Alexandrus ov Cocelaise, mądry człowiek kierujący się zarówno katolicką wiarą jak i rozumem, opowiadał mi jak jego kolega ze studiów pod wpływem pseudonaukowych fantazji Pawła Szydłowskiego o Wielkiej Lechii, porzucił katolicyzm i zaczął czcić słowiańskie bożki (sic!). Aż trudno uwierzyć, że człowiek XXI wieku i do tego historyk może być tak głupi. Żeby tak mylić fantazje z rzeczywistością, co jest zresztą symptomatyczne dla naszych ,,oświeconych'' czasów. Ktoś mógłby mi zarzucić, że przecież sam w swojej twórczości na blogu odwołuję się do słowiańskich legend, więc gdzie problem? Trzeba jednak wiedzieć, że moje fantazje są wyłącznie fikcją literacką i nikogo nie zmuszam do tego by w nie wierzył. Nie stawiam sobie też za cel walki z Kościołem, wręcz przeciwnie - cieszyłbym się, gdyby nasi zagubieni bracia rodzimowiercy czytając moją literaturę powrócili do Jezusa Chrystusa (chciałbym, aby moja twórczość prowadziła ludzi do Boga tak jak twórczość Tolkiena, Lewisa i Macdonalda - moich mistrzów). Zainteresowanych moją opinią o Pawle Szydłowskim odsyłam do posta ,,Ave Cesar Chrobry, czyli Słowianie oczami Pawła Szydłowskiego''.