,,Niby zabawa, kusząca również dzieci łatwym cukierkiem, niesie też realną możliwość wielkiej duchowej szkody, wręcz zniszczenia życia duchowego. Pod niewinną nazwą psikusów wobec tych, którzy odmawiają współudziału w tej niby zabawie, mogą się umacniać postawy szkodzenia drugiemu człowiekowi. Te złośliwości i perspektywę bezkarnego szkodzenia można już interpretować jako oznakę postaw diabolicznych'' – arcybiskup szczecińsko – kamieński Andrzej Dzięga.
O
Halloween
dowiedziałem się po raz pierwszy w wieku przedszkolnym oglądając
dobranockę o Strażaku Samie. Wówczas jako dziecko zazdrościłem
Amerykanom tego ,,święta''. Nie widziałem w nim nic złego,
uznając je za niewinną ,,grę
wyobraźni''.
Sam jednak nigdy nie wziąłem w nim udziału. W amerykańskiej
kreskówce ,,Prawdziwe
potwory'',
którą bardzo lubiłem (opowiadała o szkolnych przygodach trzech
młodych straszydeł) jeden z odcinków również był poświęcony
,,Świętu
Duchów''
(potwory miały wtedy zakaz straszenia, lecz jeden z nich go złamał).
Przełom
nastąpił w klasie piątej, kiedy to katecheta, pan Andreus ov
Leovishiner wyświetlił dwa filmy dokumentalne – jeden o
Halloween, a drugi o satanizmie. Filmy te zmroziły mi krew w żyłach.
Od tego czasu stałem się przeciwnikiem Halloween. Dowiedziałem się
z nich o celtyckich korzeniach święta (dawne irlandzkie Samhain
przypadające na jesienne przesilenie; niejako odpowiednik
słowiańskich Dziadów; gwoli ścisłości – wbrew temu co
niektórzy podają; Samhain to nazwa święta, a nie boga śmierci;
celtyckie bóstwa śmierci to natomiast: walijski Arawn i irlandzki
Balor). Początkowo w dawnej Irlandii, Halloween było ludowym,
synkretycznym świętem łączącym elementy chrześcijańskie z
pogańskimi (jego nazwa wywodzi się od ,,All
Hallows Eve''
– Wigilia Wszystkich Świętych). Z czasem zwłaszcza w USA uległo
całkowitej dechrystianizacji i komercjalizacji, aż za sprawą
Antona Szandora La Veya stało się ważnym świętem satanistycznym.
Na filmie były satanista opowiadał jak wychowywany w sekcie miał w
czasie Halloween złożyć w ofierze dziewczynkę, z którą się
wychowywał – odbiło się nawet na moich snach :(. Usłyszałem
też straszne relacje o ofiarach ze zwierząt (zabijanych jak
najdłużej), satanistach w armii amerykańskiej, którzy zabijanie
ludzi w czasie wojny traktowali jak składanie ofiary szatanowi,
,,ofierze
białej dziewicy''
(rytualnym gwałcie), maczaniu Hostii w urynie i innych okropnych
rzeczach. Na filmie mówiono też, że gdy nauczycielka kazała
dzieciom napisać wypracowanie jak chcieliby uczcić Halloween, jedno
z nich napisało: ,,zabić
kogoś''!
Zdaję sobie sprawę, że większość bawiących się tego dnia
dzieci i ich rodziców może po prostu nie być świadoma tych spraw.
Ktoś
mógłby powiedzieć, że czynią tak ,,podwórkowi
szataniści'',
że satanizm tzw. ,,filozoficzny''
bardziej niż na niszczeniu grobów skupia się na ideologii
nihilizmu, hedonizmu, na fascynacji okultyzmem i że wielu satanistów
nawet nie wierzy w istnienie szatana. Jednak dla mnie jako dla
katolika każda postać satanizmu jest zła i niebezpieczna duchowo;
grozi opętaniem za życia i potępieniem po śmierci. Co może być
dobrego w nihilizmie, hedonizmie, czy w praktykach magicznych (mówię
tu nie o magii ze świata baśni i fantasy, ale o traktowanej serio
magii okultystów)? Patrząc na to ile jest zła na świecie, na to
co ludzie potrafią zrobić ludziom, dziwię się, że ktoś może
nie wierzyć w istnienie osobowego zła, kiedy jego obecność jest w
smutnym i szalonym wieku XXI wręcz namacalna! Zgadzam się z C. S.
Lewisem, że są dwie skrajności, których należy unikać: pierwsza
to nie wierzyć w istnienie złych duchów, a druga – zajmować się
nimi tak dużo, że aż zapominać o Bogu (czasem mam wrażenie, że
naszym czasom bliższa jest ta druga skrajność...).
Dochodzi
do tego argument patriotyczny – Halloween jest obce polskiej
tradycji i kulturze. Kiedyś mawiano: ,,Francuz
wymyśli, Polak polubi'',
dziś można by powiedzieć, że ,,Amerykanin
wymyśli, Polak polubi''
(znam kogoś kto dziwił się jak coś pochodzącego z USA może być
złe).
Krytyka
Halloween spotyka się niekiedy z niezrozumieniem np. ateista Andrzej
Sapkowski, sądzę, że nieświadomy duchowego zagrożenia, w bardzo
dobrym skądinąd ,,Rękopisie
znalezionym w smoczej jaskini''
krytyków ,,święta'' nazwał ,,zajadłymi
dewotami''.
Tymczasem
Halloween krytykuje sam papież Franciszek, który powiedział wręcz,
że powinno być ono zakazane. Roma
locuta causa finita.
Katolicką alternatywą dla Halloween jest Bal Wszystkich Świętych.
W
mojej mitologii odpowiednikiem Halloween była Widmowa Noc obchodzona
w erze jedenastej; zniesiona przez Teosta Cara Słońca, a ponownie
wprowadzona przez Kościeja (odsyłam do opowiadania ,,Widma''
dostępnego na tym blogu ;).
Śniło
mi się, że:
- nocą, w
Szczecinie, uciekałem z Mamą przed hordą odzianych w powłóczyste,
czarne szaty ludzi mających zamiast głów wydrążone dynie;
schroniliśmy się przed nimi w opuszczonej garmażerce, a straszydła
poszły dalej,
- Halloween
(lub podobne ,,święto’’) sataniści obchodzą 24
grudnia, aby zrobić na złość chrześcijanom.