W drugiej klasie szkoły podstawowej po raz pierwszy zobaczyłem w telewizji amerykański horror z elementami science fiction ,,Pokarm bogów'' (tytuł oryginału: ,,The Food of the Gods'') w reżyserii Berta Iry Gordona (ur. 1922) z 1976 r. zrealizowany na podstawie powieści pod tym samym tytułem pióra Herberta George'a Wellsa (1866 – 1946) z 1904 roku. Film bardzo mi się spodobał, ze względu na pokazane na nim zwierzęta (gdy byłem dużo młodszy fascynowałem się fauną). Niestety Mama i Babcia nie pozwoliły mi go obejrzeć do końca, bo chciały oglądać latynoską telenowelę ,,Różową damę'', a ponadto uważały, że film nie jest dla dzieci :( . Jako dziecko na jego podstawie rysowałem nawet niedokończony komiks (w owym czasie tworzyłem też komiks na podstawie animowanego serialu ,,Księga dżungli'', którego również nie skończyłem). Co więcej rozmyślałem na temat składu substancji, fantazjując, że jest to … papka z ziemniaków, kwaśnej śmietany i natki pietruszki (sic!) ,,Pokarm bogów'' obejrzałem po raz trzeci w sierpniu 2016 r.
Akcja
rozgrywa się w drugiej połowie XX wieku na małej, słabo
zaludnionej wyspie u wybrzeży Kanady. Udał się tam na polowanie z
przyjaciółmi amerykański futbolista Morgan (nosi on irlandzkie
imię, oznaczające wojownika z morza, a przecież przybył na wyspę
promem przez morze z
kontynentu;
zachodzi tu zjawisko nomen
omen!).
Na wyspie przyszło mu walczyć z gigantycznymi zwierzętami –
potworami, które urosły po zjedzeniu tajemniczej substancji
(tytułowy ,,pokarm
bogów'')
oraz uratować dwie kobiety (w tym jedną w ciąży).
Czym
był Pokarm Bogów? Była to biaława,
brejowata ciecz, która wytrysnęła z ziemi w gospodarstwie państwa
Skinnerów. Karmione nią zwierzęta rosły do monstrualnych
rozmiarów i stawały się groźne dla ludzi. Na wyspę przybył
razem z asystentką, zadufany w sobie uczony, Jack Bensington w celu
nabycia Pokarmu Bogów od Skinnerów. Obojętny na ludzkie
cierpienie, chciał z pomocą niezbadanej substancji zdobyć
pieniądze i sławę, motywując to obłudnie troską o zwalczanie
głodu na świecie. W finale cały zapas Pokarmu został zniszczony
przez Morgana et
consortes,
choć niestety jego resztka dostała się do wody pitej przez krowy,
a z ich mlekiem została spożyta przez dzieci w szkole. Film ukazuje
działanie specyfiku na osy, kurczaki i szczury.
Osy
zostały ukazane zarówno w stadium imago jak i w stadium larwy
(czerwia). W czasie polowania przyjaciel Morgana został w lesie
użądlony na śmierć przez gigantyczną osę. Jego trup był cały
napuchnięty. Inna osa wleciała do domu mieszkającej samotnie wdowy
Skinner. Kobieta została zaatakowana przez olbrzymie larwy os, które
pogryzły jej ręce do krwi (trzeba wiedzieć, że larwy os są
mięsożerne; dorosłe osobniki karmią je przeżutymi owadami,
podczas
gdy larwy pszczół żywią się miodem). Morgan wraz z innym
mężczyzną znalazł w lesie zwisające z gałęzi gigantyczne,
papierowe gniazdo os i obaj wspólnie je podpalili.
W
kurniku pani Skinner mieszkały kury wielkie jak wymarłe diatrymy i
równie groźne. Gospodyni dawała im Pokarm Bogów zmieszany z paszą
dla drobiu. Specyfik działał tylko na młode osobniki, które po
osiągnięciu koszmarnych rozmiarów pożarły swych rodziców.
Morgan został w kurniku zaatakowany przez koguta, którego zabił w
samoobronie. Kury ostatecznie zostały pożarte przez szczury.
Szczury
były bez wątpienia najgroźniejszymi zmutowanymi mieszkańcami
wyspy. Osiągały rozmiary koni i całymi stadami polowały na ludzi,
których pożerały. Potrafiły wedrzeć się do samochodu, aby
rozszarpać siedzącego w nim człowieka. Przywódca szczurów miał
białe futro. Może to być (raczej niezamierzone) nawiązanie do
słowiańskiego folkloru, w którym białe zwierzęta np. jelenie,
bądź orły były uważane za królów w swoim gatunku (odsyłam do
książki Marka Derwicha i Marka Cetwińskiego ,,Herby,
legendy, dawne mity'').
Gryzonie zabiły panią Skinner i Jacka Bensingtona. Nie potrafiły
pływać, więc utonęły kiedy Morgan wysadził w powietrze tamę.
Ich truchła zostały spalone na stosie.
Przesłanie
filmu jest ekologiczne w dobrym znaczeniu tego słowa. Film opowiada
o zemście Natury na zaślepionych chciwością ludziach za nagminne
łamanie jej praw. Jak mówi przysłowie - ,,Bóg
wybaczy zawsze, człowiek czasami, a Natura – nigdy''.
W konsekwencji chciwość i egoizm Bensingtona zostały ukarane
śmiercią od siekaczy szczurów (mnie jako Polakowi nasuwa się tu
analogia do śmierci króla Popiela zagryzionego przez myszy ;). Na
koniec ciekawostka.
Pobożna pani Skinner była katoliczką (na ścianie miała obraz
Madonny z Dzieciątkiem). Spodobało mi się to, bo sam jestem
katolikiem ;).