Awarami, Roxami, Rzymianami, Teutonami, Wandalami, Brytami, Czerwonym Człowiekiem, smokiem Girginiczem, Frankami i strzygami.
Ich eposem narodowym był napisany po starokrasnemu ,,Żywot Tatry’’. Lud Ledy stworzył ,,Słowo o Tatrze’’, zaś w Presopolis napisano ,,Dzieje królów Slawi’’ od Słowaka do Morvida.

Opinia zawodowego historyka, prof. dr. hab. Jerzego Akenerozarowicza: ,,Szaleństwa głupiej głowy’’.

Czarna Wólka





Historia ta wydarzyła się za aplańskiego króla Burusa, syna Lecha III i Tatry. W okolicach rzeki Visany leżała wioska Czarna Wólka (Volka Blackeya). Rządził nią wójt Kłysz. Żądzę wzbudzały w nim dziewczynki, im były młodsze tym bardziej pragnął z nimi współżyć. Tajemnicą poliszynela było, że wabił dzieci do siebie, a następnie zaryglowawszy drzwi, gwałcił je, a potem mordował i chował w piwnicy. Rodzice byli bezradni, bo niegodziwy wójt stał ponad prawem. Raz pewien ojciec umyślił podpalić chatę Kłysza, lecz złapano go i wbito na pal. Wójt miał bowiem donosicieli i knajaków broniących go przed zemstą rodziców pomordowanych dzieci. Pewnego razu przyprowadzono do jego chaty sześcioletnią dziewczynkę o rudych włoskach, ubraną w białą sukienkę i obwieszoną drogimi kamieniami. Dziecko miało szpony jak jastrząb, a w wielkich zielonych oczach fikały dwa koziołki.
- To mała czarownica – ostrzegł jeden z knajaków – trzeba uważać na jej matkę! – jednak wójt nie słuchał. Odprawił sługi i lubieżnie wpatrywał się w dziecko. Następnie rozebrał je i zgwałcił, po czym zarżnął i wrzucił do piwnicy. Zadowolony myślał o następnej ofierze. Tymczasem pod wieczór, matka zabitej wróciła z Zodiaku, by zabrać córkę na sabat. Szukała jej w ochronce, lecz zastała ślady rzezi. Zabito dziwożonę, opiekującą się dziećmi czarownic, wiele dzieci zginęło w mękach. Czarownica tłukła głową o pień drzewa i zawodziła, a cały las łączył się z nią w żałobie. Wstała z trawy i jęła pytać Pochwista, pana wiatru, Swaroga, pana Słońca, i roślin, i zwierząt, gdzie jest jej córka. ,,Porwali ją źli ludzie z pobliskiej wsi, Czarnej Wólki. Zanieśli wójtowi Kłyszowi, a on zgwałcił ją i zabił’’ – matka zamarła i zabrakło jej łez, by płakać. Żal po stracie córki zamienił się w nienawiść do jej ciemiężyciela i tych co mu pomagali. Bez słowa wsiadła na miotłę i poleciała w kierunku sioła. Razem z nią leciały inne czarownice, matki pomordowanych dzieci. Wczesną nocą były już na miejscu. Kłysz pił wódkę i rozmyślał o tym jak gwałcil dziewczynkę, przeklinał wspominając zadrapania po jej pazurach, czuł się bezpieczny. Tymczasem podłoga pękła i wszystkie trupy i szkielety dziewczynek wyleciały przez okno. Wójt razem z krzesłem wpadł do piwnicy. Ujrzał nad sobą wiedźmę z płonącą żagwią. Matka ostatniej ofiary.
- Znałam kiedyś podobnego tobie, co jednak nie krzywdził dzieci i czekał aż miłosierna starość wyzuje go z ciągotek – mówiła. – Za śmierć mojego dziecko – giń poczwaro! – rzuciła zaklęcie i pochodnie do piwnicy. Jednak choć wokół czarownice paliły Czarną Wólkę czarami, karząc wszystkich, Kłysz przeżył. Stał się czarny jak skóra nocnicy, oczy poczerwieniały, wyrosły mu białe kły, rogi, nogi i ogon kozła. Gdy czarownice odlecialy zaryczał przeciągle i uciekł z płonącej wsi. Zamieszkał w lesie na d Visaną, w pobliżu siołą Mavkova, gdzie przez długie lata polował na ludzi. Już nie nazywano go Kłyszem, ale Czarną Wólką. Wielu próbowało go zabić – wtym sam król Burus, ojciec Ćwieczka, lecz Czarna Wólka mordował wszystkich. Dopiero w erze trzynastej zabił go Sowi mocą kwiatu paproci