,,… Chińczyków zwyciężyłem,
Amerykę odkryłem
I jeszcze jeden ląd,
Lecz go nie widać stąd’’
- Jan Brzechwa ,,Przygody rycerza Szaławiły’’
W sierpniu 2022 r. przeczytałem książkę Gavina Menziesa ,,1421 rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat’’ (ang. ,,1421 The Year China Discovered the World’’).
Gavin Menzies (1937 – 2020) był brytyjskim historykiem amatorem, byłym komandorem łodzi podwodnych.
,,8 maja 1421 roku największa flota, jaką widział ówczesny świat, wyruszyła z Chin. 107 wielkich okrętów pod dowództwem admirała Zheng He odwoziło do domu władców zgromadzonych na uroczystościach ogłoszenia stolicą Chin założonego właśnie Pekinu – Zakazanego Miasta. Wspaniała flota miała również do wypełnienia misję cesarza Yongle: dopłynąć do krańców Ziemi, odebrać trybut od ‘zamorskich barbarzyńców’ i zjednoczyć cały świat w konfucjańskiej harmonii. Zheng He wypełnił rozkaz w dwa i pół roku opływając kulę ziemską. Uczestniczący w wyprawie kartografowie uwiecznili wszystkie trasy na mapach. Ale kiedy Zheng He w 1423 roku powrócił do Pekinu, cesarz Yongle nie sprawował już władzy. Marzenia o morskim imperium legły w gruzach. Zamiast ogłosić światu swe wielkie dokonania, Chiny zamknęły się w izolacji na blisko 600 lat. Relacje z podróży zniszczono, flotę rozwiązano. Wydawało się, że bezcenne mapy przepadły na zawsze. Zostały jednak ocalone. Z ich kopii korzystali Kolumb, Dias, da Gama, Magellan i Cook’’ - z blurbu.
Menzies głosił, że flota Czeng He rozdzieliła się, zaś jej poszczególni dowódcy dokonali szeregu znaczących odkryć w najdalszych zakątkach świata:
- Hong Bao odkrył Antarktydę i Australię,
- Czu Man badał Australię, Wielką Rafę Koralową, Moluki i Amerykę Środkową,
- Czu Wen dotarł na Karaiby, do Ameryki Północnej i na biegun północny,
- Yang Qing opłynął Afrykę.
Portugalczycy rzekomo znali chińskie odkrycia. Wykorzystując wiedzę o nich, osiedlili się na Karaibach przed przybyciem tam Kolumba. Jest to próba racjonalizacji legend o atlantyckich wyspach Antilii i Satanazes.
Wśród dowodów autor wymienił min. kontrowersyjną mapę tureckiego admirała Piri Reisa przechowywaną w Stambule. Twierdził, że Chińczycy sprowadzili kokosy na Karaiby, Zawieźli też jakoby mylodny (olbrzymie leniwce naziemne) z Ameryki Południowej do Australii i na Nową Zelandię (zdaniem paleontologów te plejstoceńskie szczerbaki wymarły na długo przed ekspedycją Czeng He). Śladami chińskiej obecności miały być też konie w Nowym Świecie, azjatycki drób w Ameryce Południowej, wydry morskie na Nowej Zelandii, peruwiańskie plemię mówiące po chińsku, wraki dżonek i kotwice u wybrzeży Kalifornii, znajomość sztuki sporządzania wyrobów z laki w Meksyku i wiele innych obiektów i zjawisk. Jego zdaniem wymarły wilk falklandzki był mieszańcem miejscowych lisów i chińskich psów.
Według zawodowych historyków, Menzies, który notabene nie znał nawet języka chińskiego, przedstawił jedynie poszlaki zamiast twardych dowodów. Przeceniał też własne doświadczenie nawigatora zdobyte w czasie rejsów na okrętach podwodnych jako rzekomo wystarczające do rewidowania historii. Nie udowodnił w swojej książce genetycznego pokrewieństwa Indian i Chińczyków, ani nie udokumentował znalezienia chińskich kotwic u wybrzeży Kalifornii. Powoływał się na napis, rzekomo w południowoindyjskim języku maylayam umieszczony na kolumnie na Zielonym Przylądku (dlaczego napis ten nie został sporządzony w języku chińskim?). W swojej ciekawej skądinąd narracji popadał w sprzeczności w opisach dawnego klimatu i poziomu mórz. Powyższą krytykę oparłem na artykule historyka, dr Timothy’ego Furnisha z Georgia Perimater College. Ponadto meksykańskie posągi nie muszą wcale przedstawiać Chińczyków, ale – co bardziej prawdopodobne – miejscową ludność, która też należy do rasy żółtej.
Mamy więc do czynienia z publikacją pseudonaukową, z której można jednak czerpać wiele inspiracji przy pisaniu fantastyki :). Odsyłam do wcześniejszego posta: ,,Chińczycy i renesans’’.