,,
[…] M.[iciński] należy do najwybitniejszych i najciekawszych
umysłów swego czasu, poeta o silnej, żywiołowej uczuciowości,
pogłębionej jednak i hamowanej myślą filozoficzną o zabarwieniu
mistycznem, indywidualność śmiała i oryginalna, znakomity liryk,
w dramacie poszukiwał nie bez powodzenia nowych dróg, w powieściach
i innych pismach dawał przede wszystkim wyraz trawiącym go
rozmyślaniom nad zagadnieniem człowieka i narodu. Nie zadowalając
się łatwemi rozwiązaniami, raczej je utrudniał, co odbiło się i
na stylu, bardzo ozdobnym, pełnym symboliki, alegoryj i aluzyj, nie
zawsze czytelnikowi dostępnych'' - ,,Encyklopedia Powszechna
Wydawnictwa Gutenberga tom 10 Małże do Morny''
,,Król
Wężów tudzież Król Węży (…) jest jedną z bardziej
charakterystycznych postaci polskich podań. Niemal na pewno wywodzi
się od wcielenia Żmija, noszącego na głowie złotą koronę, a
znanego choćby ze Żmigrodu (…), a być może również od
władającego gadami aitwara ze Żmudzi (…). Król Wężów
pozostaje zgodnie ze swym imieniem, władcą wszelkich gadów, a
zwłaszcza jadowitych węży. Przedstawiany jest jako groźny,
ogromny wąż ze złotą koroną na skroniach, która ową władzę
symbolizuje. Nazywany bywał […] Złotogłowcem lub od złowrogiej
natury Złoczyniem. […]
Jest
on – mimo przewagi złych elementów – postacią niejednoznaczną.
[…]''-
Grzegorz Sala, Witold Vargas, Paweł Zych ,,Księga smoków
polskich''
O
Tadeuszu
Micińskim (1873 – 1918) dowiedziałem się po raz pierwszy w 2004
r. przeglądając podręcznik ,,Barwy
epok''
do języka polskiego. Znalazłem w nim wiersze ,,Lucyfer''
i ,,Templariusz''
z tomu ,,W
mroku gwiazd'';
przeczytałem je po długim namyśle i uprzedniej modlitwie do Maryi.
Zgorszyłem się dualistycznym przesłaniem pierwszego z nich, bo
jako katolik brzydzę się satanizmem. Rozmawiając z polonistką,
panią Evą ov Tomas o Micińskim, pytałem, czy pochwaliłby ofiary
z ludzi składane przez podwórkowych satanistów, lecz ona
zaprzeczyła. Tworząc swoją mitologię wymyśliłem ,,Księgę
tajemną Łysej Góry''
– grimmuar królowej – czarownicy Malkieš
Lysarayaty (jego tytuł nawiązuje oczywiście do ,,Nietoty.
Księgi tajemnej Tatr'')
zaś hymn
Imperium Kościeja przypomina wiersz Micińskiego o Lucyferze (w
mojej mitologii zły smok Rykar jest odpowiednikiem Lucyfera). Równie
dobrze mógłby to być hymn Mordoru...
Studiując
historię na Uniwersytecie Szczecińskim czytałem w słowniku
opisującym literaturę polską, hasła o ,,Nietocie''
i dramacie ,,Bazylisa
Teofanu''.
Zapamiętałem z tego łódź podwodną pływającą w Tatrach, zaś
w moich fantazjach literackich z tego okresu heros Ordan z
Brustaborga w czasie swoich licznych wędrówek spotkał też
Bazylisę Teofanu (odsyłam do postów: ,,Heraklesowe
prace Ordana''
i ,,Ordan
z Brustaborga – suma przygód'').
W
2016 r. czytałem opracowanie Pawła Dunina – Borkowicza
,,Fantastyczny
atlas Polski''
gdzie pośród wielu innych ciekawostek znalazłem też fragmenty o
fantastycznej wizji Tatr, jaką roztaczał Miciński w ,,Nietocie''
(odsyłam po posta: ,,Niesamowite
Tatry'').
Przyznaję, że zachwyciło mnie wielkie bogactwo wyobraźni tego
mało już dziś znanego Autora i postanowiłem dać szansę jego
powieści. Dostałem ją w prezencie pod choinkę.
Rzeczoną
powieść przeczytałem w styczniu 2017 r.
Tytuł
jest góralską nazwą rośliny (wrońca widlastego), która oznacza
kobietę, a także Polskę. Małe rozmiary owej rośliny symbolizują
duchowe skarlenie, pogodzenie się z niewolą zaborów przez Polaków
na początku XX wieku.
Powieść
została wydana w 1910 r. stanowiąc pierwszą w języku polskim
powieść z pogranicza fantasy i realizmu magicznego. W ,,Nietocie''
proza napisana archaicznym już dziś językiem, przeplata się z
wierszami, a nawet z dramatem.
Akcja
rozgrywa się około 1905 r. (w powieści występują wzmianki o
wojnie rosyjsko – japońskiej i udziale Polaków w rewolucji
rosyjskiej 1905 r).
Miejsce
akcji są tytułowe Tatry, oraz carskie więzienie nad Ładogą.
Trzeba zaznaczyć, że Tatry widziane oczami Micińskiego bardzo
różniły się od Tatr rzeczywistych:
,,
[…] Tatry dotykają aż Sybiru i nawet Amur jest granicą rzeczną
Tatr od królestwa Anhellego; że góra indyjska Meru wznosi się nad
innymi lodozwałami, które się zwą Dant, Giwant, Monteracz i
Rozacz; że wir pod Muraniem tworzy się z powodu, iż jest jakaś
zatoka tropikalna i stamtąd prąd ogrzany wypływa, a spotkawszy
się z prądem mroźnym od Sybirskich brzegów tworzy straszliwy
Malsztrem? [...]''
Była
to mistyczna kraina, z której miało wyjść odrodzenie Polski,
przeciwstawiana Moczarowi, czyli moralnej zgniliźnie i serwilizmowi
wobec zaborców toczącym dusze większej części Narodu Polskiego
(notabene wielu działaczy niepodległościowych takich jak sam Józef
Piłsudski chroniło się właśnie w Zakopanem). Władcą owej
krainy był król Włast. Górale byli potomkami stepowych,
turańskich koczowników – Kumanów. W rozległym tatrzańskim
morzu pływały rekiny, foki i uchatki (otarie), zaś na lądzie żyły
lwy. W owych mistycznych Tatrach żyły też zwierzęta
prehistoryczne takie jak np. kainitheria, zaś Ariaman jechał na
prehistorycznym krewnym konia - hiparionie.
Tatrzańska wieś Murza Sichle była niejako polskim odpowiednikiem
rumuńskiej Delty Dunaju:
,,...
te dziwne moczary za nim, dokąd zlatywały się jesienią z dala
tropikalne ptaki: ibisy, czaple, marabuty... Niegdyś,
gdy w Tatrach był klimat cejloński – tu zagnieżdżały się roje
ptastwa''
Duchowe,
intelektualne i polityczne serce Tatr stanowił zamek zwany Turowym
Rogiem (przypuszczam, że jego nazwa nawiązuje do złotego rogu z
,,Wesela''
Stanisława Wyspiańskiego), w którego ogrodach rosły mango i żyły
małpy.
,,A
w ogrodach Turowego Rogu, wśród jodeł drzemały przedpotopowe
jednorożce, krzyczały w puszczach pawie, iguanodonty wielkie jak
kościół w Zakopanem, pożerały trawę i drzewa''.
Turów
Róg zbudowany z brązowego kamienia pamiętał jeszcze czasy późnego
średniowiecza. Gromadzili się w nim pod przewodnictwem Mędrca
Zmierzchoświta i Wieszczki Mary polscy patrioci różnych wyznań i
światopoglądów, aby radzić nad odzyskaniem niepodległości przez
Polskę.
Głównym
bohaterem był tatrzański rybak Ariaman; alter ego Autora, mające
wiele cech bohaterów romantycznych. Jego zawód może nawiązywać
do Nowego Testamentu, w którym pierwsi uczniowie Jezusa Chrystusa
rekrutowali się wśród rybaków. Tak naprawdę nazywał się
Franciszek, a imię Ariaman nadali mu Cyganie. Imię to może gorszyć
współczesnego czytelnika budząc skojarzenia z Aryjczykami, o
których bredzili naziści, jednak Miciński pisał swą powieść na
długo przed Hitlerem. Co ono znaczyło?
,,Zakończę
wyłożeniem twego imienia.
Aria
to jest imię starożytnych mieszkańców Indii.
Znaczyło
najpierw: człowiek, który uprawia ziemię.
Pojęcie
etnograficzne zyskało później znaczenie religijne i znaczy ono:
człowiek,
który wierzy […]''
-
mówił Mag Litwor. Ariaman był mężem i ojcem, uczniem Maga
Litwora, poszukiwaczem wiedzy tajemnej i rewolucjonistą o bardzo
burzliwym życiu wewnętrznym. Wiecznie rozdarty między Dobrem a
Złem, zrazu żarliwie kochał Chrystusa, później jednak zbuntował
się przeciw Niemu z powodu śmierci żony i dzieci. W carskim
więzieniu ponownie zbliżył się do Chrystusa. Ariaman był
związany z kręgiem Turowego Rogu.
Jeszcze
mając żonę i dzieci, próbował zdobyć serce pięknej
księżniczki Zolimą- córki inżyniera Muzaferida. Zolima, zwana
również jako Azudem, lub Feniksana, była Polką o tatarskich
korzeniach. Jej ojciec był muzułmaninem, a matka chrześcijanką.
Mieszkała w zamku w Tatrach otoczona muzułmańską służbą.
Otaczało ją bogactwo i przepych. Była nieprzystępną i
zdemoralizowaną feministką, biorącą udział w czarnej mszy i dużo
podróżującą po krajach Zachodu (była min. w Szwecji, oraz w
Paryżu u Marii Curie – Skłodowskiej). Brała również zbrojny
udział w rewolucji. Zrazu odrzucała zaloty Ariamana, którego po
raz pierwszy poznała w Kasynie Zabaw w Zakopanem. Z czasem jednak
pokochała go, lecz on już jej nie chciał, bo był zajęty walką z
Królem Wężów o niepodległość Polski.
Ariaman
miał śmiertelnego wroga, który usiłował odebrać mu Zolimę. Był
nim baron de Mangro; satanista udający katolika, współdziałający
z przemysłem niemieckim na szkodę sprawy polskiej, człowiek
obłudny i okrutny. De Mangro władał magnetyzmem, miał małpi ogon
jak Hanuman i posiadał czarodziejską maskę, z której pomocą
udawał hrabiego Rabsztyńskiego. Jego pierwowzorem był Wincenty
Lutosławski, pionier jogi w Polsce.
Ważną
rolę w powieści odgrywa historia. Ariaman i Mag Litwor wśród
skał Ornaku spotkali: Mikołaja Kopernika, Wojciecha z Brudzewa,
Marcina z Olkusza, Wawrzyńca z Nowego Targu, Witelona ze Śląska
(Miciński pisał o nim na długo przez Witoldem Jabłońskim),
polskich czarodziejów i alchemików, Klemensa Janickiego, Pawła z
Krosna, Piotra i Jana Kochanowskich, Andrzeja Frycza Modrzewskiego,
Stanisława Orzechowskiego, Jana Ostroroga, Tydemana Gize, braci
czeskich, powstańców Chmielnickiego, Semena Nalewajkę, arian,
kalwinistów, luteran, Gabriela Tarnowskiego, jezuitów, oraz
powstańców styczniowych gen. Józefa Hauke – Bosaka, który
został w powieści przedstawiony jako polski Mojżesz.
Autentyczną
postacią jest też góral Sabała, który po śmierci zamieszkał w
Turowym Rogu przedstawionym na podobieństwo Edenu.
Pierwowzorem księdza bazylianina Konstantego był duchowny
grekokatolicki, metropolita świętojurski Andrzej Szeptycki. Został
on przedstawiony jako postać pozytywna; jako człowiek głęboko
wierzący, a zarazem światły patriota, uprzedzony do jezuitów
(odsyłam do posta: ,,
Komandosi Kościoła'') i współczujący
spalonemu na stosie XVII – wiecznemu ateiście Kazimierzowi
Łyszczyńskiemu (również uważam, że choć ateizm jest wielkim
złem, nie należy mordować ateistów; ,,
Prawda niech się
narzuca siłą samej Prawdy'' – mówił św. Jan Paweł II).
Ksiądz Konstanty został wychowany w polskiej rodzinie
rzymskokatolickiej, zaś z własnego wyboru związał się z Rusinami
i obrządkiem unickim (uznającym Papieża). Wzbudził tym gniew
swojego ojca, który oskarżał go o … sprzyjanie caratowi (tak
naprawdę carat krwawo prześladował unitów). Był atakowany przez
prasę zarówno polską jak i ukraińską. Należał do kręgu
Turowego Rogu. Ciekawą rzeczą jest wiedzieć jak Miciński oceniłby
późniejszą postawę Andrzeja Szeptyckiego w czasie II wojny
światowej (jego niejasne związki z OUN UPA). Przeciwnikiem
beatyfikacji Andrzeja Szeptyckiego był sam Stefan Wyszyński,
również kandydat na ołtarze.
Inną
pozytywną postacią osoby duchownej był brat Wysz, duchowy syn św.
Franciszka z Asyżu, którego pierwowzorem był św. Albert
Chmielowski):
,,...
jeden z najciekawszych ludzi naszego Odrodzenia w sztuce, który był
wielkim malarzem, a teraz stał się wielkim świętym''
Był
związany z kręgiem Turowego Rogu i z wielkim poświęceniem niósł
pomóc biednym i cierpiącym. Miał wielkie zasługi z walką z
tyfusem w Krakowie.
Miciński
w swej powieści fantasy pisał o Zawiszy Czarnym na długo przed
powstaniem ,,
Narremturmu'' Andrzeja Sapkowskiego.
Najsłynniejszy polski rycerz przybył do kuźni Trismegisty gdzie
satanista i narkoman ks. Hubert służył szatanowi za kata.
W
Wielką Noc w kościele św. Jana pojawili się: Samuel Zborowski,
Zawisza Czarny, Mickiewicz, Norwid, Słowacki, August Cieszkowski,
Józef Hoene – Wroński, Kopernik, oraz Emir Rzewuski (Wacław
Seweryn Rzewuski).
Omawiana
powieść zawiera liczne, ciekawe nawiązania mitologiczne, nieraz
zresztą odbiegające od pierwowzoru.
Z
mitologii egipskiej został zapożyczony Thot – bóg magii (a także
pisma i Księżyca), do którego Ariaman modlił się przed wejściem
do podziemi Giewontu.
Już
w podziemiach Giewontu, Ariaman uczestniczył w scenie scena sądu
Ozyrysa, w czasie którego wypowiadał słowa z egipskiej ,,Księgi
Umarłych'':
,,
[…] O serce mojej matki! O serce mojej matki! O serce konieczne mi
do przemian. Nie podnoś się przeciw mnie – nie świadcz przeciw
mnie! Nie czyń mi przeciwności pośród boskich wodzów i nie
oddzielaj się ode mnie przed Strażnikiem wagi. […]''
Ważną
rolę w powieści Micińskiego (notabene teozofa) odgrywa mitologia
indyjska, trzeba przyznać, że traktowana z podobną swobodą jak
mitologia słowiańska w utworach Czesława Białczyńskiego czy
mitologia grecka w serialach o Herkulesie i Xenie ;). Zdaniem Maga
Litwora wszystkie religie pochodziły z Indii:
,,
[…] Indie
są Monopolią innych religijnych kolonii''.
Jest
to nieprawda, bo najstarsza cywilizacja powstała nie w Indiach, a w
Mezopotamii (Sumerowie). Z Indii pochodzą takie religie jak: wedyzm,
braminizm, hinduizm, buddyzm, dżinizm i sikhizm, jednak przesadą
jest upatrywanie w nich kolebki wszystkich religii na świecie! Jeśli
zaś chodzi o tzw. ludy indoeuropejskie (min. Słowian, Germanów,
Celtów, Bałtów, Greków, narody romańskie, Ilirów, Hetytów,
Persów, Hindusów, Cyganów, Gruzinów, Ormian i Tadżyków) to
pochodzą one prawdopodobnie ze stepów nadczarnomorskich skąd
wyruszyły min. do Indii, gdzie podbiły wcześniej tam mieszkające
ludy drawidyjskie o ciemnej skórze. Owi Ariowie niektóre rzeczy
zapożyczyli od podbitych Drawidów np. kult Kriszny, którego imię
znaczy Czarny jak skóra Drawidów albo Śiwy.
Mag
Litwor uczył Ariamana w podziemiach Giewontu, że imię Herakles
wywodzi się od indyjskiego Hara – Kala – przydomka Śiwy (tak
naprawdę imię Herakles, po łacinie Herkules, znaczy po grecku
,,
sława
Hery''
– imię to miało złagodzić zawziętość bogini prześladującej
herosa jako nieprawego syna Zeusa; podobnie Grecy nazywali srogie
Erynie ,,
Eumenidami''
– łaskawymi, aby je obłaskawić). Pochodzenia indyjskiego miał
być też Tezeusz (Tha – Saha – towarzysz Śiwy), Ariadna (Ari –
Ana), Perseusz (Para – Saha), Eak (Aha – Ka - przydomek Jamy),
Radamantes (Radha – Manta), Pluton (Pluszta), Atena (Atanaia),
centaur (Ken – tura; notabene centaury zostały wymyślone nie w
Grecji, ale już w Mezopotamii, gdzie miały skrzydła i odwłoki
skorpionów), Jowisz (Zupitri), Neptun (Napatana). Z Indii miał też
pochodzić etnonim Lelegowie, Lachy, czyli Polacy (Lalaga), oraz
imiona greckich filozofów - Protagorasa (Prothaguru), Anaksagorasa
(Anangaguru), Pitagorasa (Pithaguru), oraz perskich królów Kserkesa
i Artakserksesa (,,
ksatrias''
– król). Od siedziby indyjskich bogów - Meru miał wywodzić się
Olimp, zaś od cudownego napoju powstałego w wyniku bełtania oceanu
Amrity wywodzi się grecka ambrozja. Owe podobieństwa językowe
wynikające ze wspólnych korzeni indoeuropejskich wyjaśniłem
powyżej (ludy praindoeuropejskie to nie to samo co współcześni
Hindusi, podobnie jak współcześni Włosi nie są do końca tym
samym co starożytni Rzymianie).
Zdaniem
Micińskiego w Indiach istniał mitologiczny odpowiednik biblijnego
przekazu o Adamie i Ewie:
,,W
Indiach Adima i Hewa, żyjący w raju wyspy Cejlon, przechodzą,
dzięki omamieniu Rakszasów, na ląd – nie popełniając grzechu.
Hewa z miłości idzie za mężem, lecz ostrzega przed nieszczęściem!
I dlatego z niej to naradza się potem Zbawiciel''
-
mówił Mag Litwor do Ariamana (tak naprawdę pierwszym człowiekiem
w mitologii indyjskiej był Jama, który po śmierci został bogiem
zaświatów). Zdaniem Maga Litwora w Indiach szanowano kobiety
bardziej niż w Izraelu – naprawdę było na odwrót (podczas gdy w
Indiach palono wdowy na stosach pogrzebowych mężów i istniała
prostytucja sakralna, wśród biblijnych Żydów obowiązywał
lewirat – to jest brat zmarłego męża poślubiał wdowę po nim,
zaś pogański zwyczaj prostytucji sakralnej był surowo piętnowany
przez Prawo Mojżeszowe i proroków).
Ponadto
Mag Litwor porównywał Krisznę do Jezusa Chrystusa. Tymczasem mimo
pewnych analogii istnieją też znaczne różnice między obydwoma
bogami. Kriszna, którego imię znaczy Czarny, w przeciwieństwie do
Jezusa Chrystusa zabijał swoich wrogów (Kansę, brał też udział
w krwawej bitwie pod Kurukszetrą), w dzieciństwie kradł masło dla
małp, stwarzał ze swoich włosów wilki polujące na święte
krowy, uwodził cudze żony.... Więcej na temat podobieństw i
różnic między Chrystusem a Kriszną w poście ,,
Mitologia
indyjska''.
Miciński wykorzystał również XIX – wieczna legenda o rzekomym
pobycie Jezusa Chrystusa w Indiach (znajduje się ona min. w XIX –
wiecznym fryzyjskim falsyfikacie ,,
Księdze
Oera linda'').
Istnieją też niepotwierdzone przez Kościół legendy o pobycie
Jezusa w Brytanii razem ze św. Józefem z Arymatei, a nawet w
Ameryce Północnej w co wierzą mormoni, opierający się na XIX –
wiecznym, gnostyckim apokryfie zwanym ,,
Księgą
Mormona''.
W Indiach Jezus znany tam jako Issa bronił pariasów przed wyzyskiem
braminów (na plus Micińskiego przemawia to, że mimo fascynacji
hinduizmem dostrzegał zło systemu kastowego).
Jedną
z mieszkanek Turowego Rogu była urocza księżniczka Wisznu (imię
teoforyczne oznaczające jednego z trzech najważniejszych bogów
indyjskich) córka pana Ossolińskiego, która miała młodszego
brata Fenisia. Tak o niej pisał Miciński:
,,Zbierała
Księżniczka Wisznu krokusy i fiołki, zbierał gasnący bóg ślady
jej stóp drobnych, obutych w białe kierpcycki i całował.
Była
ona Savitri – promieniem tych miejsc.Kochały
ją żarłoczne aligatory, Iguanodonty, olbrzymie jak gotyckie wieże
– nade wszystko zaś krążące i przelatujące z drzewa na drzewo,
migotliwe tęczowe rajskie ptaki lub białe pawie ze złotymi
zbrzeżami ogonów – nad głową Księzniczki Wisznu leciały,
śpiewając, na ile ich stać było donośnie, choć nie pięknie''
Z
mitologii greckiej został zaczerpnięty sfinks, który strzegł
wejścia do podziemi Giewontu. Motyw sfinksa, znany z mitu o Edypie,
Grecy zapożyczyli od Egipcjan.
Z
mitologii rzymskiej pochodzi bogini łowów Diana, przez Greków
Artemidą. Miciński pisał w wierszu o czarnej Dianie śniąca w
letargu (wyobrażam sobie tę postać jako murzyńską postać
rzymskiej bogini, ale może też być to określenie czarnego
księżyca, wszak Diana była bóstwem lunarnym).
Gdyby
Miciński żył dzisiaj zostałby nazwany turbosłowianinem, albo
nawet turbolechitą. Był niejako ideowym poprzednikiem takich
autorów współczesnych jak: Czesław Białczyński, Juliusz
Prawdzic – Tell, Paweł Szydłowski, czy Janusz Bieszk. Podobnie
jak oni fantazjował o Lechitach i ich bogach, a czynił to na długo
przed narodzeniem owych autorów!
Antagonistą
zwodzącym Ariamana był Król Wężów – demoniczny władca Tatr.
Miał postać gigantycznego węża w koronie, potrafiącego
przybierać postać błyskawicy. W różnych rejonach świata zwano
go Kriszną, Zaratusztrą i Lucyferem. Miał córkę Kalirugę –
piękną kobietę o złocisto – zielonych włosach; porzuconą
żonę księcia Huberta poznaną w Indiach. W podziemiach Giewontu
Ariaman ujrzał wyobrażenia bóstw słowiańskich – Światowida
(poprawna wersja imienia brzmi: Świętowit), boginię Żywie
(karmiła piersią króla Arkony), fikcyjnego Czarnego Boga Zasoba
(wyróżniał się długim penisem – symbolem płodności),
królewny Świętochny (była owinięta wężami i miała skrzydła),
Polelum - ,,
boga
elektryczności dodatniej'',
fikcyjnej bogini Maruna – bogini śmierci (miała magiczne elipsy
na piersiach, zjawia się u św. Jana witana przez Trismegistę, jej
pierwowzorem była Marzanna, zwana też Moraną), oraz Poklus i
Radegast (trzymali urny z iskrami życia).
Ariaman
spotkał również śpiących Tatrzańskich Rycerzy, którzy ongiś
walczyli pod stanicami Bolesława Chrobrego. Wśród nich byli
Wikingowie (nawiązanie do teorii o normańskim początku Polski).
Miciński wymienia nawet ich imiona: Krzestów Wiciądz, Lietuwoj,
Thormund, Hagustald, Wakran, Thurin, Karel, Sote, Asgust, Ale i
Zmir.Zdaniem Micińskiego, Lechici pisali runami jak Wikingowie.
W
wierszu ,,W
wąwozie Smoczej Jamy''
ma miejsce nawiązanie do legendy o smoku wawelskim:
,,W
czarnej jaskini żyje smok,
świetlaki
krążą złote -
o
Matko Boża, niech Twój wzrok
rozjaśni
życia grotę!
Przepaści
pełen groźny jar,
gdzie
się wciąż toczą lody -
o
Matko Boża niech Twój czar
powiedzie
nas na Gody!''
Z
wierzeń góralskich zostały zaczerpnięte panki – górskie demony
o czarnych twarzach, łapach wilków lub niedźwiedzi, nie mające
dziurek w nosach (,,
Czarni
Pankowie, w mgłach zatuleni, zagrzebują ostatnie klejnociki świateł
w przepastne urwiska'').
Zainteresowanych tymi i innymi istotami odsyłam do książki Adama i
Barbary Podgórskich ,,
Encyklopedia
demonów''.
Jedną
z kobiet z kręgu Turowego Rogu była siwowłosa Wieszczka Mara
Ameńska, której imię może nawiązywać do Mary – demonicznej
żony Czarnoboga z wierzeń rosyjskich (odsyłam do książki
Andrzeja Sapkowskiego ,,
Rękopis
znaleziony w smoczej jaskini'').
Wreszcie
związki ze słowiańskim folklorem wykazuje żeński demon, piękna,
skrzydlata i rozpustna Mroczna Zmora (rodzaj sukuba), która kusiła
Ariamana w carskim więzieniu (mimowolnie postać ta budzi
skojarzenia z Hellą z ,,
Mistrza
i Małgorzaty''
Michaiła Bułhakowa).
Z
mitologii Bałtów pochodzi bóg burzy Perkun, którego Zolima w swej
wizji ujrzała płynącego łódką po jeziorze (w pierwszej chwili
uznała go za Jezusa Chrystusa, a potem na jej oczach Perkun
przeobraził się w Meduzę).
W
legendach średniowiecznych występuje czarodziej i alchemik Hermes
Trismegistos - ,,Hermes
Po Trzykroć Wielki''
– zeuhemeryzowana postać bogów wiedzy tajemnej – hermetycznej
takich jak egipski Thot, grecki Hermes i rzymski Merkury.
Przypisywano mu autorstwo dzieła ,,Szmaragdowa
Tablica''
(,,Tabula
Smaragdina'').
W ,,Nietocie''
imię Trismegista nosi szatan mający swą kuźnię w podziemiach
Tatr. Imieniem Trismegista określali go Czarni Magowie, do których
należał książę Hubert. W owej kuźni służył św. Kowal
noszący łańcuchy (upatruję w nim postać Weylanda; kowala –
niewolnika z wierzeń germańskich). Trismegista jest postacią
negatywną, przynoszącą zło zamiast dobra. Miciński w sposób być
może niezamierzony pokazał, że szatan zwodzi ludzi poprzez dzieła
Hermesa Trismegistosa i innych okultystów, że zamiast wolności
przynosi śmierć.
Ciekawie
przedstawiają się też istoty fantastyczne wymyślone przez samego
Autora. Jednym z nich była małpa – automat grająca na harfie
(,, …
świece
zapalała, dziecko nakarmiła, buty oczyszczała, kobietę gładziła,
a na harfie – jęła grać'').
Przypuszczam, że jej pierwowzorem mógł być pawian w religii
egipskiej poświęcony bogu Thotowi i hodowany w egipskich
świątyniach.
Nad
brzegiem tatrzańskiego morza Ariaman zobaczył kraby, zielone i
niebieskie skarabeusze (ukłon w stronę starożytnego Egiptu) oraz
dużego, metalicznego czerwonego żuka, który padł łupem lwa
mrówczanego. Istota ta nasuwa skojarzenia z larwą mrówkolwa,
jednak było to: ,, … obrzydłe
piaskowej barwy, pręgowane, podobne do hieny zwierzątko z wielkimi
hakami, wydzielającymi jadowitą i cuchnącą ciecz''.
W średniowiecznych bestiariuszach mrówkolwem nazywano mityczną
hybrydę będącą połączeniem lwa z mrówką (S. Kobielus
,,Bestiarium
chrześcijańskie'').
Nad tatrzańskim morzem gnieździły się też orły morskie (w
rzeczywistym świecie nazwą ,,orzeł morski'' określa się czasem
bielika).
W
powieści spodobały mi się min. słowa Maga Litwora, który
wskazywał Ariamanowi, negującemu w młodzieńczym buncie Stary
Testament, te jego fragmenty, które swą głębią i pięknem mogą
przemawiać nie tylko do ortodoksyjnych katolików:
-
,,
[…] Czyś nie przeżywał chwil wzniosłych na Synaju? Zali nie
mówi ci o nieśmiertelności duszy jej podobieństwo do Jehowy?
Czyś nie płakał nigdy z Jeremiaszem? I nie triumfowała Twoja
dumna młodzieńcza dusza z Dawidem?''
Na
plus przemawia również to, że Wieszczka Mara prosiła Ariamana, by
czuwał nad Zolimą biorącą udział w czarnej mszy na zamku
Muzaferida. Czarna msza przedstawiona wyraźnie jako coś złego.
Demon wywołany przez barona de Mangro przywiązał trumnę z
zamkniętą w niej Zolimą do skrzydeł wiatraka, zaś Ariaman ją
uwolnił, lecz nie spotkał się z wdzięcznością.
W
carskim więzieniu nad Ładogą, Ariaman odrzucił kuszenie szatana:
,,Chrystus
był mi najbliższym; słońce mogłoby zgasnąć, mnie byłoby z tym
mrokiem jeszcze jaśniej; ziemia gdyby zapadła w niewiadomą
otchłań, ja mogłem jak Szymon Stylites, na jednej kolumnie stać,
mając dokoła przepaście...''
W ucieczce pomagał dobry pop – Rosjanin, człowiek szczerze
kochający Chrystusa a do tego wykształcony, który płynął
statkiem do klasztoru na Sołówkach.
Szatan
Trismegista w czasie Wielkiej Nocy u św. Jana został ukazany jako
postać negatywna, pobudzająca
do nienawiści wobec Boga i ludzi (,, … wszędzie
nienawiść wybucha kiedy ręka dotknie się cudzej ręki'').
Wreszcie
Ariaman w zakończeniu po chrześcijańsku wybaczył tortury baronowi
de Mangro, słudze Króla Wężów i postanowił walczyć z
demonicznym władcą Tatr. Zastrzeżenia budzi natomiast motyw
swastyki (Ariaman odpędzał upiory właśnie tym znakiem). Trzeba
jednak wiedzieć, że Miciński pisał swą powieść na długo przed
II wojną światową i w jego czasach swastyka była postrzegana
pozytywnie.
Wśród
pogańskich bóstw w podziemiach Giewontu znalazło się miejsce
również dla szatana:
,,Były
to sagi o Ziemi, jako królowej wężów. Były hymny do Świętego
Szatana, które potem powtórzył Hermes Trismegista: 'między bogami
nie ma mu równego, w jego ręku wszystkie królestwa, władze i
wspaniałość świata''
Przypuszczam,
że fragment ten może nawiązywać do słów św. Pawła:
,,Ależ
właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a
nie Bogu'' – 1 Kor 10, 20
Oznacza
to, że ci co porzucają prawdziwego Boga, Jezusa Chrystusa, aby
czcić wymyślonych bogów, tak naprawdę oddają cześć diabłu.
Nie
spodobał mi się fragment poniższego wiersza:
-
,,Teraz
mój los widzę – mój los widzę – ten, że jestem bóg!
Prawdę
mówiłeś do mnie Lucyferze! [...]''
a
także to, że Mag
Litwor spalił ,,Biblię''
:
,,Nie
należy już się spowiadać z tej biblijnej księgi. Było to kiedyś
życiem.Teraz
kościół polską krainę ugniata i nie daje wyjść na góry, w
oświetlone łęgi, i pracować nad przyszłością świata. (Księgę
kładzie na ołtarzu. Płoną z wolna karta za kartą. [...]''
Dla
mnie palenie ,,Biblii''
zawsze jest świętokradztwem
i barbarzyństwem.
Gniew
zgromadzonych u św. Jana budzi potępienie udziału Polaków w
rewolucji 1905 r. przez św. Piusa X. Dochodzi
do profanacji, lecz mimo to król Włast na swój sposób dalej czci
Maryję (podobnie jak socjalista J. Piłsudski). Pokazuje
to rozdarcie Polaków między katolicyzmem, a dążeniem do
niepodległości.
Jeśli
chodzi o ocenę, to mimo paru zastrzeżeń więcej znalazłem w
książce rzeczy dobrych niż złych; jest to bardziej opowieść o
walce dobra ze złem, niż pochwała zła. Trzeba jednak przyznać,
że jest bardzo trudna i podobnie jak w przypadku ,,Mistrza
i Małgorzaty''
,,można
się nią zatruć jak ziemniakiem''
(odsyłam do posta: ,,Michaił
Bułhakow'').
Sądzę, że na podstawie ,,Nietoty''
można by nakręcić bardzo ciekawy film, albo serial ;).